Pytanie wynikło w ramach dyskusji: viewtopic.php?p=761676#p761676
ale postanowiłem je wyodrębnić, żeby nie rozmywać tamtego tematu.

No więc jak wyznacza się liczbę parafian? I czy liczba wiernych w parafii jest tożsama z liczbą parafian? Skąd ksiądz dobrodziej czerpie dane o swoich owieczkach? Skąd wie, że ktoś się wyprowadził, a ktoś wprowadził? Skąd wie że ktoś ochrzczony albo nie? Skąd wie, że ktoś zmienił wiarę albo ją formalnie porzucił. Nadal jest parafianinem? A wiernym? Jak to jest?

Na zdrowy rozum to
- po pierwsze są księgi parafialne zawierające spis ochrzczonych
- są wizyty coroczne "kolędy" podczas których aktualizuje się dane co do tego kto nadal mieszka, kto wyjechał i kto przyjechał do parafii

Było przyjmowac księdza w czasie kolędy to by Jajko wiedział

Zgoda. Wywiad środowiskowy zwany kolędą jest istotnie pewnym źródłem informacji. Ale po pierwsze coraz mniej ludzi zgadza się na taką wizytę (podejrzałem kiedyś karteczkę u ministranta w moim bloku - przy 1/3 numerów lokali był znaczek, a mieszkam na końcu - ergo 1/3 przyjmuje albo 1/3 nie przyjmuje). No ale załóżmy, że ktoś tam przyjmuje, a ksiądz spisuje mieszkańców mieszkania - czy członek rodziny otwarcie i bezczelnie deklarujący księdzu swój ateizm jest parafianinem czy też nie jest? A świeżo nawrócony na prawdziwą wiarę świadek Jehowy?

Jak wspomniałeś wcześniej, kolęda jest pewnego rodzaju wywiadem środowiskowym ateiści nie nalezą do grona parafian tak samo świadkowie Jehowy. Takie osoby są poprostu wykreślane z listy.

Mam wątpliwości. Gdyby księża chodzący po kolędzie wykreślali z listy parafian wszystkich deklarujących się jako niewierzący, to odsetek uczestników rytuałów byłby wyższy. Ma ktoś jakieś info na ten temat poza domysłami?

Księża nie wykreslają z listy parafian osób deklarujacych sie jako niewierzące.
Wykreślają osoby, które zmarły bądż dokonały apostazji (ale tego nie czynią w czasie kolędy) i odnotowują migracje (na przykład dziecko wyjechało na studia do innego miasta - wtedy wykazuje się jedną osobę mniej w liczbie całkowitej zobowiązanych)

A co z innowiercami? Nie każdemu, kto zmienia wyznanie chce się zawiadamiać o tym "starą" wspólnotę...

No wiec moze sie okazac, ze liczba wiernych jest i tak zawyzona. Wiec te procenty sa zanizone.

Jak najbardziej tak uważam. Sądzę, że odsetek wiernych uczestniczących regularnie w obrzędach katolickich to jakieś 90%. Tylko, że owych wiernych w społeczeństwie jest ze 30%.

No widzisz, jakei wspaniale procenty wierzacych zyja wiara na codzien?

A tak naprawde te wszystkie statystyki, to chyba tylko tobie sa potrzebne. Bo, mam wrazenie, ze naszych odpowiedzialnych w Kosciele to i tak kompletnie nie interesuje. Zyja, jak zyli. I robia jak robili. Co by papiez Franciszek nie mowil...

Też sądzę, że włodarze polskiego Kościoła nie wyciągają żadnych wniosków ze spadającego zaufania do kleru i takoż spadającego uczestnictwa w rytuałach.

hmm.... codziennie modlą się za wszystkich wiernych, codziennie modlą się o nadejście Królestwa... Mało?

a zaufanie i frekwencja spada...

@medieval_man, to jest owszem wazne, ale wiesz co Jezus mowil: i o tym "Panie, Panie" i o tym, co nakazal uczniom, a szczegolnie pasterzom i o tym, co czeka tych, ktorym wiecej dano.
Papiez Franciszek to wlasnie glosno przypomina. Ciekawe, kiedy nasi duszpasterze to uslysza.

->Kael
Nie watpię, że modlą się szczerze...
I czynią, co nakazane, na tyle na ile potrafią...


Być może faktycznie zaufanie spada... to wina tych sposród kaplanów czy hierarchów, ktorzy zapomnieli o tym, co najważniejsze - w jakimś stopniu. Spadek zaufania jest także skutkiem medialnej nagonki na Kościół, nieproporcjonalnej do skali grzechu tych kapłanów czy hierarchów.
Frekwencja też spada. Obserwuję to także w swojej rodzinie. Jednak nie sądzę, by na frekwencję wpływał poziom zaufania czy czystość Kościoła jako taka.
Kościół ma za przeciwników cały współczesny świat mamiący łatwym życiem, tanią rozrywką, blichtrem.
A nawet kiedy usiłuje ewangelizować spotyka się w drwiną (jak w przypadku Bashobory).
Nic to... Róbmy swoje.