Mam 16 lat i uwazam ze kosciol nie powinien sie mieszac do polityki i otrzymywac fundusze poniewaz tyle kasy na kosciol idzie a szpitale i wojsko ledwo co sie utrzymuja. Kosciol powinien byc opodatkowany ( chyba tak sie to mowi ) a nie ze sobie zyja jak w niebie a jeszcze wpychaja nos nie w swoje sprawy a jak kosciol ma być w polityce to i z kazdej wiary bo co inne to sie nie licza. Ksieza mowia ze pieniadze sa be i wogule to sama okropnosc a jak sie rzuca na tace to jakos nie widac po nich tego i te rzeczy materialne sa takie be a u mnie w miescie sie woza najnowszymi citroenami i wtedy to jest dobrze. Ja wychowuje sie w wiezacej rodzinnie ale jestem ateista nie tylko ze te rzeczy mnie urazaja ogulnie nie wierze w boga i reszte rzeczy. Choc nie wierze to mam szacunek dla ksiezy co sluza w biednych krajach i tam sie poswiecaja i nie sa im potrzebne najnowsze samochody i nie gwalca tamtych dzieci biednych nie mam tez nic co do niektorych ksiezy bo napewno sa uczciwi.


PS. nie jestem chytry czy cus bo wrecz przeciwnie rozutny i nigdy nie oszczedzalem zreszta jak reszta rodziny wiec nie wypisujcie ze ja im zazdroszcze i przepraszam za bledy pisalem to na szybko i jestem dyslektykiem przepraszam


co wy sadzicie o kosciele w polityce i ogulnie zyciu codziennym

Przede wszystkim sądzę, że dysleksja nie zwalnia Cię z obowiązku poprawnego wypowiadania się. Jak masz problemy z pisaniem, to przepuść tekst przez Worda - to taka uwaga na przyszłość

Co uważam o wypowiadaniu się Kościoła w sprawach politycznych - ma obowiązek, kiedy polityka styka się z etyką, moralnością czy wiarą

Co uważam o wpływie Kościoła na życie społeczne - uważam że jest zbyt duży "odgórnie", a zbyt mały "oddolnie"

Oczywiście, że ma taki obowiązek. Wobec swoich wiernych. Ja, jako niewierzący, wcale nie zobowiązuje Kościoła do tego, żeby w mass mediach wypowiadał się na temat polityki. Niech to robi "oddolnie", jak to napisałeś Kamyku. Niech wywiera wpływ na swoich wiernych, a oni przez swoje demokratyczne prawo głosu niech wywiorą wpływ na to, co się dzieje w państwie.

Całkowicie się więc zgadzam - wpływ Kościoła na politykę powinien być całkowicie pośredni - a więc wpływ na wiernych, a poprzez decyzję wiernych na to, co się dzieje w państwie.


Crosis

Niemniej istnieją sytuacje, w których nie można uciec od wypowiadania się publicznie w kwestiach politycznych.Prymas Wyszyński musiał powiedzieć głośno w krytycznym momencie "non possumus" i chwała mu za to bo dzieki temu mamy wolność.Piotr Skarga też w sumie jak na tamte czasy głosił kazania polityczne.Ulubionym frazesem komunistów z epoki gomułkowskiej było,że "Kościół miesza się do polityki".Zło należy nazywać po imieniu i należy to robić odważnie .

Owszem, publiczne wypowiadanie się - tak. Ale "odgórne" naciski na władzę świecką - nie. Przynosi to odwrotny skutek