U nas na parafi nie ma mszy na której proboszcz by nie mówił o pieniądzach, ciągle za mało na to i na tamto, mało tego zaczyna nas straszyc jak nie da ktoś to będzie nazwiskami wyczytywał, czy on oszalał, a przecież Jezus chodził boso, papiez JP II był skromny
Namawiam do wyprowadzenia się do Portugalii bo tom zaczyna byc normalnie

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/portuga ... omosc.html

Rada parafialna może sprawdzić owe koszty "na to i tamto".

Niech ten ksiądz odprawi mszę błagalną za wygraną w lotto, może Pan się nad nim ulituje.

Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów.
(...) I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie,
a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów.
(Marka 1:4, 7)Proboszcz zapewne chciałby być choć tak skromny jak JPII
i może wtedy już by nie wołał o pieniądze, skoro wszystko miałby zapewnione.
Chyba że rzeczywiście jest typem człowieka, któremu ciągle mało.

niestety często to tylko teoria kontrola rady parafialnej nad wydatkami
wybory do rady najczęściej odbywają się tak, że kandydatów propopnuje proboszcz
(bo nie ma innych kandydatur - ludzie nie umieją sie organizować, szczególnie jak parafia jest duża)
tacy ludzie wchodzą do rad parafialnych i zgadzają się zawsze i ze wszystkim z proboszczem

kontrola rad parafialnych nad finansami to bardzo często fikcja

Ja też mam podobny problem. Chodzę więc z całą rodziną do kościoła w innej parafi. Wiem, że to odkładanie problemu na bok bo za jakiś czas przyjdzie komunia dzieci i będę miał problem.
Ale gdybym nie szukał czegoś więcej to moja wiara upadłaby bardzo nisko.... (zresztą długi czas była bylejaka). Nigdy jednak nie poprę bylejakości pracy kapłanów i w mojej parafi nie daję na tacę (jak już muszę być). Może to głupie podejście ale mnie za kiepską pracę pracodawca nie płaci (ale raczej może zwolnić ). Oczekuję więc, że kapłan będzie moim pasterzem a nie poborcą.
Inna sprawa, że taką możliwość mam bo mieszkam w mieście a gorzej mają ci, którzy mają tylko jeden kościół...
piona

Rozumiem, jakie to denerwujące. Ideałem, ale wymagającym odwagi, byłoby porozmawiać o tym z proboszczem w cztery oczy.
A może faktycznie parafia ma kłopoty finansowe, a wierni skąpią, też tak może być.
Inna sprawa, że takie nawoływanie raczej nie sprzyja hojności.

Parafia nie ma kłopotów ale napewno sam proboszcz i to z sobą ze swoja pazernością, a wierni na ogół są niezamożni i często bieda im dokucza na codzień.

Zarówno Jezus, jak i jego uczniowie wywodzili się ze środowiska co najmniej średniozamożnego. W żadnym wypadku nie byli to nędzarze.

A na co zbiera ten jeden czy drugi jak mówicie pazerny proboszcz? Myślę że to zasadnicze pytanie.

Tu ciekawy artykuł
"Parafianin ostrzega: Niech się ksiądz rozliczy z pieniędzy!"
"Na ostatnim posiedzeniu Rada Parafialna nie przyjęła sprawozdania finansowego Ks. Proboszcza z kwoty 194 tys. zł,.....byłej rady parafialnej. Byłej, bo oporną radę proboszcz rozpędził na cztery wiatry."
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/ar ... /262245192

Spotykam się z zupełnie innym podejściem. Poprzedni proboszcz oddawał msze do innych, uboższych parafii. Dużo budował, remontował, więc mówił o tym, że potrzebuje pieniądze. Po jego odejściu okazało się, że sam śpi na sienniku, pod kocem i w nieogrzewanym pokoju. Sam jeździł rowerem po zakupy, kosił trawniki i uprawiał ogród. Można było wtedy porozmawiać z nim swobodnie. Jego następca nie jest aż takim ascetą, sporo zrobił, ale potrafi pieniądze wyciągnąć z funduszy unijnych.
Księża chodząc po kolędzie czasem pytają czy na pewno stać rodzinę na ofiarę.
Jak wszędzie...to ludzie. Ja dziękuję Bogu za oddanych i mądrych księży, którzy u nas pracują.

hehe
Gdyby takowe rady parafialne istniały (jak w kościołach Ewanglickich) nie byłoby problemu.
Ale ksieża katoliccy nigdy w zyciu nie ujawnią swoich przychodów i wydatków



Gdyby Jezus żył obecnie to zamiast w Pałacu Apostolskim na Watykanie mieszkałby w skromnej kawalerce na przedmieściach Rzymu

Tak Ci się tylko wydaje - tydzień temu prasa opisywała jak corocznie proboszcz ks F. Karnecki (parafia koło Świecia) publicznie rozlicza pieniądze z kolędy.
W mojej parafii funkcjonuje rada parafialna i wiem, że sekcja ekonomiczna prowadzi bilans parafii.

Wiem że w USA w tamtejszych parafiach katolickich istnieją takowe rady (w Polsce to byłby ewenement) , gdzie co tydzień ksiądz publikuje, ile zebrał na tacę, na co, pod kontrolą rady parafialnej, wydał kościelne pieniądze, jaką otrzymuje pensję. W takiej sytuacji parafianie o wiele chętniej dają swoje pieniądze. Nikt tam nie psioczy" ile te klechy zgarniają kasy".
.