Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Ledwo padnie słowo "krzyż" a już się wszyscy błotem obrzucają Nie rozumiem tego.
|
Pt mar 30, 2012 12:34 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Kozioł napisał(a): kacperek29 napisał(a): Kozioł spytaj się Jezusa gdzie była granica Jego męki. Teraz siedź sobie wygodnie w fotelu i narzekaj. Nie pasuje, nikt cię nie zmusza do tego? Są różni ludzie i różne potrzeby, nikt siłą ich tam nie ciągnie. Może zamiast kolejny raz czepiać się katolików, daj po prostu świadectwo Twojej wiary, Twojej duchowości, potrafisz? Nie narzekam, nie czepiam się, próbuje zrozumieć pewne postawy. Jeżeli szukasz duchowości metodystycznej to założyłem niedawno wątek Przeżyj za funta, może za piątaka. Czego nie rozumiesz? 1. Drogi krzyżowej ogólnie jako nabożeństwa ? 2. Niesienia krzyża? 3. Długości tejże drogi?
|
Pt mar 30, 2012 12:39 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Johnny99 napisał(a): Kozioł napisał(a): Gdzie zatem jest granica? Czy można coraz bardziej podnosić poprzeczkę? Czy np. droga 60km będzie lepsza od tej 44 kilometrowej? A może masz pomysły na jeszcze większe wzmocnienie przeżycia? Dlaczego lepsza? Każda DK jest tak samo dobra. Potrafię sobie wyobrazić nawet jeszcze dłuższe, jak ktoś je zechce zorganizować, to proszę bardzo. W niektórych krajach organizuje się nawet prawdziwe krzyżowania - ale to już raczej przesada, choć jeśli kto chce.. Np. na Filipinach samobiczowanie do krwi i dalej a potem ukrzyżowanie. Mam bardzo mieszane uczucia. Jest to praktykowane nie tylko w KK ale sporadycznie.
|
Pt mar 30, 2012 13:15 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
kacperek29 napisał(a): Czego nie rozumiesz? Zadałem konkretne pytania, poruszyłem konkretne tematy. Przeczytaj jak chcesz się przyłączyć do dyskusji w jakis pozytywny sposób.
|
Pt mar 30, 2012 13:20 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Johnny99 napisał(a): Taaa, oczywiście, to zawsze ty jesteś ten biedny i atakowany. Sam wyrażasz się zawsze z najwyższym szacunkiem o katolikach. Cytuj: Jest to praktykowane nie tylko w KK ale sporadycznie. No, bo w KK mamy prawdziwe krzyżowanie na każdej Mszy. Każdy metodysta to wie. Znów przypisujesz mi słowa jakich nie powiedziałem. Droga krzyżowa jest praktykowana w KK, prawda? Stąd takie dosłowne naśladowanie u Filipińczyków. Zdarza się to także poza KK ma jednak wymiar sporadyczny, incydentalny, osobisty a nie masowy, kultowy jak śród filipińskich katolików. Napisałem coś obraźliwego? Coś niezgodnego z prawdą? Czy oceniłem negatywnie? Mam mieszane uczucia, bo wg mnie to przesada, a drugiej strony podziwiam wiarę tych ludzi. Dlaczego znów atakujesz?
|
Pt mar 30, 2012 13:26 |
|
|
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Re: 44 kilometry ... czego?
alpert napisał(a): Dlaczego katolicyzm sprowadza sie tylko do zewnetrznych form religijności? Oczywiście, że się nie sprowadza. To, ze niektórzy są ignorantami i widzą tylko to, to już ich problem. Cytuj: Mam mieszane uczucia, bo wg mnie to przesada, a drugiej strony podziwiam wiarę tych ludzi. Nie ma katolickiej praktyki polegającej na krzyżowaniu. To, że filipińczycy tak robią, to ich sprawa (zresztą z tego co wiem, nie robią tego w ramach kościelnego nabożeństwa). Więc na co to chciałeś uzyskać odpowiedź?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt mar 30, 2012 13:42 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Kozioł przede wszystkim to każdy może mieć inny cel w takiej drodze. Dla niektórych to kolejne przeżycie duchowe, dla niektórych to przypomnienie sobie o cierpieniu Jezusa i jego doświadczenia, dla innych zapewne pojedynczy zryw, może jakaś próba udowodnienia sobie czegoś, może też pokazania innym. Tego nie da się określić jednym słowem dla każdej osoby. Zapewne taka droga bardziej niż zwykły "spacer" w kościele przypomina i uzmysławia męczeństwo Jezusa, ale oczywiście są to indywidualne sprawy.
|
Pt mar 30, 2012 13:50 |
|
|
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Re: 44 kilometry ... czego?
niepotrzebna "pyskówka" została usunięta
|
So mar 31, 2012 10:39 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
saxon napisał(a): niepotrzebna "pyskówka" została usunięta Dziękujemy. Johnny99 napisał(a): Nie ma katolickiej praktyki polegającej na krzyżowaniu. To, że filipińczycy tak robią, to ich sprawa (zresztą z tego co wiem, nie robią tego w ramach kościelnego nabożeństwa). Więc na co to chciałeś uzyskać odpowiedź? kacperek29 napisał(a): Zapewne taka droga bardziej niż zwykły "spacer" w kościele przypomina i uzmysławia męczeństwo Jezusa, ale oczywiście są to indywidualne sprawy. Czyli jest to 44 kilometrowe i 10 godzinne nabożeństwo? Tak należy do tego podchodzić?
|
So mar 31, 2012 11:19 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Spokojnie, nikt ci nie będzie dyktował, jak masz do tego podchodzić. Zresztą sami uczestnicy też z pewnością różnie do tego podchodzą, co już zostało powiedziane.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So mar 31, 2012 11:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Johnny99 napisał(a): Spokojnie, nikt ci nie będzie dyktował, jak masz do tego podchodzić. Zresztą sami uczestnicy też z pewnością różnie do tego podchodzą, co już zostało powiedziane. Czym w takim razie czym różni się, prócz intensywności przeżyć, taki dłuuugi spacer od tego co robią katolicy na Filipinach? Dlaczego się od filipińczyków odcinasz?
|
So mar 31, 2012 12:16 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Re: 44 kilometry ... czego?
Tym się różni, że u nas wszystko ma bardziej symboliczny wymiar, podczas gdy oni stawiają na dosłowność.
Nie odcinam się, tylko uważam, że przesadzają.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So mar 31, 2012 12:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|