10% wyborców uznało, że uzależnią swój wybór od debaty. Wczoraj mieli okazję zobaczyć i posłuchać obie kandydatki na urząd premiera.
Zobaczyli PEK-Niesiołowskiego w spódnicy oraz zrównoważoną, kompetentną merytoryczną kandydatkę-Beatę Szydło.
Dzisiaj debata ośmiu przedstawicieli KW, a więc dzisiaj podejmą ostateczną decyzję, czy chcą mieć Niesiołowskiego w spódnicy czy Beatę Szydło.
Każdy głos oddany na PO,PSL,ZL,Nowoczesna.pl,Kukiz'15, to głos oddany na Niesiołowskiego w spódnicy.
Ja już dawno zdecydowałam-Beata Szydło, DAMY RADĘ, nawet jeśli będziemy w opozycji do koalicji przegranych.

No istotnie, ale w ten sposób to szybko wyczerpie się limit liter. Ale OK, przyjąłem.


Debaty na żywo nie oglądałem (starsznie mnie wkurza oglądanie dyskusji polityków), ale sądząc z komentarzy - masz rację. Tylko ciepły domowy smrodek, "wymiana uprzejmości". W sprawie Europy poszło o to, jaka jest pozycja Polski w UE, a nie o to, gdzie UE ma zdążać. W innych podobnie.

I o ile PBK jeszcze jako tako się prezentował w czasie debaty (o wyniku zadecydowała raczej jego nieaktywność przed nią), to AFAIK PEK przegrywa w punktach na tym polu. Aż dziwne, przynajmniej dla mnie.

Czyli, jeżeli była jakaś szansa na odwrócenie nastrojów, to raczej została zaprzepaszczona.

Tak się dzieje dzisiaj.
W poprzednich wyborach to PO było jedną wielką agencją reklamowo-marketingową. Coś się wypaliło. A PO odwołujące się do racjonalizmu i konkretów ("ta kobieta zapewni wam państwo wyznaniowe") i stawiające na treść ("słucham, rozumiem, pomagam" gdy właśnie cała opozycja zarzuca PO, że ani nie słucha, ani nie rozumie, ani nie pomaga?) to chyba w jakimś śnie.

Jedyna autentyczna debata to Tuska z Kaczyńskim w 2007r/
Aktualne to slogany ....naród ma prawo dobrze żyć i nie może pracować do śmierci.
Nie oglądałam, z góry wiedząc jak będzie wyglądała ta "rozmowa".....monologi bez konkretnego odniesienia do zadanego pytania.
To w programie Lisa szefowie mniejszych partii wypowiadali sie konkretnie i merytorycznie.

Zgoda - Polacy w d**ie mają racjonalizm, wybierają slogany wiecowe......Władysław!...Jarosław!..Edward!...Ewa!.....

Alus! Rozumiem Ciebie, że nie oglądałaś. Może, gdybyś wzięła wcześniej środki uspakajające zniosłabyś widok kompromitującej się PEK-Niesiołowski w spódnicy.
Ostatnie dwie minuty wystąpienia PEK skierowane były do twardego elektoratu, a więc i do Ciebie, posłuchaj to możesz wysłuchać bez środków uspakajających.

Patrząc realnie na świat nie występuje potrzeba brania środków uspakajających.....coś ci się pomyliło ......widok PEK to chyb jednak ciebie razi

To prawda, że nie potrafi. Marketingowa indolencja PO jest porażająca. Czy nie chce - myślę, że by chciała, bo bez przerwy próbuje, ale te próby są skrajnie nieudolne. Poza tym, w demokracji trzeba nie tylko mieć program, ale jeszcze umieć go sprzedać ludziom. Tymczasem Kopacz np. swojego projektu reformy podatkowej (ciekawego, wartego dyskusji) sama nie rozumie i nie widać, by w ogóle próbowała go zrozumieć (nie widać zresztą, by próbowała zrozumieć cokolwiek, najwyraźniej uważa, że to nie należy do jej obowiązków). A nie da się niczego dobrze przekazać w realiach demokracji, jeżeli samemu się tego intelektualnie nie przetrawiło. PO jest łatwo, jako partii rządzącej, znaleźć ekspertów, którzy zrobią jej treść - ale co z tego, skoro sama PO nie jest tą treścią zainteresowana.

To nieprawda, że PiS nie interesuje treść - ta partia regularnie pisze sążniste programy na kilkaset stron (kilkukrotnie dłuższe niż programy innych partii), doskonale wiedząc, że 99,99% wyborców tego nie przeczyta, więc kampanie trzeba rozgrywać marketingowo, bo taka jest demokracja. Ciekawe jest to, że pod tym względem PiS jest bardzo nowoczesny - widać, że marketingiem zajmują się tam ludzie znający się na rzeczy i zorientowani w trendach, potrafią podbierać ciekawe pomysły z Zachodu, inspirować się tamtejszymi kampaniami itp. W demokracji nie można poprzestawać na stwierdzeniu "nas to nie interesuje, bo my jesteśmy merytoryczni". Co komu po waszej merytoryce, skoro przegracie wybory?

Co do debaty - Szydło wypadła lepiej, ale nie był to nokaut, bo do tego potrzebowałaby jeszcze jednej rzeczy, mianowicie KOMPETENCJI, których nie ma, tak jak i Duda ich nie miał. Co z tego, że Kopacz kolejny raz pokazała, że się w niczym nie orientuje i niczego nie ogarnia, skoro Szydło też cały czas sprawiała wrażenie takie, że jeśli teraz sobie nie przypomni wyuczonej formułki, to za chwile palnie jakieś głupstwo. To było z obu stron stąpanie po cienkiej linii, wyznaczonej przez sztabowe briefingi - poza nimi żadna z pań nic nie wie i nie ma nic do powiedzenia. Przewaga Szydło wynikała z charakteru - to osobowość chłodna, nieokazująca emocji, w związku z czym potrafiła częściej formułować poprawne, zrozumiałe zdania, z czym Kopacz miała wyraźny problem (tak to jest, kiedy się uczy na pamięć czegoś, czego się nie rozumie, a potem musi to wygłosić w zdenerwowaniu). Generalnie, miało się wrażenie, że to Szydło jest tu premierem, a Kopacz liderem opozycji. O ile w ogóle można mówić, że którakolwiek z pań sprawiała wrażenie "premiera" albo "lidera" czegokolwiek.

Nie razi mi widok PEK, tym bardziej, że ma jedną pozytywną cechę-najczęściej nosi spódniczki. Obejrzałam całą debatę, co również jest dowodem, że nie razi mnie widok PEK.
Dzisiejszą debatę też obejrzę w całości, chociaż na 100% wiadomo, że będę wybierać posła i senatora z listy PiS.
Dzisiejszą debatę będę oglądać pod kontem analizowania 10% niezdecydowanych wyborców, na kogo oni mogą oddać głos z tych ośmiu kandydujących. Oczywiście nie jestem jasnowidzem, a więc ostateczne wyniki tak jak wszyscy zainteresowani wyborami obejrzę najwcześniej 26 października.

Świnte słowa. Dlatego nie dziwi, że część wyborców popiera partie, których program jest wbrew ich interesom -- ponieważ produkt odpowiednio opakowano marketingowo. A nawet więcej: niekoniecznie trzeba mieć program (Kukiz), żeby zdobyć poparcie. Hasła wystarczą.

Jeśli ktoś podejmuje decyzję w oparciu o kampanie wyborczą, skazany jest na slogany i marketing kampanijny.
Ja kampanii nie śledzę, debat nie oglądam, pilnie za to obserwuję co się dzieje w międzyczasie, i w minionych ośmiu latach nie zdarzyło się nic co by mogło zmienić moje preferencje polityczne : póki istnieje PiS taki jaki jest, nic się nie zmieni, w sensie trzeba go powstrzymywać.

Dokładnie - nie głosuję "za", ale "przeciw".....przeciw ustawienia mnie w szeregu ZOMO, przeciw mianowania mnie obywatelką polsko-języczną, przeciw wrzucaniu mnie do bezmózgowych wyborców "lemingów", przeciw wciskani mi braku patriotyzmu.....etc, czyli pośledniej kategorii.

"Merytoryczny" powód, aby głosować na skompromitowaną Platformę, czy jej potencjalnych koalicjantów do koalicji strachu.
Koalicja przegranych, już za kulisami negocjuje, kto ma być premierem w tej koalicji, na pewno nie PEK-Niesiołowski w spódnicy, o czym między innymi wskazuje informacja na pasku:debata Szydło z Kopacz, remis ze wskazaniem na Szydło.
Dzisiejsza debata pokaże jak tworzy się koalicja strachu przed groźnym PiSem, groźnym dla aferzystów, złodziei i lewaków.

Symptomatyczne, jak zwolennicy PiS oczekują, że ta partia po objęciu władzy rozprawi się z osobami o lewicowych poglądach w taki sam sposób, jak ze złodziejami i aferzystami.

Nadciąga brunatna noc, zaiste.

Naprawdę jesteś zdolny tylko do tak ograniczonej perspektywy? Czy PiS trzeba powstrzymywać? Oczywiście. Tak samo, jak i PO trzeba powstrzymywać, SLD trzeba powstrzymywać, Petru trzeba powstrzymywać, Palikota trzeba powstrzymywać, ba, i Korwina by trzeba było powstrzymać, gdyby jakimś cudem zaistniała szansa, żeby objął władzę. To ty działasz na podstawie sloganów i marketingu, z tym, że tylko jednej strony. A może trzeba powstrzymać koalicję "antypis", która - jak powtarzają nawet komentatorzy Wyborczej - w razie powstania szybko utonie w bajzlu i kłótniach, co otworzy Kaczyńskiemu drogę do większości konstytucyjnej? Do uzmysłowienia sobie takiej możliwości nie potrzeba jakiejś szczególnie pogłębionej analizy, na pewno powinno być ciebie na nią stać. Sam siebie oszukujesz, uważając, że decyzje podjęte na podstawie antypisowskich nienawistnych emocji są racjonalne.



Wiesz, akruk, że strach jest najłatwiejszy do wykorzystania w propagandzie? Siły polityczne chętnie skorzystają na tym, że się boisz.

Za miesiąc będzie pan uchodźcą z publicznej tv - wczoraj do Lisa.