Nic podobnego. Wystarczy dokonać jej racjonalnej wykładni. Wszyscy wiedzą, że śmierć stwierdza się aktem zgonu, a nie poprzez oglądanie TVN24 i nie ma potrzeby, by w Konstytucji jeszcze to konkretnie zapisywano. Konstytucja nie przewiduje de facto żadnej procedury na wypadek nagłej śmierci prezydenta w niepewnych okolicznościach - prawdopodobnie jej autorzy po prostu nie przewidzieli, że realnie może do czegoś takiego dojść.



W sytuacji gdy śmierci nie może stwierdzić lekarz, zgon stwierdza sąd w postępowaniu o stwierdzenie zgonu. Ale katastrofa smoleńska nie była katastrofą atlantycką, więc było oczywiste, że losy prezydenta Kaczyńskiego zostaną rozstrzygnięte - w tę lub wewtę - jeszcze przed końcem weekendu. Komorowski spokojnie mógł poczekać przynajmniej do poniedziałku, zwłaszcza, że nie zachodziła żadna nagląca potrzeba przejęcia obowiązków prezydenta od razu.



Johnny nie miał nic przeciwko temu.



To błąd analogiczny do odwróconych kotylionów Komorowskiego - świadczy co najwyżej o ignorancji.



To z kolei dowodziło, że nie czytał, co podpisuje - ale nie, że nie jest w stanie tego przeczytać.



Racja, ale, po pierwsze, nie ma wątpliwości, że obowiązki prezydenta wymagają, by umiał on czytać (inaczej trudno byłoby czynić mu zarzut z tego, że "nie czyta, co podpisuje") - i nie trzeba tego wprost zapisywać w Konstytucji, po drugie zaś wiadomo, że Komorowski ma wyższe wykształcenie, zatem fakt, że popełnia on błędy ortograficzne na poziomie podstawówki sugeruje problem znacznie poważniejszej natury.

Racjonalnej, czyli wg Johnnego99

Tymczasem nawet PIS, nie darzący Komorowskiego uwielbieniem i szerzący kult Kaczyńskiego nigdy oficjalnie nie podważał prawomocności przejęcia obowiązków prezydenta przez Komorowskiego, chociaż podważał uczciwość wyborów w których Komorowski został wybrany prezydentem już na cały etat.



Teraz Johnny tak twierdzi. Jednak wtedy miał odmienną optykę.


Nie wiadomo. Może faktycznie nie przeczytał, bo mu się nie chciało, a może nie przeczytał bo ...nie potrafił?



Karol Wielki nie umiał

Racjonalnej wg każdego, kto zgadza się, że decyzja dotycząca kwestii ustrojowych powinna zostać podjęta na podstawie prawnej, a nie na podstawie plotek i doniesień medialnych.



PiS ma z racjonalnym myśleniem niewiele wspólnego, przynajmniej w trakcie kampanii wyborczych.



Nie miał.



Być może, ale w przypadku Komorowskiego mamy namacalny dowód. No i warto zwrócić uwagę na fakt, że Lech Kaczyński w tych wyborach nie startuje, za to Komorowski jak najbardziej.



A kiedy on był prezydentem?

@Johnny99 na pewno slyszal o dysleksji i dysgrafii? Nawet rodzin krolewskich to nie omija. Np Karol Gustaf i jego dzieci w Szwecji - super wyksztalcone, podobno nawet Leonardo da Vinci mial ten problem -niewatpliwie wedlug Johnnego mial “problem znacznie powazniejszej natury“ (ciekawe jakiej i czy go to dyskwalifikowaloby w oczach ludzi bez zadnych wad).

Oczywiscie, gdyby Komorowski nie “przejal wladzy“, a katastrofa aby faktycznie zamachem jak 9/11 i ktos chcialby dokonac wiekszych szkod, to dzis Johnny moglby nie miec szansy na wybrzydzanie na opieszalosc Komorowskiego, ktory sam siebie na to stanowisko nie wybral.

Mozliwe, ze Johnny wiedzial, ze to wypadek i ze prezydent Kaczynski go przezyl, ale informacje oficjalne, dostepne nie od razu wszystkim, mowily co inneg. I - jak widzimy dzis wszyscy - nie klamaly.

podpisuje szkodliwy ustawy dla polski
Ludzie Komorowskiego i WSI w SKOK-ach zamieszani w wyłudzanie pieniędzy. Materiał dla ludzi o mocnych nerwach. Uświadamia kto nami rządzi. Wojskowe Służby Informacyjne dokonywały oszustw na gigantyczną skalę, śledztwa przeciwko oficerom WSI były blokowane, działalności fundacji Pro Civili - to temat posiedzenia sejmowej komisji
https://www.youtube.com/watch?v=1RDv8_iaXWE

J99 generalnie wychodzi z założenia, że najlepszym sposobem na "dysgrafię" jest dużo czytać i dużo pisać. Ale to przecież jedynie część większego problemu.



Jakie szkody, spowodowane tym, że katastrofa była zamachem, mogło wywołać poczekanie do poniedziałku?



Jakie informacje "oficjalne"? Komorowski zaczął swój rajd po kancelarii prezydenta przed 11.00. Tymczasem pierwsza jakakolwiek informacja o tym, że Lech Kaczyński zginął, pochodziła od.. prezydenta Miedwiediewa, z ok. godz. 13.00. Skąd Miedwiediew to wiedział, nie wiadomo. Dopiero ok. 17.30 oficer BOR miał otrzymać od jednego z funkcjonariuszy informację, że "prawdopodobnie" odnaleziono ciało prezydenta. Jarosław Kaczyński zidentyfikował ciało brata dopiero w nocy z 10 na 11 kwietnia.

No oczywiscie, zakladajac, ze mamy cos podobnego do 9/11, to mozna bylo poczekac do poniedzialku, albo na kolejny zamach i wtedy zaczac niemrawo cos-tam robic. Typowo ... po polsku.
Amerykanie tez przeciez nie wprowadzili zadnych procedur, prezydent zostal w Waszyngtonie i w ogole .... nic sie nie stalo.

Ostatnio przesluchalam sobie audycje na TVN24 z chyba 2011 roku, kiedy redaktorzy opowiadali o tym, jak przebiegal ten dzien w studiu, jak goraczkowo probowali zebrac inforamcje, zeby nie podawac plotek na antenie, jak ich reporterzy na miejscu powiedzieli im o szczatkach i o tym, ze raczej nikt nie przezyl itp. I kiedy dostali potwierdzenie z MSZ.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju, ... 13286.html

A senator Bierecki taki gamoń, że nie wiedział kto mu rządzi w chałupie, jeszcze ogłaszał ich ekonomistami roku
Skoro PiS ma w szeregach tak nie kumatych, to biedny kraj, którym rządziliby podobni "fachowcy"

Nie niemrawo, tylko zgodnie z prawem. Po to ono jest. W jaki sposób panoszenie się Komorowskiego po kancelarii już rankiem 10.10 miało zapobiec "kolejnemu zamachowi"?



Taaaa.. i dlatego właśnie podawali, że prezydent leciał "jakiem-40", dlatego podawali, że na pokładzie były 132 osoby, dlatego TVP Info o godz. 9.30 (ponad godzinę po oficjalnej godzinie katastrofy) dzwoniło do Wojciecha Cegielskiego ze słowami: w samolocie był też nasz reporter Wojciech Cegielski. Połączyliśmy się właśnie z nim w tej chwili. Wojtku, powiedz, co się dzieje w Smoleńsku - i Cegielski musi prostować, że jednak go tam nie było. Ten sam Cegielski zresztą w tym samym czasie informował swoją stację o tym, że są "sprzeczne wersje" co do tego, co się zdarzyło, m.in. takie, że pilotom "udało się bezpiecznie wylądować, tyle tylko, że z awarią", a nawet: "ja sam otrzymałem informację, że prezydent już wylądował, że już jedzie. A już największą kampanię dezinformacyjną prowadziło w sprawie MSZ (rzecznik MSZ jeszcze po 10 mówił o "trzech osobach, które przeżyły katastrofę" (!) - telewizje zaczęły nawet wysyłać wozy transmisyjne pod smoleński szpital - i o tym, że na pokładzie było 88 pasażerów (!)). Innymi słowy, skala dezinformacji i chaosu rankiem 10.10 była monstrualna. Komorowskiemu jednak te "plotki" wystarczyły do tego, żeby sobie przejąć obowiązki prezydenta i "zabezpieczyć" tajne dokumenty w jego kancelarii.

Oczywiscie Johnny99 przesluchal juz wszystko i wie skad sie ten JAK40 wzial. Kuzniar to wytlumaczyl, no ale co tam.
Jak pisalam, Johnny99 wiedzial juz od razu, ze to nie zaden zamach, zwyczajny wypadek, prezydent na pewno zyje i nie ma co sie z niczym spieszyc.

Na cale szczescie to nie byl zamach, nikt nie odstrzelil pociskow na Warszawe i dzis Johnny moze bezpiecznie wyrzekac, ze Komorowski zareagowal prawidlowo, tyle ze dla Johnnego o pare godzin za wczesnie. W innym wypadku Johnny moglby tylko wyrzekac, ze Komorwski nie zareagowal prawidlowo i Johnny musi teraz szukac azylu gdzies-tam, albo ... juz nic nie musi, bo w Polsce (znowu) nic nie zadzialalo wedlug procedur.

Osobiscie cieszy mnie, ze w Polsce cokolwiek jeszcze dziala przewidywalnie i akurat to nie jest moim zdaniem godne potepienia.

Przewidywalnie to by to działało wtedy, gdyby Komorowski, w momencie otrzymania pierwszej w miarę wiarygodnej informacji o odnalezieniu ciała Kaczyńskiego (czyli dopiero po 17.30), ogłosił, że jako marszałek Sejmu jest gotowy do przejęcia obowiązków prezydenta, gdy tylko jego śmierć zostanie oficjalnie stwierdzona. Tymczasem w tej chwili właściwie nie wiadomo, w którym momencie należy zastosować art. 131 ust. 2 Konstytucji - na podstawie każdej, choćby niepotwierdzonej plotki?



W jaki sposób przed "odstrzeleniem pocisków na Warszawę" miało nas uchronić buszowanie Komorowskiego po kancelarii przed 11 rano? Zresztą, nawet jeśli, to proszę bardzo - niech Komorowski przedstawi dowody na to, że jeszcze przed zidentyfikowaniem ciała prezydenta istniały na tyle poważne przesłanki do przypuszczenia, że za chwilę, no dosłownie za moment polecą na Warszawę jakieś pociski i w związku z tym należy natychmiast przejąć obowiązki prezydenta. O to przecież mi właśnie chodzi - żeby to wytłumaczył. I przy okazji wyjaśnił, gdzie się te przesłanki podziały potem, gdy już gorąco zapewniano, że nie ma mowy o żadnym zamachu (RadSik "wiedział", że to był "błąd pilotów i-pozostaje-do-ustalenia-kto-ich-do-tego-skłonił" jeszcze przed 9!).

Jezeli reporterzy, ktorzy byli na miejscu widzieli tylko plonace szczatki samolotu i slyszeli, ze nikt nie przezyl, to na co mial czekac Komorowski?

Dla porownania:
http://en.wikipedia.org/wiki/Timeline_f ... 11_attacks
Tak to funkcjonowalo w kraju, ktory tez nie byl przygotowany (?) na taka ewentualnosc. Tam o tym, co sie dzieje z najwazniejszymi osobami w panstwie decydowal Secret Service. Tam sa procedury i nawet prezydent musi sie im podporzadkowac w ciagu kilku minut. Bo to nie on jest jedynowladca, ale jest podzial kompetencji i za jego bezpieczenstwo odpowiadaja inni ludzie.

Teraz to prawie kazdy jest madry i wie, jak to "powinno" byc. Ja pamietam jak to bylo, kiedy kraj byl w szoku. Nikt nie wiedzial co sie stalo, co sie bedzie dzialo itp.

Nie wiem dlaczego w Polsce goruje ciagle spontanicznosc nad organizacja, ale osobiscie mam wieksze zaufanie do panstwa, gdzie sa jasne procedury (no wlasnie, kiedy marszalek Sejmu moze przejac wladze? Po znalezieniu ciala? A jezeli samolot spadl do oceanu to nigdy?), ktore sa przestrzegane, niz do kreatywnej wolnej amerykanki, czy -polki.

Trudno żeby nie była dezinformacji w kwestiach personalnych skoro pasażerowie TU154 zmieniali się do ostatniej chwili odlotu.
Oglądałam relację w TVN 24 "na żywo" i nie padło nigdy stwierdzenie, że "prezydent leciał Jakiem 40", tym bardziej kuriozalne twierdzenie w sytuacji gdy w informacjach TVN 24 pokazywano o godz 8,00, 8,30 relację z odlotu Tu 154 z lotniska w Warszawie.

Nikt nie wiedział co się stało, ale Komorowski akurat wiedział, że od razu może sobie iść poprzeglądać szuflady w kancelarii prezydenta?



Ależ ja też wolę. I też boleję, że ta kwestia nie jest nigdzie uściślona. Niemniej, w tej sprawie można było wolną amerykankę przynajmniej ograniczyć, odwołując się właśnie choćby do przepisów precyzujących kwestię stwierdzania zgonu. A takie akurat mamy.



Ależ właśnie tam ono padło - co każdy może sprawdzić na youtube.

Skad wiesz, ze Komorowski zaczal od "przegladania szuflad"?
No i ten upor przy ""stwierdzeniu zgonu"... Moze jeszcze przez patologa z kraju nie zwiazanego z Polska? A co z tym samolotem w oceanie, jak ten ktorego do tej pory nie znalezli?

W Polsce nic nie jest normalne. Demokratycznie wybrany marszalek Sejmu nie ma zaufania spolecznego. Podejrzewa sie go o najgorsze, jakby ci co go wybrali swiadomie chcieli Polsce zaszkodzic...

Nam naprawde zadni wrogowie zewnetrzni sa niepotrzebni. Polske niszcza sami Polacy. Wyglada na to, ze wszystkich opcji politycznych.