Wszystko wskazuje na to, że Chazan zapłacił stanowiskiem za to, by było cicho..

W innym wątku piszesz, że Chazan wziął winę na siebie....czyli dobrowolnie zapłacił, czy go zmuszono?...zdecyduje się.

tego ile kobiet jest w ciąży, nie podają, więc tego nie wiemy. Bardziej będzie to można ocenić np po 2 latach, jaka jest średnia "skuteczność". Ale nawet- jeśli jest 20-30%, to znaczy że 70-80% tych poczętych dzieci ginie...

Powtórzę raz jeszcze. Te kobiety mają problemy z płodnością więc naturalne jest to, że odsetek porażek będzie duży. W rodzinie mojej mamy (ona + 2 siostry) łącznie jest 5 dzieci w tym para bliźniaków. Wszystkie ciąże były naturalne ale tylko 4 się udały z 9. Przynajmniej o tej liczbie mi wiadomo. Więc skuteczność to tylko 44%, o 10 punktów procentowych więcej od osób które nie mogą naturalnie zajść w ciążę.

Zmuszono go, dobrowolnie zapłacił przede wszystkim za dr Gawlaka, w mniejszym stopniu Instytut Matki i Dziecka, pewnie także za szpital bielański.



Masz jakieś dane potwierdzające, że 68% naturalnych ciąż się nie udaje?

@kropeczko_ns, a ile bylo zaplodnien in vitro PRZED tym rzadowym programem?
Teraz, kiedy in vitro jest finansowane, masz przynajmniej statystyki. Ostatnie 20? 30? lat byly tysiace prob in vitro i setki dzieci sie dzieki in vitro urodzilo. Owszem, setki dzieci w fazie zarodkowej jest zamrozonych, badz zginelo.

Ile bylo poronien naturalnych po in vitro?
Ile bylo sztucznych?

A ile jest wad rozwojowych po zaplodnieniach naturalnych? O tym przeciwnicy in vitro w ogole zdaja sie nie pamietac?

Dla mnie in vitro to zadna alternatywa. ale rozumiem determinacje kobiet (bo to glownie ich cierpienie), ktore czekaja lata na dziecko. A jest tych kobiet coraz wiecej. Czy mozna je porownac do chorego czekajacego na przeszczep? Nie wiem. Ale oba przypadki sa zdane na medycyne, albo ... na cud.


@Johnny99, jezeli Chazanowi naprawde zalezy na obronie zycia dzieci poczetych, to nie jest to wielka cena. szczegolnie, ze moze sie odwolac, sprawe naglosnic, wyjasnic kulisy dzialania sluzby zdrowia, procedur, prawa i jego przypadek moze cos realnie zmienic.
Zamiast biadolic nad jeg losem, ktory ciagle nie jest porownywalny z losem naprawde przesladowanych chrzescijan, nalezaloby sie cieszyc, ze nie mozna tej sprawy przemilczec i zamiesc pod dywan i moze cos sie zmieni na lepsze. Np lekarz nie tylko bedzie powolywal sie na klauzule sumienia, ale moze, moze ktos wymysli jak naprawde pomoc kobietom, zeby na serio rozwazyly urodzenia dziecka nawet chorego, bo beda wiedzialy, ze sa instytucje i osoby, ktore nie zostawia ich samym sobie.

Kto konkretnie?

Johny99



Przeczytaj raz jeszcze co napisałem. Czy w jakiś sposób odniosłem się do ogółu, a może podałem konkretny przykład? Natomiast samo porównywanie ciąż z in vitro i tzw. naturalnych jest głupie. Na in vitro decydują się osoby w jakiś sposób chore więc oczywistym jest iż ich wynik będzie gorszy. To tak jakby wziąć niepełnosprawnych na wózku i kazać im skakać przez płotki w konkurencji ze zdrowymi. Jaki to ma sens? Jak się chce porównywać to zróbcie cztery grupy.
Pierwsza 10 tyś. kobiet zdrowych i metoda naturalna.
Druga 10 tyś. chorych i metoda naturalna.
Trzecia 10 tyś. zdrowych i in vitro.
Czwarta 10 tyś. chorych i in vitro.

Dopiero wtedy będzie mogli określić co się gorzej sprawuje. Przez kobiety zdrowe mam na myśli te które nie mają problemów z zajściem "naturalnym" w ciążę i predyspozycji do poronienia.


Kael



Twierdzisz, że lepiej kazać kobiecie rodzić coś co przeżyje kilka dni, może tygodni i żeby miała traumę do końca życia niż oszczędzić jej tego wszystkiego?

Jako kobieta tak wlasnie twierdze.
To "cos" to jest jej dziecko, o ktorym w wiekszosci wypadkow od poczecia tak myslala. Wmawianie jej, ze jak chore czy zdeformowane to juz tylko "cos" i "potwor" to wlasnie powiekszanie jej traumy.
Znacznie lepiej dla niej, jezeli dziecko urodzi, a ona nie przylozy sie do jego zabicia i bedzie mogla sie z nim pozegnac.
Ale do tego trzeba wyszkolonej i empatycznej sluzby zdrowia, warunkow, pomocy i informacji.
Udalo sie umozliwic pochowek dzieci poronionych, dlaczego ma sie nie udac pozegnanie dzieci skazanach na smierc?

http://info.wiara.pl/doc/2051137.Szpita ... -tej-ziemi

Ale chwila moment. Dlaczego uważasz, że skoro jesteś kobietą to możesz za każdą decydować? Przecież nikt nie mówi, że mamy kazać kobiecie dokonać aborcji tak jak ty nakazujesz dotrzymania ciąży. Wiesz czym jest wybór? Więc pozwól każdej kobiecie dokonać wyboru w takiej sytuacji. Są osoby które na przykład nie chciałyby się żegnać z czymś, z czym nie mają żadnej relacji.



Lepiej mówić, że wszystko jest ok? Z badań wynika, że nie ma połowy mózgu ale kobiecie należy powiedzieć, że urodzi piękne dziecko? To chyba pogłębi jej traumę gdy się okaże, że urodziła właśnie "coś" co przestanie żyć za chwilę.




Personel medyczny musi być wyszkolony, ale na pewno nie pełen empatii. Ok pacjent przeżywa swój ból i w ogóle ale dlaczego lekarz ma tym być poruszony? Rocznie ma setki jak nie tysiące takich pacjentów i nad każdym ma się litować? No i jeszcze ta informacja. Tutaj przeczysz sama sobie chyba, że polegać ma ona na kłamaniu (patrz odpowiedź na drugi cytat).

Dobrze by było tak zrobić, aczkolwiek twój przykład pokazał skuteczność większą o 10%, jak sam napisałeś Ale, oczywiście, to tylko jeden

Tak, skuteczność osób nie mających problemów z zajściem w ciążę metodą naturalną wyszła o 10 punktów procentowych wyższa niż skuteczność ciąż u osób chorych mogących zajść w ciążę tylko dzięki in vitro. To raczej jest argument za in vitro. Przecież trzeba porównać chorych chcących mieć dziecko metodą naturalną i in vitro. Wtedy wyjdzie coś koło 0% (dla naturalnej metody) do 33% (in vitro).

@Prawdziwie_nieprawdziwy a jak gdzies tak uwazam? Nakazuje cos komus? Dopisales to sobie.
To ty wydajesz sie uwazac, ze lepiej oszczedzic kobiecie traumy urodzenia dziecka chorego/"uszkodzonego"

Ja uwazam, ze dzis malo kto troszczy sie naprawde o kobiete i jej zdrowie psychiczne i lekarze masowo ida na latwizne zalecajac aborcje. To w koncu nie ich dziecko... No i nikt im za zajecie sie matka przeciez nie zaplaci.
I nie chodzi mi o wmawianie "pieknego dziecka". Tyle, ze to dziecko nie przestanie byc jej dzieckiem, bo np nie bedzie mialo raczki, nerki, albo ... twarzoczaszki.

Owszem, zdarzaja sie kobiety, ktore nie maja zadnej relacji z dzieckiem, ktore wzrasta w ich brzuchu.
Jednak to glownie dla mezczyzn dziecko zaczyna sie po porodzie i to oni nie maja zadnej relacji z dzieckiem w brzuchu zony, chyba ze ... negatywna.


I to wlasnie ojcowie wydaja sie zupelnie ciaza zony nie interesowac i jej zostawiaja wszystkie decyzje.
Ja sie pytam, gdzie byl tatus tego dziecka i dlaczego zostawil zone sama sobie?

Pacjent to pacjent. Jak idę do sklepu to też się nikt o moje samopoczucie nie troszczy. Lekarz skończył trudne 6 letnie studia + specjalizacje nie po to by się użalać nad kimś. On świadczy usługę za co bierze pieniądze i odpowiada za swoje decyzje. To jest zwykły zawód, a nie powołanie.




No i taka kobieta podejmie decyzje o aborcji.



Zastanówmy się.
Mężczyzna + kobieta chcą mieć dziecko i się o nie starają => relacja pozytywna ojciec <-> dziecko.

Mężczyzna + kobieta tylko uprawiają seks i antykoncepcja się nie sprawdziła => relacja negatywna ponieważ ojciec jest na straconej pozycji, a przecież do zawodności antykoncepcji przyczynić się mogła również kobieta




Kogo to obchodzi? Wychodzi na to, że ten " tatuś" dziecka wcale mieć nie chciał i już. Może się na przykład kobieta puściła na jakiejś imprezie albo coś w tym stylu. Fakty są takie, że zaszła w ciążę, dziecko miało nie przeżyć długo, zdecydowała się na aborcje która nie została przeprowadzona sprzecznie z prawem.

No tak. Mezczyzna przeciez nie wie, skad sie biora dzieci i ze natura tak urzadzila, ze nie ma nic za darmo, a przyjemnosc plynaca z seksu jest nagroda za rozmnazanie sie.
Przeciez dziecko to ma prawo sie pojawic, jak on taka decyzje podejmie. Inaczej to nie jego problem (nawet jak prezetwatywy nie uzyl, bo nie lubi).
A w ogole to kobieta go zgwalcila...