Którą?

I tak swiat @Johnnego99 sie uproscil: kazdy kto nie podchwytuje z zapalem kazdej (durnej) uwagi PiSu jest ... fanem PO. Bo kazdy (prawy i myslacy) obywatel, powinien popierac kazda wypowiedz Prezesa i ja rozwijac, poglebiac i dodawac ... jej sensu.

Nie. Np. ja nie jestem fanem PO.

Nie aż tak bardzo jak ty.

Poparcie dla PO jest w dużym stopniu wypadkową nienawiści do PiSu

wypadkową nienawiści do PiS

@Gzegorz
1. Przyklad chybiony bo ja nie mam zony Powtarzam do znudzenia, ze po kazdych wyborach w kazdej demokracji mozna zglaszac naduzycia, niejasnosci czy to do PKW czy do sadu. Takie jest prawo kazdego obywatela i prawo kazdej opozycji i od tego jest opozycja, jak jej nie ma, nie mamy demokracji.
Masz prawo sadzic, ze moze byc to sugerowanie. Jedni moga sie tym sugerowac, inni nie.

2. Skala nieprawidlowosci byla wieksza niz w poprzednich wyborach, gdyby tak nie bylo, nie byloby dymisji, spotkan z prezydentem, opinii rzeczoznawcow z PAN, konstytucjonalistow i innych itd.

4. O swieta naiwnosci

5. Wykladnia prawa nie zawsze jest jednoznaczna i nie zakladalem z gory nieuczciwosci sedziow (choc nigdy tego nie mozna wykluczyc). Casus Kwasniewskiego w wyborach prezydenckich jest tego przykladem. Sklamal, ze jest magistrem. W innych systemach prawnych pozegnalby sie z prezydentura. Nieraz w prawie tworzy sie precedensy, rozstrzyga sie na zasadzie autorytetu, pewnego precedensu a potem nowelizuje dana ustawe czy paragraf lub tworzy sie nowe prawo.

O fachowosci i pracy polskich sadow mozna sie przekonac w Europejskim Trybunale Praw Czlowieka w Strasburgu
Polska jest na pierwszym miejscu jesli chodzi o ilosc spraw rozstrzyganych przed Trybunalem.

No cóż, po raz kolejny prezes gotów jest podpalić swój kraj, byle było bliżej do zdobycia władzy.

Po raz kolejny rządząca koalicja, a zwłaszcza PSL, była gotowa "poprawić" wynik wyborów, byle było bliżej do zdobycia władzy.

Albo lokalne komisje były niechlujne i zaliczyły na rzecz PSL mnóstwo nieważnych głosów - co powinno skutkować spadkiem, a nie wzrostem liczby głosów nieważnych - albo były uważne i takie głosy odrzucały, co powinno obniżać wynik PSL wraz ze spadkiem ilości głosów nieważnych. A było raczej odwrotnie.

Myślę, że nie było tu celowego fałszowania. Scenariusz wypaczenia tych wyborów mógł być taki:
Z porównania oficjalnych wyników i badania exit poll rzuca się w oczy dysproporcja między PiS a PSL i dość zbliżone wyniki innych partii. Pierwszy wniosek jaki się nasuwa jest taki, że osoby, które zadeklarowały oddanie głosu na PiS w rzeczywistości głosowały na PSL. Jak to możliwe? Otóż nie od dziś wiadomo, że spora część elektoratu PiS to ludzie słabiej wykształceni, czyli potencjalnie tacy, którzy mieli największe problemy z prawidłowym oddaniem głosu, najczęściej skreślający po jednym kandydacie na każdej stronie książeczki. Jeśli do tego dodamy niechlujstwo i brak profesjonalizmu części członków obwodowych komisji wyborczych, którzy widząc prawidłowo postawiony x na pierwszej liście nie sprawdzali już dalszych stron, tylko zapisywali głos na konto PSL, to być może mamy przynajmniej częściowe wytłumaczenie PSL-owskiego cudu nad urną.

Widzę tu dwa problemy:

1. nie od dziś wiadomo, że PiS ma elektorat najbardziej "karny" - tj. w największym procencie uczestniczący w wyborach. Są to zatem ludzie, którzy najczęściej mają już doświadczenie w głosowaniu i na dodatek doskonale wiedzą, na kogo chcą głosować. Trudno więc przyjąć, by książeczka sprawiła im aż takie problemy, zwłaszcza, że nie pierwszy raz się przecież pojawiła,
2. nie tłumaczy to korelacji między głosami nieważnymi a wynikiem PSL, która np. w małopolskim jest niemal idealna (a nie tylko tam). Albo lokalne komisje były niechlujne i zaliczyły na rzecz PSL mnóstwo nieważnych głosów - co powinno skutkować spadkiem, a nie wzrostem liczby głosów nieważnych - albo były uważne i takie głosy odrzucały, co powinno obniżać wynik PSL wraz ze spadkiem ilości głosów nieważnych. A było raczej odwrotnie.

Tego się nie da sprawdzić – wymagałoby to ponownego przeliczenia ręcznego kilkunastu milionów kart. Jest to niewykonale.

Żeby znacząco wpłynąć na wynik wyborów na rzecz PSLu musiałoby pracować kilka tysięcy osób w komisjach.

Żartujesz? Oczywiście, że jest wykonalne. I to właśnie należałoby zrobić.

No i trzeba sprawdzić, czy aby tak nie było. Zwłaszcza, że inne partie się nie przejmują fałszowaniem - co swoją drogą dobrze wiedzieć.