Wspaniale Stanisławie... Bardzo optymistyczne podejście

Chaota napisał:

Można bronić pokoju nie będąc pacyfistą i szanować przyrodę nie będąc ekologiem.

Poza tym nauka o ochronie środowiska to sozologia,a "ekolodzy" to potoczne określenie tych którzy działają na rzecz ochrony środowiska.

Co do autostrad to bym protestował.Ale nie musiałbym się przywiązywać do drzewa w tym celu.Autostrady hałasują i jest tam wiele wypadków.Po za tym jak rower przejedzie,o pieszych już nie mówiąc.

Dobrze to napisałeś... EIRE II
Jednocześnie jednak nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy z góry traktują ekologów jako osoby których należy sie bać, a nie szanować (nie mówie tutaj o tych "zaawansowanych" przypadkach, którzy nawet mięsa nie jedzą, ale ogólnie, mam na myśli tylko tych zainteresowanych). Albo ludzi, którzy twierdzą, że ochrona środowiska równie dobrze mogłaby nie istnieć. Egzystować pewnie jakoś i tak musielibyśmy. Lecz to jest "zdrowe" podejście do życia?

Wiem, że mozna inaczej niż przykuwając się. Ale jak inaczej jeśli spychacz już podjeżdża pod las i podjeżdża maszyna, która te drzewa wytnie?

Chaota,w twoim podpisie widzę słowa obraźliwe dla Kościoła.Nazwałeś KK sektą.Nie mogę biernie patrzeć na taki podpis.Czy mógłbyś ten podpis usunąć.Dziękuję.

Niektóre drzewa trzeba wyciąć... i wtedy nie mam zamiaru nikogo powstrzymywać. Czasem jednak trzeba komuś przemówić do rozsądku wskazując na poważne przyczyny bezmyślnej wycinki lasów.
Powieram Eire... Mamy prawo do wolności słowa, myśli i wyznania pod warunkiem, że tym samym nikogo swoim zachowaniem nie obrażamy. Ty się do tego niedostosowałeś... Jaki masz cel w nazywaniu KK sektą? Człowieku opamiętaj się!

Pamiętam ekologów przykuwających się do nowo otwieranej zapory w Czorsztynie w 1997 r. Było to chwilę przed wielką powodzią, jak obliczono później, koszty budowy zapory, ponad 1 mld zł, zwróciły się w ciągu dwóch tygodni tej powodzi, biorąc pod uwagę szacowane straty jakie ponieśli by ludzie mieszkający wzdłuż Dunajca oraz Wisły, gdyby zapory nie było.
Przykładem kontrowersyjnych działań ekologów była też walka z DDT: jedynym praktycznie dostępnym w krajach trzeciego świata środkiem zwalczającym moskity będące źródłem zarażenia malarią pochłaniającą
miliony ofiar.
Z drugiej strony są ekolodzy prowadzący sensowną i pożyteczną działalność. Chyba nie ma co więc wrzucać wszystkich ekologów do jednego worka, lepiej oceniać poszczególne sytuacje.

Popieram Micked... Niektórzy tworzą nawet rodzaj pewnej sekty... Walczmy o przyrodę, ale z głową!

Jesli admini tej strony mają prawo zabraniać mi umieszczac w podpisie link do strony wisznuickiej bo jakaś strona anty-sekciarska uważa ich za sektę (mimo, że polskie prawo ma na ten temat inne zdanie) to mam identyczne prawo uznawać KK za sektę. Nie mam zamiaru tym obrażać kościoła. To raczej taki manifest.

Aha, co do DDT. Mieli prawo z tym walczyć. Przez to wieli ludzi cierpi na malarie ale dzięki zmniejszeniu uzywania DDT istnieje tam jeszcze jakiś ekosystem. http://pl.wikipedia.org/wiki/DDT

W rzeczywistości sprawa wygląda inaczej...

DDT zakazano w bogatych państwach, które nie mają problemów z malarią, w krajach Trzeciego Świata, dopóki ich mieszkańców nie bedzie stać na inne metody walki z tą chorobą, trzeba uznać, że życie człowieka jest ważniejsze od tego, czy będzie mniej, czy więcej gatunków ptaków.
A ekolodzy powinni zająć się znacznie gorszą i znacznie bardziej rozpowszechnioną trucizną i dla człowieka i dla ekosystemu, jaką jest np. dym papierosowy.