Z formalnego punktu widzenia masz rację, jednak ja jako wyborca mogę sobie postawić pytanie o własne intencje czy motywacje. I dlatego zastanawiam się, na ile nie zagłosuję na LiD z przyczyn religijnych (np. dlatego, że proponowane przez tę partię rozwiązania są sprzeczne z nauką KK, więc ich popieranie mogłoby być grzechem). Jaki wpływ może mieć taki sposób myślenia na przeciętnego wyborcę-katolika? Na ile jest to motywacja religijna, a na ile etyczna? Tak się tylko głośno zastanawiam, tym razem nie chcę niczego udowadniać

I jak już sobie postawisz to pytanie o religijność twoich intencji wyborczych i odpowiedź będzie pozytywna to nie rób sobie wyrzutów bo czerpanie z różnych źródeł swoich przekonań jest świętym prawem obywatela.

Nie mam żadnych wyrzutów, jak czerpię z różnych źródeł na własny użytek. Mam jedynie opory przed przymuszaniem reszty do czerpania z tych samych źródeł

A ktoś tu kogoś przymusza?

To nieuchronne... W państwie demokratycznym większość stanowi prawo i przymusza mniejszość do jego przestrzegania. Jak większość ustanowi prawny zakaz zabijania, to nawet jeśli znajdzie się dwóch odmieńców, z których jeden chce być zabity, a drugi chce go zabić, to większość im tego zabroni.

Dokonanie wyboru na tego lub innego kandydata w wyborach nie jest równoznaczne ze zmuszaniem reszty Polski do takiego lub innego prawa. Co innego referendum, ale nie wybory.

Poza tym, skoro to jest właśnie normalne w demokracji, że wola większości (wynikająca z różnych przesłanek) jest fundamentem prawodawstwa to należy się z tym pogodzić i nie biadolić.