Żadne medium praktycznie nie gwarantuje wiarygodności.

Komu jak komu, ale Borusewiczowi trudno przypisać nienawiść.
On spośród rzeszy polityków cechuje się wyważonymi wypowiedziami, bez ładunku dołożenia oponentowi.
Chyba, że kryterium nienawiści jest każda krytyczna wypowiedź o IPN, PiS.

Pisząc o rzeszy miałaś chyba na myśli wypowiedzi takiej rzeszy do której zalicza się np. Palikot i Niesiołowskim, ale to słaby punkt odniesienia, bo nawet dziecko z przedszkola mądrzej gada od tych panów, więc to żaden wyczyn ze strony Borusewicza.
Trudno znaleźć wśród polityków osoby, które są wolne od uprzedzeń a wypowiedzi cechuje obiektywizm.
W tym artykule widzę zero obiektywizmu a samo nazwisko nic nie stanowi.

Nie dyskutujemy o nazwisku, a jeśli osoba Borusewicza wg Ciebie "nic nie stanowi" to gratuluję obiektywności.

Bo nie musiał, polecam lekturę hasła w Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieczyslaw_Wachowski

A ja czekam na merytoryczną debatę nad książkami Cenckiewicza i Gontarczyka oraz Zyzaka. Przypomnę, że tę pierwszą potępiono bez czytania, jeszcze zanim się ukazała. Jednym z nielicznych polityków którzy zadali sobie trud by się z nią zapoznać, był minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który w opozycji antykomunistycznej działał dłużej niż Lech Wałęsa i szereg lat przesiedział w PRL-owskim więzieniu. Czuma pozytywnie ocenił ukazanie się tej książki jako wkładu do dyskusji historycznej, ocenił Gontarczyka i Cenckiewicza jako solidnych naukowców, którzy szukają prawdy i stwierdził że niepotrzebnie wokół ich książki rozpętano kampanię emocjonalno-histeryczną. Powiedział także: „dramat Wałęsy polega na tym, że nie znalazł się nikt, kto by mu powiedział, że wielkość nie straci na przyznaniu się do win młodości”

A co do książki Zyzaka, wbrew premierowi i wielu swoim partyjnym kolegom, minister Czuma uznał atakowanie IPN-u za nieładne i przypomniał, że historyk IPN Piotr Gontarczyk zrecenzował tę książkę i wytknął liczne błędy w publikacji.

Można zacytować też profesor Jadwigę Staniszkis (której PO zaproponowała niedawno czołowe miejsce na liście kandydatów do europarlamentu): „Wałęsa teraz jest wielki, ale bywał mały i te krokodyle łzy były przesadzone. A za skandaliczny uważam bezprzykładny atak na IPN i kontrolę na UJ”

Wyrok wydał Sąd Najwyższy.
A sprawki Wachowskiego nie uniewazniją wyorku p-ko L. Kaczyńskiemu.
Na czas sprawowania Prezydentury Lecha Kaczyńskiego objął immunitet, uległo zawieszeniu postępowanie karne.
P. Czuma ma podobne zapędy lustratorskie, więc nie dziwi jego poparcie dla IPN
Na stronie rodziny Czuma umieszczono sosby, które kiedyś weszły w drogę ministrowi.
W tym nie żyjącego przeora Jasnej Góry - ze zdjęcie, danymi osobowymi i obrzydliwym wpisem.
http://www.tvn24.pl/-1,1586134,0,1,list ... omosc.html
I tu zasadniczy problem - Wałęsa może się bronić, podważac zarzuty, udowadniac, obrzucac opnentów inwektywami, czego niestety nie uczyni zmarły.

Pani Senyszyn powiedziała:
"Instytut Pamięci Narodowej, który kiedyś nazwałam Instytutem Prześladowań Narodu, bo tam wybiórczo są te teczki brane, a teraz myślę, że lepsza jest nazwa Instytut PiS-owskiej Nienawiści, powinien być zlikwidowany".

...i ja jej się nie dziwię....
....zważywszy na fakt kogo dotyczą teczki przeglądane przez pracowników IPN.

Czumę powinno się natychmiast wywalić z PO za to, że miał czelność podać z imienia i nazwiska agentów SB. W końcu żyjemy w wolnej Polsce i byle kto nie będzie szargał dobrego imienia pracowników służb bezpieczeństwa PRL, którzy narażali swoje życie w walce o utrwalanie władzy ludowej!

p.s. na szczęście zdrowe siły narodu w porę zablokowały stonę tego reakcjonisty i pachołka wrogich sił ustroju. Strona czuma.pl na szczęście już jest niedostępna. Ku chwale Ojczyzny Towarzysze!

A wiesz czemu? Bo pomawiał.
Tak jak ty i wszyscy inni teczkofilitycy.
Za komuny u mamusi na przypiecku - teraz wielcy antykomuniści . Znam ja takich

Naprawdę? CZUMA POMAWIAŁ?!?! To co on jeszcze robi w PO?????

p.s. co to jest 'przypiecek' ?

hahaha! właśnie się zorientowałem, że na tym forum nie ma opcji "EDIT".

ciekawe dlaczego?

Tak się składa, że dobrze pamiętam lata 90-te i to, co działo się w Belwederze za prezydentury Wałęsy i nie dziwię się Lechowi Kaczyńskiemu, że nie zamierza Wachowskiego przepraszać. I nie ma obowiązku, może poddać się procedurze karnej, kiedy skończy mu się immunitet.
Więc dlaczego tego nie robi, ograniczając się do inwektyw pod adresem braci Kaczyńskich, prezesa Kurtyki i nie wiadomo kogo jeszcze? To jest cały problem: nie ma dyskusji z zarzutami, czy udokumentowanymi faktami, jest natomiast nagonka na historyków, którzy ośmielili się poruszyć ten temat.

Zgadzam się, że historycy popełniają czasami błędy (nieraz niezawinione np sprawa "uśmiercenia" przez Sąd Lustracyjny esbeka, który "prowadził" Wałęsę- pretensje były oczywiście do historyków, a nie do Sądu) ale nie podważono merytorycznie tego, co napisali Gontarczyk i Cenckiewicz, zamiast tego był krzyk, że ktoś atakuje "symbol narodowy".

Dlaczego wobec pozostałych polityków stosuje się inne standardy i można wyciągać publicznie na ich temat wszystko, łącznie z domniemaną orientacją seksualną? Dlaczego materiały SB w przypadku lustracji ludzi Kościoła czy polityków prawicy uznaje się za wiarygodne, a w przypadku byłego prezydenta już nie? Nie chodzi tu o to, że wszystko co napisałi SB-cy jest prawdą, bo pojedyncze raporty czasem ubarwiali, żeby docenili ich zwierzchnicy. Chodzi o te informacje, które można metodycznie zweryfikować w oparciu o różne źródła. Gdyby historyk A napisał swoje wnioski z analizy dokumentów IPN, a historyk B podjął z nim merytoryczną dyskusję i tezy A obalił, byłoby w porządku. Tylko, że takiej dyskusji nie ma.

Nie milknie wrzawa wokół książki " [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r, O kontroli publikacji i widowisk" , w której autor opisał m.in. jak to nieletni Lech Wałęsa [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk", że miał [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" oraz że był [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk".
W obronie legendy „Solidarności” stają liczni politycy i dziennikarze. Marszałek Niesiołowski żąda przykładnego ukarania autora. Dostaje się też instytucjom, które zatrudniły bądź wspomagały nieszczęsnego magistranta. Premier grozi obcięciem budżetu [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk".
W odpowiedzi dyrektor [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" pisze listy wyjaśniające m in. do Lecha Wałęsy, że autor był tylko kserokopiarkowym. Zmian w [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" żąda także np. Bogdan Borusewicz (w TVN). Promotor i wydawca książki prof.[- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" jest odsądzany od czci i wiary, a poziom uczelni poddawany w wątpliwość.
Wskutek tych głosów Minister Szkolnictwa Wyższego, Barbara Kudrycka zarządziła nadzwyczajną kontrolę w [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" mającą sprawdzić „jakość kształcenia”. Wynikiem tej kontroli może być utrata przez [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk" tytułu magistra.
Sytuacja przypomina wydarzenia związane z wydaniem książki autorstwa księdza [- - - - ] Ustawa z dnia 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk", tylko że wówczas przeciwko jej wydaniu byli hierarchowie kościelni.

Wszyscy uczciwi obywatele mają nadzieję, że partia, rząd i inne odpowiedzialne czynniki doprowadzą do uchwalenia odpowiednich regulacji prawnych, które uniemożliwią w przyszłości podobne ekscesy nieodpowiedzialnych elementów.
Każdy prowokator, czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw autorytetom władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny.

teks znaleziony w necie, autor nieznany...a szkoda, bo bym mu sam tą rękę odrąbał

Kto uznaje to uznaje
Ja tam nie wierzę w doniesienia o ks. Jankowskim - mam zastrzeżenia do jego wypowiedzi, zachowań nie zawsze licujących ze stanem kapłańskim - ale nie potrafię uwierzyć w doniesienia IPN.
Naciągane, wyimaginowane "dowody" na potrzeby wizji lustratorów, podobnie jak w przypadku Wałęsy.

Alus, OK że Kaczyńskiego chroni na razie immunitet, ale przecież historycy takowej ochrony nie mają i nie chce mi się wierzyć, iż nie można ich ukarać za pomówienia.
Nie może się Wałęsa chować za rzekomą bezkarnością i bezradnością wymiaru sprawiedliwości.
ON z jakiś powodów nie chce tego tematu ruszać, więc w odwodzie idzie mu Tusk i bez pardonu, będąc u władzy, próbuje sposobów poza-demokratycznych do usunięcia i zlikwidowania oponentów.
Pachnie mi tu stalinizmem.