Ja byłam na Lednicy 4 raz, było zimno i mokro. Ale z każdym rokiem odkrywam coś nowego. I tak np. w tym roku byliśmy bardzo blisko Ryby, panowała niesamowita atmosfera. Najlepszy był widok, kiedy odbywały się tańce.

To było naprawdę wspaniałe, nie było nikogo, kto siedział. Kiedy spojrzałam za siebie, w bok czy do przodu wszyscy skakali i śpiewali. Niezwykłe
Wiadomo, brakowało tego,co zawsze było punktem kulminacyjnym, czyli przesłania naszego kochanego Ojca Świętego Jana Pawła II. Odczytano list od Benedykta XVI.
Najważniejsze jest spotkanie z Chrystusem, chociaż szczerze mówiąc, w tym roku było ono hmm.. inne niż w poprzednich latach. Moze dlatego, że ten rok mojego życia był dość rewolucyjny i na Lednicę pojechałam ze sporym bagażem przeżyć.
Ale za rok i tak pojadę

Jeśli Pan pozwoli i nic innego mi nie wypadnie.