Mnie nie do końca o to chodzi. Ja doskonale widzę różnicę między martwym mózgiem a rozwijającym się zalążkiem mózgu. Ale uważam, że skoro życie ludzkie kończy się w momencie ustania funkcji mózgu, to zaczyna się wraz z ich nastaniem. To chyba dość logiczne kryterium, nie?

To jest twoje zdanie. Dla katolika zaplodnione jajo (przepraszam jesli urazilem ) jest juz dzieckiem. Katolik nie ma pojecia o fakcie biologicznego odrzucania "plodu". Katolikowi sie wydaje, byl stosunek w odpowiednim czasie, dziecko byc musi.

Może zaczniesz mówić w swoim imieniu, nie opowiadać banialuków o czym mają lub nie mają pojęcia katolicy.

Wiesz kim jest katolik? Z pewnoscia tak. Prosze przedstaw definicje.

A co ma definicja katolika do banialuk w rodzaju Katolik nie ma pojęcia o fakcie biologicznego odrzucenia "płodu". Katolikowi się wydaje, był stosunek w odpowiednim czasie, dziecko musi być?

A ma! Opluwasz mnie z gory do dolu, z dolu do gory wyzwiskami w stylu "mow we wlasnym imieniu niekatoliku", a ja katolik przeciez!

Ja doskonale rozumiem, że ktoś może uważać, że zapłodniona komórka jajowa to żywy człowiek. Nie zgadzam się jednak z argumentacją i podaję kontrargumenty.
Nie rozumiem też niekonsekwencji, jaką przejawiają zwolennicy teorii o życiu człowieka od zapłodnienia. Skoro taki zarodek jest już człowiekiem, to dlaczego nie ma pełni praw przysługujących człowiekowi w wieku ok. 9 miesięcy od narodzin? Dlaczego wiek człowieka określa się od urodzenia a nie poczęcia?
I wreszcie, dlaczego takich ludzi się nie grzebie? W końcu chyba większość z ludzi ginie zanim zagnieździ się w macicy? Dlaczego nie podejmuje się żadnych środków aby stwierdzić że człowiek w sposób jak najbardziej naturalny zginął, dlaczego nie próbuje się go odnaleźć i z szacunkiem należącym się osobie ludzkiej go pochować? Wiem, to trudne technicznie, ale to wydaje się nikogo nie obchodzić.

Większość powie że bredzę i/lub się wydurniam. No ale skoro mamy do czynienia z człowiekiem, to dlaczego inaczej go mamy traktować niż nieco starszych ludzi? Ja tego nie rozumiem.


Tak, uważam to za absurd i m.in. dlatego nie uważam dwóch komórek za człowieka, co rozwiązuje powyższe dylematy.

Jajko,
dziecko poczete a jeszcze nienarodzone moze dziedziczyc. W prawie wielu krajow funkcjonuja takie przepisy.

Rowniez dla dzieci nienarodzonych przewidziana jest forma katolickiego (religijnego) pogrzebu.

Wiec to nie jest tak jak myslisz, ze nienarodzone dziecko to jakies nieokreslone "cos".
Ono jest juz uwazane za osobe.

A słyszałeś kiedyś o pogrzebie kilkudniowego zarodka? Wszak to człowiek! A kończy na śmietniku!

Jajko wznosi sie na wyzyny swojego intelektu przez swoje kunsztowne i wyrafinowane przemyslenia.

A tak powaznie. Tak rozumujac dochodzimy do absurdu.

Napisałem wyżej że to absurd. Ale z takich założeń (że człowiekiem jest zapłodniona komórka) wynikają właśnie takie absurdy.

Bo chyba nie stwierdzisz, że człowiek po śmierci powinien spocząć na śmietniku. A jednocześnie nie przeszkadza Ci to w stosunku do człowieka w wieku kilku dni po poczęciu. Dlaczego?

Czy ja napisalem , ze mi nie przeszkadza?
Pochowek, pogrzeb embrionow i plodow tez sie juz stosuje.

http://www.kolbeck-berlin.de/1Embyonen.htm

O płodach z poronień szpitalnych i chęci ich pochowania słyszałem i nie mam nic przeciwko temu. Ale co zrobić z embrionami których nawet kobieta nie zauważy że się nie zagnieździły i "wypadły"? Przecież to też ludzie! A kończą na śmietnikach! Absurd? Jasne, ale na podstawach wiary.

@Jajko, czy uwazasz, ze o czlowieczenstwie zmarlych decyduje sposob ich pochowku?
Przeciez na koncu i tak w proch sie obrocisz. Pochowek zmarlych mowi cos o czlowieczenstwie zyjacych

Większość ludzi, a wierzący w szczególności przywiązują dużą wagę co ceremonii pogrzebowych. Tymczasem zupełnie wydają się nie zauważać faktu, że około połowa ludzkości jest pogrzebana na śmietnikach. Dziwne.