stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
stygmaty - udział w pasji Chrystusa
|
Pn kwi 23, 2012 20:34 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Alus, a co Ty o tym myślisz? Masz bardzo sceptyczne podejście do współczesnych nam objawień prywatnych, więc co takiego zainteresowało Cię w tym przypadku.
Ja na razie nie mogę otworzyć filmu, ale przeczytałam tekst, obejrzałam zdjęcia. Moją uwagę zwrócił taki fragment tekstu: "Kapłani, teologowie, biskupi i katoliccy laicy, którym pokazałem fotografie, pogrążeni w swoich teologiach, pozostali obojętni lub nawet przerażeni w obliczu tego nowego dowodu w ich katolickiej czy chrześcijańskiej wierze"
Może nie jestem przerażona, na pewno, ale jest we mnie jakieś uczucie niechęci dla tych niezwykłych zdarzeń. Pierwszy raz zdałam sobie z tego sprawę, gdy w moim życiu miało miejsce wydarzenie przeczące prawom fizyki i, w moim przeświadczeniu, świadczące o życiu pozagrobowym.
Wtedy dotarło do mnie, że jestem niechętna zjawiskom paranormalnym, chcę żeby moja wiara była czystą wiarą. Nie tylko nie domagam się od Boga dowodów ale wręcz ich nie chcę. Nie życzę ich sobie. Wiem, że to dziwnie zabrzmi dla osób, które-przeciwnie-chciałyby być świadkami cudów; niektórzy mówią, że wtedy uwierzyliby.
Poczekam, co orzeknie Kościół, ale osobiście nie potrzebuję i nie chcę takich rewelacji, nie są mi potrzebne.
|
Wt kwi 24, 2012 7:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Jestem bardzo sceptyczna wobec "objawień" anonimowych osób, które nie są objete opieką duchownych, przez Kościół. Zwłaszcza jesli są to apokaliptyczne proroctwa. Ale nie odrzucam uznanych objawieńprywatnych, jeśli Bóg decyduje o ich istnieniu, to znaczy jedynie, że ludzkość potrzebuje monitu. Zresztą kondycja moralna współczesnych społeczeństw świata wyraźnie wskazuje o niezbędnej potrzebie zmian, bo skutki postępującej degrengolady mogą być tragiczne w skutkach. Totalna obojętność świata na ludobójstwo w Kambodży, Rwandzie, Somali świadczy o interesowności świata - pójdą "z interwencją" tylko tam gdzie znajdują się bogactwa naturalne. Skoro Jezus zapowiedział, że będzie ze swoim Kościołem do skończenie świata, to zmysłowy człowiek potrzebuje materialnych dowodów Jego stałej obecności. Zresztą sam dokonywał cudów, bo najlepiej zna człowieka, który bardzo często dla uwierzenia, musi jak św Tomasz dotknąć Boga lub dzieł Jego. Teologowie byli sceptyczni, wrodzy wobec stygmatów o. Pio, objawień św. Faustynie, objawień w Amsterdamie, objawień w Akita - nic zatem nowego. Cud eucharystyczny w postaci zmiany hostii w krwawe serduszko na języku Kim miał miejsce na prywatnej Mszy św w Vatykanie, komunikował bł Jan Paweł II.
|
Wt kwi 24, 2012 8:22 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Alus napisał(a): Skoro Jezus zapowiedział, że będzie ze swoim Kościołem do skończenie świata, to zmysłowy człowiek potrzebuje materialnych dowodów Jego stałej obecności. Zresztą sam dokonywał cudów, bo najlepiej zna człowieka, który bardzo często dla uwierzenia, musi jak św Tomasz dotknąć Boga lub dzieł Jego. Teologowie byli sceptyczni, wrodzy wobec stygmatów o. Pio[...] No właśnie, Jezus najlepiej zna człowieka, wie kto czego potrzebuje. Ja mam nadzieję, że tu na ziemi nie będę potrzebować takich spektakularnych dowodów Jego obecności (krwawiąca czy płacząca figura, widok stygmatów u wizjonerów). Lektura Pisma przekonuje, że wiara ma dla Niego wielkie znaczenie i się jej od nas domaga. Wydaje mi się, że zjawiska typu to z Naju są juz takim Tomaszowym włożeniem palców w Jego bok. Nie neguję, że są ludzie którzy potrzebują takiego działania, ale ja chciałabym wierzyć wiarą niedetermonowaną przez dodatkowe, niecodzienne, niespotykane bodźce. Wystarczy mi Pismo Sw. i Jego obecność w Eucharystii. Zresztą odczuwam Bożą obecność na różne inne, intymne sposoby - w zaskakującej zmianie biegu wydarzeń, w bezinteresownej pomocy obcej osoby, podczas modlitwy.
|
Wt kwi 24, 2012 8:46 |
|
|
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8227
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Ciekawe jest to, że stygmaty na nogach powstałe podczas "ukrzyżowania" Julii Kim, są bardzo podobne do ran, jakie wcześniej zadały na jej szyi czarne demony: http://www.youtube.com/watch?v=A2-gO7xLyTo - 'Atak demona na Julię Kim w Watykanie w dn.2010.03.02'
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Wt kwi 24, 2012 18:21 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Nazwanie tego filmiku ' ukrzyżowaniem' jest nadużyciem lub reklamowym zabiegiem. Doznaje ona ran podobnych raczej do tych z biczowania. Dłonie i stopy nie krwawią, nie widać na nich w tej scenie stygmatów.
|
Śr kwi 25, 2012 6:48 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
MARIEL napisał(a): Nazwanie tego filmiku ' ukrzyżowaniem' jest nadużyciem lub reklamowym zabiegiem. Doznaje ona ran podobnych raczej do tych z biczowania. Dłonie i stopy nie krwawią, nie widać na nich w tej scenie stygmatów. Podczas Drogi Krzyżowej doznaje ran ubiczowania na nogach, ale stygmaty na rękach pojawiają się http://home.ica.net/~domurad/naju.htmPonadto w Naju podobnie jak w Lourdes, Maryja wskazała miejsce w którym Julia zaczęła kopać rękoma dołek z którego wytrysnęło źródełko. Pielgrzymują do niego tysiące ludzi, a po wypiciu wody nastąpiły przypadki uzdrowień.
|
Śr kwi 25, 2012 8:41 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
To kiedy te stymaty na rękach się pojawiają, mam kłopot z otwieraniem filmów.. bo jednak chyba nie podczas drogi krzyżowej?
|
Śr kwi 25, 2012 8:46 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
MARIEL napisał(a): To kiedy te stymaty na rękach się pojawiają, mam kłopot z otwieraniem filmów.. bo jednak chyba nie podczas drogi krzyżowej? Nie wiem dokładnie, bo książkę mam z przed roku 2000, a w necie nie mogę znaleźć informacji. Jeszcze inne zjawisko w Naju http://www.youtube.com/watch?v=PLQ6ttpI5s8Jak wiadać na załączonych filmach, wszystkie te zjawiska obserwują, badają duchowni i ludzie nauki.
|
Śr kwi 25, 2012 11:47 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Obejrzałam film dokumentalny na National Geographic na temat stygmatów. Parę minut poświęcono też bohaterce tego wątku.
Nie jest to oficjalne orzeczenie członka komisji powołanej do zbadania przypadku Julii, ale ksiądz z jej parafii poproszony o opinię mówi: "Po 10 latach badań mamy dość tej kobiety. To nie jest dzieło Boga!"
Kościół w parafii otransparentowany: " Nie wierzcie w cuda za przyczyną Julii " Na tyłach domu kobiety mały biznes z dewocjonaliami, całkiem spory ruch, zatrudnione kobiety do nizania paciorków różańca. Oświadczenie kogoś z bliskich Julii, że pieniądze w ten sposób pozyskane idą na zbożne cele.
Pokazano też wideo starsze od tych, które można oglądać na youtube. Co zwróciło moją uwagę już przy filmikach wklejonych przez Alus na tym filmie widać jeszcze bardziej - Julia rzuca się...może bardziej właściwym określeniem byłoby rzuca nią jak przy uderzeniu, lub ataku epileptycznym.
|
Wt cze 05, 2012 19:20 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Sądzę, że doświadczenia zjawisk niewytłumaczalnych naszymi zmysłami mają czemuś służyć i nie są dawane dla widzi mi się Boga. Czym innym jest proszenie o znak, czym innym zaskoczenie taką sytuacją. Mówienie o tym, że sobie tego nie życzę jest stawianiem warunków Bogu- co Mu wolno a czego nie. To pycha w czystej postaci. Można o to prosić obawiając się złudzeń. Czasem taki znak pozwala człowiekowi zaniechać próby samobójstwa (znam z przekazu) i nie jest ważne czy to była autosugestia, ponieważ dzięki temu 'głosowi' i 'szarpnięciu' ta osoba żyje. Usłyszała i poczuła to na kilka sekund przed pragnieniem rzucenia się pod nadjeżdżający pociąg. To było pół wieku temu i nie powtórzyło się u tej osoby. Jaki sens jest wyjaśnianie tego epizodu skoro prowadził on do nawrócenia dziś 84. letniej staruszki? Jest jeszcze jedna kwestia. Zaskoczony taką sytuacją człowiek nie ma pewności skąd ten znak pochodzi. Rozeznanie jest trudne. Ma jednak informację o istnieniu czegoś 'więcej'. I to powinno mu wystarczyć. W procedurach psychiatrycznych nie ma zaburzeń o charakterze epizodu psychiatrycznego u zdrowego i wypoczętego człowieka. Doświadczenie autosugestii o charakterze intrapsychicznym można zbadać, to sprawa osobowości i dojrzałości emocjonalnej. Mistyk zachowuje świadomość podczas ekstaz i bez trudu powraca zaraz do swych obowiązków, żadnego pobudzenia o charakterze emocjonalnym, raczej wszechogarniający spokój. Nie ma też przekonania o swej wyjątkowości czy wyróżnieniu przez Boga. Nie można więc wszystkich zjawisk o charakterze mistycznym wrzucać do wora niewiary. Stygmaty podlegają tym samym zasadom: mogą być wynikiem autosugestii lub mieć pochodzenie ponadnaturalne. Był wielki kłopot ze stygmatami o. Pio, ponieważ znikły bez śladu na kilka dni przed śmiercią. Proces beatyfikacyjny zatrzymano, dopiero JPII podpowiedział, że były mu już niepotrzebne.
|
Wt cze 05, 2012 20:17 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
MARIEL napisał(a): Obejrzałam film dokumentalny na National Geographic na temat stygmatów. Parę minut poświęcono też bohaterce tego wątku.
Nie jest to oficjalne orzeczenie członka komisji powołanej do zbadania przypadku Julii, ale ksiądz z jej parafii poproszony o opinię mówi: "Po 10 latach badań mamy dość tej kobiety. To nie jest dzieło Boga!"
Kościół w parafii otransparentowany: " Nie wierzcie w cuda za przyczyną Julii " Na tyłach domu kobiety mały biznes z dewocjonaliami, całkiem spory ruch, zatrudnione kobiety do nizania paciorków różańca. Oświadczenie kogoś z bliskich Julii, że pieniądze w ten sposób pozyskane idą na zbożne cele.
Pokazano też wideo starsze od tych, które można oglądać na youtube. Co zwróciło moją uwagę już przy filmikach wklejonych przez Alus na tym filmie widać jeszcze bardziej - Julia rzuca się...może bardziej właściwym określeniem byłoby rzuca nią jak przy uderzeniu, lub ataku epileptycznym. Filmów w podobnej tonacji o o. Pio znajdziesz także wiele. I nie kto inny, jak właśnie duchowni orzekli iż w przypadku o. Pio jest to dzieło szatana, prokurując mu kilkuletni oficjalny watykański zakaz sprawowania Eucharystii z udziałem wiernych i zakaz spowiedzi. Nie przesądzam o autentycznosci zjawisk w przypadku Julii Kim - czas okaże. W filmie podano świadectwo ksiedza, więc inne świadectwo duchownego: http://www.vismaya-maitreya.pl/wielcy_l ... a_kim.html
|
Wt cze 05, 2012 20:31 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Nie wrzucam wszystkich zjawisk " o charakterze mistycznym do wora niewiary ". Jestem od tego daleka. Alus, Ty też źle odebrałaś mój wpis. To była pozbawiona emocji krótka relacja po filmie. Nie twierdzę bynajmniej, że Julia symuluje/nie symuluje, niczego takiego nie sugerowali też autorzy filmu, pokazali wypowiedzi osób za i przeciw, stanowisko lekarzy i stanowisko Kościoła ( ogólne w kwestii stygmatyzacji ).
Końcowa uwaga tyczyła się tego, co mnie uderzyło, a czego nie widziałam u innych osób, które otrzymały stygmaty.
Co do reszty podtrzymuję mój stosunek do tematu, jak w 1-szym poście.
|
Wt cze 05, 2012 21:12 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
stygmaty są również działaniem szatana .
|
Pt cze 22, 2012 16:22 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: stygmaty - udział w pasji Chrystusa
Na Całunie Turyńskim widać przebite nadgarstki a nie dłonie.Oczywiście całun to nie dowód na to jak ukrzyżowano Jezusa z Nazaretu ale zachodzi sprzeczność.Wszyscy stygmatycy uznani za świętych mieli przebite dłonie. Nie upieram się przy tym,że tak nie mogło być,że Jezus miał przebite dłonie,ale to by oznaczało,że albo Całun jest podróbą albo święci są nieprawdziwi. Oglądałem film dokumentalny w którym wypowiadał się naukowiec z Izraela--nie pamiętam nazwiska.Pokazywał dowody z wykopalisk archeologicznych na to,że do krzyża przybijano w taki sposób jak ukazuje Całun ale również tak jak mają stygmatycy.Istniała również forma krzyżowania w taki sposób że dłonie znajdowały się z tyłu belki tzw.patibulum a gwóźdź przechodził przez zewnętrzną stronę dłoni. My mamy obraz Jezusa ukrzyżowanego taki,jakim go przedstawiają krucyfiksy.Widać na nich,że Jezus wisi na krzyżu z nogami podpartymi a dłonie ma przebite od strony wewnętrznej.Tak oczywiście mogło być i wielu znawców tematu twierdzi,że tak przebite dłonie mogą śmiało utrzymać ciało skazańca jeśli rzeczywiście pod stopy umieszczono podpórkę lub gdy dłonie są umieszczone po stronie wewnętrznej patibulum a raczej z tyłu tej belki.Wtedy ramiona obejmują belkę a dłonie przebite są od strony zewnętrznej.Stopy zaś często przebijano od zewnątrz tuż pod kostką lub w piętę.Tak przebite stopy znajdowały się na zewnątrz słupa który utrzymywał patibulum.Tak więc sposobów krzyżowania było wiele. Dlatego zachodzi pytanie.Skoro stygmatycy mają przebite dłonie to czy Całun nie jest autentycznym płótnem pogrzebowym Jezusa z Nazaretu?A jeśli Całun jest autentyczny to czy stygmatycy nie są oszustami? Film podany na początku wątku i inne znajdujące się na YouTubie mnie osobiście odstręczały.
|
So cze 23, 2012 8:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|