Cytuj:
Wyniki niedawno zakończonego przeze mnie badania “Antysemityzm, ksenofobia i stereotypy narodowe w Polsce i na Ukrainie” są mało budujące. Okazało się, że w ciągu dziesięciu lat od ostatniego podobnego sondażu znacząco wzrósł odsetek deklarowanych postaw antysemickich - z 18 do 28 proc., a co więcej: zdecydowanie antysemickie postawy reprezentowali najczęściej ludzie głęboko wierzący, i to niezależnie od poziomu wykształcenia. [...]
Co więcej: okazało się, że deklarowana religijność - wiara i praktyki - generalnie sprzyjają skłonności do potępiania i odrzucania. W ankiecie znalazło się pytanie, zaczerpnięte z ankiety niemieckiej i nigdy dotąd nie omawiane, a dotyczące odrzucania ludzi zaliczanych do różnych piętnowanych społecznie grup. Wymieniliśmy takich mniejszościowych tożsamości grupowych kilkanaście, poczynając od homoseksualistów, a kończąc na byłych komunistach i bezrobotnych, którzy nie starają się o pracę. W porównaniu z 1992 r. zmniejszył się procent potępień - do 64 proc (poprzednio ponad 70 proc.). Na pierwszym miejscu wśród odrzucanych znalazły się osoby homoseksualne i prostytutki. Najważniejsze jednak, że skłonność do potępiania i odrzucania okazała się najczęstsza i najsilniejsza wśród deklarujących głęboką wiarę i regularnie praktykujących. Ciekawe, że dziesięć lat temu właśnie głęboko wierzący byli skłonni przejawiać mniej odrzucające postawy niż po prostu deklarujący wiarę. Ten wynik dokumentuje więc, że skłonność do potępiania i odrzucania “grzesznych innych” stała się elementem przeżywania wiary, co świadczy o jej - by tak rzec - moralistycznej interpretacji.
Fragment artykułu w Tygodniku Powszechnym
http://tygodnik.onet.pl/1546,1198498,dzial.html
Nie wiem, jak Wam - mnie sie to wydaje niepokojące. Bo abstrahując od pytania, czy mowa była o
prostytutkach i homoseksualistach, czy o
prostytucji i aktywnym homoseksualizmie - może nadszedł czas na jasne stwierdzenie i podkreślanie właśnie tych słów? Nie sądźcie, nie potępiajcie?
Może epatowanie homoseksualizmem tak musiało zaoowocować. Właśnie wzrostem wrogości. Ale Ewangelia nadal chyba pozostaje aktualna?