Gdyby p. Tysiąc utrzymywała, że miała prawo procesowac się z państwem, bo ograniczono jej prawa obywatelskie - ok.
Gdyby powiedziała, że cieszy się, że jej córka żyje zdrowa, piękna, nawet kosztem jej wzroku.
Ale ona powtarza systematycznie, że gdyby miała możliwości to nieuchronnie zabiłaby małą Julkę.
Potwierdza tym, że nie widzi żadnego problemu w zabijaniu.
A katolik, który nie widzi tej różnicy winien głęboko się zastanowić jak on rozumie V przykazanie Dekalogu.
I może pomyślałby choć przez momenta jakby się czuł, gdyby usłyszał podobne wyznanie swej matki.

Akacjo- powtarzam jeszcze raz, ze Kościól skompromitował się wiele razy, sami katolicy również. A sprawa z Gościem Niedzielnym- skoro uważasz, że to kompromituje caly Kościól i nas, to przyznajesz poniekad takze racje słowom, które zostaly użyte.
prawo jest po to by każdy je respektował, chociaz moze sie nie pokrywac z czyimiś pogladami. i dlatego ciesze sie, ze Polska nie jest krajem wyznaniowym, bo prawdopodobnie takich kompromitacji byloby wiecej.

Które konkretnie są obraźliwe i godzą w p. Tysiąc - zacytuje je, nie pisz enigmatycznie.
GN nie pisał o pozbawianiu p. Tysiąc praw jej należnych.

co nie zmienia faktu, że cała sprawa jest conajmniej smieszna.

Śmieszna a godząca w p. Tysiąc to zupełnie inne sprawy.
P. Tysiąc dała się wykorzystac do walki przez środowiska proaborcyjne.
Wygrała proces za brak organu odwoławczego - wina ustawodawcy.
I powinno być po sprawie.
Ale na życzenie pań feministek ostentacyjne powtarzała i powtarza, że miała prawo zabić i gdyby dano jej to prawo lub miałaby pieniądze napewno zabiłaby.
To są dwie odrębene sprawy:
- 1. prawo do organu odwoławczego,
- 2. prawo do zabicia.
Gdyby istniał organ odwoławczy i podtrzymał orzeczenia lekarzy, że aborcja jest niewskazana - to kogo obwiniałaby p. Tysiac za życie swej córki???.....
Pytanie czy panie feministki pospieszyłyby z pomocą materialną samotnej matce wychowującej 3 dzieci????....szczerze - sądzę - nie byłaby dla nich użyteczna.
Bo też nie jest to rozgrywka na linii p. Tysiac - ks. Garcarzyk, ale na linii lobby proaborcyjne - Kościół.
W mediach non stop ukazywane sa dramaty rodzin wielodzietnych, samotnych matek - czy ktoś zauwazył jako osoby niesące im pomoc panie: Senyszyn, Nowicką, Szczukę????????

sprawa jest smieszna i osmiesza obie strony.nie mowie ze osmiesza tylko Kosciól, ale takze pania Tysiac.
no chyba, ze ktos uwaza że prawo nie jest dla wszytskich i obowiazuje tylko niektórych.
nawet nie chodzi o feministki tylko o to czy ktokolwiek pospieszy z pomoca...szczególnie ze zabezpieczenie bezpieczenstwa spolecznego lezy w obowiazku naszego kochanego państwa, które jest wyreczane na kazdym kroku.

Tylko pod warunkiem, że zabójstwo potraktujemy w kategoriach rzeczy śmiesznych.

Brak organu odwoławczego nie tyczyło tylko przypadku p. Tysiąc - wszystkie kobiety na ten czas były pozbawione możliwości odwołania.
Była dość powszechnie znana sprawa małżeństwa, które posiadało syna z chorobą (nie pamiętam nazwy) genetyczną, odmówiono matce badań prenatalnych w drugiej ciąży.
Urodziła dziewczynkę też ociążoną tą chorobą.
Wystąpiła na drogę prawną żadając zabezpieczenia materialnego, odpowiedzniego jakiego wymaga opieka, leczenie, rehabilitacja obu dzieci - uzyskała je.
Ale nie obosiła się powszechnie, że jest pokrzywdzona, bo nie pozwolono jej zabić dziecka.
I media jakoś nie pisały wiele o jej przypadku, panie feministki nie pospieszyły z pomocą.

śmieszny jest sposób rozstrzygania-ciaganie sie po sądach to bardzo Polskie.
sprawa z badaniami, lekarz nie ma prawa odmowic komus wykonania badan.zreszta jezeli chodzi o lekarzy to w naszym kraju panuje straszna samowolka.
media szukaja sensacji, wiec nie ma co sie dziwic ze tego nie naglosnily.

Nad czym tu dyskutować...sądy powszechne to nie boski sąd, autor tekstu to nie Bóg. Porównywanie więc tych rzeczy jest mocno nieuprawnione.
Jezeli autor obraził Tysiąc, milionów euro , w swym tekście, a sąd wg prawa mu to udowodni to poniesie karę i trudno. Wykonał dobrą, wszystkim potrzebną robotę!

Przed 2 tys laty, tak samo karano, nie zapominajmy o tym...a tak nam wszystkim to pomogło!

p.Tysiąc należy się jeszcze milion, trzy, i sto milionów euro! dajcie jej! dziecko żyje!
Brawo lekarze!

W mojej ocenie, bądź co bądź prawnika, wyrok I instancji to w ogóle nieporozumienie. To nie było stosowanie prawa - a wyrażenie subiektywnego zdania przez skład orzekający.

Gdzie tu było naruszenie dóbr osobistych Ta pani sama upubliczniła siebie, dziecko i swoją sprawę - czyniąc medialnym swoje wystąpienie do Trybunału. Co naruszyło jej dobra osobiste Nazwanie po imieniu tego, co zrobiła Ocenić kawałki całości wypowiedzi umie każdy - jest to powszechne w dzisiejszych mediach, i trudno to nazwać profesjonalizmem - czy to dziennikarza wysnuwającego wnioski z takich urywków, czy to sędziego orzekającego na takiej bazie.

Kolejna sprawa - czemu pani Tysiąc nie pozywa wszystkich tytułów prasowych, które pisały na jej temat W końcu - jeśli chcieć byś konsekwentnym - takich samych "naruszeń" dopuściły się wszystkie inne media. GN nie pisał nic nowego, nazwał postawę pani Tysiąc z katolickiego punktu widzenia, punktu widzenia Kościoła.

Z ciekawością czekam na rozstrzygnięcie II instancji

Zgodzę się, że wyrok I instancji jest dziwny, ale Twoja argumentacja to już totalne kuriozum, w szczególności



Załóżmy, że jestem w jakimś związku, o którym piszą różne gazety, ale jedna przyrównuje moją postawę do prostytucji, bo taki ma punkt widzenia. Czy Twoim zdaniem prawnika nie mam prawa pozwać tylko tego jednego wydawnictwa

Pani Tysiąc poczuła się dotknięta tym, że... GN napisał wprost, że chciała zabić swoje dziecko. A czym jest aborcja Tym właśnie. Użyto sformułowania dosadnego, ale prawdziwego.

Moja argumentacja = uproszczenie.

A prawem pani Tysiąc jest pozwanie GN do sądu, skoro uważa, że akurat to wydawnictwo naruszyło jej dobra osobiste.

Tomu, o ile wiem w polskim prawie aborcja nie jest nazywana zabójstwem. A prawo obowiązuje wszystkich, nawet katolickie pisma. Można myslec sobie co się chce, ale zasady obowiązuja.
Sądy sa od interpretowania prawa a nie rozważan postaw moralnych powodów i pozwanych.

Dura lex, sed lex.

Ukyo - polskie prawo cierpi na rozdwojenie jaźni. Według jednych ustaw człowiekiem jest się gdzieś bodaj od 22 tygodnia ciąży, według innych od poczęcia - oczywiście wprost tego nie ma, trzeba sobie samemu zinterpretować . Dla chrześcijanina nie ma żadnych wątpliwości, która wersja jest prawdziwa.

Zabicie człowieka to zabójstwo. Czasami w majestacie prawa, ale zabójstwo to zabójstwo. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Wymyślanie eufemizmów nie służy niczemu dobremu.