O końcu Kościoła i racjonalności wiary/niewiary
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Wieszczów głoszących "nieuchronny koniec KK" przez 2 tys. lat, było już bez liku  ...."człowiek myśli a Pan Bóg kreśli" mówi stare przysłowie... człowiek myśli, prorokuje o końcu KK, bo nie wie, że "bramy piekielne Go nie przemogą" (dla nieświadomych: Jezus mówi o Kościele)....zatem: "daremne żale, próżny trud".... 
|
Pt paź 20, 2006 12:11 |
|
|
|
 |
Assur
Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 10:33 Posty: 249
|
Alus napisał(a): Wieszczów głoszących "nieuchronny koniec KK" przez 2 tys. lat, było już bez liku  ...."człowiek myśli a Pan Bóg kreśli" mówi stare przysłowie... człowiek myśli, prorokuje o końcu KK, bo nie wie, że "bramy piekielne Go nie przemogą" (dla nieświadomych: Jezus mówi o Kościele)....zatem: "daremne żale, próżny trud"....
na razie wszystko wskazuje na upadek kk. To nie jest kwestia jednego dnia tylko co najmniej dziesiątek lat. Popatrz jakie są tendencje w krajach rozwiniętych. Ateistów jest większość. Zresztą wystarczy zobaczyć na nasz kraj. Niby 95% ochrzczonych, ale już tylko około 45% regularnie uczęszcza na mszę. Natomiast rozwój chrześcijaństwa następuje w biednych krajach (szczególnie ameryki płd).
Generalnie - im większy postęp naukowy tym mniej ludzi religijnych.
|
Pt paź 20, 2006 14:33 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Oczywiście
Do szczególnie biednych krajów należy zaliczyć Niemcy.
Cytuj: W ubiegłym roku na łono Kościoła powróciło 11 210 osób, o 24,5 proc. więcej w porównaniu z rokiem 2004. W 2005 r. do Kościoła katolickiego w Niemczech wstąpiło blisko 5 tys. osób, o 23,4 proc. więcej niż rok wcześniej, wynika z opublikowanej w Fuldzie "Statystyki Kościoła 2005".
Z opracowania wynika też, że na przestrzeni 2005 roku o 11,5 proc. zmniejszyła się liczba wystąpień z Kościoła. Ogólna liczba katolików w Niemczech wzrosła w 2005 r. do 25,9 miliona, co stanowi 25,9 proc. ogółu mieszkańców.
Na pewno tak lubią płacić podatki na Kościół
A nauka niech się rozwija, byle etycznie
Wiesz, kto opublikował w czasopiśmie „Think” artykuł „The Convergence of Science and Religion” (Zbieżność między naukami ścisłymi i religią)? Tylko jakiś tam noblista w dziedzinie fizyki, Charles Townes. Swoje tezy opierał na doświadczeniach zdobytych podczas badań nad fizyką kwantową.
Więc ucz się, ucz  Powodzenia 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt paź 20, 2006 17:19 |
|
|
|
 |
Assur
Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 10:33 Posty: 249
|
"co stanowi 25,9 proc. ogółu mieszkańców"
bardzo katolicki kraj 
|
Pt paź 20, 2006 18:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To oczywiste, że wraz z bogaceniem się społeczeństw ludzie odchodzą od kościoła. Staje się on im do nieczego nie potrzebny. Oczywiście, że część z nich potem wróci (jak wynika z danych podanych przez jotka) ale nie zmienia to faktu, że większosć nie wraca. Nie wiem ilu z nich staje się ateistami, fakt faktem odchodza z kościoła i to jest zjawisko obserwowane na szeroką skalę w krajach wysoko rozwiniętych a także rozwijających się. W krajach biednych mamy odwortne zjawisko. Innymi słowy jak trwoga to do Boga a jak nie ma trwogi to nie ma Boga. Ot, ludzka psychika.[/url]
|
Pt paź 20, 2006 19:08 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Assur - była mowa o spadku  Jakoś go nie widzę
Przemo - co do bogacenia się - do pewnego stopnia masz rację. Ale tylko do pewnego, na co wskazuje powodzenie wszelkiego typu duchowości właśnie w krajach wysoko rozwiniętych.
Niekoniecznie Kościoła - on stawia wymagania. Ale sam ateizm przestaje wystarczać. Co będzie dalej - zobaczymy  Chrześcijaństwo daje sens. Pozwala zobaczyć - odkryć - rozwijać - pełnię człowieczeństwa. Ja tam nie mam obaw. Zwłaszcza, że siły Kościoła nie liczy się w procentach.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So paź 21, 2006 13:37 |
|
 |
Assur
Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 10:33 Posty: 249
|
jo_tka napisał(a): Ale sam ateizm przestaje wystarczać. Co będzie dalej - zobaczymy  Chrześcijaństwo daje sens. Pozwala zobaczyć - odkryć - rozwijać - pełnię człowieczeństwa. Ja tam nie mam obaw. Zwłaszcza, że siły Kościoła nie liczy się w procentach.
Brednie  Jeśli człowiek jest słaby i nie potrafi zaakceptować faktów to sobie szuka jakiś bożków, które nad nim sprawują opiekę i pomagają pokonać wszystkie trudy życiowe
Ciekawostka odnośnie procentów: wg statystyk kościelnych w Łodzi tylko 20% ochrzczonych przechadza się do kościoła regularnie. Czyżbyśmy mieli stolicę Wolnej Nieklerykalnej Polski?
|
So paź 21, 2006 13:57 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Assur napisał(a): Brednie  Jeśli człowiek jest słaby i nie potrafi zaakceptować faktów to sobie szuka jakiś bożków, które nad nim sprawują opiekę i pozwalają pokonać wszystkie trudy życiowe Moja wiara nie jest powiązana z faktami, czasami nawet wierzę wbrew faktom  A wiara, choćby w dobre duszki ze świecącymi skrzydełkami, często pomaga ludzkiej psychice w radzeniu sobie z rzeczywistością... Assur napisał(a): Ciekawostka odnośnie procentów: wg statystyk kościelnych w Łodzi tylko 20% ochrzczonych przechadza się do kościoła regularnie. Czyżbyśmy mieli stolicę Wolnej Nieklerykalnej Polski? No to mamy, tylko co z tego?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So paź 21, 2006 14:26 |
|
 |
Assur
Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 10:33 Posty: 249
|
filippiarz napisał(a): Moja wiara nie jest powiązana z faktami, czasami nawet wierzę wbrew faktom  A wiara, choćby w dobre duszki ze świecącymi skrzydełkami, często pomaga ludzkiej psychice w radzeniu sobie z rzeczywistością...
Ujęty został cały bezsens religii. Równie dobrze można sobie wierzyć, ze smurfy istnieją. 1)również jest to wiara wbrew faktom 2)może pomóc ludzkiej psychice w radzeniu sobie z rzeczywistością
|
So paź 21, 2006 15:00 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Assur napisał(a): filippiarz napisał(a): Moja wiara nie jest powiązana z faktami, czasami nawet wierzę wbrew faktom  A wiara, choćby w dobre duszki ze świecącymi skrzydełkami, często pomaga ludzkiej psychice w radzeniu sobie z rzeczywistością... Ujęty został cały bezsens religii. Równie dobrze można sobie wierzyć, ze smurfy istnieją. 1)również jest to wiara wbrew faktom 2)może pomóc ludzkiej psychice w radzeniu sobie z rzeczywistością Masz oczywiście rację, poza zrównaniem smurfów z Bogiem - te dwa obszary wiary troszkę różnią się założeniami, celami i wymową
Ad 1) - wiara nie wynika z faktów, więc fakty nie mają wpływu na wiarę 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So paź 21, 2006 15:52 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Chciałam zauważyć, że w takim ujęciu Twoja niewiara również nie wynika z faktów. Inaczej mówiąc - jest wiarą o przeciwnym znaku. Natomiast pomijanie faktów w procesie myślenia zwyczajnie nie ma sensu.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So paź 21, 2006 21:36 |
|
 |
Assur
Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 10:33 Posty: 249
|
Moja niewiara wynika z jednego bardzo fajnego faktu: większość rzeczy, które głosi religia (na naszym podwórku - chrześcijaństwo) jest irracjonalnych.
Nie dorabiajmy do tego zbędnej ideologii
|
So paź 21, 2006 21:57 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Assur napisał(a): Moja niewiara wynika z jednego bardzo fajnego faktu: większość rzeczy, które głosi religia (na naszym podwórku - chrześcijaństwo) jest irracjonalnych.
Nie dorabiajmy do tego zbędnej ideologii
Wobec tego, co jest racjonalne w wierze ateisty?
|
N paź 22, 2006 6:13 |
|
 |
Gimlas
Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17 Posty: 476
|
Kosciol bedzie trwal wiecznie i "bramy piekielne go nie przemogą", jak zostalo to powiedziane w Nowym Testamencie. Liczebnosc czlonkow kosciola katolickiego w niektorych panstwach, czy kontynentach spada a w innych wzrasta w stosunku do poprzednich lat. Dlatego ciezko powiedziec czy proces "dekatolizacji" jest stały czy zmienny. Wszystkie przemiany cywilizacyjne dzisiejszego swiata w tym bogacenie sie spoleczenstw wplywa na pewno na sfere sacrum czlowieka, ktora jest w wiekszym stopniu zaniedbywana. Ale ktomoze powiedziec co bedzie za kilkadziesiat lat, kiedy np czlowiek w wyniku nasilajacego sie zagrozenia wojnami, czy glodu nie powroci na nowo do Boga i nie przewartosciuje swojego spojrzenia na swiat. 2000-letnia historia Kosciola pokazuje zmienne losy pogladow czlowieka na sacrum i profanum.
|
N paź 22, 2006 8:35 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gimlas, czyżbyś upatrywał powodzenie kościoła tylko w warunkach biedy i niedsotatku?
a tak na powżnie - nie rozumiem arguemntów wierzących w tym temacie. Kościół będzie istniał zawsze, nawet jeśli pozostanie małą nic nie znaczącą sektą. Nikomu nie chodzi o pogrom kościoła, tylko o wyeliminowanie jego wpływów ze sfery życia społeczno-gospodarczego. Religia to sfera prywatna i jako taka powinna pozostać prywatną sprawą każdego czlowieka. Póki co, mimo wyraźnego oddzielenia kościoła od państwa instytucja ta ma niestety w dalszym ciągu duże wpływy w życie społeczne.
Wszystko wskazuje nie na upadek kościoła, ale na jego powolne kurczenie się, wraz ze spadkiem oddziaływania jego wpływów, spadkiem autorytetu, różnego rodzaju skandalami, ateizacją, laicyzacją i pluralizmem światopoglądowym. Tak przynajmniej rysuje się perspektywa Kościoła w Euoropie za lat kilkanaście-kilkadziesiąt.
Do tego wszystkiego dochodzi także jeszcze inna kwestia - reforma kościoła, która niewątpliwie będzie następowała wraz z nadejsciem nowych biskupów i papieży, a co za tym idzie perpsektywa powolnych zmian nauczania na wiele kontrowersyjnych w dzisiejszym kościele kwestii, ale to już rozprawa na inny temat.[/url]
|
N paź 22, 2006 8:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|