Nie, tylko chodzi o to, żeby niekatolicy którzy tu wchodzą wiedzieli,
że są u katolików gośćmi.

I jak ktoś jest gościem to mu pewnych rzeczy poprostu robić (pisać) nie wypada.
I tu jest nie kwestia tego co kto pisze - ale z jakim nastawieniem
- jeżeli gość wchodzi do domu gospodarza wyłacznie w tym celu
żeby mu dokopać to takiego "gościa" się wyprasza i tyle.

jesienna, pięknie i celnie to ujęłaś
I masz dużo racji, że na katolickim portalu, powinno się też mieć możliwość krytykowania tych dokumentów, jakie wymieniłaś. Chociaż ta krytyka jest bardzo niebezpieczna.

Podam przykład.
Jakieś 20 lat temu Papież ogłosił nowe, pełne wydanie Katechizmu Kościoła Katolickiego. Kiedy wziąłem do rąk polskie wydanie, przeczytałem je w ciągu kilku dni i byłem urzeczony mądrością i celnością sformułowań, trafnością wskazówek i mimo ogromnej objętości tego dokumentu, w pełni go zaakceptowałem. Bylem pełen podziwu dla grona ludzi, którzy przygotowali i tekst katechizmu i jego polskie tłumaczenie. Cieszyłem się, ze Kościół ma taki wspaniały drogowskaz.

I nagle jak grom z jasnego nieba pojawiła się w Polsce licząca wtedy chyba łącznie jakieś 100 osób, tzw. prawica, z Niesiołowskim, Kaczyńskimi, Wałęsą i Krzaklewskim (mogę się pomylić z osobami, jednak mniej więcej to były właśnie te typy). I ta samozwańcza prawica nagle zaczęła krytykować Przykazanie Boże "Nie zabijaj" i kontestować Katechizm, który wyraźnie określał zabójstwo jako grzech. Zrobili straszna awanturę i jedną z pierwszych w nowej Rzeczypospolitej hucpę by wywrzeć na Papieżu opinię, jakoby ta grupka kogokolwiek w Polsce reprezentowała i oczywiście miała rację. To było coś okropnego.
Chodziłem wstrząśnięty.

Moja wiara zaczęła się chwiać, gdy Papież pod naciskiem tych ludzi dokonał szybkiej poprawki do katechizmu, gdzie nieco bardziej przez palce zaczęto patrzeć na grzech zabójstwa człowieka, gdy zabija go kat za wyrokiem sądu skazującego ludzi na kary śmierci.
Po raz drugi w życiu moja wiara mało się nie rozsypała.
Sporo wtedy medytowałem na Różańcu jeszcze i wymedytowałem siebie takiego, jakim dzisiaj jestem. Ufam Bogu bezgranicznie.
Ludzi kocham, natomiast zaufanie do nich mam ograniczone, szczególnie w sprawach wiary, która za sprawą części opętanych polityków i populistycznej gawiedzi stała się najwyraźniej względna.
Dziś nie robią na mnie wrażenia, ani nawiedzeni politycy, ani niewierzący biskupi, ani tym bardziej wypowiedzi opętanych osób na forach. Moja wiara dotyczy Jezusa a nie ludzi. Ludzie potrafią jedynie od wiary odwodzić. Istotnie, 20 lat temu wierzących Polaków było ponad 90%, a teraz po akcjach tych wszystkich oszustów politycznych, wykorzystujących religie, bądź walczących z religią, osób wierzących w Polsce jest już około 50 % i liczba ta spada.

Takie są te żniwa, o jakich tu ze złośliwą satysfakcją mówiła jedna żniwiarka.

Na szczęście Jezus żyje, nic się złego nie dzieje, ducha nie gaśmy, Alleluja i do przodu
Króluj nam Chryste

Chcesz powiedzieć, że papież Jan Paweł II Wielki Święty zmienił polskie tłumaczenie KKK, bo nie podobało się ono Niesiołowskiemu, Kaczyńskiemu i Krzaklewskiemu?????

Homo_homini poprostu nie wie, że dokumenty w rodzaju Katechizmu opracowuje Kongregacja Nauki Wiary.
Papież samodzielnie nie dokonuje żadnych poprawek, moze jedynie takie sugerować.
Poprawki zostały naniesione w kwietniu 1998r, gdy w Polsce ZCHN pozostawał poza parlamentem - tak wielki wpływ partia miała na papieża

Może to był skrót myślowy - papież obejrzał wiadomości z Niesiołowskim i kazał KNW zmienić katechizm??

Odpowiadam Ci poniżej traktując Cię poważnie, więc może wreszcie
przestaniesz błaznować i napiszesz coś w podobnmym tonie.


Tu nie chodziło o tych panów o jakich piszesz, ale ogólnie o środowiska konserwatywne, zachowawcze i to również w łonie samego Kościoła.

Przez wieki kara śmierci była uważana nie tylko za dopuszczalną, ale i słuszną i umocowana w filozofii/teologii chrześcijańskiej (weźmy chociażby św. Tomasza z Akwinu) więc zmiany w stanowisku Kościoła, choć kierunek tych zman jest oczywisty, są bardzo ostrożnei Kościół bardzo ostrożnie wypowiada się krytycznie na temat tej kary śmierci.

Co do mnie czuję się taką dość asekurancką postawą KK
bardzo bardzo roczarowana. Ale Kościół to bardzo, bardz stara instytucja
może i w tym jest jakaś mądrość wynikająca z wielowiekowych doświadczeń...
Nie wiem....

Może

Słowo Twoje, Panie, jest prawdą, uświęć nas w prawdzie. J 17,17

Przepraszam, że tak wtrącę się do tej przemiłej dysputy.

"Paweł Hajncel, znany Polakom również jako człowiek-motyl, zdecydował się na kolejny kontrowersyjny happening. Przebrany za księdza zachęcał wczoraj przechodniów w Łodzi do zlizywania bitej śmietany z jego kolan - podaje "Gazeta Wyborcza". Fot. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta ("Gazeta Wyborcza/Onet,GK)" całość + zdjęcia: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/lodz/ksiadz-z-bita-smietana-na-ulicach-lodzi-zobacz,5260284,0,fotoreportaz-maly.html

Z tego, co widzę, dzień bez oplucia katolika staje się dniem straconym...

O całej sprawie zlizywania śmietany rozmawiamy tu: viewtopic.php?f=4&t=32277&start=150

homo homini przyczepię się do jednego zdania twojego postu. Napisałeś że ludzie moga jedynie od Boga odwodzić- nie, sama miałam szczęście spotkać takich którzy mi pomogli do Boga wrócić I chwała im za to
Ale poza tym to w tym co piszesz (nawet jeśli chyba nie masz racji, bo faktycznie na poprawki w Katechiźmie napewno nie miało wpływu zdanie takich czy innych polityków!) jest jedna ważna i dojrzała prawda- jest masę ludzi którzy odchodzą od Kościoła bo nie pasuje im proboszcz, biskup, sąsiadka, czy jeszcze ktoś tam a może pan kościelny nawet albo dłubiący w nosie ministrant trzeci z lewej- i ci ludzie zachowują się jak gówniarze.
Bóg do swojej slużby powołał grzeszników (!!!!!) wszyscy idziemy drogą do Nieba i wszyscy upadamy. Pierwszym znanym nam świętym jest łotr z krzyża, zabójca nawrócony chwilę przed śmiercią!!!!!!! Zawsze fascynuje mnie ta postać, i zastanawiam się czy ktoś mu wymodlił ten ocean łaski? Jeśli ktoś z powodu prawdziwych czy przesadzonych grzechów proboszcza odchodzi od KK to po prostu nie kuma kompletnie o co w tym chodzi!
Edit: Aniu pozwoliłam sobie zmienić rozmiar zdjęcia bo nam się strona "rozlazła" Mariel.

To, że ktoś upada rzadko dziwi/oburza niż to, że kościół takie sprawy
w jakiś pokrętny spósób tlumaczy, unika jasnej oceny sytuacji
unika nazwania zła/złem
sugeruje się wiernym aby dla dobra Kościoła milczeli
tlumacząc to dobrem wplątanego w zło
nie podejmuje bardziej radykalnych kroków dla zaradzenia złu
czekając, że sprawa się sama rozwiąże

Jak ktoś zwraca uwagę na jakieś zło to ma duże szansę
być uznanym za wroga Kościoła
który wyoolbrzymia, przedstawia tendencyjnie itd

Gdy byłam młoda (ale już dorosła) doświadczyłam tego wszystkiego.

Zwracaliśmy uwagę na pewne zło, które się dzieje jawnie
(nawiasem mówiąc być może nie zwinione prezez księdza
o jakim piszę, a wynikające pewnie z jakichś zaburzeń osobowści) -

najpierw powiedzieliśmy o tym innemu księdzu, potem staraliśmy się dotrzeć do biskupa
biskup nie chciał nas wysłuchać a nawet z nami się spotkać i "zaocznie"
nałożył na nas karę,

dwójka z nas (wtedy klerycy)
mieli zostać usunięci z seminarium (nie zostali ale musieli iść tego księdza przeprosić
w formie bardzo dla nich upakarzającej, oraz wysłano ich na roczny urlop, żeby
się zastanowili nad swoim postępowaniem zanim podejmą dalsze studia)

Niecałe dwa lata później - gdy sprawa zachowania tego księdza
dotnęła osobiście biskupa został pozbawiony parafi a nawet suspendowany
(pozbawiony parafi dożywotnio, nie wiem na jak długo suspendowany).

Młodzi, nie do końca ukształtowanymi ludźmi
nie tyle oburzała postawa to co robił ksiądz
ile postępowanie biskupa.


Biskup też czlowiek? No tak.
Ale gdy takie postępowanie jest powszechne
u hierarchii Kościelnej to już jest problem.

Kościół jest grzeszny, ako taki, bo tworzą go grzeszni ludzie?


Niby tak - ale jak ktoś buduje wiarę na świadectwie jakie daje Kościół
jako taki (co jest najzupełniej naturalne) to może wiarą takiego człowieka
zachwiać lub ją zniszczyć (i nie będzie w tym nic dziwnego).

Jak pisał śp ks J. Tischer - nigdy nie spotkał kogoś, kto porzucił wiarę po przeczytaniu dzieł Marksa lub Lenina, ale niestety wielu, którzy odeszli od wiary po spotkaniu z proboszczem

Ja też znam księdza, który zachowywał się obrzydliwie zaprzeczając ewangelicznej nauce, a na uwagi, skargi wiernych, reagował śmiechem.
Przy czym pozwalał sobie na ujawnie, ze ma kuzyna w kurii i rychło dostanie probostwo.
Niestety mówił prawdę, jest proboszczem w kolejnej już parafii, styl życia prowadzi niezmieniony.

Do zwolenników ograniczenia wolności słowa i wrogów mniejszości religijnych
„Jeśli chcesz wychować zagorzałego ateistę, musisz udzielać mu surowych lekcji religii. To zawsze owocuje dobrymi skutkami.” (Nancy H. Kleinbaum) - można z tego cytatu wnioskować, że działalność fanatyków religijnych odnosi skutki odwrotne. To nie akcje ateistów prowadzą do odejścia od Kościoła, lecz pomysły fanatyków religijnych. Więc dla dobra Kościoła nie powinno być ograniczenia wolności słowa i wolności religijnej. Mniejszości religijne też powinni mieć swoje prawa, by nie czuli się atakowani, bo jeśli będą tak się czuć, to będą się bronić, co Wy, katolicy, zinterpretujecie jako atak na siebie i koło będzie się już samo napędzać.

Katolicy, dla dobra swojego Kościoła nie dopuszczajcie do władzy fanatyków religijnych. W równości wobec prawa państwowego przecież też możecie wierzyć, praktykować swoją wiarę i moralność oraz głosić swoją wiarę i moralność.

Tak w ogóle, to co jest w tym złego, że Polacy dowiedzą się w końcu, że ateista też może być dobrym człowiekiem i to nawet wg katolickich kryteriów? Czy naprawdę naiwnie wierzycie, że liczba wierzących, że każdy ateista to zły człowiek, spada sama z siebie?

Właśnie Alus napisał to, co napisałem powyżej, ale krócej i innymi słowami

Przeciwnicy Kościoła nazywają to po imieniu - hipokryzja i strasznie ich cieszy, gdy mogą wskazać kolejne przypadki hipokryzji uprawianej przez księży i biskupów w naszym Kościele.
A ja nigdy nie zrozumiem, skąd to się pojawia w namiestnikach Chrystusa ?
Przecież to są wybrani, na co dzień obcujący z Jezusem bardziej, niż przeciętni ludzie.
Oczywiście hipokryzja prowadzi Kościół w objęcia Szatana zamiast do Boga, to chyba oczywiste.

Dobrze, że Ojciec Święty przełamał bariery hipokryzji w temacie pedofilii. Ukazała się straszna prawda o duchownych, jednak teraz dopiero można tę wyrwę w Kościele naprawiać, wcześniej udawano, że nic się nie dzieje. Ateiści, wykonawcy woli Szatana cieszyli się i celnie wyłuskiwali mniej odporne osoby z Kościoła, czym sprawiali skutek taki jaki jest. Liczebność wyznawców Boga dramatycznie zmniejszyła się ostatnio w Europie, a w Polsce spadła niemal o połowę.


Możesz wyjaśnić te różnice rodzajowe?