http://www.tvn24.pl/2052305,12690,0,0,1,wideo.html

Upiornym "czarnym humorem" nazwałbym informację o nauce pływania policjantów.
Jestem zdumiony, że nie wymaga się takiej umiejetności w tym zawodzie.
To jakieś kpiny, czy co?
Policjant, nie tylko powinien wiedzieć jak się pałuje i zatrzymuje przestępcę, ale też jak udzielać pierwszej pomocy, czy też przyjść na ratunek tonącemu.
Mamy tutaj typowy przykład tego, do czego służy - w dawnym totalitarnym kraju - policja.
Policjant, który nie umie pływać to śmiech, wstyd i czort wie co jeszcze.
To jakieś łajzy i ślamazar?
Ja bym żądał odszkodowania od policji, że funkcjonariusze tak się zachowali, bo tłumaczenie, iż nie umieli pływać odbieram za groteskę i jakieś głupie, dziecinne tłumaczenie.

Wiesz, nie każdy umie pływać. I co, mamy teraz taką osobę dyskryminować? Niech po prostu w rejony zbiorników wodnych będą wysyłani umiejący pływać policjanci. Ci, którzy nie umieją pływać, spokojnie mogą pełnić służbę na lądzie z dala od wody
Nie wymagajmy żeby policjanci byli supermenami, którzy wszystko umieją. Trochę więcej realizmu

To gdzie szkolą tych policjantów.Na pewno nie w elitarnej akademii.Wysłać policjantów do USA na szkolenie i wtedy będą w Polsce specjalistami.

To akurat potrafię zrozumieć.

Jako szarego obywatela nie, ale jako policjanta tak.
Rozumiem, że przyszedł do policji nie umiejąc pływać, ale przynajmniej powinni go po szkole policyjnej wypuścić z tak elementarną umiejętnością.
Nie może być tak, że policja będzie się tłumaczyć, iż nie zareagowała w danej sytuacji, ponieważ policjant:
- nie umie pływać
- nie umie jeździć na rowerze
- nie umie czytać
- nie umie udzielić pierwszej pomocy
- nie umie niczego
za to umie:
- wystawiać mandaty
- obezwładniać przestępcę
- pałować
- łapać na radar
- rozganiać tłum demonstrujących
Chyba minęły czasy, kiedy brano do policji z łapanki (chyba, że sie mylę)
Jak się przeczyta powyższe zestawienie umiejętności (lub ich brak) to dosyć łatwo zauważyć, że policja posiada umiejętności typowe dla funkcojnariuszy państw totalitarnych.
Czy nie jest to znamienne.
Policjant powinien przede wszystkim pilnować porządku prawnego, ale też powinie pomagać obywatelom i posiadać więcej umiejętności, niż szeregowy obywatel.
To chyba jest logiczne.
Być policjantem, czy tez strażakiem do czegoś zobowiązuje.
Czy mam rozumieć, że do policji przyjmuje się ( i takich wypuszcza na służbę) ciapy i ślamazary?
To jest moim zdaniem niedopuszczalne, bo zagraża bezpieczeństwu obywateli, czego jest dowodem śmierć tego dziecka.

Tą konstatacja mnie osłabiłeś.
Ja też nie wymagam od policjanta, żeby posiadał umiejętności supermana i np. latał.
Teraz w każdej szkole podstawowej uczy się dzieci pływać, więc dzieci będą posiadać taka umiejętność, a policjanci niekoniecznie muszą?
To jest jakiś kawał, czy tylko ze mnie żartujesz?
Naprawdę kieruję się tutaj realizmem, a nie jakimiś absurdalnymi, wygórowanymi wymaganiami.

Żebyśmy mieli jasność do czego powołano policję wklejam fragmenty ustawy o policji.



Chciałbym tu podkreslić jedną rzecz.

...a potem dopiero cała reszta.
Niestety, policja nie wywiązała się z ustawowej powinności, i na nic tu tłumaczenie, że policjanci nie umieli pływać.
Można oczywiście ten przepis karkołomnie interpretować, iż nie było intencją ustawodawcy, aby w każdej sytuacji spieszyli z pomocą, ale wydaje mi się, iż tak to właśnie powinno wyglądać, czyli np. spieszyć z pomocą osobie tonącej, a nie rozglądanie się za ratownikiem, lub uczniem szkoły podstawowej, który posiada takową umiejętność.

Umiejętność pływania nie jest niezbędna dla służby policjanta. Większość policjantów nie potrzebuje tej umiejętności, bo nigdy nie będzie pełnić służby w pobliżu zbiornika wodnego. Więc uczenie wszystkich policjantów teraz pływać byłoby dla mnie głupotą

Zgadzam się z Kamykiem - policjant to nie superman, nie musi umieć wszystkiego. Z takim tokiem rozumowania jaki przedstawiasz, osirisie, należałoby też wymagać od policjanta umiejętności:
- wspinaczki, bo może ktoś utknie na wysokości;
- prowadzenia motocyklu i samochodu ciężarowego, bo może trzeba będzie takowym pojechać aby kogoś uratować;
- otwierania zamków, bo może ktoś być uwięziony w napełniającym się gazem/dymem/wodą pomieszczeniu
itp.
Trochę absurdalne wymagania stawiasz policjantom. Zadaniem policjanta jest pilnowanie bezpieczeństwa, a nie życia ludzi.

Jestem całkiem odmiennego zdania.
Nie sa to żadne absurdalne wymagania, tylko elementarna umiejętność, którą powinien posiąść każdy policjant.
Policjant powinien umieć pływać i bez zdanego egzaminu w tej kwestii, nie powinien być wypuszczony ze szkoły policyjnej.

Nawet będąc w mieście możemy mieć z taka sytuacja do czynienia np. uratowanie dziecka, które wpadło do basenu (zbiornika) strażackiego.
Ratowanie życia i zdrowia obywateli, to właśnie jest pilnowanie naszego bezpieczeństwa.
Jeśli tego nie rozumiecie, to wytłumaczcie mi, na czym polega pilnowanie i strzeżenie naszego bezpieczeństwa.
Jeżeli ktoś chce popełnić samobójstwo, to policjant powinien obojętnie podejść do sprawy, bo dana osoba nie zagraża bezpieczeństwu publicznemu tylko sobie?
O czym Wy piszecie, bo nie nadążam?

Dokładnie. Kto umie pływać, ten powinien być kierowany na służbę w miejsca, gdzie ta umiejętność może się przydać. Tak zresztą powinno być z każdą szczególną umiejętnością

Szczególną?
Uważasz, że umiejetność pływania, jest jakąś szczególna umiejętnością?
Ja pływam jak ryba, więc możecie już teraz uważać mnie za geniusza.

Jak sobie to wyobrażasz? W sytuacji gdy liczy się każda sekunda przełożony ma najpierw dochodzić kto z jego podwładnych umie pływać i zastanawiać się kogo wysłać? A jak nikt nie będzie umiał pływać to co: bedziemy tonącego wachlować bibułką? Szczególna umiejętność - ja nie mogę... U policjanta... To po co oni jakiekolwiek testy sprawnościowe przechodzą? Po co muszą biegać w określonym tempie? Przecież gdy trzeba biegać szybko posle sie tych, którzy umieją biegać szybko, ci co biegają wolno i szybko sie męczą będą posyłani na pogadanki z uczniami w szkole:-)

To kwestia zorganizowania odpowiednich patroli, a nie nagłych wezwań

Umiejętność biegania może się przydać zawsze i wszędzie - w przeciwieństwie do pływania

Aha, i komendant analizuje, kogo gdzie wysłać pod kontem tego, kto, jakie umiejętności posiada?
Myśląc tym tokiem, mamy oczywistą wine policji, bo osoba odpowiedzialna za patrole wysłała dwie ciamajdy, kompletnie nie umiejące pływać, nad zbiornik wodny.
Mało, że nie pomogli dziecku, to jeszcze nieboraki, same by się potopiły, gdyby który obsunął się - przez przypadek - do wody.
Strach się bać, mając w Polsce taką policję.

Dokładnie

No i co z tego wynika?
A jak Ci posiadający umiejętność pływania, którzy mogą być w mniejszości, zechcą pójść na urlop, to kogo wyśle nad zbiorniki wodne?
Nie pisz mi tylko, że to tylko jego problem, bo to jest nasz wspólny problem, kiedy giną ludzie z tego powodu.
Nad takim sprawami nikt nie powinien się zastanawiać i patrole powinny być organizowane wg kryteriów, kto jest policjantem i ma wszelkie uprawnienia do pełnienia takiej służby, a nie wg kryteriów, kto umie pływać, a kto nie.
Osoba odpowiedzialna za patrole zapewne nawet nie zdawała sobie sprawy (nie dopuszczała takiej myśli), że w służbie policyjnej ma funkcjonariuszy, którzy nie umieją pływać i dlatego ich tam wysłała.
Skutek tego jest wszystkim wiadomy.
Może jeszcze będziemy wysyłać strażaków, na zasadzie, który boi się ognia mniej, a który więcej.
Który ma alergię na wodę a który nie, bo może go popryskać – w czasie akcji - woda z sikawki.