To po prostu kolejna głupia wpadka - Panu Prezydentowi pokiełbasiły się "podpisywanie" i "wetowanie". Panu Prezydentowi nieustannie coś się kiełbasi, więc dziwię się, że kogoś to jeszcze zaskakuje. Raczej powinien się zastanowić, czy nie kiełbasi mu się notorycznie przypadkiem również w trakcie podejmowania decyzji istotnych dla państwa.

A a propos - skoro Pan Prezydent popiera zwiększenie kwoty wolnej od podatku, to kiedy ostatnio coś "doradzał rządowi" w tym zakresie?

... ma rozdwojenie jaźni. Z jednej strony obiecuje kasę, z drugiej stwierdze, że kraj nią nie dysponuje.
Publicznie twierdzi, że tylko populista i oszołom może coś takiego obiecywać, cy zaważy na wydatkach Państwa.

Sądzę, że to był "żart".

Taki sam jak cofnięcie ustawy o weku emerytalnym.

To lubię.
Zwłaszcza, gdyby to sfinansowano uniemożliwiając transfer zysków poza Polskę i wieloletnie jechanie na stratach. Wtedy wiek można byłoby obniżyć do 55 i 60. I młodzi nie mieliby kłopotów ze znalezieniem pracy.
No, ale cóż. To tylko żart.

Ok. Wiele wybaczałem Komorowskiemu, ale stwierdzenie, że zrobi referendum w sprawie zasady „dubio pro tributario” (w razie wątpliwości na korzyść podatnika), to już w mojej ocenie jest kpina w żywe oczy z wyborców.

Pycha, pogarda i arogancja kroczy przed upadkiem i teraz mamy okazję to obserwować.
Co do zasadniczego pytania:Jaki jest Prezydent Komorowski, to niewątpliwie mogliśmy się przekonać:umiejący czytać.
Nawet poprawnie przeczytał:wzywam Andrzeja Dudę do debaty! Rzadko się zdarza, aby takie wezwanie przeczytać, no może zdarzało się to w PRLu.

Komorowski próbuje uciekać do przodu, ale:

1. strasznie to toporne - rewolucjonista Kukiz zdobywa 20%, więc nagle "wujaszek" staje na czele rewolucji.. to się nadaje do encyklopedii pod hasłem "niewiarygodność". Duda zachowuje zimną krew.
2. to samo z JOW - JOW to prywatna obsesja Kukiza, która mało obchodzi jego antysystemowych wyborców, na dodatek co dopiero została ośmieszona przez Korwina w debacie telewizyjnej, na oczach milionów widzów (a Kukiz - jak w piątek na twitterze - zaraz zacznie przypominać, ile to pism i inicjatyw w tej kwestii Komorowski wcześniej zignorował). Jak kulą w płot.
3. likwidacja dotacji i, łączące się z tym, radykalne odcięcie od PO (Nałęcz przed chwilą w TVN24: prezydent deklaruje się jako sojusznik tych, których gorset partyjnych uwiera (...)
jeśli chcą rozbić układ partyjny i jesienią przemówić własnym głosem, to potrzebują sojusznika, bo przeciw nim stoi polska partyjna Platformy i PiS-u (sic!!)). Pomijając skrajną hipokryzję - akurat od paru miesięcy PO, po dłuuugiej przerwie, znowu wychodzi w sondażach na prowadzenie przed PiS, rzeczywiście, to najlepszy moment na odcinanie się I jak teraz Platforma zamierza wspierać Komora przed II turą? Jakby mało miał Bronek kłopotu z Dudą, teraz jeszcze stworzył sobie problem z własną partią..
3. przebieranie się w szatki rewolucjonisty jest niewiarygodne w wykonaniu Komora, więc wiele więcej tu z elektoratu Kukiza nie zyska, niż zyskałby i tak - natomiast mogą mieć zagwozdkę jego wyborcy, którzy wszak nie głosowali na żadne "rewolucje", tylko na "zgodę i bezpieczeństwo", ciepłą wodę w kranie i takie tam. A, jak pokazują sondaże, Komor ma dość sporą zdolność do tracenia elektoratu. Dodatkowo, przed II turą musi przecież mobilizować do urn te lemingi, które w I turze zostały w domu - a zostały, bo im odpowiada tak, jak jest, nie chcą żadnych zmian. One wprawdzie nigdy nie zagłosują na kandydata PiS, ale jeśli teraz kandydat PO również zacznie obiecywać "zmianę" (w tym Konstytucji (sic!)), to raczej ich tym nie zmobilizuje i znowu zostaną w domach.

Sztab Dudy na pierwsze uderzenie wybrał kwestię debat i to był celny strzał. Szydło powiedziała, że chcą "nawet trzech debat" - oczywiście, że chcą ich jak najwięcej, bo wiedzą, że im więcej ich będzie, tym większa jest szansa, że Komor z którejś zrezygnuje, bo jest wykończony - i będzie można sobie z tego pokpić - a na tych, na których będzie, będzie wykończony tym bardziej. Tymczasem sztab Komorowskiego zaliczył kolejną poważną wtopę. Jak tak dalej pójdzie..

Debata dla Komorowskiego może być gwoździem do trumny. Nawet jak weźmie ze sobą Szczawia. Kto popiera osobę bez poglądów? Tylko Ci, którzy mają w tym partykularne interesy.

Wyraźnie widać w każdym razie, że debata jest dla sztabu Bronka gorącym kartoflem - Tyszkiewicz właśnie oznajmił, że.. nie zamierza się w tej sprawie spotykać "z PiS" (sic!). Jak świat światem, sztaby negocjowały między sobą detale debat i często były to gorące spory (np. spór o termin w 2010 r.). A teraz sztab Komorowskiego chce rozmawiać wyłącznie "z telewizjami" - jak na "kandydata zgody" przystało zresztą. Podejrzewam, że jest to strategia obliczona na to, by PiS ostatecznie zmuszony był odmówić udziału w debacie, na której organizację nie będzie miał wpływu - czyli żeby tej debaty nie było, ale tak, by można było to przedstawić jako "winę PiS". Oczywiście, PiS będzie głośno krzyczał, że "kandydat zgody" nie chciał nawet z nimi rozmawiać - więc sztab Komorowskiego musi rozważyć, co mogłoby Panu Prezydentowi zaszkodzić bardziej: krzyki PiS czy jego udział w debacie z Dudą.

Cóż do zaoferowania ma Komorowski, poza antypisowska fobią? Człowiek zgody zgadza się jedynie na niszczenie przeciwnika.

Już zaoferował referendum, z trzema pytaniami, w którymi najważniejszym pytaniem są JOWy, na pytanie:Jaki jest Prezydent Komorowski?, jest jeszcze jedno:OBIECUJĄCY.

To akurat mi się nie podoba. Uważam, że mółby, a nawet powinien, zorganizować debatę telewizyjną na ten temat z Kukizem. I dobrze rozegrać. Refendum nie ma sensu. I Duda i Kukiz i Komorowski o tym wiedzą. Ważna jest publiczna dyskusja na ten temat.

Jeśli Duda chce przejąć świadomą cześć głosujących na Kukiza (wielu głosując na Kukiza, nie głosowała na niego, tylko przeciw układom) to powinien z nim poważnie porozmawiać. Niekoniecznie się z nim zgadzać, ale potraktować jak równorzędnego partnera.

Duda, w odróżnieniu od przerażonego Komorowskiego, zachowuje się racjonalnie - mówi, że są różne opinie co do JOW, ale referendum się nie sprzeciwia, otwarcie przyznał, że nie widzi obecnie alternatywy dla subwencji itp. Trudno powiedzieć, czy wynika to z jego osobistej niezależności, czy np. pewności siebie po I turze (byłaby sporo na wyrost). Ciekawe, jak to ocenią wyborcy.

Nie może sie sprzeciwiać, bo utraciłby poparcie. Za utrzymywanie partii z naszych pieniędzy są wszystkie partie.
Kukiz gdyby stworzył partię pospołu z dawnymi działaczami PO, którzy pokłócili się Dudkiewiczem - "anty systemowi", piastującymi aktualnie stanowiska radnych wojewódzkich, vice prezesów spółek komunalnych, na pewno nie odrzuciłby kasy podatnika.
PiS zawsze był przeciwny JOW -om i w tym mają rację, bo JOW to dawani władzy 1-2 partiom molochom.

Komorowski radzi, jak żyć w Polsce za 2 tys. zł
Nóż się w kieszeni otwiera.