X
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Wt wrz 26, 2006 13:40 Posty: 106
|
Moim zdaniem Arcybiskup padł ofiarą oszczerstw na podstawie podrobionych dokumentów. Dowodami na to są (numery stron zgodne z numerami stron na onet.pl):
1. Brak nazwisk osób znających sprawę (str. 57): pana Janusza Mazurka, który osobiście miał prowadzić ks. arcybiskupa w czasie zbierania przez niego materiałów do habilitacji (to tak jakby na habilitacji nie umieścić nazwiska promotora), pana Długołęckiego z wywiadu SB (widnieje na stronie 56), pana Witucha z Lublina z KWMO. W teczce jest bezwzględny rygor umieszczania wszystkich osób znających sprawę. Zauważmy, że pan Hawrot z Lublina widnieje w spisie osób znających teczkę mimo, iż nie był z wywiadu, ponadto osobą postawioną niżej w SB niż pan Wituch. Brak również personaliów oficera Służby Wywiadowczej PRL informującego ,,Grey'a" o skutkach prawnych ujawnienia swojej pracy obcym państwom.
2. Teczka agenturalna została zniszczona przed upływem 25 lat, w trzy lata po jej ,,zamknięciu", mimo, iż agent ,,Grey" był w aktywnym zainteresowaniu wywiadu SB o czy informował pan Długołęcki pana Witucha z Lublina prosząc go o koordynację pracy i starania podtrzymywania kontaktów ks. arcybiskupa z osobami zza granicy. Teczka została zniszczona 1.07.1980 roku. Zatem było tak: wywiad agentem się interesował, sprawa miała leżeć w archiwum 25 lat dopiero później być sfilmowana, a pan Piotrowski, ot tak sobie, już w 1980 roku teczkę zniszczył.
3. Nie ma opisu ani jednego spotkania operacyjnego pana Kubata, wyznaczonego jako konatkt z ks. Wielgusem w Slazburgu mimo wyznaczenia go na 3, 4 miesiące po przyjeździe.
4. Dnia 14.09.1978 roku pan Mazurek pisze o załącznikach z rozmowy ks. arcybiskupa z ks. Kirsche (str. 53), natomiast na stronie 55 brak jest informacji o załącznikach (ostatnia strona raportu). I brak jest jej w dokumentach.
5. Kontakty pana Mazurka i pana Mroczka są sporadyczne mimo, iż praca operacyjna nakazuje wykonywanie ich co parę tygodni, dla podtrzymania związku ze służbą, gdy osoba jest w kraju. Ponieważ Dep. I przejął na siebie obowiązki prowadzenia ,,Grey'a", więc na nim w Polsce spoczęło odbywanie regularnych spotkań z rzekomym agentem.
6. Zauważmy na odwróconą kolejność procesu werbunku: teczkę założono ,,Grey'owi" w październiku 1973 roku, a umowę o współpracę podpisano 11.09.1973 roku zatem dwa tygodnie wcześniej, podobnie jak materiały dotyczące opisu działań w Monachium w związku ze zbieraniem materiałów do do habilitacji ks. Wielgusa. Jeśli były one wpięte do teczki wydziału IV SB z Lublina (dokładnie były dwie teczki 6377 i 11692) to dlaczego nie kontynuowano jej wypełniania tylko założono osobną, skoro operacje werbunku i tak przeprowadzano za wiedzą lublińskiej KWMO, oświadczenie pana Długołęckiego. Zatem nie groziła dekonspiracja działań wywiadu SB. Dlaczego karta z zapytaniem jest starsza niż data założenia teczki, skoro jest to czynności wykonywana przed założeniem teczki jako czynność podstawowa? 22 grudnia zapytanie, 16 października założenie teczki? Skoro rzekomo była teczka to dlaczego decyzję o współpracy przeniesiono z teczki 6377 a nie wniesiono zapytania o jej numer. Zresztą jaki sens ma pytanie o numer teczki skoro ma się do niej dostęp (do obu), do centralnego archiwum? Czy nie ma innych teczek? To pan Hawrot nie wiedział czy ks. Wielgus nie współpracował z inną KWMO? A przecież musiał ks. arcybiskupa zarejestrować jako kontakt operacyjny - minimum. A wtedy wszystkie zapytania i współpraca z innymi oficerami musiała przechodzić przez niego?
7. Dlaczego nie ma dokładnych omówień lubelskiej teczki/teczek ks. arcybiskupa? Są same ogólniki. Nie ma odniesień do wydziału Analiz SB, który zatwierdza werbunki pod kątem przydatności jako źródła informacji i ogniwa decyzyjne. Dlaczego nie ma notatek z rozmów kontrolnych agenta tak w kraju, jak i zagranicą (zawsze się agenta kontroluje o czym pisano, że zabezpieczono przez Wydział ,,N" konatkty ks. arcybiskupa). Nie ma najmniejszej wzmianki o działaniach kontrolnych. Gdzie są materiały z lubelskiej teczki i numery nagarń na kasetę. Dlaczego IPN nie sprawdził zawartości lubelskiej teczki/teczek, skoro jest ona mniej tajna od teczki wywiadu? Jakieś dziwne odwrócenie klauzul tajności.
8. Dlaczego nie ma odnośników do sekcji obserwacji kandydata do werbunku? Celem wyrobienia sobie własnego zdania na jegoi temat i skonfrontowania go ze zdaniem ,,Grey'a". Gdzie są raporty, na temat domniemanych kontaktów intymnych ks. arcybiskupa z kobietami ,,przy zachowaniu całkowitej dyskrecji". Czy były to podstawione agentki SB, kto koordynował te działania? Gdzie są materiały operacyjne ze sprawy?
W teczce 6673, dlaczego nie powołuje się pan Mroczek na teczkę 11692? Kopia teczki 6377? Może było tak, że np. ks. arcybiskup popełnił przestępstwo kryminalne, na które został zawerbowany przez MO, a nastepnie przejęty przez wydział IV SB na podstawie tego przestępstwa? Skoro tak to dlaczego nie ma opisu materiałów z tej teczki skoro jest z teczki 6377, w której sugeruje się zupełnie inny przebieg werbunku?
9. Pan Mroczek pisze, że zainteresował się księdzem Wielgusem w kwietniu 1973 roku. Zatem dopiero po pół roku o tym pisze, w takiej formie jakby miał przesłuchanie przez kontrwywiad wywiadu w tej sprawie. Dalczego pisze o tym dopiero po ponad pół roku. Dlaczego nie założył teczki operacyjnej księdzu od razu. Skoro tak gdzie są ślady konsultacji z innymi sekcjami Dep. I.
10. Dlaczego ks. arcybiskup ma różne pseudonimy, skoro zazwyczaj teczka personalna jest jedna i jeden pseudonim.
11. Skoro była taka konspiracja w wywiadzie to dlaczego nie ma pełnej kopii materiałów teczki 6377 w teczce 9933 Dep. I, skoro w raporcie pan Mazurek pisze, że została ona użyta i przekazana do KWMO w Lublinie w 1975r. Zatem co podwójna osobowość, czy schizofrenia panów Mroczka i Mazurka?
12.Zauważmy, że ks. Wielgus podpisywał się pseudonimem ,,Grey" przed Wielgus, czyli musiał być bardzo silnie torturowany, a nawet złamany psychicznie skoro wyparł się swojego imienia chrzcielnego. Możliwe, że zmuszony był do bycia satanistą, gdyż najpierw był ,,fanatycznym katolikniem", której to postawy się ,,wyzbył", czyli został zmuszony do wyparcia się wiary. Takich przypadków zna historia chrześcijaństwa mnóstwo - np. św. Piotr - pierwszy Papież.
13. Pan Mazurek pisze o ,,czarnej międzynarodówce" w usprawiedliwieniu dodając, że chodzi tutaj o duchowieństwo (a nie być może międzynarodową organizację satanistyczną).
14. Na stronie 21 jest wspomniane, że agent ,,Grey" otrzymywał ,,cenne upominki", gdzie jest ich rejestr, skoro na stronie 61 pisze, że na sprawę wydano 5837 zł, 300 koron (agent musiał jechać zatem przez Czechosłowację) i 100 DM? Jak przypominam sobie to dobre radio w tym czasie kosztowało około 17000 zł. A zatem gdzie są te liczne cenne upominki. Pewnie zniknęły gdzieś w mroczkach historii w p(m)azurkach pewnych jegomości. Nie mówiąc już o kosztach spotkania operacyjnego w Slazburgu, które to pan Kubat miał pokrywać ze środków SB. Nie mówiąc już o kosztach zabezpieczenia sprawy przez biuro ,,N".
15. Dalczego Karta personalno-operacyjna została wypełniona na długo po podpisaniu umowy o współpracy? Musiano sprawdzić agenta? Gdzie są materiały z wnioskami o sprawdzenie?
16. Brak jest konkretów z Uppsali.
17. Błędnie się interpretuje zadania agenta ,,Grey'a". ,,Szerszenie" to nie pracownicy RWE tylko zakonspirowany ośrodek wywiadu USA przy RWE, pracujący przeciwko Polsce i innym KS. Z tego punktu widzenia ksiądz miał zbyt słabą osobowść, żeby zwodzić doświadczonych oficerów wywiadu skoro nie został zakwalifikowany do działań wojennych. Co się kłóci również z charakterem szkolenia, które nie obejmowało rozpracowywania ośrodków obcego wywiadu. Ponadto polecenie nawiązania współpracy z Samizdatem wskazuje na współpracę wywiadu SB z wywiadami innych byłych państw socjalistycznych w tym ZSRR. Gdzie jest zatem wymiana dokumentów na szczeblu Dyrektorów Departamentów innych państw, celem uzgodnienia współpracy?
18. Oficer pisze, że ,,Grey" wykazywał pewną samodzielność, choć był z drugiej strony oddany służbie. Zatem możliwe jest, że ksiądz po wyjeździe do Monachium został zwerbowany przez Watykan lub USA do współpracy celem dostarczania materiałów o prześladowaniu Koscioła w Polsce, celem nawiązania współpracy z opozycją antykomunistyczną i nauczony bezpiecznej ,,suwerenności" wobec pracowników wywiadu i kontrwywiadu SB przez którąś z tych służb.
19. Zatem możliwe, że ks. arcybiskup podpisał jakieś zobowiązanie o współpracy, gdyż wszyscy pracownicy naukowi takie zobowiązania podpisywali, natomiast cała reszta w świetle tych materiałów to czysta fikacja. Materiałów szczegółowych nie ma, gdyż maoznaby je bardzo łatwo skonfrontować z rzeczywistością, grube błędy, brak kolejności, a nawet odwrócona, wskazuje, że teczka powstawała pośpiesznie i była pisana przez wiele osób. Możliwe, że powstała około roku 1986 (wtedy był rozkaz zamknięcia spraw przeciw Kościołowi wydany przez kierownictwo MSW - zaczęły się nagocjacje z ,,Solidarnością") w celach szantażu lub rozbijania opozycji.
20. Aby dowiedzieć się czegoś prawdziwego o prawdziwych metodach działania SB należałoby oddtajnić struktury satanistyczne w tej organizacji, rytualne morderstwa ludzi, satanistyczne obrzędy, gwałty niemowląt, zadręczanie ludzi, tortury psychiczne, upadlanie ludzi, wykorzystywanie skrajnej ich nędzy, poprzez doprowadzanie do prostytucji, szantaż brakiem kariery, lub zakazem publikacji, brakiem otrzymania dobrej pracy, zabijanie zmęczenim i wycieńczeniem organizmu (warunki obozu koncentracyjnego) lub stresu sytuacyjnego poprzez kumulowanie niezwykłego zbiegu zdarzeń, łamanie ludzi seksem (szczególnie osoby duchowne, poprzez doprowadzenie do odrzucenia wiary i udziału w satanistycznych orgiach lub gwałtach połączonych ze zbrodniami ludzi, najczęściej dzieci). Taka to jest Warszawa.
21. Zatem widać, że teczka arcybiskupa jest zlepkiem wielu spraw, pod które podpięto jedną osobę, podobnie może być z lubelską teczką pana Hawrota i jego sb-ckich kompanów.
22. Żeby dokładniej ocenić liczbę działań skierowanych przeciwko ks. arcybiskupowi należałoby ujawnić procedury bezdokumentowe, których uzycie oznajmiają bardzo lakoniczne zdania, lub mało znaczące ciągi zdarzeń dla mało wprawnego oka bez znaczenia.
23. Jest takie opowiadanie o jezuicie, który został niesłusznie oskarżony o gwałt przez dziewczynę, która mu się wcześniej wyspowiadała. Nie chcąc ujawnić spowiedzi musiał przyjąć hańbiący wyrok i zmienić zgromadzenie zakonne na zakon Ojców Kamedułów. Po 25 latach dziewczyna przed śmiercią przyznała się do oszczerstwa, a zakon Jezuitów poprosił dawnego brata o powrót, jednakże ten odmówił tłumacząc się przywykniecięm do nowej Rodziny. Za to po śmierci w Starej Wsi została wmurowana jego czaszka. Dom ten jest miejscem nowicjatu Ojców Jezuitów. Wybuch afery w okolicach św. Szczepana też ma swoją symbolikę. Bo cóż biedny, zasłuzony człowiek może powiedzieć tym, którzy stoją z boku. Takt i godność nakazuje milczeć Jego Ekscelencji. Sprawę należałoby poierzyć raczej Bogu, w takim stanie, chyba, że oddtajni się wszystkie materiały operacyjne. Wtedy też nie będzie się czego wstydzić. Doprowadzenie człowieka do stanu bezbronności i chwilowej niepoczytalności, do długotrwałej depresji może całkowicie zniweczyć odpowiedzialność osobistą za czyn. Pozostaje tylko zbrodniarz ukryty w pokoju operacyjnym za konsolą operacyjną winszujący sobie jeszcze jednego małego sukcesu. Dzień jak codzień.
24. Mówienie w tym kontekście o czymś nadzwyczajnym jest zwykłym nieporozumieniem. Można sobie przypomnieć listy św. Pawła o kazirodztwie pierwszych chrześcijan, o nawrocie do pogańskiego kultu bożków, czy zdradę św. Piotra. A np. taki Ojciec Święty Paweł III (zatwierdził Ćwiczenia Ignacjańskie św. Ignacemu) miał trójkę nieślubnych dzieci, sprawa była publiczna. I co św. Ignacy odszedł z Kościoła? Wzywał Ojca Świętego do porzucenia urzędu? Nie zrobił coś pozytywnego w Kościele - dał Mu swoje Ćwiczenia Duchowne. Zatem wygłupy polityków są zupełnie nie na miejscu.
25. Dalego takiego pana Hawrota, Grzechowiaka, Mazurka, Kubata, czy Długołęckiego, Lipowskiego, Mroczka przepytałbym jak wyglądało jego wprowadzenie do służby. Ile razy odbywali stosunki homoseksulane jako zwykłe panienki, zanim zostali oficerami wywiadu czy kontrwywiadu SB?Albo takiego pana Kwaśniewskiego, Kiszczaka, Jaruzelskiego - ciekawe czy są zachowane jakieś zdjęcia pornograficzne z ich ,,awansu zawodowego"? No bo za co można zostać generałem dywizji w wieku 37 lat? Geniuszem dowodzenia to Jaruzelski nie był tak jak Rokosowski.
26. Ponadto nie podejmuje się akcji, jeśli agent nie jest psychicznie do niej przygotowany i z góry zakłada jej niepowodzenie. Akcji się nie podejmuje lub typuje do niej inną osobę (W. Suworow ,,Akwarium").
27. Moim zdaniem chodziło o wystawienie księdza obcemu wywiadowi aby na sukces operacyjny zawerbować jakiegoś młodego oficera amerykańskiego wywiadu do dalszego prowadzenia. Projekt się udał bo skończyło się tylko na reprymendzie, niezbyt ostrej, skoro ,,Grey" nadal był aktywnym pracownikiem. Jednak to nie mógł być ks. arcybiskup bo nie wytrzymałby takiej presji psychicznej. Zatem mamy tutaj rozbieżność psychologiczną osoby i chrakteru zadań.
28. Gdzie jest 50 notatek pana Hawrota opisującego działalność ks. Wielgusa na KUL? Czy to możliwe żeby nic nie znaczący student miał wgląd w rozgrywki personalne między biskupami w kurii i między peofesurą na KUL, najwyżej do mało znaczących plotek,których w żaden sposób nie można zakawlifikować jako cenne. Nieprawdopodobne. Superman z tego księdza. Gdzie są raporty z sekcji analiz KWMO z Lublina z wytycznymi co do treści potrzebnych informacji?
29. Dlaczego nie przeanalizowano czasowej możliwości uzyskania takich informacji? Może okazałoby się, że sprawa była w jednym końcu Lublina a ks. Wielgus był zupełnie gdzie indziej (np. na wakacjach)? Mroczno coś w tej analizie. Być może pan Hawrot miał za długie pazurki i za bardzo chciał się wykazać źródłem informacji.
30. Czy przypadkiem teczka nie ma związku z odwróceniem uwagi od seksafery w rządzie, a w takim razie powstałaby ona w grudniu 2006 roku? To by tłumaczyło te wszystkie błędy proceduralne. Długo musiano pewnie błagać ks. arcybiskupa aby się zgodził grać ,,ofiarę". Może KUL dostanie jakieś ekstra środki z budżetu w przyszłym roku, może 1,5 mld Euro na otwarcie Wydziału Lekarskiego, ze szpitalem uniwersyteckim na 1500 łóżek?
31. Nawet jeśli wszystko się wyjaśni później to i tak będzie to po tej analizie, ale i tak pewnych rzeczy i przeoczeń nie będzie się dało już odwrócić.
32. W Lublinie twierdzą, że nie ma zarejestrowanego agenta o pseudonimie ,,Grey" - a powinien być bo w 1978 roku, po rozmowie Długołęckiego z Wituchem, planowano prowadzić działania operacyjne z ,,Grey'em". Pewnie powinien się ks. podpisywać ,,Grey Wysocki". Pomieszanie pseudonimów wprowadza agenta w dyskomfort psychiczny oraz rzutuje ujemnie na służbę jako mało poważną i nie wartą zaufania, wprowadza nastrój tymczasowości, sprzyjający sytuacji przejścia do pracy na rzecz innego państwa.
33. Zgodnie z materiałami pan Mroczek zainteresował się osobą księdza w kwietniu 1973 roku. W związku z jakimi sprawami służbowymi prowadzonymi przez niego? Tego w swoim dokumencie nie wyjaśnia. Brak jest celowości podjęcia współpracy przez Warszawę na tak wysokim szczeblu z tak mało ważną osobą, zaledwie nowo obroniony doktor, to mógł robić pion kontrwywiadu lub referat wywiadu w Lublinie.
34. Dokumenty sugerują, jakoby podjeto w związku z tym działania operacyjne zmierzające do przyznania ks. Wielgusowi stypendium na Uniwersytecie w Heidelbergu, w związku z jaką sprawą, jakim elementem działań wywiadowczych miał być ks. Wielgus? Dokumenty sugerują, że Werner Heisenberg (laureat Nagrody Nobla, twórca mechaniki kwantowej) mógł być polskim agentem, lub agentem któregoś z państw byłego obozu socjalistycznego (ZSRR, Czechosłowacja). Gdzie jest opis gry z wykorzystaniem agentury na Uniwersytecie w Heidelbergu? Gdzie są odnośniki do tej sprawy? Gdzie jest zgoda służby obcego państwa na wykorzystanie jej agentury. Gdzie są materiały stwierdzające odpowiedzialność oficerów innych państw za przebieg wspólnej sprawy i decyzje ich organów państwowych o przydzieleniu ich do niej? Jeśli była wspólpraca międzynarodowa to dalczego oficerowie obcego wywiadu nie figurują na pozycji zaznajomionych z akatmi ,,Grey'a", przecież musieli o nim wiedzieć i go zaakceptować, a nawet poddać własnym testom psychologicznym i testom lojalnościowym?
35. Gdzie jest wymiana dokumentów między przełożonymi pana Mroczka z Warszawy a nim samym, w sprawie celowości przejęcia agnenta ,,Adama" z Lublina? Gdzie jest wyrażenie zgody na grę operacyjną z jego udziałem, z kwietnia a nie z października? Gdzie jest analiza psychologiczna kandydata z labolatorium psychologicznego, potwierdzająca jego przydatność do tej gry? Pan Mroczek miał niespotykaną swobodę decyzji i działania jak na służbę o tak wysokim rygorze zależnosci. Jak w każdej służbie tego typu. Możnaby nawet rzec, że pan Mroczek był szefem MSW. Generał Szlachcic raczej by się z nim nie zgodził.
36. To samo można powiedzieć o panu Długołęckim, tak sobie przyjeżdża do Lublina i uzgadnia działania z ,,terenem" bez łaskawego powiadomienia swojego przełożonego z Departamentu I. Pewnie nie ma zaufania do niego. W ogóle to te Mroczki, Mazurki, czy Długołęckie zachowują się jak panienki, co to same wszystko wiedzą i nie muszą nic mówić swoim rodzicom. Dlaczego nie załozono teczki ks. Wielgusowi w kwietniu 1973 roku, tylko po podjęciu działań operacyjnych, po których nie ma śladu, procedury bezdokumentowe? Gdzie one są i jaki mają charakter i na co z punktu widzenia prawa pozwlają? Czy można każdą głupotę wytłumaczyć ich stosowaniem? Czy to była sytuacja uprawniająca do ich użycia? Odstępstwo od zasad ich użycia raczej szybko byłoby wykryte przez kontrwywiad wywiadu SB, skoro dokumenty przechodziły przez szefów. Chyba, że ulokowała się dość liczna grupa przestępcza w ramach SB, wzajemnie się ochraniająca i raczej nie reprezentująca interesów Polski jako państwa, mająca raczej charakter mafijny. Ciekawe, że nie wykryta i zlikwidowana przez Rosjan. Nawet Rosjanie przestrzegaliby własnych przepisów bezpieczeństwa (gdyby to była grupa Rosjan w MSW), gdyż bardzo łatwo jest ulokować szpiega w sytuacji, gdy nie są one zachowywane, o czym wie każdy wywiad. Zatem w autentyczność tych dokumentów raczej trudno jest uwierzyć.
37. W tej sytuacji za co najmniej dziwne należy uznać zachowanie komisji IPN czy Kościelnej komisji historycznej, których wiarygodność jest taka jak tych sb-ckich dokumentów. To by mogło częściowo potwierdzać tezę o odwróceniu uwagi od seksafery i pośpiesznym przygotowaniu fałszywki w grudniu, lub nawet listopadzie, 2006 roku przez ABW (w jej zarządzie są materiały archiwalne dawnego UOP w tym wywiadu UOP, jak i dawnej SB -wszystkie piony).
38. Zatem na miejscu dziennikarzy z ,,Gazety Polskiej" leżałbym Krzyżem na Ingresie dzisiejszym księdza arcybiskupa przez całą Mszę Świętą, tuż obok dziennikarzy z ,,Gazety Wyborczej", czy ,,Faktu" lub ,,Dziennika". Wtedy fakty zgadzałyby się z rzeczywistością, a nie byłyby tzw. faktami prasowymi.
39. Mając wszystko powyższe na uwadze raczej należy ubolewać nad stanem polskiego państwa i wyrazić nadzieję, że podobne zdarzenia nie będą miały miejsca w przyszłości, a Stolicy Apostolskiej pogratulować dobrego wyboru i umiejętnej obrony nominata.
40. Zatem tym dziwniejsza jest rezyganacja ks. arcybiskupa z powierzonej mu funkcji. Możliwe, że są to personalne rozgrywki między hierarchami choć w to wątpię, zbyt niskie jak na nich. Raczej jest to część planu odwrócenia uwagi od seksafery.
41. Zatem nawet po rezygnacji ks. arcybiskupa widać, że nie był on znieść presji psychicznej związanej z jego domniemaną współpracą, a cóż dopiero mówić o pracy przeciwko wywiadowi obcego państwa np. Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej lub Niemieckiej Republiki Federalnej, gdzie istnieje realna groźba śmierci o czym wspominał rzekomy ,,Grey", gdy mówił, że możliwe, iż służba będzie w sytuacji, w której będzie wspierać jego rodzinę. Zatem agent ,,Grey" był przygotowany do pełnienia misji z realnym narażeniem życia. Zatem ks. arcybiskup rezygnując ze stanowiska metropolity warszawskiego, mając dodatkowo zamiar poddania się autolustracji po Ingresie, nagle zrezygnował, czym dał jasną odpowiedź czy mógł mieć taką charakterystykę psychologiczną jak agent ,,Grey" z powieści pana Mazurka-Mroczka. Tezę tę zdaje się potwierdzać kazanie ks. prymasa Glempa, który mówił w nim, że ks. Wielgus był przymuszony krzykiem i wrzaskiem, może szatańskim nawet do współpracy z SB. Zatem nie jest możliwe, aby osoba o takim charakterze rozpracowywała wywiad obcego państwa, który ma podobne metody pracy.
42. Zatem na podstawie tych dokumentów nie można w żadnym razie stwierdzić, że arcybiskup Wielgus była agentem SB. Jeśli wziąść pod uwagę sprawę jednego z braci Kaczyńskich, przeciwko Jerzemu Urbanowi, który miał nawet opinię grafologa, że zobowiązanie podpisane przez niego jest autentyczne, widać, że wszystkie dokumenty mogą być fałszywe. Jedynym dowodem na to, że arcybiskup współpracował z SB jest oświadczenie samego ks. arcybiskupa. Zatem możliwe, że coś tam podpisał, ale prawdziwe dokumenty nie zostały ujawnione. Zatem nie wiadomo tak naprawdę co robił, bo może nic nie zrobił, a jak wiadomo w SB były struktury polskie, które były bezlitośnie tępione przez Rosjan o czym mówił swojego czasu minister Maciarewicz. Zatem żle się stało, że zrezygnował z funkcji arcypasterza. Jeśli był przymuszany krzykiem, nie zywczajnym, ale szatańskim, to nic dziwnego, że się załamał i był w stanie głębokiego paraliżu woli, który w znacznym stopniu wyłączał jego odpowiedzialność. Pierwszy raz zetknął się praktycznie z piekłem, o którym uczył się teoretycznie na KUL-u. Jeśli wziąść pod uwagę przechwałki jednych z uczniów św. Jana Bosko, który również miał tego typu kontakty, i ich ucieczkę z przerażenia pod wpływem pierwszych szmerów obecności szatanów, to można zrozumieć zachowanie się młodeko księdza, który uciec nie miał dokąd. Trzeba być bardzo wyrobionym duchowo, żeby odeprzeć taki atak. I to też należy wziąść pod uwagę oceniając zachowanie Jego Ekscelencji. Miał zbyt delikatną psychikę jak na spotkanie operacyjne z osobą opętaną w stopniu znacznym. Zatem nie mógł być ,,Grey'em".
|