To pokazuje, jak rozciągliwe jest pojęcie miłości. Lub... naciągliwe.

Ostateczną instancją jest przecież sumienie każdego z nas, czego uczy katechizm.

Czy kogoś pouczyć w mocnych słowach to już to ma oznaczać rozciągliwe i naciągliwe pojęcie miłości?

Jednemu sumienie pokaże że to jest dobre, a drugiemu że to jest złe.

W Piśmie Świętym Bóg mówi o tym ze tych których kocha karci i ćwiczy. A dla katolika to jest najbardziej wiarygodna wersja miłości bo sama Miłość o tym poucza.problem w tym ze według Kael nie. Dokładnie o tym napisała ze ustalenia ludzi nie mogą stać ponad tym co ona uważa za głos Jezusa.
Jakość kłoci mi się to z rożnymi postawami papieża które są mówiąc delikatnie niezrozumiałe dla wielu wiernych. Stad pojawiają się takie oceny jak o. Pelanowskiego.
Papieżowi zarzucają np. akceptację homoseksualizmu i swietokractwa w przyjmowaniu sakramentów. Przykład rozwodnicy w powtórnych związkach. Kontrowersji jest więcej. Kościół ma mowić co jest grzechem i co prowadzi do piekła. Inaczej ta sól straci swój smak i czymże ja osolic?
Nie tylko. Wpisz sobie w Google Magisterium to znajdziesz informacje.
A to juz zmieniała zdanie bo przed chwila coś pisałaś o tym ze nie można słuchać tego co ludzie mówią bo przecież ważniejsze jest to co ty rozumiesz z ewangelii. A to co pisałaś poprzednio to czysty protestantyzm. Dlatego napisałem ci ze do interpretowania ewangelii jest Kościół a nie Kael. Kael jeśli jest katolikiem to ma obowiązek słuchania wykładni Pisma w nauczaniu Kościoła.
A tutaj tradycyjne odwracanie kota ogonem. Oczywiście analfabeci którzy nie znali Ewangelii zostali według Kael potępieni.

Śmieszne, ale tutaj się zgadzam. Kościół ma trzymać się swojej linii przekazu. Co ja o tej linii myślę, to mógłbym długo i nie przebierając w słowach, ale skoro mnie nie zmuszają do jej przyjęcia, to sprawy nie ma.

Sprawa natomiast jest z Pachamamą (i nie tylko). O ile bowiem dobrze czytam, w co gra Franciszek, to niech on spada na drzewo, razem ze swoimi następcami, jeśli zamierzają grać w to samo. Obstawiam bowiem, że purpuraci tak bardzo zasmakowali we władzy imperialnej nad sumieniami milionów, że prędzej się Boga zaprą, niż ją z rąk wypuszczą, albo przestaną rozszerzać. Jaki klimat dla religii ogółem mamy, tego wykładać nie trzeba, bo to widać. Sądzę więc, że w Watykanie sobie wykombinowali, żeby przestać się zwalczać nawzajem i nawracać w te i we wte, a zamiast tego zrzeszyć w jednej globalnej strukturze, w której oczywiście papież będzie primus inter pares i wytyczał kierunek działania, no bo jakże mogłoby by być inaczej. I dlatego właśnie niech spadają na drzewo, bo jeżeli - jeżeli - takiej ogólnoświatowej konfederacji wyznań wszelakich pisane jest powstanie, to z jakiej niby racji nie miałby jej przewodzić Cesarz?

Tak, tak - szczególnie w 1 Liscie do Koryntian w Hymnie o Miłości.


Zarzucają, podobnie jak - Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi(Łk 15,2)

Jockey: Interpretuj sobie dowolnie, jak ci pasuje. Dopisuj swoje wymysly do moich tekstow, jezeli lepiej sie z tym czujesz.

Dla chrzescijanina znajomosc zycia i slow Pana Jezusa jest podstawa. Katolik powinien znac tez nauke Kosciola, chocby po to, zeby glupot nie opowiadac, ze przeczy ona slowom czy czynom Pana Jezusa. Np ze najwazniejszym, godnym nasladownictwa czynem bylo wyrzucenie zydowskich kupcow ze Swiatyni, a rozmowa i wproszenie sie do Samarytanki z siodmym "mezem", albo do zlodzieja i kolaboranta Zacheusza, to byly takie ..."wypadki przy pracy". Podobnie jak lamanie "swietego" prawa szabatu.

Czy Panu Bogu chodzi o oddzielenie "katolickich" grzesznikow, z takimi "normalnymu" grzeszkami, co to oczernia, obmawia, przekracza predkosc, oszukuje na podatkach, gardzi innymi ale co tydzien sie z tego spowiada, od tych wstretnych rozwodnikow czy homoseksualistow, zeby jednych wpuscic do nieba a innych wykopac do piekla?
Czy tak Pan Jezus robil? Swoim dal przepustke a inbych kijem odganial?

A co tutaj mam interpretować przecież wyraźnie się wypowiedziałaś

Nawet nie wiesz co to nauczanie Kościoła bo na mój post o nauczaniu piszesz o KPK.


https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Magis ... 36045.html
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/ma ... _ard5.html

Mam tu wyklad robic? Czy moze ciebie prawo kanoniczne nie obowiazuje? To tez czesc nauki Kosciola.

A o Katechizmie (oficjalnej wykładnii doktryny wiary i zasad moralności Kościoła katolickiego) pisalam.
Magisterium gdzies muai byc zdefiniowane.

Ale czepiaj sie dalej, ze papiez Franciszek jest beee, bo Pan Jezus robil... tak samo.
W Magisterium bys to znalazl, gdybys znal wiecej niz nazwe.

I rżnięcia głupa ciąg dalszy.
To ty ograniczyłaś nauczanie Kościoła do KPK a nie ja. Ja widzę nauczanie całościowo.

Nie taka chyba Pachamama straszna:
https://www.gosc.pl/doc/5981994.O-co-chodzi-z-Pachamama
Zawsze wyjście przed szereg rodzi kontrowersje (JPII też się dostawało od ortodoksów), jakże słusznie przywoływano w dyskusji wielokrotne nieszablonowe postępowanie Jezusa, budzące zgorszenie także wśród Jego uczniów.
Misjonarze w różnych zakątkach świata spotykają się z podobnymi dziwnościami lokalnymi, głęboko zakorzenionymi w kulturze tubylców. Oczywiście nie chodzi o to, by być tolerancyjnym dla ludożerstwa, ale z lokalnymi przejawami wierzeń trzeba postępować roztropnie. U nas też organizuje się poświęcenia pól, zwierząt, samochodów nawet, co może budzić różne odczucia i interpretacje.
Kościół w swojej historii zaadoptował pogańskie święta, nadając im swoją wymowę.
Tu zdaję się też nikt nie ma zamiaru wprowadzenia powszechnego kultu Pachamamy...

Bzdura. Przywolalam za pierwszym razem "tylko" KPK, bo tam masz rozne paragrafy. Dla mnie, jako katoliczki, katechizm jest oczywistoscia, no ale ty chcesz miec cala liste, bo inaczej wydaje ci sie, ze ktos czegos nie wie.

Ja pisze o czynach Pana Jezusa, a ty starannie wszelki odnosniki do Niego pomijasz.
Czyzbys szukal w Magisterium programu minimum na swoja miare? Od - do a reszta zbyt trudna? Czego nie napisano wprost mozna pominac, a najwazniejsze jest Magisterium z czasow ... no wlasnie, ktorych? Bo katechizmy roznily sie trescia.

W kazdym razie podejrzliwe traktowanie papieza, bo ... ludzie mowia raczej nie jest zgodne z Magisterium. O Panu Jezusie tez mowili, ze z grzesznikami jada, ze pijak i obzartuch.

Sam wybierasz z kim idziesz.

Ależ Kościół może adaptować co chce i jak chce; ja tego Kościołowi nie bronię. Rzecz w tym, że wprowadzenie Pachamamy w przestrzeń świętą (a Trygława jakoś nie wprowadzano) wpisuje się w ogólny trend - od ustępstw Franciszka wobec chińskiej władzy, poprzez umywanie nóg muzułmanom i pojednawcze deklaracje podpisywane na ich ziemi, aż po wysłanie tego MMS-a zgromadzeniu protestantów, którzy zaraz potem ogłosili, że protest się zakończył. I tu mi się zapalają lampki alarmowe, że może tym razem SPIZEG nabiera realnych kształtów. Otóż dopóki Cesarz nie wypowie się wiążąco - bo może jednak zechce grać w tę grę - dopóty zamierzam warczeć ostrzegawczo, że ja na sprowadzenie go do roli jeszcze jednego szamana z końca świata zgody nie wyrażam.


Toteż ja się Jezusem nie karmię, ale kościół na chram z chęcią przerobię.

Świętemu Janowi Pawłowi II też wielu po dzień dzisiejszy nie wybaczyło modlitwy w Asyżu.
U muzułmanów bywał, zwracał się do nich jako braci w wierze w Jednego Boga, świętą Ziemię w każdym kraju całował.
Jednym słowem Kościół kanonizował heretyka.

A po co miałby ktoś wprowadzać kult Pachamamy skoro ten kult tam już funkcjonuje?
Rozumiem że będzie takie specjalne miejsce w Kościele dla Pachamamy gdzie będzie można ją czcić i składać jej ofiary, ale żeby to nie kolidowało z pierwszym przykazaniem to nie będzie się ją nazywało boginią.

"Pachamama jest bezpośrednio związana z tradycją uprawy roli oraz kultem płodności ziemi, w kontekście świata andyjskiego. Tamtejsze społeczności w obliczu licznych zagrożeń dla swojej egzystencji dążyły do wielowątkowego zabezpieczenia swojego życia w tych bardzo trudnych okolicznościach, wysoko w Andach. Tamtejsi Indianie nie tworzyli jednak wizerunków Pachamamy. Jest ona traktowana jako źródło życia (umożliwiająca życie), ale przypisywanie Pachamamie rangi bogini wydaje się wielkim nieporozumieniem albo nadinterpretacją. To prawda, że Indianie andyjscy dostrzegają konieczność „opiekowania się” Pachamamą i składają stosowne dary, ale wynika to z ich dogłębnego przekonania, że czują się od ziemi-Pachamamy mocno uzależnieni. W Pachamamę nie tyle się wierzy, co okazuje się szacunek, czując się od niej uzależnionym".
https://www.gosc.pl/doc/5981994.O-co-chodzi-z-Pachamama

"Pachamama lub Mama Pacha (kecz. Matka Ziemia) – inkaska bogini ziemi, zapewniająca żyzność pól i płodność, wyobrażana pod postacią smoczycy, opiekunka siewu i żniw, odpowiedzialna za trzęsienia ziemi. Pachamama uznawana była za małżonkę boga stwórcy Pacha Kamaqa, a w innej wersji mitu – boga słońca Inti. Za święte zwierzę bogini Pachamamy uznawano lamę. Podczas chrystianizacji Peru przez Hiszpanów, Pachamama identyfikowana była z Maryją.

W ramach kultu Pachamamy składano ofiary z dzieci[1].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pachamama

No nie wiem czy Indianom podoba się taka degradacja ich Bogini, ale co się nie robi aby wiernym
jakoś to wytłumaczyć że wszystko jest ok.

Moim zdaniem to o wiele więcej szkody niż korzyści z tą Pachamamą. Ewidentnie tu widać zamęt wśród wiernych. Mdłe to takie wszystko i nie zdziwię się jak w tej całej dezorientacji Kościół po prostu się rozsypie a owce się rozejdą.
Dlaczego ci pierwsi chrześcijanie jakoś tak zdecydowanie odrzucali te bóstwa greckie i rzymskie?
A przecież mogliby jakoś zrobić z nich użytek i być może chrześcijaństwo szybciej by się rozprzestrzeniało.

Jest to wewnętrzna sprawa Kościoła, kogo ogłasza świętym, a kogo na proces karny wywleka z grobu. Mnie obchodzi Cesarz i jego godność jako - hm, powiedzmy, że arcykapłana (bo nie boga) swojego wyjątkowego narodu.

Natomiast przy okazji warto wiedzieć, że muzułmanie z gestów Jana Pawła II równo się brechtali, że giaur Allahowi hołdy oddaje i że powinien jeszcze tylko wypowiedzieć szahadę, a będzie git. Nie sądzę, żeby Franciszek uzyskał u nich większe zrozumienie dla swoich gestów. No chyba że szejkowie przykażą swoim poddanym, że albo jedność z giaurami, albo będzie źle - ale to też różnie może się skończyć.