A krzesełko dla Komorowskiego przyniesione przez Kukiza na wczorajszą debatę oraz jego wypowiedzi o nim, też Ci się podobały?

Kolejne pajacowanie - a jak naprawdę wygląda anty systemowość Kukiza ujawnił ujawnił sam Kukiz ujawniając swoje knowania z JKM.....już się panowie dzielili władzą

Na pytanie:Jaki jest Prezydent Komorowski, można wymieniać jego zalety i wady, a jedną z wad jest tchórzostwo. Komorowski bał się konkrkandydatów i nie przyszedł na prezentację kandydatów, chociaż reżimowe media , tak skonstruowały program, że nie było punktu w którym można zadać pytanie wybranemu kandydatowi.To była ustawka dla Komorowskiego dobra, ale on i tak stchórzył.

Prezentacja kandydatów.....sądzisz, ze Komorowski nie znał kandydatów i dlatego powinien ich zobaczyć w studiu?....a może Komorowski podobnie do Ciebie nie lubi "reżimowych mediów"

KOBIETO! Dla kogo miała być ta debata? Reżimowe media były zmuszone dać chociaż kilku-minutowy czas antenowy dyskryminowanym kandydatom.
To nie Komorowski miał zobaczyć jak wyglądają jego konkurenci, ale wyborcy.

Sądzę, że nie znał i nie zna. Ma od tego sztab. Nie zawraca sobie głowy takimi sprawami. Całkowicie to rozumiem. On ma dawać swoją twarz. Od reszty są inni.

Dlaczego ma "reżimowych mediów" nie lubić? Za dużo go kosztują? Niewystarczająco chronią przez nieprowomyślnymi dziennikarzami? Zadają pytania bez wcześnieszego uzgodnienia tematu i treści?
Gdyby nie lubił, to by nie finansował.

Finansować, to my podatnicy finansujemy i media publiczne i prezydenta i wszystkich polityków.

Przecież tam nie było spontanicznych pytań. Po debacie można powiedzieć, że przyczyny absencji Bronka były dwie: po pierwsze, mało dialogowa formuła. Ta debata polegała głównie na wygłaszaniu parominutowych oświadczeń. Komorowski byłby w stanie sobie z tym poradzić wyłącznie z kartki. Ale to by fatalnie wyglądało, bo większość uczestników radziła sobie całkiem nieźle bez niej. Tymczasem Komorowski jeszcze daje radę w bezpośredniej rozmowie, zwłaszcza z dziennikarzem nie zadającym trudnych pytań, ale sam od siebie bez kartki potrafi gadać tylko o bigosach i śląskich żurach. Na dodatek, uczestnicy niewykorzystane sekundy mogli wykorzystywać do atakowania siebie nawzajem. Bronek jednak na ataki nie potrafi odpowiadać inaczej, niż z wdziękiem takim, jak podczas spotkań z korwinistami: z zaciśniętą pięścią, wrzeszcząc od rzeczy o "specjalistach od kur" itp. Dla przeciętnego wyborcy, nie śledzącego kampanii, ale przyzwyczajonego do wizerunku prezydenta jako dobrotliwego wujaszka od "zgoda buduje", to byłby estetyczny szok, może wręcz porównywalny do tego z podawaniem nogi Kwaśniewskiemu przez Wałęsę. Druga przyczyna to formuła techniczna: na stojąco, w ciepłym studiu, w nerwach. To zgubiło choćby Kukiza, który, jak napisał JKM, miał się mu skarżyć przed debatą, że jest zmęczony (co zresztą JKM perfidnie wykorzystał). Komorowski też jest zmęczony, a prawdopodobnie jest także zwyczajnie chory - sztabowcy narzekają coraz bardziej na jego przysypianie i brak zaangażowania (pisała o tym Wyborcza), poza tym reaguje coraz bardziej nerwowo. To tylko podkreśliłoby wszystkie jego niedostatki, o których pisałem wcześniej, na oczach 3 milionów uważnie oglądających obywateli (obywatele uwielbiają debaty). Słowem: Komorowski nie poszedł i teraz, wiedząc już, jak ta debata miała wyglądać, nie ma wątpliwości, że w żadnym wypadku nie mógł pójść - to mogłoby go kosztować prezydenturę. Wbrew proPOwskim komentatorom myślę, że na absencji nie zyska, ale na pewno nie straci tyle, ile by stracił, gdyby tam był.

Jacek Wilk mnie rozczarował - jak na adwokata, ma niewielką siłę przekonywania, zupełnie nie potrafił się sprzedać, a ta akcja na koniec z odmienianiem literek nazwiska raczej żenująca. Ale zauważam, że inni komentatorzy oceniają jego występ pozytywnie. Kto wie, może kupił sobie te parę procent, które pozwolą KNP przetrwać.

Prawda. My finansujemy. Tak samo jak było z "demkratkami". Korzystał z nich za pośrednictwem swoich przedstawiceli. My płacimy, władza wydaje. Moje pieniądze wydaje władza na propagandę, in vitro, aborcje, sowieckie pomniki, podróże elit, bankiety w Sowie i tak dalej, dalej i dalej. Niestety, nie mam wątpliowści, że coś się zmieni. Co najwyżej może zostać nieco ograniczone. Ale nie zostanie, bo ten, który mógłby to ukrócić nie ma żadnych szans.

Stale każdy kandydat, każda partia w kampaniach wyborczych likwidują Senat, ograniczają liczbę posłów, ograniczają wydatki na sferę polityczną....przed wyborami....po wyborach zapada cisza, albo lawiruje sie przedstawiając mnóstwo "obiektywnych trudności" w realizacjo obietnic.
JKM od lat likwiduje ZUS, bo sam płaci składki do KRUS

Na pytanie:Jaki jest Prezydent Komorowski, można powiedzieć:często śpiący:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... nref=story

Adekwatnie jak młodszy o 20 lat Duda
http://krakow.naszemiasto.pl/tag/spiacy-duda.html

Brawo! Udało Ci się!

"- Ręka boska mnie chroniła, żeby nie dać się przekonać i iść na tę debatę, bo dla mnie to była sytuacja na żenującym poziomie - podkreślił prezydent.
(...) Najmniej było tam wiedzy i doświadczenia z zakresu tego, jak państwo funkcjonuje - stwierdził prezydent."
"Prezydent z mocy konstytucji nie podpisuje budżetu, nie ma prawa go wetować. Może doradzać rządowi w tym zakresie. Jeżeli kandydaci tego nie wiedzą i opowiadają bajki, jakby kandydowali na premiera, to jest to element kompromitacji politycznej."
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,17868138,Bronislaw_Komorowski_w_TOK_FM__Zakowski_zaczyna____Kiepsko.html

"Szczególny tryb postępowania związany jest również z faktem, konstytucyjnego ograniczenia do 4 miesięcy (zgodnie z art. 225 Konstytucji) od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej, czasu trwania postępowania ustawodawczego. W tym czasie ustawa ma być przedłożona Prezydentowi RP do podpisu. W przeciwnym przypadku prezydent może zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.
(...)
Prezydent składając podpis działa w oparciu o przepis Konstytucji (art. 224 ust. 1) wobec czego nie może odmówić podpisu ustawy budżetowej jak również nie może zatem skierować ustawy do Sejmu celem ponownego rozpatrzenia. Prezydent może jednak przed podpisaniem ustawy zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie zgodności ustawy budżetowej (lub o prowizorium budżetowym) z Konstytucją. Prezydent podpisuje ustawę w ciągu 7 dni i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. W przypadku gdyby Prezydent skierował ustawę budżetową do trybunału Konstytucyjnego to Trybunał musi orzec w tej sprawie w okresie do dwóch miesięcy od chwili złożenia takiego wniosku."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Procedura_bud%C5%BCetowa_w_Polsce


Przyznać się - kto edytował wcześniej artykuł na wikipedii, żeby Pana PRezydenta w błąd wprowadzić?
Co za podłość ludzka... Lekkomyślność przede wszystkim, bo dezinformacja głowy państwa w takiej sprawie może rodzić poważne konsekwencje. Jak ludziom nie wstyd...

Protestuję, ale to nie wina prezydenta. On tylko czytał z kartki. Sądzę, że całkowitą winę ponosi redaktor z TOK, który przygotowywał pytania i odpowiedzi.