a sie zgadzam pracowac na niezdolnych do pracy, ale juz 2000 lat temu sforumlowana zostala teza, ze kto nie pracuje, niech tez nie je.

"Kto nie chce pracować, niech tez nie je", tak brzmi zalecenie Pawła w liście do Tesaloniczan.
We wspólnotach chrześcijańskich były silne trendy eschatologiczne, które powodowały, ze niektórzy nie chcieli pracować uważając , ze skoro Pan przyjdzie niedługo to po co się trudzić.
Komuniści przekręcili te zasadę czyniąc z pracy swego rodzaju absolut i narzędzie do ideologicznej walki.

Socjal (te wszystkie zasiłki, plusy itp.) jest potrzebny dla tych, którzy sobie nie radzą ale mimo wszystko jest tańszy niż konkretne projekty np. jeśli chodzi o ludzi bezdomnych, bezrobotnych, pochodzących ze środowisk patologicznych.

Idealnie byłoby gdyby dać ludziom wędkę i nauczyć ich jak się nią posługiwać niż od razu dawać im złowioną rybę ale na to potrzeba kolejnych struktur, ludzi, którzy się tym zajmą i oczywiście środków finansowych.

Inna sprawa mnie ostatnio zbulwersowała :
https://dziennikzachodni.pl/slub-jacka- ... 1-15086375
Jak tu dalej wierzyć w głoszoną (maluczkim) nienaruszalność związku sakramentalnego?
I znowu: "twój ślub jest lepszy niż mój" ( jak to ktoś w sieci skomentował).

Dochód podstawowy to po prostu bardziej poprawna politycznie nazwa zasiłku dla bezrobotnych, na który oczywiście złożą się pracujący.

Oczywiście jest to bzdura. Dochód podstawowy to jest coś, co dostają wszyscy. Zasiłek dla bezrobotnych dostaje się w zamian za bycie bezrobotnym. Zasiłek dla bezrobotnych zmniejsza korzyść ze znalezienia pracy. Natomiast dochód podstawowy – nie. Zasiłek dla bezrobotnych wymaga aparatu biurokratycznego, który ustala, kto jest bezrobotny, a kto nie. Dochód podstawowy wymaga minimalnego tylko aparatu urzędniczego bez żadnej uznaniowości.

Będę bronił swojego: przecież zakładamy, że otrzymujący "dochód podstawowy" będą podejmować pracę, czyli ma spełniać formę motywującą, ergo: nie może być za wysoki.

Czyli zasiłek... na który kto ma się złożyć?

Po pierwsze – ile to jest „za wysoki”. Po drugie – nie rozumiem, jak to się ma do argumentów, które przedstawiłem.Złożyć się mają podatnicy. To przecież oczywiste. Ale znowu – nie wiem, jak to się ma do argumentów, które przedstawiłem.

Czyli taki zasiłek z możliwością dorobienia ( jak z emeryturą np.).

A w jaki sposób maja się złożyć podatnicy, gdy np. wszyscy otrzymają ten "dochód" i zdecydują, ze mają jednak gdzieś pracę, bo na jedzenie i piwo wystarczy? I podatników de facto nie będzie?

No cóż. Każdy sądzi po sobie. Jeśli Ty rzeczywiście masz taką mentalność, że jeśli dostaniesz dochód gwarantowany, to będziesz tylko siedział i pił piwo, to pozostaje współczuć Twojemu pracodawcy. „Praca”, którą wykonujesz i tak nie ma zbyt dużej wartości, zatem nie będzie jej brak jakąś wielką szkodą dla budżetu.

No nie, nie sadze zeby ludzie powyzej pewnego pulapu finansowego dostawali dochod podstawowy, bo bylo by to rownie sensowne jak obecne 500+ na dziecko dla kazdego w Polsce.

bedzie on przeznaczony dla ludzi na prawde z trudem wiazacych koniec z koncem z przeroznych powodow.

W porozumieniu znalazły się zapisy dotyczące uzależnienia wypłaty środków unijnych od przestrzegania praworządności.

22. Finansowe interesy Unii Europejskiej są chronione w zgodzie z ogólnymi zasadami zapisanymi w Traktatach, w szczególności z wartościami określonymi w artykule 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności.

23. Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości, który ma na celu ochronę budżetu i Next Generation EU. W tym kontekście Komisja zaproponuje środki w przypadku naruszeń, które Rada przyjmie kwalifikowaną większością głosów. Rada Europejska szybko powróci do tej sprawy.
Po osiągnięciu porozumienia we wtorek rano przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel przekazał na konferencji, że "po raz pierwszy w europejskiej historii nasz budżet będzie w jasny sposób powiązany z naszymi klimatycznymi celami, po raz pierwszy poszanowanie dla praworządności jest decyzyjnym kryterium dla wydatków budżetowych".

Z kolei szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki powiedział niedługo później, że "w porozumieniu nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością a środkami budżetowymi".

Ja należę do tych pracujących i potencjalnie miałbym finansować tego rodzaju pomysły, więc mogę mieć uzasadnione obiekcje.

Czasami trzeba sprowadzić rzecz do absurdu, by wykazać absurdalność pomysłu. Widzę wokół mnóstwo przykładów, jak działa system 500+ na (de)motywację do pracy...