Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 11:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Handel w swieta 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Pjo - ja nie mowie o obowiazku.
Swietowanie - to tez czas na bycie z rodzina. Na spotkanie ze znajomymi. Na przezycie swiat. Na zatrzymanie.

Zobacz co napisalam. Wpadlam w Wigilie z rozpedu, kolejny dzien od rana bieg, bo praca, drugi dzien swiat czyli obiad rodzinny po dyzurze (po dobie) - zasypiasz na siedzaco, kolejny to szansa zeby cos zrobic (juz po swietach), bo na noc znow do pracy...

Ja tych swiat nie tylko nie przezylam - ja ich zwyczajnie nie zauwazylam. Nie mialam kiedy.

Jestem lekarzem - to byly dyzury na izbie przyjec duzego szpitala. Nie do ugryzienia - ktos musi. Tylko w ktoryms momencie przestalam dyzurowac - i okazalo sie ze swiat moze byc zupelnie inny. Swiat i rytm zycia.

Pomysl siedmiodniowego tygodnia i odpoczynku w siodmym dniu ma swoj sens. Czlowiek (bo watpie, czy tylko ja) potrzebuje rytmu. Czasem tylko dowiaduje sie o tym, jak go odzyskuje.

Jesli nie trzeba - nie wolno tego ludziom zabierac. Juz pomijajac nawet wzgledy religijne.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


N maja 22, 2005 8:22
Zobacz profil
Post 
jo_tka napisał(a):
Jestem lekarzem - to byly dyzury na izbie przyjec duzego szpitala. Nie do ugryzienia - ktos musi.


Eee tam... Gdybyśmy mieszkali i pracowali w NORMALNYM kraju (w normalnych krajach nie ma państwowych ZOZów i "pracowników służby zdrowia" - są w nich prywatne szpitale, lekarze i pielęgniarki) to właściciel szpitala potrafiłby zadbać o to, aby jego pracownicy pracowali wydajnie, mieli się kiedy wyspać, odpocząć i posiedzieć z rodziną. Kiedy zaś właścicielem jest państwo, to nie ma się co dziwić, że panu ministrowi nie zależy. Bo niby dlaczego miałoby mu zależeć?

Też mam dwóch lekarzy w najbliższej rodzinie i od małego wiem, co to znaczy "tato jest na dwudniowym dyżurze"

jo_tka napisał(a):
Jesli nie trzeba - nie wolno tego ludziom zabierac. Juz pomijajac nawet wzgledy religijne.


Pełna zgoda. Na szczęście jest szansa, że 3RP w ciągu najblizszych kilku lat zbankrutuje (ktoś z Państwa wierzy w to, że kiedyś dostanie choćby 1 grosz emerytury z ZUS? Bo ja nie), znowu powybijają kilka szyb w róznych budynkach, ale potem będzie już tylko lepiej i normalnie.


N maja 22, 2005 8:43
Post 
Gryzio napisał(a):
Jak można zabrać pieniądze komuś, kto pracuje i wypłacić je komuś innemu za to, że nie pracuje? To niemoralne! Podobnie niemoralne są tzw. "zasiłki" dla tzw. "bezrobotnych"

...w ogóle nasz świat jest niemoralny...[/quote]

"Ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je!"
(2Tes 3,8-10)

A dzisiejsza "katolicka" "nauka" społeczna nie ma nic przeciwko rządowym "zasiłkom" dla tzw. "bezrobotnych". A przecież już Lukrecjusz twierdził, że ex nihilo nihil fit. Żeby pan minister ze swoimi ludźmi mógł niepracującemu Kowalskiemu wypłacić 400 zł "zasiłku", to musi NAJPIERW obrabować pracujących: Nowaka, Kubiaka, Grzybka, Krupę, Mireckiego, Kowola, (...), Pietrzyka, Tekielę i Szmita, następnie utrzymać swój urząd, wszystkich pośredników po drodze (fiskusa, OPS-y itp.), a następnie łaskawie wypłacić pieniądze Kowalskiemu. Oczywiste jest, że pan minister musi ukraść 400 zł + X, gdzie (jak pokazuje praktyka) X z reguły wynosi około 40%.

Siódme - nie kradnij. O tym wie kazde dziecko. Natomiast ostatnie z Bożych przykazań (kto wie, czy nie ważniejsze od siódmego), o którym mało kto w dzisiejszych czasach pamięta - zabrania nawet POŻĄDANIA cudzej własności. Pan Bóg dobrze wiedział, że nastanie d***kracja, w której większość ludzi nie będzie mieć żadnych oporów przed podwyższaniem podatków i praktyczną konfiskatą cudzego majątku. Ma się rozumieć - w imię "sprawiedliwości społecznej" (która ze "sprawiedliwością bezprzymiotnikową" ma tyle wspólnego, co krzesło elektryczne - z krzesłem.


N maja 22, 2005 9:02

Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04
Posty: 74
Post 
Meg napisał(a):
Hm... widzę, że nie zauważasz podstawowej różnicy między pracą konieczną, a taką, którą można odłożyć na później. Nawet jeśli zapomnisz ten raz zrobić zakupy, to czy zejdziesz z tego świata z powodu jednego dnia

Tylko jak przeprowadzić tą różnicę? Dlaczego według niektórych np. pójście do kina czy restauracji w niedzielę nie jest złe, a na zakupy już tak?
Meg napisał(a):
Jakiś ty nowoczesny, cuż nie potrzebujesz odpoczynku, twoja sprawa, ale czy z powodu swojego widzimisie chcesz go odebrać innym. Gdybyś tak ciężko pracował, to zrozumiał byś co dla niektórych osó jest ten jeden wolny dzień.

Owszem, potrzebuję odpoczynku, mam dni wolne, ale nie pokrywają się z niedzielami. Pracuję w systemie 12 godz. pracy - 24 wolne - 12 pracy - 48 wolne, jak łatwo zauważyć mam sporo czasu na odpoczynek. I każdy, kto pracuje w niedziele i święta, otrzymuje w zamian inne dni wolne. To jest moim zdaniem uczciwy układ i nie ma co rozdzierać szat, że niektórzy pracują w niedziele, bo w dzisiejszych czasach jest to nieuniknione.
Cytuj:
Myślisz, żę samo pójście do kościołą załątwi sprawę? Pójdę, bo muszę (będzie grzech) i na tym koniec...?

Nie dlatego, ale przede wszystkim dlatego, że Msza święta niedzielna jest dla mnie najważniejszym wydarzeniem, centralnym punktem całego tygodnia i nie wyobrażam sobie, żebym mógł ją opuścić.


N maja 22, 2005 13:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Jakub napisał(a):
Tylko jak przeprowadzić tą różnicę? Dlaczego według niektórych np. pójście do kina czy restauracji w niedzielę nie jest złe, a na zakupy już tak?

Praca służb obsługujących wodociągi, gazociągi i praca służb porządkowych jest pracą konieczną, gdyż bez nich nie moglibyśmy zapewnić sobie podstawowych funkcji życiowych. Nie napisałąm, że chodzenie do restauracji w niedzielę jest dobre, w moim odczuciu dobre nie jest. Spędzanie czasu z rodziną mżna realizować w wiele różnych sposobów: np. pójść razem na spacer do parku, pojechać na wycieczkę, czy po prostu posiedzieć razem i porozmawiać nie potrzeba restauracji.

Jakub napisał(a):
Owszem, potrzebuję odpoczynku, mam dni wolne, ale nie pokrywają się z niedzielami. Pracuję w systemie 12 godz. pracy - 24 wolne - 12 pracy - 48 wolne, jak łatwo zauważyć mam sporo czasu na odpoczynek. I każdy, kto pracuje w niedziele i święta, otrzymuje w zamian inne dni wolne. To jest moim zdaniem uczciwy układ i nie ma co rozdzierać szat, że niektórzy pracują w niedziele, bo w dzisiejszych czasach jest to nieuniknione.


W takim razie szczęściaż z Ciebie. Ja nie mam tak dobrze... pracuję ok. 10 godzin na dobę (nauka + praca) i po każdym takim dniu jestem strasznie zmęczona. Bez niedzieli to nie wiem jak długo bym jeszcze pociągneła.
Spójrz jednak na sprzedawczynie pracujące w sklepach. Czy one mają zapewnione takie warunki jak Ty? Czy im za nadgodziny płącą? Czy mają wolne dni? W prawie wszystkich przypadkach kodeks pracy jest łamany, a one siedzą cicho bo boją się, żę stracą pracę i nie będą miały z czego utrzymać rodziny.


N maja 22, 2005 21:54
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz lut 03, 2005 22:59
Posty: 50
Post 
Heh, tylko to strasznie trudno oddzielić to co konieczne od tego co nie, albo trzeba wybrać mniejsze zło.
Np. imprezy targowe - są w niedzielę, żeby ludzie mogli na nie przyjść, ale dla ludzi, którzy się tam wystawiają, sa to weekendy w pracy - bardzo często bez możliwości pójścia do kościoła, i to nie jest jednorowo, czasami np. cały miesiąc każdy weekend, bo jest sezon, a tydzien normalnie w pracy.
Cóż, takie życie...

(Sładnia mniej składna, bo właśnie z takich targów wróciłam...)


N maja 22, 2005 23:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Zamknijcie Arkadię w świąteczny czwartek! - proszą pracownicy większości sklepów największego centrum handlowego w stolicy. [...]
Do szefów Arkadii napisali: "Prosimy o ponowne rozważenie decyzji o otwarciu centrum handlowego podczas święta Bożego Ciała 26 maja". Poniżej zebrane w pięć godzin podpisy i pieczątki ok. 130 sklepów.


Cytuj:
Jeszcze w piątek rzecznik centrum handlowego Elżbieta Mędrzycka mówiła, że dyrekcja Arkadii nie pójdzie im na rękę. Wczoraj jednak zdecydowano inaczej. - Boże Ciało to wyjątkowy dzień, decyzję postanowiliśmy pozostawić poszczególnym najemcom - mówi Anna Mieszkowska z biura prasowego Arkadii.


Tak wygląda ciąg dalszy sprawy Arkadii :)
No i proszę - zawsze jakiś postęp...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn maja 23, 2005 11:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04
Posty: 74
Post 
Wszystkim, którzy chcieliby urzędowego zamknięcia sklepów w niedziele i święta, radzę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Czy uważacie, że lepiej jest pracować w niedziele czy też być w ogóle bezrobotnym? Bo w naszym kraju jest taka ilość sklepów i innych placówek czynnych w niedziele, że urzędowe narzucenie im skrócenia godzin pracy musiałoby ozaczać masowe redukcje. Takie są nieubłagane prawa ekonomii. Nie można zadekretować skrócenia godzin pracy i jednocześnie uniknąć redukcji. Dlatego apeluję do wszystkich, którzy są przeciwko handlowi w niedziele: nie chcecie, to nie kupujcie, ale nie "uszczęśliwiajcie" na siłę tych ludzi, którym wolą pracować w niedziele niż być bezrobotnymi.
A przy okazji taka refleksja: handel 7 dni w tygodniu wcale nie jest wynalazkiem naszych czasów, znany był przez wieki. Po prostu zawsze było tak, że chrześcijanie zamykali sklepy w niedziele, zaś żydzi w soboty, dzięki temu handel funkcjonował cały czas, każdy święcił swój dzień święty i wszyscy byli zadowoleni. Tak więc najlepszym wybawieniem z tej sytuacji jest wielokulturowość - niestety dziś to już przeszłość.


Wt maja 24, 2005 18:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Jakub napisał(a):
Wszystkim, którzy chcieliby urzędowego zamknięcia sklepów w niedziele i święta, radzę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy.

Wybacz, ale konieczność pracy w niedzielę pod groźbą utraty pracy jest poniżej godności ludzkiej. Nawiasem mówiąc wiesz mam w rodzinie trochę sprzedawczyń pracujących u prywaciarzy i wcale nie jest tak, że dzięki tej niedzieli jest dodatkowe miejsce pracy. Ta sama osoba co pracowałaby 6 dni pracuje 7 dni. Zresztą ilość dochodu by się nie zmniejszyła, tylko by się przeniosła na pozostałe dni, bo ludzie i tak kupują i tak.

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 24, 2005 19:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34
Posty: 61
Post 
Cytuj:
Dlatego apeluję do wszystkich, którzy są przeciwko handlowi w niedziele: nie chcecie, to nie kupujcie, ale nie "uszczęśliwiajcie" na siłę tych ludzi, którym wolą pracować w niedziele niż być bezrobotnymi

Przykro mi, ale się nie zgodzę. Praca przez 7 dni w tygodniu, rzadko powoduje zwiększenie zatrudnienia.
Akurat pracowałam w centrum handlowym i miałam okazję zapoznać kilku ochroniarzy. Mieli płacone stawki godzinowe i 40 godzinny tydzien pracy ich nieobowiązywał. Po prostu że by zarobić godziwe pieniądze musieli procować ponad ten limit, a tak na marginesie jeśli nie akceptowali czasu pracy jaki narzucił im przełożony to nie mogli liczyć na dalszą współpracę.
To jest upokorzające. Myślę, że ci ludzie nie uważają pracy w weekend jako dobrodziejstwo tylko jako przymus od szefa. I znacznie bardziej woleli by większej kontroli dla pracodwaców którzy bezkarnie łamią ich prawa.

Swoją drogą proszę wyobrazić sobie matkę która może spędzić ze swoimi dziecimi tylko jedną niedzielę w miesiącu.

_________________
"Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16


Pt maja 27, 2005 10:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Dodam tylko, że schemat 24/48, sztywno stosowany, to więcej godzin niż wynosi limit miesięczny wynikający z wymagań etatu.

Maksymalnie w najwredniejszym miesiącu (23 dni robocze) etat wymaga 15 (12-godzinnych) dyżurów. Schemat 24/48 daje ci w tym samym miesiącu 16 dyżurów. Już nie mówię, jak wypadnie jakieś święto (a w sumie nie tak rzadko wypada) - "limit" godzin maleje, a liczba dyżurów?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt maja 27, 2005 10:28
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04
Posty: 74
Post 
jo_tka napisał(a):
Dodam tylko, że schemat 24/48, sztywno stosowany, to więcej godzin niż wynosi limit miesięczny wynikający z wymagań etatu.

Może matematycznie więcej jest godzin, ale realnie więcej jest czasu wolnego. Przynajmniej ja tak to odczuwam. Mnie ten system dużo bardziej odpowiada, niż tradycyjne 5 dni pracy - 2 dni wolnego. Oczywiście nie uważam, że każdemu musi odpowiadać to co mnie, bo ludzie są różni. Ale bardzo proszę nie dorabiać ideologii do tego, że każdy potrzebuje dnia wolnego dokładnie w tym samym czasie, bo w dzisiejszych czasach jest to nierelalne. A jeżeli ktoś uważa, że każdy bezwzględnie powinien mieć te same dni wolne - to niech spróbuje nie korzystać w niedziele z prądu, wody bieżącej, nie oglądać telewizji, nie jeździć komunikacją itp.
Moim zdaniem niedziela jest dla Boga, poprzez Mszę świętą, w której zawszę uczestniczę, niezależnie od obowiązków zawodowych. Zaś dni wolne są dla mnie i nie muszą pokrywać się z niedzielami.
Nathalie napisał(a):
Swoją drogą proszę wyobrazić sobie matkę która może spędzić ze swoimi dziecimi tylko jedną niedzielę w miesiącu.

A dlaczego nie może spędzać z dziećmi innego dnia niż niedziela, jeżeli akurat ten dzień ma wolny?


Pt maja 27, 2005 23:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 28, 2004 15:04
Posty: 74
Post 
Agniulka napisał(a):
Wybacz, ale konieczność pracy w niedzielę pod groźbą utraty pracy jest poniżej godności ludzkiej. Nawiasem mówiąc wiesz mam w rodzinie trochę sprzedawczyń pracujących u prywaciarzy i wcale nie jest tak, że dzięki tej niedzieli jest dodatkowe miejsce pracy. Ta sama osoba co pracowałaby 6 dni pracuje 7 dni. Zresztą ilość dochodu by się nie zmniejszyła, tylko by się przeniosła na pozostałe dni, bo ludzie i tak kupują i tak.

A bezrobocie to nie jest poniżej godności ludzkiej? Chyba nigdy w życiu nie byłaś bez pracy. Zapytaj się najpierw kogoś, kto nie ma źródła utrzymania, a potem feruj wyroki. Jak ktoś nie ma pracy, to przyjmie wszystko i nie będzie się przejmował, czy pracuje w niedziele, żeby mieć źródła utrzymania. Fakt, są kraje (np. Niemcy), gdzie nie ma handlu w niedziele i sklepy są zamknięte w ten dzień. Ale tam bezrobotni mają takie zabezpieczenie, o którym nasi mogą tylko pomarzyć. Na zamknięcie sklepów w niedziele mogą pozwolić sobie kraje bogate. Polska do takich krajów nie należy, mamy 20% bezrobocia i nie możemy sobie pozwolić, żeby jeszcze ograniczać ilość miejsc pracy poprzez administracyjne ustalanie godzin pracy w handlu.


Pt maja 27, 2005 23:20
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 31, 2003 4:32
Posty: 282
Post 
Problem nie w otwartych w niedziele sklepach, ale w zmianie nawykow. Jesli wizyta w centrum handlowym staje sie rozrywka rodzinna... to moze trzeba zamknac na jakis czas te centra w niedziele.

Mnie w kontekscie religijnym zastanawia inna rzecz: czy mozna sobie wyznaczyc inny dzien swiateczny. Jezeli ktos ma wolne we wtorek (to jest jego 7 dzien odpoczynku) to czy nie moze sobie wlasnie wtedy swietowac? Ok, w niedziele laczy sie to takze ze Msza Sw. i tu wystapilaby mala dychotomia, ale jednak...

Btw. czy portale katolickie sprzedaja swoje ksiazki itp. w niedziele? :)

_________________
Bogu ducha winny


Pn maja 30, 2005 17:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 03, 2005 22:59
Posty: 50
Post 
Marek Antoniusz napisał(a):
Problem nie w otwartych w niedziele sklepach, ale w zmianie nawykow. Jesli wizyta w centrum handlowym staje sie rozrywka rodzinna...



Rozmowa 6-latka z logopedą ( w poniedziałek):
Logopeda: Co wczoraj robiłeś?
6-latek: Byłem z tatą?
L: Gdzie byliście?
6: Na spacerze.
L: A gdzie spacerowaliście?
6: Jechaliśmy.
L: Hmmm, ale skoro to był spacer, to gdzieś wysiedliście?
6; W sklepie.


To autentyk. Rodzice zaczynają robić wycieczki do hipermarketów, mimo, że zaraz obok jest świetne miejsce na spacery - park, plac zabaw itp.
I potem dzieciakom się w główkach robi bałagan. One już nie chodzą z rodzicami do parku, do lasu, nad rzekę. One chodzą do Geant'a, Carrefour'a, Tesco...

Mnie to przeraża... :shock:


Pn maja 30, 2005 19:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL