Kael

Dlaczego to mężczyźni mają być odpowiedzialni, a kobiety mogą robić co chcą? Skoro kobieta dała na imprezie to jest jej sprawa. Ona i on chcieli tylko seksu i już. To, że pojawiło się dziecko to już nie jest jego problem w tym wypadku. On żadnych dzieci nie chciał, a to co zrobi kobieta (odda, dokona aborcji czy będzie wychowywać) jest jej sprawą. Seks to seks i nie dodawaj do tego żadnej ideologi.

Jednak jeżeli zarówno mężczyzna i kobieta chcieli mieć dziecko i do niego dążyli, naturalnym jest, że obie strony ponoszą za nie odpowiedzialność. W takim wypadku nawet jeżeli związek się rozpadł, oboje są odpowiedzialni za wychowanie dziecka, czy to rotacja miejsca zamieszkania potomka, czy też w postaci alimentów.

Jej tez nie. ...

Udajesz, czy naprawde tak myslisz? Nie chcesz dziecka tylko seks, to jak ciaza bedzie, to niech sie kobieta martwi, bo to jej brzuch? Ona tez nie chciala. Nie uzywal gumki, wiec myslala, ze jest bezplodny. Wolno jej? Tak jak i jemu wolno myslec, ze sie zabezpieczyla (jakby byly 100% zabezpieczenia).

Jezeli tak naprawde myslisz, to wspolczuje twoim partnerkom i dzieciom.

To trochę bardziej łopatologicznie.

Facet chce seksu -> idzie do prostytutki, płaci i ma co chce. Najważniejsze nie odpowiada za ewentualny efekt.

Facet idzie na imprezę i jest tam dziewczyna która również tego chce -> dochodzi do stosunku i już.

To, że efektem każdej z tych dwóch opcji może być dziecko, nie oznacza to, że ma on za nie odpowiadać. Facet zadecydował w takim wypadku, że dziecka mieć nie chce. Co myśli kobieta to jej sprawa (efekt oboje mają wybór).
Poza tym, to czy do stosunku dojdzie, czy też nie zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE OD KOBIETY. Czy tak ciężko powiedzieć "NIE"? To jest przecież najlepsza antykoncepcja. Zamiast przerzucać odpowiedzialność na mężczyzn same zacznijcie myśleć. Dlaczego z góry uważacie: nie będzie dziecka -> wszystko ok.
Będzie dziecko -> nie mój problem, to facet będzie musiał zapewnić środki.

Wystarczy trochę myśleć i nauczyć się odmawiać swoim żądzom

A Chazan dobrze zrobił że nie zabił dziecka czy źle

Przecież quas nie ma nic przeciwko zabijaniu ludzi poczętych in vitro

@Prawdziwie_nieprawdziwy, tak ciezko odmawiać swoim żądzom ?
Chcialo sie seksu to i z jego owocami tez trzeba sie liczyc.

Boris Becker wpadl przez wlasna glupote, ale przynajmniej zachowal sie po fakcie jak mezczyzna i corke uznal. Bo co dziecko winne, ze ma bezmyslnych rodzicow?

@quas, gdybys czytal co ja pisze, to bys znal odpowiedz na swoje pytanie.

Kael

Konsekwencje, konsekwencje i jeszcze raz konsekwencje. To, że należy ponosić konsekwencje własnych czynów jest tylko hasłem głoszonym przez tych którzy wcześniej nie myśleli i stracili. Czy kobieta która daje facetom których ledwo zna (albo i wcale) wykazuje się odpowiedzialnością? Wątpię. Dlaczego więc oczekiwać, że facet ma stać się nagle odpowiedzialny i ponieść konsekwencje czynów które są prawnie legalne. Mądrzy ludzie myślą zanim coś zrobią. Dla dobrego przykładu podam jakże kontrowersyjny program Warsaw Shore (nazwa byłaby trochę inna, ale to forum katolickie więc nie chce siać zgorszenia). Obejrzyj sobie chociaż 1 sezon i zobacz na jakim poziomie są zarówno mężczyźni jak i kobiety (tutaj pozdrawiam panie które idą do łóżka z gwiazdkami programu dla chwili sławy z ocenzurowaną twarzą


Quas

Źle zrobił, że nie dokonał aborcji (pytanie postawiłeś tendencyjne) ale dobrze, że ta sprawa gdzieś nie znikła i wywiązała się dyskusja.

Tak też wynika z tego co pisze Kael.


Z tego co piszesz jasno wynika że według Ciebie źle zrobił że nie zabił dziecka, a pytanie zadałem bo piszesz sprzeczne rzeczy. Jeżeli nie, to odnieś się do tego i odpowiedz jasno na moje pytanie.

Mądrzy ludzie dostrzegają bezmyślność obydwojga.

Alus


Tak, bezmyślność i głupotę. W końcu ciąża nie jest najgorszym czym może się taki przygodny seks skończyć. Mnie tylko właśnie niepokoi utrzymujący się w szczególności trend usprawiedliwiania głupoty. W tym wypadku oboje zachowują się nieodpowiedzialnie, jednak nie rozumiem dlaczego jedna bezmyślność jest bagatelizowana i usprawiedliwiania gdy w tym samym czasie od drugiej strony oczekuje się nagle odpowiedzialności i poniesienia konsekwencji.

Alus, ok dlaczego nigdzie nie podadzą po prostu ile tych kobiet jest w tej chwili w ciąży?
Zresztą- nieważne- bo tu nie chodzi o matematykę. Chodzi o dwie kwestie:
- etyczną. Czy jako katoliczka przyjmujesz naukę Kościoła w temacie IVF?
- zwyczajnie finansową. Czy uważasz, że w ramach najniższej składki ubezpieczeniowej powinno być finansowane leczenie niepłodności? (oczywiste jest, że jest to leczenie w przypadku IVF bardzo drogie, nie jest to absolutnie ratowanie życia)
Ja stoję na stanowisku, że:
-dla mnie jako katoliczki IVF nie wchodzi w grę, wiadomo. Mój mąż zresztą jasno się wypowiadał że gdybyśmy nie mieli własnych dzieci wystąpilibyśmy o adopcję
- rozumiem że nie każdy jest katolikiem i nie stosuje się do nauki KK (jego wolny wybór)
-w związku z tym uważam że prawo powinno jedynie regulować pewne sprawy związane z IVF - uważam że powinien być zakaz zamrażania ludzkich zarodków
-uważam że jeżeli chodzi o finansowanie, tak jak wielokrotnie pisałam w wolnym systemie jest to kwestia indywidualnego ustalenia z ubezpieczalnią która policzy sobie za jaką składkę jest w stanie zapewnić częściowe bądź całkowite pokrycie kosztów IVF. Napewno nie w postawowym jakimś koszyku świadczeń ratujących życie, to oczywiste.

Czy inseminacja też nie wchodziła by ewentualnie w grę?

Ja nie Alus, ale tez odpowiem. Przyjmuje, ze Kosciol w tej kwestii tak naucza. Gryzie mi sie to z innymi problemami medycznymi, gdzie granice zycia i smierci sa coraz bardziej rozmyte, ale co tam.
Zreszta dla mnie in vitro to tez nie bylaby alternatywa. Dla mnie, powtarzam.


Owszem. dopoki skladka na NFz bedzie taka jaka jest i bedzie ogolne przeswiadczenie, ze za to nalezy sie wszystko "za darmo", to nie ma co dokladac innych luksusow do swiadczen.
Czekam na rzad, ktory szczerze powie: NFZ ratuje zycie i zdrowie w podstawowym zakresie,a dentysta, szczepienia i inne to albo dodatkowe ubezpieczenia, albo prywatnie placic.


Ach, maz tak powiedzial? To dobrze.
Tyle, ze matka czworki dzieci planowanych i bez problemu poczetych nie ma pojecia, co przezywa kobieta, ktora latami nie moze zajsc w ciaze i kazdy cykl bez pozytywnego testu ciazowego to koniec swiata i jej wartosci jako kobiety (a nie jest w tym osamotniona - popatrz na przyklady biblijne), a kazde wspolzycie skazone jest mysleniem "bedzie dziecko, czy znowu nie". I kazde dziecko w kregu znajomych, kazdy ciazowy brzuch na ulicy, kazdy wozek z maluchem, to kolejny cios w jej serce.
Zadna nauka Kosciola jej tu nie pomoze, co najwyzej dobije.
To jest jak depresja. Nic na to sama nie mozesz poradzic. a "madre rady" typu "Kosciol wie lepiej" odbijaja sie jak od sciany. Bo medycyna moglaby cos poradzic, ale NIE WOLNO!
Wolno miec transfuzje, transplantacje, dziesiatki lat byc sztucznie utrzymywanym przy zyciu, ale nie wolno sztucznie wspomoc zajscia w ciaze. Ba! Nawet pobranie nasienia do badan obciazone jest widmem grzechu ciezkiego.
I dlatego mam wrazenie, ze z jakis niejasnych powodow, Kosciol ma obsesje na punkcie czystosci i spraw seksu.
Moze dlatego, ze mamy tylu (niby dobrowolnych) celibatariuszy, dla ktorych jest to temat tabu i takim robia go w swoich naukach dla innych?
Bo przeciez mamy 10 przykazan, nie jedno, ale akurat to jest szczegolnie opisane, rozpisane na elementy pierwsze i "dopieszczone" w szczegolach.
Jakies szczegoly o kradziezy? O obmowach, insynuacjach, klamstwach, o szacunku dla rodzicow (ile razy musisz ich odwiedzac i kiedy mozesz tego nie robic)? Nic. Tu mozesz decydowac jak ci sumienie i rozum nakazuja. Ale sprawy zwiazane z podbrzuszem? O, tu juz potrzeba glebokiej madrosci ... spowiednika.


Byc moze sa jakies pozytywne sposoby radzenia sobie z sytuacja nieplodnosci, np madry maz, ktory przynajmniej da sie zbadac bez problemow.
Ale znam niejedno malzenstwo, ktore rozpadlo sie wlasnie z tego powodu, ze nie mieli dzieci.

Oficjalnie Min. Zdrowia podało liczbę 2742 kobiet w ciąży od 1 lipca 2013
http://natemat.pl/109901,2742-ciaze-w-w ... o-programu