Zaczyna się od palenia książek, a potem pali się ludzi. Tak było od starożytności, tak było w średniowieczu, tak było za panowania nazistów.

Tak, zaczyna się od dłubania w nosie, a potem kończy na masochizmie.

Jeśli masz jakieś wiarygodne badania, które potwierdzają Twoją tezę, to chętnie je poznam, ale jak na razie widzę związek na poziomie czarnego kota i pecha.

Ale jaką tezę? Że kto pali książki, ten z pewnością będzie palił ludzi? Nie na pewno, być może akurat tej granicy nie przekroczy. Jeszcze. Ale jedno i drugie są przejawem tego samego typu mentalności, tylko w różnym natężeniu. Tępej nienawiści pałającej żądzą fizycznego zniszczenia wszystkiego, co sprzeciwia się ich poglądom. Barbarzyństwa.

Pewnie tak, ale myślę, że palenie książek może też być przejawem
strachu, że szkodliwe treści w nich zawarte mogą zatruć umysły młodych,
niedojrzałych ludzi, narobić w nich zamętu, sprowadzić na złą drogę..
lub coś kole tego :)
Wydaje mi się, że większość ludzi kieruje się w życiu jednak dobrymi intencjami.
Mało jest ludzi z gruntu złych, którzy czyniąc źle, robią to właśnie ze świadomością, że czynią źle, z autentyczną nienawiścią do drugiego.
Przeważnie czyniąc źle (tu:paląc książki) myślą, że służą dobru,
mają dobre chęci (które się kiedyś mogą przydać do wybrukowania wiadomego miejsca ).

Palenie heretyków może też być przejawem strachu, że szkodliwe treści przez nich rozpowszechniane zawarte mogą zatruć umysły ludzi, narobić w nich zamętu, sprowadzić na złą drogę.. lub coś kole tego :)

Powiem więcej: właśnie dlatego heretyków palono, że uważano, że szerzą szkodliwe poglądy.

No, jak najbardziej Dlatego ja nie popieram ani jednego ani drugiego.
Wykazuję jedynie, że nie wszyscy wokół Ciebie pałają żądzą nienawiści.
Choć skutki są opłakane, to pobudki czynów mogły być szlachetne, mylę się?

Czy II WŚ była zainspirowana przez jakąś książkę?



Związek jest taki, że z reguły ci sami palili książki i mordowali. Tak robili choćby katolicy podczas konkwisty i naziści podczas II WŚ.

Dla Niemców była to książka autorstwa ich wodza "Mein Kampf".

W jakimś stopniu na pewno, ale trudno uznać, że zbrodnie popełniane podczas II WŚ przez inne państwa mają swe źródło w tym ''dziele'' ...

Większość Niemców wcale nie przeczytała "Mein Kampf". Podobnie większość chrześcijan wcale nie przeczytała Biblii. Mieć w domu ze względów uczuciowo-symbolicznych, a przeczytać, to dwie różne sprawy.

A po co większość Niemców miała czytać? Wystarczy, że przeczytali ci, którzy wiedzieli,
jaki zrobić z niej użytek..Czasem lubię zaglądnać na PolskaTimes, i tam znalazłam taką wypowiedź:

"Tymi tematami w tym szczególnie propagandą interesował się Adolf Hitler. Swoje poglady na temat propagandy zawarł w Mein Kampf. Dzięki umiejętnie prowadzonej propagandzie wraz z Josephem Goebbelsem omotali naród niemiecki.
Cała kariera Hitlera oparta była na propagandzie bardzo starannie i drobiazgowo planowanej przez Josepha Goebbelsa. Goebbels szybko pojął wartość propagandową hitlerowskiego "Mein Kampf". Hitler w Mein Kampf udowodnił, tak samo jak dwieście lat przed nim angielski polityk i filozof Henry Bolingbroke, że lepiej apelować do uczuć niż do rozsądku, że należy ustawicznie krytykować przeciwnika i nie wysilać się na obiektywizm. Ten sam Boligbroke (1728) napisał: ... Całkowita prawda znajdzie uznanie najwyżej połowy przedstawicieli narodu, podczas gdy tajemnice będą wodziły za nos miliony. (Dlatego tajemnice katastrofy tak przyciągają masy?). Inwektywy były jednym z fundamentów hitlerowskiego systemu przekazu.

Hitler atakował "wersaldzkich zdrajców" (dokładny cytat), Niemców którzy sprzedali swój kraj w 1918 r,, komunistów, wreszcie Żydów, których obwiniał o wszystkie problemy kraju. Teraz historia się powtarza. Tyle, że we współczesnej Polsce. Techniki propagandowe rodem z czasów hitlerowskich i komunistycznych wróciły do łask. "

Przyznaję się bez bicia, że książki nie czytałam (choć jest na moim prywatnym
wykazie książek do przeczytania ), więc może się wypowie ktoś, kto czytał?

Czy Mein Kampf zawiera jakieś treści, które odegrały, mogły odegrać ważną rolę w hitlerowskiej propagandzie czy nie?

Tak, zawiera.

Na tą chwilę rezygnuje z dyskusji Polemizowanie z nonsensownymi tezami wiążącymi palenie książek z nienawiścią i paleniem ludzi nie jest tym na co chciałbym poświęcać czas. Jeśli pojawi się coś ciekawego, to zapewne się odezwę.
Pozdrawiam

To nie tezy, sir, to historia.