Zastanówcie się co jecie i czemu chorujecie
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus Żźz:
takie to już prawo i dobrodziejstwo kapitalizmu, żeby takie rzeczy były możliwe.
Ja nie napisałem, że wytwórcy robią takie rzeczy charytatywnie, nic z tego. Oczywiście, że na tym zarabiają, bo taki jest ich cel. Chciałem tylko wykazać, jak bezsensownie Staś wyliczył ten rzekomy "rozkurcz".
Dla mnie jest tu akurat bardzo prosta sprawa. Nie chcesz? Nie kupuj. Nie pasuje Ci? Nie kupuj. Nie chcesz? Nie hoduj. Gospodarka ma tyle nisz, tyle dostępnych produktów i tyle możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Ja tam od czasu do czasu zjem parówkę i nie narzekam. Ale zwyczajnej z marketu nie kupię, choćby za 1 zł.
Crosis
|
Śr paź 14, 2009 0:37 |
|
|
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Promienie X to inaczej promieniowanie rentgenowskie
/ang.X-ray/ ,zaliczone również do fal elektromagnetycznych,piszę specjalnie bo zauważyłem,że masz z tym kłopoty.Twój brak znajomości podstaw fizyki jest porażający,w zasadzie gdybym był Twoim nauczycielem,nie skończyłbyś u mnie podstawówki.
|
Śr paź 14, 2009 14:56 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
Cyryl? A jesz smażone produkty? Albo z ogniska? Wiesz, że jest to jeszcze bardziej toksyczne niż promieniowanie, albo inne typy konserwacji? Szczerze mówiąc, ja wolę zjeść coś konserwowanego, niż potem się zastanawiać od czego grypę żołądkową. Gdyby nie jałowienie żywności, to przy tak masowej produkcji mielibyśmy ciągle jakąś infekcję. O rakotwórczych grzybach wolę nie wspominać...
Tak naprawdę człowiek myśli, że sobie kupił ekologiczne warzywa, potem je smaży i uważa, że ma zdrowe jedzenie. A prawda jest taka, że większość wartości odżywczych ginie przy obróbce, jak i wytwarzają się podczas niej substancje toksyczne. Oczywiście nie jestem za tym, żeby żywność faszerować chemią, ale akurat jałowienia promieniowaniem bym się nie czepiała.
|
Śr paź 14, 2009 15:41 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zaś Twoje zaśmiecanie języka polskiego jest Cyrylu dramatyczne
Wolę po prostu powiedzieć promieniowanie rentgena niż zangielszoczne X-ray
Crosis
|
Cz paź 15, 2009 7:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A ścięgna w parówce to samo zdrowie. Kiedyś jedliśmy wszystko, ścięgna, tłuszcz, skórę, oczy i inne świństwo i komu to przeszkadzało?
OK, tylko żebyśmy wiedzieli, że jemy to co kupiliśmy.
Dlaczego powyższe mam kupować za duże pieniądze jako delikates skoro to same podroby lub inne świństwa.
Jeżeli mamy takie produkty, że pasztet z zająca robi się z indyka (żeby tylko) a pasztet z indyka to jakieś ścierwa z wieprzowiny, to ja sobie wypraszam.
A to szwedzkie mięso, które nie nadaje się do spożycia przez ludzi pakuje się w garmażerkę i sprzedaje do przedszkoli, szpitali........etc, to OK?
Jeżeli ktoś ma ochotę wsuwać żyły i ścięgna, to w porządku, tyle tylko żeby było to za odpowiednio niską cenę i konsument kupował te ścierwa z pełną świadomością.
|
Cz paź 15, 2009 9:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A kto Ci broni sprawdzić skład na pasztecie? Wczoraj poszedłem do sklepu, pasztet z indyka za najniższą cenę:
mięso z indyka: 5%
pasztet za wyższą cenę (różnica 80%):
mięso z indyka: 80%
Proste. Czytasz - płacisz - dostajesz.
Crosis
|
Cz paź 15, 2009 11:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A tak z innej beczki:
niezależnie od tego, co jecie, zawsze warto popić to... herbatą
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... rowie.html
Zdrówko!
Crosis 
|
Cz paź 15, 2009 11:50 |
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Crosis,nadal nie popisujesz się wiedzą.Nazwa promienie X jest znana również w języku polskim i nie jest zapożyczona z angielskiego.Tak nazwano te promienie po odkryciu przez Roentgena,symbol X znaczył -nieznane bo na początku nie znano natury tego promieniowania i tak już zwyczajowo pozostała nazwa "promienie X".Dotąd wydawało mi się ,że we Wrocławiu mają dobre szkoły.
|
Cz paź 15, 2009 12:18 |
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Sheeta.Promienie rentgena wpływają na zwiekszenie ilości wolnych rodników w tkankach organicznych w tym również w żywności ,a wolne rodniki są rakotwórcze.Owszem podczas smażenia również moga się wytwarzać substancje rakotwórcze,szczególnie jeśli smaży sie na dziadoskich olejach i margarynach wielokrotnie,jak to robia w fast-foodach.Jeśli chodzi o grill to tych substancji jest znacznie mniej ,ja natomiat wolę jeść śliwki uwędzone samemu na drewnie bukowym niż nasączone chemią i być może skazone GMO kalifornijskie świństwo.
Jełsi chodzi o sztuczne przedłużanie wartości produktów do spożycia to porównaj sobie mleko niepasteryzowane od krowy i UHT,ja akurat piję wyłacznie to pierwsze.Cielęta karmione wyłącznie mlekiem UHT zaczynają chorować i padać ,a niby chemicznie to samo mleko.Kosztem zwiększenia przydatności do spozycia wielkie koncerny trują konsumentów,dlatego nalezy popierać małe gospodarstwa rolne i drobne wytwórnie.Może żywność taka jest droższa ale lepsza.A jak ktos nie wyda na kucharza to wyda na lekarza.Faszeruj się dalej chemią ,dużo zdrowia życzę 
|
Cz paź 15, 2009 12:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis napisał(a): A kto Ci broni sprawdzić skład na pasztecie? Wczoraj poszedłem do sklepu, pasztet z indyka za najniższą cenę: mięso z indyka: 5% pasztet za wyższą cenę (różnica 80%): mięso z indyka: 80%
Proste. Czytasz - płacisz - dostajesz.
Crosis
Nie każdy ma takie sokole oko jak TY.
Ja bym musiał chodzić z lupą po sklepie, żeby przeczytać te mróweczki.
Nazwa pasztetu jest na całe opakowanie, ale szczegóły dotyczące składu można przeczytać pod mikroskopem.
Producenci są nawet na tyle przebiegli, że robią pasztet nie wiadomo z czego a pasztet nazywa się "Pasztet od Zająca" gdzie składnikiem nie jest zając a jedynie producent ma na nazwisko Zając.
W pasztecie jest chyba 0% tegoż zwierzaka.
|
Cz paź 15, 2009 13:01 |
|
 |
Cyryl
Dołączył(a): So sie 18, 2007 13:38 Posty: 1656
|
Niestety Osirisie ,ja czytam skład produktów spożywczych w hipermarketach po kilka razy i wiekszość zdecydowaną towarów odkładam na półkę .Jesli chodzi o mleko i nabiał, to zaopatruję się wyłącznie u znajomych rolników,mam też własny ogródek.I dzieki Bogu momo ,że jestem po 40-ce ,do tej pory nie wiem co to ból zęba.Ilu Polaków ma obecnie zdrowe zęby?Gorzej będzie jak do Polski zaczną się pchać niszczące drobnych wytwórców takie firmy jak Monsanto.
|
Cz paź 15, 2009 13:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
osiris, wzrok mi szczęście dopisuje  Jak pisał Cyryl: czytam składy - bo lubię wiedzieć, co kupuję.
"Pasztet "od" Zająca" to stary jak świat chwyt kamuflowania produktu nazwą. Ale wzięcie tego do ręki i sprawdzenie, co to jest - nie wymaga wcale sokolego wzroku.
Moim pierwszym kryterium doboru jest cena. Jak coś jest podejrzanie tanie - zawsze dokładnie czytam. Dwa: mam swoje sprawdzone marki i podobnie jak Cyryl w wiele produktów zaopatruję się we własnym zakresie. Nie potrzeba do tego wiele, ale na przykład zastąpienie cukru miodem z pasieki naprawdę dużo daje.
Podobnie jest z nabiałem. Jak słyszę ludzi, którzy mówią, że ze względu na dietę piją odtłuszczone chemicznie mleko to śmiać mi się chce. Wychowałem się na wiejskim, mającym ponad 10% tłuszczu i sądzę, że jest najzdrowsze.
Mimo to nie mam aż tak radykalnego podejścia jak Cyryl  Szczególnie do mleka UHT i GMO, ale to już temat na inną dyskusję.
Co do smażenia: faktycznie, lepiej wydać więcej piniędzy na dobre oleje i oliwy (ogólnie moja szafka z olejami to jakieś 10-12 pozycji, z czego wszystko tłoczone na zimno). Mimo to jakoś nie przepadam za smażonymi rzeczami, raczej sałatki na zimno
A fast-foodów nie odwiedzam wcale. Szkoda mi czasu i kubków smakowych.
@ Cyryl: czepiłem się z tymi promieniami X. Miał być sarkazm, ale nie wyszedł. Mea culpa.
Chociaż przyznam Ci się, że przez wszystkie fizyki (również rozwiniętą fizykę na studiach) używaliśmy terminu "promieniowanie rentgena" a nie "X".
Crosis
|
Cz paź 15, 2009 19:35 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Ładnie wszystko wygląda w praktyce. Jakbym chciał się jednak żywić kupując najlepsze oleje, swojskie mięso, miody, mleka, nie kupować produktów, które zawierają jakieś E i tak dalej, to pożywienie najprawdopodobniej pochłaniałoby całe moje zarobki. Po prostu nie każdego stać na całkowicie zdrowe odżywianie się, a i nie każdy ma na to czas. Krótko mówiąc nie najlepszym argumentem jest "nie narzekaj tylko starannie dbaj o dietę"
_________________ MÓJ BLOG
|
Cz paź 15, 2009 19:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A wiesz Epikurosie, że to nie jest do końca tak? Oczywiście, oleje tłoczone na zimno są drogie. Jasne, że mięso jest droższe i tańsze. To prawda.
Ale z drugiej strony dietę można naprawdę nieźle dobrać i nie musi to być dieta droga. Przede wszystkim sam miałem kiedyś kłopoty finansowe i udało mi się utrzymać całkiem niezłą, a niedrogą dietę. Odpuściłem sobie wszelkie "czipsy, paluszki inne takie". I tak nie są zdrowe, a mnóstwo ludzi nie potrafi jakoś sobie tego odmówić.
Po drugie: przez większość roku można świetnie się odżywiać kupując warzywa i owoce na targowiskach, a nie w marketach. Często wychodzi taniej, a prawie zawsze: zdrowiej. I tak najtaniej można odżywiać się od wiosny. Wtedy warzywa i owoce tanieją oraz pojawia się mnóstwo rzeczy, które są tanie, smaczne i zdrowe. Kukurydzę na przykład można z powodzeniem zamrozić. Mroziłem również szparagi, bób, fasolkę szparagową i trochę innych rzeczy, co dawało mi całkiem niezłe zaopatrzenie w warzywa (nie tak już wartościowe ale jednak) w zimie.
Dołóż do tego sensowne racjonowanie mięsa (kurde, nie trzeba go jeść codziennie), oraz coś, o czym większość polaków nie pamięta: ryby. Sam wędkuję, ale mam znajomych, którzy po prostu przechodzą się nad rzeką i kupują od wędkarzy "z siatek". Za grosze.
Tak naprawdę cuda, jakie można zrobić z odpowiednio przygotowanych warzyw (bakłażan - nieco droższy, ale cukinia jest już tania jak barszcz) - są niesamowite. Do perfekcji opanowałem zestawy obiadowe, na które zapraszałem znajomych. 4 osoby najadały się za jakieś 20 zł. Zastąpienie cukru miodem jest również zdrowsze i na dłuższą metę wychodzi taniej. Przynajmniej w moim przypadku.
Dochodziłem do tego, że jedna pierś z kurczaka wystarczała mi na 3-4 obiady.
Cały czas pracowałem po 10 godzin dziennie i traciłem jeszcze 2 godziny na dojazdy. Mimo to chodziłem wyspany oraz nie chorowałem.
Co jest wg mnie problemem? Po pierwsze: niewiedza. Po drugie: lenistwo. Ile osób narzeka, że nie stać ich na zdrową żywność, bo jest droga. A raz na jakiś czas jedzą w macshitach czy też innych paskudztwach? Za równowartość kubełka w KFC (chyba coś koło 20 zł) można żywić się przez tydzień. I ciągle będzie to pełnowartościowe, zdrowe jedzenie.
Dwa: zawsze warto rozejrzeć się w zakładzie pracy, wśród znajomych itd. Zazwyczaj ktoś ma kogoś na wsi, dobiera sobie wiejskie mięso, ewentualnie ma dostęp do jajek tańszych niż w markecie itd.
Wystarczy zdać sobie sprawę, że "tania" żywność kupowana w marketach nie jest ani tania, ani zdrowa. Wtedy rozejrzeć się za alternatywą i viola.
Crosis
|
Cz paź 15, 2009 20:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zapomniałem dodać:
oczywiście, nie wyeliminujesz w ten sposób wszystkich "E" ze swojego jadłospisu. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to niemożliwe. Ale możliwe jest zredukowanie ich ilości, przy jednoczesnym podniesieniu jakości żywienia oraz zredukowaniu kosztów.
Crosis
|
Cz paź 15, 2009 21:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|