Ale pytamy się, na jakiej postawie pani profesor orzekła, że ma do czynienia z cudem. Ona sama odpowiedziała, że na podstawie badań, które są tajne.

Jeśli stwierdziała, że adekwatnie do badań z Buenos Aires, tkanka pochodzi od żywego człowieka w stanie agonalnym, to jakim mianem okreslisz to zjawisko?

Czy cudem jest fakt istnienia tkanki żywego człowieka w stanie agonalnym ?

Po roku od wystapienia fenomenu?

Czy to zostało naukowo udowodnione, że po roku ?

A co?.... dla sensacji jakiś oprawca wyrwał konającemu człowiekowi kęs serca?
Jesteś chrzescijaninem, więc wierzysz słowom Chrystusa - "To jest ciało Moje", a tak trudno Ci uwierzyć, gdy to Ciało przyjmie postac fizyczną???
Gdyby owa p. profesor orzekał naukowo o przyczynie fenomenu, byłoby to z jej strony nadużciem.
Słowo "cud" obejmuje wiele zjawisk z różnych dziedzin, które nie na obecnym stanie wiedzy nie znajdują wyjasnienia.

No to niech porównają DNA, co stoi na przeszkodzie??

Tutaj się zgadzam. Jednak z takiej postawy musimy wyciągnąć pewną konsekwencję: stwierdzenie Pani profesor nie może być uznawane w naszej dyskusji jako dowód. I właściwie tyle, nie można ani zaprzeczyć ani potwierdzić.

PS: Jednakże niezwykle dziwne jest dla mnie to, że nie ujawnia się badań, a Pani profesor może wygłaszać oficjalnie SWOJĄ ICH INTERPRETACJE - i to jest według mnie nadal nadużycie

To zwróć się w tej kwestii do kurii białostockiej, do UB - nic nie stoi na przeszkodzie

Nie wiem, ale uczono mnie, że trzeba taką możliwość wziąć pod uwagę, a to na pewno byłaby sprawa dla prokuratury



Ależ dla mnie to w ogóle nie jest na razie kwestia wiary. Jestem katolikiem, i wierzę, że podczas każdej Mszy Św. dzieje się cud. Mam to dogłębnie wyjaśnione i opisane w Biblii i w Katechiźmie. W tej jednak sprawie mam na razie wyjaśnione bardzo niewiele



Być może p. prof. chciała powiedzieć jedynie tyle, że JEŻELI ta tkanka faktycznie ma pół roku, to zdarzenie jest cudem. To co innego.

Bo badania nadal trwają. a Kościół zawsze wykazuje w takich przypadkach ogromną wstrzemięźliwość.
Po wypowiedzeniu się oficjalnie uzyskuje się wiecej informacji, np w kwestii cudu w Buenos Aires z 1996r.

No to czekamy na oficjalne wypowiedzenie, i proponuję na tym na razie zawiesić dysputę

Amen

O tak, zdecydowanie działają powoli, skoro nie przebadali DNA tkanki przez 10 lat. Może za kolejne 20 do czegoś dojdą, ale wątpię

Alus, oni albo są tak głupi, że nie potrafią przebadać tej tkanki, albo się boją jej przebadać, albo już to zrobili i wyszło gucio. I to wszystkie możliwości. Co ja mam napisać? Przecież oni na pewno wpadli na ten pomysł, tylko z jakiegoś powodu tego nie robią. Dla mnie sprawa wygląda na oczywistą.

Nie wiedziałem, że fragment tkanki mięśnia sercowego pobierany w trakcie biopsji, może być nazwany "kęsem", a lekarz wykonujący zabieg - oprawcą.