Gdyby to były pakiety wykupywane przez firmy nie nazywałby się prywatnymi ubezpieczeniami zdrowotnymi
https://ubezpieczeniaonline.pl/zdrowotn ... na/39.html

@Kozioł - to z piramidą miałoby sens, ale w mniej skomplikowanym systemie. Lekarz POZ ma rzeczywiście koordynować i nie pozwalać na to, żeby osoby o zapędach hipochondrycznych zapychały kolejki do specjalistów. Specjalista rzeczywiście powinien pilnować, żeby pacjenci nie trafiali bez potrzeby do szpitala. Ale to dwie osoby, a ja, podobnie jak Zefciu, żeby dostać się na zabieg na początku 2018 roku chodziłem do kilku lekarzy od 2015. Wystarczy lekarz POZ oraz specjalista, ewentualnie jeszcze jeden specjalista w poradni przyszpitalnej, który kwalifikuje na zabieg. W Polsce jest z pięciu lekarzy, którzy pośredniczą pomiędzy lekarzem POZ a szpitalem. Co za dużo, to niezdrowo.

A gdzie twierdzę, że jestem. Jestem krwiodawcą i znam krwiodawców. Wiem, jaka jest praktyka przy stwierdzeniu hemoglobiny poniżej progu dawstwa.
A dlatego nie, że mówimy o praktykach medycznych, a nie o gotowaniu.
A internista to jakiś parias? Jego praca jest mniej wartościowa, niż laryngologa? A szpital nie może podjąć decyzji na podstawie gotowej diagnozy?
Nie zgaduję. Nie mówię o małych klinikach z umową, tylko o tych „karnetach na siłownię”.

Rozumiem. Tylko zobacz ile wie o tobie lekarz rodzinny, a ile lekarz w punkcie PCK. W punkcie ma kontrakt na badanie twojego stanu z punktu widzenia pobrania krwi i nic więcej. Prostaty tez ci nie bada, prawda?
Szpital odpowiada za to, co dzieje sie w szpitalu. Nie może powiedzieć "ups, było napisane, ze do wycięcia lewa nerka". I własnie w szpitalu ostateczna decyzja zapada.
Taki jest system i zawsze taki bedzie: kto odpowiada, ten decyduje.
Ale własnie te małe często szukają pacjenta. Te kliniki "jednego dnia" robią mnóstwo dobrej roboty na wysokim poziomie.

W sumie to sensowne, kiedy po roku czekania na przyjęcie do szpitala lekarz ponownie bada pacjenta - przez rok od zapisu wiele mogło się zmienić.

Ale jakich podstawowych uslug? Kto ma je wykonywac? Dubluja NFZ i placa podwojnie? Naprawde?

A lekarz nie ma robic przyslugi, tylko leczyc. W Polsce jest naprawde bardzo dziwnie, bo zeby przezyc, trzeba leczyc sie prywatnie, a leczenie panstwowe jest albo jako ostatecznosc, albo chorob chronicznych z regularnymi terminami planowanymi miesiace w przod.

Jezeli placisz skladke na NFZ, jednoczesnie odciazasz system idac do lekarza prywatnie, to oplacenie recepty jest psim.obowiazkiem NFZ, ktory juz zaoszczedzil na kosztach wizyty lekarza.

Ojciec znajomej umarl na raka, bo mial bole w biodrze i lekarz go leczyl bez badan. Pacjentowi bylo coraz gorzej, a jak zona wymusila zwykle badanie USG, okazalo sie, ze nowotwor jest juz tak.duzy, ze nic nie mozna bylo zrobic.

Jesli twoj lekarz rodzinny jest konowalem, to masz przechlapane.

Kompletnie nie rozumiem, dlaczego wszyscy uwazaja ten stan, jaki jest, za niezmienialny i w dziwny sposob normalny?

No widzisz, jak niewiele o Polsce wiesz. Na prawdę. Jest przymusowa składka do NFZ i pakiet usług dla pracowników w prywatnej. O ile wiem w Niemczech tez mają podobne pakiety i tez płaca "podwójnie".
Bzdury piszesz, na ojczyzne plujesz. Widocznie jeszcze całego jadu dzis nie zuzyłas.
Znów jakies bzdury jak za komuny piszesz. Twoja kieszeń i twoja wolność, a jak z wolności korzystasz, to do kieszeni innych nie siegaj. Pamiętasz takie słowa : nie kradnij?
To ten sam lekarz, co przyjmujący poza NFZ. Ojciec znajomego miał wybór. Mógł zmienić lekarza.
O ile wiem, to u ciebie tez jest lekarz rodzinny? Ten niemiecki lepszy, bo niemiecki?

Wiesz Kozioł, ciekawe jak byś się czuł, gdyby Twoja spodziewająca się dziecka córka powiedziała Ci że Bogu dziękuje że chodzi też prywatnie, bo wszystkie wizyty na NFZ są odwołane. Czujesz bluesa jak chronione jest życie od poczęcia do naturalnej śmierci? A ja się zastanawiam nad jej porodem. Bowiem koleżanka z pracy w czasach przed pandemią nie została przyjęta z bólami porodowymi bo nie leczyła się u lekarzy z tego szpitala który miał dyżur i powinien ją przyjąć bez szemrania. Mąż zawiózł ją do drugiego. A co będzie teraz?

Ja na wizytę do specjalisty w NFZ czekam rok. Pani doktor skupia się na "kwitach" czyli dokumentacji a mnie poświęca dwie minuty z piętnastu. I nawet nie chce jej się wypisać rocznej elektronicznej recepty na leki, choć może. Jak to wytłumaczysz? Prywatnie zmienia się diametralnie jej się podejście do pacjenta.

Zdarzali się w moim życiu lekarze z powołania. Zdarzali jest kluczowym słowem.

Prawda wygląda tak, że na prywatne badanie usg czeka się miesiąc. Koszt 120 zł - noworoczne stawki sprzed pandemii. Wizyta u specjalisty w moim regionie kosztowała 150 -200 zł.

Nie mam nic przeciwko prywatnym praktykom lekarskim. Tylko do jasnej ciasnej jak odciążam państwowy system , skracam kolejki, robię prywatnie badania, to może ten system odciążył by i mnie w formie odpisu od podatków jak to dawniej bywało. Co Ty na to?

Mimo wszystko uważam że dziś to oni są najważniejsi, potrzebują naszego wsparcia, dodatkowych finansów. Tylko jak to się wszystko skończy, to czy odwdzięczą się podobną dbałością o nas, zwykłych ludzi? To pytanie pozostaje otwarte.

No widzisz, jak nie rozumiesz prostych pytan i tego, co sam piszesz?
Wlasnie potwierdziles, ze w Polsce sa prywatne ubezpieczenia, czemu uparcie zaprzeczales. I sa to ubezpieczenia na uslugi, ktore powinny byc dostepne z NFZ, i tak oplacanego, ale firmy wykupuja je dodatkowo ekstra. Dlaczego? Zeby pracownicy nie musieli czekac na limitowane uslugi NFZ, tylko mogli chodzic prywatnie do lekarzy. Jezeli tak by nie bylo, to takie dodatkowe ubezpieczenie byloby idiotyzmem.
Czy moze NFZ pewnych uslug nie placi?

A w Niemczech prywatnie mozesz wykupic doplate do uslug, ktore kasa chorych nie pokrywa. Np za dentyste placi tylko czesciowo. Mozesz np wykupic pakiet na lozko w szpitalu w pokoju jedno-, badz dwuosobowym i leczenie przez ordynatora, jesli masz taka fanaberie.


Co kradnie pacjent, ktory musi placic skladke na przymusowe ubezpieczenie,a idzie do lekarza prywatnie, bo ma problemy teraz, a lekarz na NFZ orzyjmie go za trzy miesiace (albo pozniej)? Tobie sie cos pomylilo z propaganda sowiecka o kulakach itp.

Dopytalam: "leczyl" go reumatolog (to oni chyba lecza pacjentow z bolami w Polsce?). USG jakos nie bylo, wedlug niego, potrzebne.

Nie, niemiecki nie jest lepszy. Piszemy jednak o Polsce. I leczenie w Polsce to droga przez meke.

Taki ubezpieczyciel.
To karygodne zachowanie ale może zdarzyć się wszędzie.
A teraz normalnie przyjmą ją na oddziale.
Jaki ubezpieczyciel, takie możliwości. Większość czasu zajmują papierki, a jak zamarudzi z toba, potem z nastepnym itd, to przed zamknięciem nie zdarzy wszystkich przyjać.
Chyba nie może wystawić recepty na kuracje dłuższa niz półroczną (dlatego musi wtedy podać dawkowanie; coś się zmieniło?)
W tej chwili oczerniasz całą grupę zawodową. To tak jakbys napisał: zdarzaja sie księza nie pedofile, zdarzają się.
A ja na to: uwolnienie rynku ubezpieczeń zdrowotnych. Konkurencja, to jest lekarstwo.
Na poluzowanie podatków nie licz. w tej chwili mamy najmniejsze opodatkowanie od kilku kadencji.
Jacy "oni"? Piszesz o jakieś "kascie", stawiasz jakies fronty, podziały?

@Kael
Nie rozróżniasz indywidualnego ubezpieczenia zdrowotnego, z którego opłacasz usługi medyczne od zbiorowej ograniczonej umowy z jednym ośrodkiem medycznym.
Skoro nie rozróżniasz, to trudno z toba o tym pisać.


Jest (przymusowa) umowa z NFZ i zwroty leków w ramach leczenia opłacanego przez NFZ. Podobne modele sa w całej UE.
Jeżeli leczysz się gdzie indziej, to nie licz na zwrot, jeżeli NFZ taką sama usługę wykonuje i jest dostępna.
Sa mozliwości obejscia tego ale sa świadomym przekroczeniem umowy (czyli oszustwem) i narażają lekarza.
O leczeniu w Polsce wiesz tyle, co ludzie na forach ponarzekają.

Możesz tę myśl rozwinąć?


Obyś miał rację. Niestety nie wygląda to za ciekawie z perspektywy pacjenta.


Uogólniasz i przesadzasz. Niestety, jedynie moje subiektywne doświadczenie. Czy subiektywne doświadczenie jest oczernianiem? A może według Ciebie mam zakaz mówienia w subiektywny sposób o tym czego doświadczam?


Doprawdy? Będzie jeszcze mniejsze gdy ludzie stracą pracę, firmy upadną.


To wytłumacz mi dlaczego prywatnie są inne możliwości? W jednym i drugim wypadku płacę ja. I wypadałoby podejść do pacjenta w takiż sam sposób. Czyż nie? A może się mylę?


Jakiś pomysł, mała podpowiedź? Widzisz, uważam że aby uwolnić rynek usług zdrowotnych (tak odbieram NFZ) potrzeba koszyka usług podstawowych. A tego jak dotąd nie ma. Albo ja o tym nic nie wiem.


Skąd w Twojej głowie tyle podejrzeń? Czytasz kryminały, czy sensację? Ja na ten czas wybieram bajki tudzież frywolne opowiastki. Jest rozgraniczenie między lekarzem a pacjentem. Ciekawe dlaczego w tej relacji widzisz jakieś podziały, fronty?


O takiej rocznej e-recepcie mówiła pani farmaceutka w aptece. W przypadku gdy dawkowanie jest niezmienne jakie ma to znaczenie?

[edytowano 1x... usunięto zdublowane treści. M.]

Jeżeli potrafisz w 15 minut zrobić to, co powinno zrobic się w 30, to jestes supermenem.
Znam wielu lekarzy, którzy nie cha przyjmować w gabinetach z umowa NFZ, bo to niezgodne z ich sumieniem. Ale cóż: takie, nie inne warunki narzuca NFZ i ludzi którzy z tego ubezpieczenia korzystają tez trzeba leczyć. Raz na pół roku odwiedzam lekarza. Siedzę u niego 40 minut, każda minuta jest ważna i wykorzystana, za każdą minute płacę. Ale w tym gabinecie to lekarz ustala zasady, a pacjent płacąc zgadza sie na nie. Przy umowie z NFZ zasady pracy ustala NFZ.
Nie ma, bo to politycznie niewygodne. Każda ekipa sie tego boi. woli łatac to co jest i "jakos tam bedzie".

skoro tak chetnie teraz dadza, to potem musza zebrac z powrotem aby długi choc trochę spłacic.

Może takie, ze przy przewlekłej chorobie powinno sie lekarza co pół roku odwiedzić? Przynajmniej taka jest teoria. W ten sposób także NFZ chciał ograniczyć handel lekami kupionymi ze zniżką (ciagle sie zdarza).
Ciesze sie, ze zauwazasz ta zalezność: mniejsze podatki, szybszy rozwój, wiecej miejsc pracy.

Kolejny pomysl na "zwalxzanie epidemii"



https://tvn24.pl/bialystok/wysokie-mazo ... em-4559094

Alez oczywiscie, ze nie chodzi o stygmatyzowanie! Zadnego RODO, czy tez konstytucji tym tez sie nie zlamie.
Ludzie sa empatyczni, otwarci, wspolczujacy, altruistyczni i nawet bez oznaczania chorych, nie tylko sluzbie zdrowia klasali, ale i miejsca w kolejkach ustepuja, nie pisza obrazliwych anonimow, nie chca wyprowadzki sasiadow pracujacych w szpitalach, wiec te domy oznaczy sie po to, zeby pomoc sasiedzka wiedziala, komu trzeba zakupy zrobic.

A podobno Polska swietnie sobie z epidemia radzi. Tak swietne mamy statystyki (wiecej ludzi umiera na choroby ukladu oddechowego nie przez COVID, bo by przeciez byli w odpowiednich statystykach), ze nawet nie ma po co systematycznie testowac pracownikow sluzby zdrowia! To po co to znakowanie domow?
W calym kraju, 40 milionow ludzi i aktualnie tylko 7,5 tysiaca chorujacych!
Przy grypie tez bedzie sie znaczyc domy? W ostatnim tygodniu zachorowalo w Polsce na grype 35 tysiecy!

http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimel ... /index.htm