Przecież sam to zadeklarował. Liczył sie dla niego interes Irlandii, Czech, Litwy, czy Gruzji - ale nie Polski.

Proszę mi pokazać, gdzie to zadeklarował. Konkretnie. Teraz.

Dobra pamięć to zapominanie o tym, o czym nie należy pamiętać, to podstawowe motto genetycznych patriotów:

pisoprezydent o traktacie lizbońskim



Czyli klon wyraźnie przyznawał, że najważniejsze jest dla niego posłuszne wykonywanie poleceń płynących już nawet nie z Moskwy, czy Berlina, ale ...z Dublina.

Nieważne było dla niego i PiSu czy traktat jest korzystny, czy nie dla Polski. Ważne, zeby był korzystny dla Irlandii...

Ta wypowiedź jest tak niebywale głupia (analiza polityczna na poziomie przedszkola), że szkoda tracić czas na jej komentowanie.

Dość powiedzieć, że, rzecz jasna, żadnej deklaracji któregokolwiek z Kaczorów odnośnie tego, iż wszystko jest dla nich ważniejsze od interesu Polski nie ma i nie było. Pilaster, niestety, bredzi.

Obu Kaczorów może tak - ale dla Jarka, choćby miał podpalić Polskę, najwazniejszy jest pomnik i wyniesienie na patrona kraju swojego brata, śp. L. Kaczyńskiego.

Słyszałeś może kiedyś o czymś takim, jak polityka? Bardzo popularne w pewnych kręgach. Kaczyński doskonale wiedział, że w Irlandii tego traktatu nie przyjmą, więc się zasłonił Dublinem, by go nie podpisywać.

A przecież podobno sam ten traktat wynegocjował?

Sprawa jest ewidentna. Albo klony uważały traktat za korzystny dla Polski, albo za niekorzystny. jeżeliby uważali go za niekorzystny, to pisoprezydent nie powinien go podpisywać niezależnie od opinii Dublina. Jeżeli natomiast uważaliby go za korzystny, to powinien go pisoprezydent podpisać bez oglądania się na Irlandię

Tymczasem Kaczynski zwlekał z podpisaniem, tłumacząc publicznie, że jeszcze nie dostał polecenia, aby go podpisać. A potem, kiedy zgoda z Dublina przyszła - traktat podpisał.

Jest to dowód, jeden z wielu, że nad interes Polski klony przekładały inne interesy (w tym przypadku Irlandii)

Tak samo było w przypadku Litwy, gdzie pisoprezydent tuż przed swoją śmiercią zachęcał tamtejszy rząd do prześladowania polskiej mniejszości...

Próbuję sobie wyobrazić prezydentów Narutowicza i Mościckiego, czy nawet Wałęsę i Kwaśniewskiego, którzy by publicznie, podczas sprawowania funkcji Głowy Państwa, składali meldunki jakiemuś prezesowi z "wykonania zadania" i ...jakoś nie potrafię..

Nawet Bierut nie składał takich meldunków publicznie i otwarcie On przynajmniej udawał, że Polska dla niego coś znaczy. Kaczyński nawet nie udawał...

Projekcja > przypisanie > przerysowanie > rzeczywistość. Ciekawe, że fani PO zdają się naprawdę wierzyć w to, że, tak jak oni, nikt w Polsce nie wie, co Jarosław Kaczyński naprawdę mówi, a czego nie mówi. Ale sprawa jest prostsza: fanom PO miesza się w głowach antypisowska propaganda z ich własnymi absurdalnymi fobiami ("Kaczyński chce wynieść brata na patrona kraju!! Aaaaa, ratunku!!"), a następnie nieodróżniają tych wyobrażeń od rzeczywistości. Nic zatem dziwnego, że Alus jasno dała wyżej do zrozumienia, że ją w ogóle nie interesuje to, co Kaczyńscy czy PiS faktycznie mówią czy robią - bo przecież ona wie swoje.



No, Pilaster się poprawił - analiza wyżej to już prawie poziom gimnazjum.



Wiedziałem, że to Pilaster ma sentyment do PRLu!

Jesli się miesza to kolejna twarz Światowida Jarosława....w ostatnim roku zaprezentował nam kilka swych twarzy

Pilaster,
o co chodzi z tymi klonami?
Czy czasem nie chodzi o obrażenie ś.p. Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i byłego Premiera Rządu Jarosława Kaczyńskiego? Możesz to wyjaśnić?



To poproszę o dowody, bo ja śledziłem tę wizytę i niczego takiego nie zauważyłem.
A w każdym razie, na razie, zgłaszam Cię do moderacji, za sformułowanie "pisoprezydent".
To jest z pewnością obraźliwe do zmarłego prezydenta, a także dla większości Polaków, za sprawą woli których Pan Lech Kaczyński został Prezydentem Polski.

Tak, tak, oczywiście, tak właśnie mówi rządowa propaganda.



Proszę zauważyć, co Pilaster mi odpisał, kiedy kazałem mu przytoczyć jasną deklarację Kaczyńskiego o tym, że interes Polski jest ostatnim, na jaki zwraca uwagę (jak to wcześniej insynuował). Ten człowiek jest w stanie każdą wypowiedź przykręcić do swoich fobii i wyobrażeń. Niedługo Pilaster zacznie zapewne dowodzić, że fakt, iż imieniem Marii Kaczyńskiej nazwano holenderskiego tulipana dowodzi, iż PiS przedkłada interesy Holandii nad interes Polski. Aż strach pomyśleć, co napisałby, gdyby Jarosław Kaczyński powiedział, że podobają mu się holenderskie tulipany!

Bo biedny Johnny "nie dostrzegł":
- zakończenia wojny polsko-polskiej,
- zgubnego wpływu J. K. Rostkowskiej, która faszerowała Jarosława prochami,
- Komorowskiego wybranego "przez nieporozumienie", któremu wbrew zapowiedziom podaje rękę,
- Jarka rozmawiającego z Obamą jako szef opozycji wolnego kraju, gdy tymczasem zamieszkuje kondominium.
Wymieniac jeszcze?


Zatem trafił swój na swego

Johnny dostrzegł, że to wezwanie pozostało bez żadnego odzewu z drugiej strony - jak Platforma zaczęła kampanię nienawiści, tak kontynuowała ją bez żadnych oporów dalej. Cóż, łaski bez.



Może i faszerowała, ale nie zauważyłem, by jakoś szczególnie wiele to zmieniło.



Oczywiście, propaganda rządowa nie tłumaczy nikomu, co Kaczyński rozumiał przez to "nieporozumienie". To jednak, Alus, nie znaczy, że np. ja tego nie wiem. Zaś z kolei jestem w stanie doskonale zrozumieć, że fanów PO wielce oburza to, iż Kaczyński jednak podał rękę Komorowskiemu. Uwaga, robi się jakiś miły! Zagrożenie! Zagrożenie! Czas na odwet propagandowy!



Oczywiście, media propagandowe nie wytłumaczą fanom PO, o co chodziło z tym "kondominium", a fani PO nie potrzebują wiedzieć na ten temat nic więcej ponad to, że to kolejne nienawistne i oburzające bredzenie Kaczyńskiego. Ale to, Alus, nie znaczy, że np. ja też tego nie wiem. Przykro mi, ale ja, poza mediami rządowymi, czytam też inne i wiem trochę więcej.

To źle wiedział, bo w Irlandii traktat przyjęli.


Mało tego, bezpośrednio po negocjacjach przedstawiał Traktat jako swój wieli sukces. A potem, zapewne przez wrodzoną skromność , się od tego sukcesu dystansował.

Ja ostatnio nie czytam żadnych mediów i nie wiem co to jest kondominium.
Podejrzewam, podobnie jak Johnny99, że jest to jakaś straszna obelga na ś. p. Prezydenta, byłego Premiera lub na czołową polską partię.

I to, że nie wiem, bardzo mnie cieszy.
Odczuwam radość życia w wolnej Polsce i zaczynam napełniać się nadzieją, że śmierć naszych elit politycznych, społecznych, wojskowych i religijnych staje się zaczynem, na którym wyrośnie Polska nowa, piękna, pełna miłości i przytulona do Boga.