Owszem możemy dostać roczną e-receptę, ale od marca 2020r apteka sprzeda jedynie leki na 2 miesiące. Przy epilepsji na 3 miesiące.

Mnie nie podoba się nawet półroczna recepta, a co dopiero roczna. Dostaje się tylko numer, który można zgubić, to jeszcze trzeba pamiętać, do kiedy ta recepta jest ważna (ile zostało do wykupienia). Kiedy dostawałam 3 recepty, każda na 2 m-ce, było wygodniej, bo wykupowałam od razu jedną, a kolejne leżały sobie na półce. Dodatkowo trzeba wykupić leki w tej aptece, wktórej się rozpoczęło je kupować. A co, jesli ich tam nie ma długi czas. Ja z jedną receptą chodzę do dóch aptek (do jednej muszę pojechać), bo część leków wykupiłam w jednej, a jednego nie było, więc musiałam szukać. A co, gdyby każdy lek był w innej aptece? Ile czasu się traci? Skoro e-recepta, to każda apteka powinna mieć podgląd, co zostało do wykupienia.

A przy tarczycy?
To by wszystko tłumaczyło. W lutym wizyta, leki wykupione w marcu. A teraz pandemia.
Przepraszam moją panią doktór i siebie w sprawie e-recepty, niepotrzebnego stresu. Co zrobić gdy leki zaczną się kończyć i trzeba będzie "iść" do lekarza rodzinnego?


Małgoś to naprawdę świetna opcja. Gdy wykupujesz choćby jeden lek, reszta pozostaje w bazie. I działa to tak, że nawet jeśli zgubisz ten numer e-recepty, to wystarczy twój pesel, by zrealizować resztę e-recepty w każdej innej aptece. W czasach pandemii to strzał w 10.

No niestety nie. Potrzebny nr recepty, a potem pesel. Tak w mojej aptece wygląda, ale mówiłam o tym, że jeśli rozpocznie się w jednej aptece wykupywanie jakiegoś leku, to nie można dokończyć w innej i to jest śmieszne w przypadku e-recepty. Ja, część leków wykupiłam w aptece, do której mam 300m, a Euthyroxu nie było. Znalazłam lek w aptece w sąsiedniej miejscowości, ale tylko jedno opakowanie i teraz muszę czatować, kiedy tam znów się pojawi i ile. Bez sensu, bo wcześniej może być w mojej aptece. E-recepta powinna być widoczna w każdej aptece po peselu i numerze.

Dla mnie tego typu tekstciki powielane przez wielu są śmieszne. Jest oczywiste że zakażonych jest wielokrotnie więcej nie ma ma w tym nic nadzwyczajnego i dotyczy to każdego pojedynczego kraju.
Trzeba by przebadać każdego niezależnie od tego czy ma jakieś objawy czy nie aby pokazała się realna liczba zakażonych.
Może to i lepiej że w Polsce jest mniej testów niż w innych krajach ale za to jest więcej testów PCR.
Ministerstwo zdrowia okazało się tu zupełnie bezmyślne bo można było zrobić tak jak w Niemczech aby zadowolić tych którzy w ilości testów upatrują złotego środka.

"Niektóre kraje "poszły na ilość", jeśli chodzi o testy na koronawirusa. Przy czym ilość robi się testami serologicznymi, które nie mają w zasadzie znaczenia dla zwalczania epidemii - mówił w TOK FM dr Włodzimierz Gut....
...Dodał, że Niemcy, które są jednym z liderów, jeśli chodzi o liczbę przeprowadzanych testów, korzystają głównie z testów serologicznych. - To ładnie uspokaja społeczeństwo, bo wszyscy są badani - rzucił".
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,171710,258 ... torej.html

No to jak polegasz na lekarzach rodzinnych to masz problem. Zazwyczaj nie mają oni zbyt dużo czasu na pacjenta i następny proszę. Poza tym dość często są oni niedouczeni i najlepiej jest im przepisywać tylko pastylki.
Ktoś kto chce się leczyć na poważnie to musi korzystać z lekarzy z topu w danej dziedzinie.
Często jest tak że wystarczy jedna płatna wizyta u takiego doktora aby zostać skierowanym na badania specjalistyczne
w renomowanym szpitalu w którym ci lekarze pracują.
Ale jak ktoś chce przyoszczędzić te 300 zł to może sobie czekać na wizytę do jakiegoś specjalisty wiele miesięcy a potem sprawy też idą bardzo wolno.
Taki specjalista też jest często z przypadku i nie musi on być taki dobry.

Gorzej, że w Kielcach na 5 szpitali, w 4 stwierdzono koronawirusa u personelu medycznego. Pozamykane na dziś 1 SOR i po kilka oddziałów w poszczególnych szpitalach. Gdy zamkną całe szpitale to będzie totalna masakra

Alez Alus, przeciez minister Szumowski uwaza, ze testow wiecej nie potrzeba, bo "w Polsce mamy malo testow ale i malo przypadkow wirusa(!)" ( dlatego wam nigdzie nie bylo wolno chodzic poza - zdefiniowanymi przez policje - zyciowymi koniecznosciami).

A i wielu kolegow tu na forum tez jest zdania, ze testowanie jest bez sensu, bo ktostam-ktostam rzucil jakas uwage w eter.

WHO twierdzi, ze tylko testy moga wykazac skale epidemii i pomoc opanowac jej rozpowszechnianie, no ale nawet Trump sie na niej poznal i mial wreszcie powod, zeby lrzestac placic, co juz wczesniej planowal.

A juz regularne testowanie personelu medyvznego w Polsce to fanaberia. Dla rzadu i ich rodzin ma starczyc!

Prezes pojechal na wycieczke na Wawel. Oczywiscie nie sam i oczywiscie odstepow miedzy osobami nie zachowano.
Niewatpliwie byla to wazna sprawa panstwowa i bez tego kraj by ucierpial.


https://tvn24.pl/polska/jaroslaw-kaczyn ... ch-4559356

Naprawde nikomu nic nie wolno, a PiS moze sie spotykac na kawie?!

Dla przekonanych o bezsensie testow, z zyczeniami zdrowia:



https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,360 ... 5I1mQfrw44

A rzad? Rzad ustami swoich przedstawucieli napedza hejt. Tyle potrafi



https://koduj24.pl/najpierw-brawa-dla-m ... urm7th4GDY

No nie, a raczej przeciwników lipnych testów, a to jest różnica. Owszem dla publiki ilość testów działa tak jak w Niemczech. Pomijając koronowirusa uważam że same testy też mogą wyrządzić wiele szkody. Np obecne testy na boreliozę typu Elisa są bardzo zawodne natomiast mają tę cenną zaletę że sa tanie.
Pacjent po takim teście jest uświadomiony że wszystko jest w porządku jednak z uwagi na to że te testy są liche to na jego zdrowiu może to się bardzo niekorzystnie odbić. Bardzo ważna jest prawidłowa diagnoza jak i też czas leczenia.

A kto odpowiada za jakosc testow?
Czyzby rzad mial tylko lipne testy i robil je pro forma dla uspokojenia nastrojow? A statystyki zakazonych bral z kapelusza, zeby sie nie wyglupic teza, ze wirusa w Polsce nie ma?

Przecież napisałem że w Polsce dokonuje się więcej testów PCR niż w Niemczech nastawionych na ilość niż na jakość. Tak dla uspokojenia nastrojów.
Czy to się komuś podoba czy nie to szybkość wprowadzenia restrykcji w tym przypadku to podstawa i to dlatego w Polsce sytuacja nie jest tak dramatyczna jak w innych krajach.

Z czego wnosisz o tym, że lekarze rodzinni są "niedouczeni"? I jak to rozumiesz? Uważasz, że cała ta specjalizacja - specjalizacja medycyny rodzinnej - ma zbyt niski poziom, czy że lekarze na tej specjalizacji nie chcą się z jakiegoś powodu uczyć? Myślisz, że interniści nie są "niedouczeni" lub są mniej "niedouczeni" od lekarzy medycyny rodzinnej? Dlaczego? Nie uważasz, ze takie generalizacje bez podawania argumentów są krzywdzące?
No właśnie - kto jest niedouczony? Lekarze jakiej specjalizacji mogą pracować w poradni Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ)? Podpowiem, że nie ma takiej specjalizacji, jak "specjalizacja domowa" a specjalizacja medycyny rodzinnej nie jest jedyną specjalizacją, która uprawnia do pracy w poradni POZ.

To wynika z licznych moich doświadczeń i moich bliskich.
W pewnym momencie dałem sobie spokój z lekarzami za publiczną kasę bo stwierdziłem że szkoda mojego czasu i zdrowia psychicznego.
Udałem się do cenionego specjalisty i od razu bez badań postawił diagnozę, a wcześniej musiałem chodzić po różnych lekarzach i tylko byłem wprowadzany w błąd. A w końcu wyleczyłem się sam z czegoś co jest zupełnie nieuleczalne.
Ktoś z mojej rodziny dostał środek przeciwbólowy od lekarza rodzinnego w przypadku nagłego silnego bólu kregosłupa.
Potem okazało się że kręgosłup był złamany. Jakby lekarz był douczony toby wiedział że złamanie kręgosłupa wśród kobiet w zaawansowanym wieku jest bardzo częste i zleciłby prześwietlenie.
Masz np regularny ubytek żelaza przez wiele lat to zawsze dostajesz żelazo na poprawę parametrów.
Lekarz nie będzie tu szukał przyczyn dlaczego tak się dzieje.
Niewiedzą oni że taką przyczyną może być Helikobacter i możesz się tak faszerować w nieskończoność tym suplementem.
Walka z miażdżycą w gabinecie lekarskim polega na bezkrytycznym przepisywaniu statyn. Znam dwa takie przypadki gdzie statyny zaszkodziły.
Często zleca się badania tylko całkowitego cholesterolu a nie patrzy się na poziom tego dobrego cholesterolu.
Nie zleca się ani nic nie mówi się pacjentowi o homocysteinie jak i też wpływie na proces miażdżycowy różnych infekcji i możesz mieć super niski poziom cholesterolu a miażdżyca będzie szybko postępować.
No bo przecież na miażdżycę jest pastylka -statyna.
Zupełnie też nie rozumiem podejścia lekarzy do boreliozy. Zalecany test Elisa ma taką skuteczność jak rzut monetą, a w dodatku należy pamiętać że przy ukąszeniu kleszcza mamy do czynienia z ok stu kilkudziesięcioma patogenami.
Gdy jednak komuś wykryją ową boreliozę to zaczyna się leczenie antybiotykami które ma trwać dwa, trzy tygodnie i po tym masz być zdrowy. Nie zwraca się tu uwagi na to że te środki wyniszczają pożyteczne bakterie jelitowe i że należy ją chronić.
Także nie zwraca się uwagę na to że borelia często wchodzi w stan cysty i w każdej chwili gdy system odpornościowy ulegnie osłabieniu może powtórnie zaatakować. Jednak jak pacjent przeszedł terapię antybiotykową to już to ma znaczyć że z boreliozy jest wyleczony.

Pacjentów leczy się najprostszą drogą i najłatwiej jest przepisywać leki. Czasami lekarz wspomni coś o diecie.
Powie ci żeby jajek zbyt dużo nie jeść bo cholesterol i miażdżyca tymczasem jest często odwrotnie i można nawet samymi jajkami zbić cholesterol nawet o ponad dwadzieścia procent. Ważne aby to były jajka na miękko czy sadzone.
Zaleca się tłuszcze roślinne które są bardziej szkodliwe o tych zwierzących, zwłaszcza jak się na nich smaży.
Uznaje się powszechnie że miażdżycy już cofnąć się nie da, jednak jest to możliwe ale odpowiednią dietą.
Zapisuje się bezkrytycznie wapno na osteoporozę nie patrząc na jego odpowiednią formę a po jakimś czasie ma się zwapniałe tętnice.
Zaleca się na osteoporozę mleko gdy skutek jest dokładnie odwrotny.
Czy są jakieś skuteczne leki na różne choroby tzw przewlekłe?
Technika idzie szybko w górę a tu dalej nie ma skutecznych leków.
No nie ma i są one tylko i wyłącznie zaleczane. W interesie koncernów farmaceutycznych jest aby pacjent się leczył długo i do śmierci.
Do gabinetów lekarskich i szpitali trafiają różni przedstawiciele firm farmaceutycznych.
Tymczasem bywają takie metody z medycyny tzw naturalnej które są zadziwiająco skuteczne.
Oczywiście pełno jest też różnych metod naturalnych zupełnie nieskutecznych jak i też bardzo szkodliwych bo są tacy różni znachorzy którzy wykorzystują sytuacje do nabicia swojego portfela.

Temat brzmi "Przegląd prasy i aktualności". Jak Twój wywód na temat leczenia ma się do tematu? Proszę skończyć offtop.