Które, jak zapowiadasz, kiedyś po ekipie PiS, w historii będzie ujęte jako walka o demokrację.

Nie inaczej.

Kolejne spotkanie przy kawie? A to było jakieś inne? Bo ja pamiętam tylko wyroki wydane w niewłaściwym trybie, z pominięciem ustawy.


Swoją drogą, żeby odstawiać takie publiczne rżnięcie głupa, jak ci sędziowie pisowscy udający, że są chorzy, to też już niezłe przegięcie, jak na ludzi na tak poważnych stanowiskach.

Kolejne podobieństwo do standardów czasów słusznie minionych (niestety nie całkiem). PiS jest jak komunizm - wyzwala w ludziach zachowania najniższych lotów. Prowadzi do jawnego kręcenia, kombinowania i oszukiwania bez żadnej żenady.

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1594764,Jaroslaw-Kaczynski-decyzja-sedziow-TK-to-prywatne-stanowisko-pewnej-grupy-osob

Zwykła gierka polityczna,
Przecież tak robią wszyscy opuszczając posiedzenia Sejmu, żeby nie było kworum. W razie potrzeby. Czyni tak każda opozycja.

Sąd - w odróżnieniu od parlamentu - to nie jest miejsce na gry polityczne.
Tym bardziej jeżeli te gry budzą ewidentne zastrzeżenia natury etycznej.

Wytłumacz to Rzeplińskiemu.

Przypominają mi się okoliczności uchwalenie Konstytucji najsławniejszej. Nie podoba mi się działanie brzydkie, ale partia, jaką jest Trybunał Rzeplińskiego, działa wyłącznie w interesie własnego środowiska.
Faktem jest, że bezprawne działanie schyłkowego PO nie daje następcom prawa do naśladownictwa w dziedzinie naginania prawa. (eufemizm)

No coz, widac bycie sedzia TK szkodzi zdrowiu sedziow z PiSu. Jakze to znamienne, ze demokracja szkodzi...
Wiadomo komu moze zaszkodzic.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19989849,duda-przyjal-slubowanie-od-nowego-sedziego-tk-to-podczas-jego.html

Wtedy nie stwierdzałaś, że demokracja opozycji zaszkodziła?

Kierownictwo Partii, planując zniszczenie sądownictwa konstytucyjnego w Polsce, dobrze przemyślało wszystkie warianty.
Do tej pory wydawało się, że jeżeli PiS pośle do TK miernoty i nierobów, to wygra, bo te miernoty nie będą w stanie intelektualnie rozstrzygnąć postawionych przed nimi problemów.
Analizy zagadnień konstytucyjnych będą się ślimaczyć i do żadnej konkluzji dojść się nie da.
Dla przykładu sędzia Przyłębska w trakcie swojej rocznej kariery w TK nie zamknęła żadnej z powierzonych jej spraw.
Sędzia Pszczółkowski aż jedną, a Jędrzejewski aż 2.
Warto zauważyć, że pozostali sędziowie mają na swoich kontach nawet po kilkanaście zamkniętych spraw.
Jednym słowem pisowscy sędziowie idealnie spełnią postawione przed nimi przez Partię zadanie, które brzmi: nie rozstrzygać, hamować prace.
Gdyby jednak okazało się, że mianowani przez PiS sędziowie z jakiś powodów - na przykład chcąc uniknąć kompromitacji w swoim środowisku - chcieliby się wykazać i taka na przykład sędzia Przyłebska choć jedną sprawę postanowiłaby doprowadzić do końca, to na przeszkodzie stanie jej teraz cherlawe zdrowie.
Wystarczy, że temperatura spadła w pobliże zera, a wszyscy bez wyjątku pisowscy sędziowie zaniemogli. Wszyscy inni zdrowi, a ci chorzy. Nie mogą ani orzekać, ani nawet glosować.
Nawet więc gdyby z jakiś partykularnych, niezgodnych z wola Partii powodów zdecydowaliby podjąć się swoich sędziowskich obowiązków - zdrowie im nie pozwoli.
Postawione przez Partię zadanie: nie orzekać, hamować prace, będzie więc i w takim przypadku zrealizowane.

PiS przewidział nawet kogo najsprytniej zrobić prezesem trybunału.
Najlepiej zrobić nim tego, kto wyróżnił się największym lenistwem i słabością intelektualną.
To mechanizm znany i przez dekady sprawdzony w bolszewizmie - awansowanie leniów, miernot, nierobów było w tym systemie powszechnie obowiązującą zasadą.
Największych durniów - na najwyższe stanowiska.
Wśród wszystkich 12 sędziów jest tylko jedna osoba, która nie zamknęła ani jednej z powierzonych spraw.
To sędzia Przyłębska.
Niech więc ona zostanie prezesem!
Napiszemy nawet na tę okoliczność specjalną ustawę!
Sędzia nie dość, że cherlawa i chorowita, to wyróżnia się jeszcze i intelektualną słabością i także - co dzisiaj pokazała - wątpliwą postawą moralną. Ma więc trzy niezwykle cenne zalety. Nie dała sobie rady z żadną ze spraw, nie da sobie zapewne tym bardziej rady z kierowaniem trybunałem. A jak nawet dałaby sobie radę, to będzie mnóstwo zastrzeżeń do jej postawy.
W efekcie, nieudolnie działającego, niesprawnego i rozleniwionego trybunału Partia nie będzie nawet musiała kazać go zamykać.
Sam Suweren o to w końcu wystąpi.

Wiem, co mówił Kaczyński ale ze strony absolwenta prawa to jest zwykłe kłamstwo.

Wtedy też o tym pisaliśmy. Wyrok może być wydany w niewłaściwym trybie ale pozostaje ważny dopóki uprawniony sąd lub inny organ nie stwierdzi jego nieważności. Taki jest porządek prawny, bo gdyby było inaczej i urzędnicy uznawaliby sobie wyroki za nieistniejące wedle własnego mniemania, wtedy nie dałoby się w takich sytuacjach nawet wnieść apelacji. Formalnie proces toczyłby się bez końca.
Czy może mamy uznać, że Kaczyński właśnie chce, aby tak w Polsce było?

Ze stwierdzeniem nieważności tak samo jest w prawie kanonicznym. Tylko uprawniony sąd kościelny może stwierdzić nieważność małżeństwa. Małżonkowie sami albo jakiś ksiądz nie mogą stwierdzać, że dane małżeństwo nie zaistniało i można wziąć sobie ślub z kimś innym.


Widocznie mam trochę wyższe wymagania od ludzi na takich stanowiskach i kłamanie w żywe oczy przed całą Rzeczpospolitą, że jest się chorym, tych wymagań nie spełnia

Dobrze, że masz tak wysokie wymagania.

Życie polityczne a etyka to jednak trochę dwie różne sprawy.

Czyli uwazasz, ze dobra zmiana to po prostu robienie z geby cholewy a zycie ma swoje prawa i pobozny katolik musi to uwzglednic broniac do upadlego partie formalnie przyklejajaca sie do katolickiego nacjonalizmu (ktorego nie ma w realu) bo oni obiecali dobra zmiane?
A fakty to im opozycja pod nogi rzuca i oni nic nie moga zrobic porzadnie, bo im Tusk gotowe i dopiete dokumenty z niebieskiej teczki ukradl?

Okazuje się, że agnostyk/ateista ma podobne wymagania jak święty Jan Paweł II - polityka na rzecz osoby i społeczeństwa przyjmuje jako stały kierunek postępowania obronę i promocje sprawiedliwości, rozumiane jako cnota, w której wszyscy winni być wychowywani, i jako siłę moralną, która wspiera zaangażowanie na rzecz praw i obowiązków każdego i wszystkich, mając za podstawę godność ludzkiej istoty.
Racją bytu wszelkiej polityki jest służba dla człowieka
a katolik rozdziela politykę od etyki

Oczywiście cytat z JPII bez związku.