Alus to jest kwestia osobista co kto uwaza, czy komorki sa juz dla kogos dzieckiem czy nie.dla ciebie widac sa.dla innych nie.i tak mozna sobie gdybac w nieskonczonosc.i przekonowyc jedno drugie o swojej slusznosci i straszyc grzechem, bo to głowny argument.nie sadze zeby komorki ktore jeszcze nie maja jeszcze serca byly odbierane w kategorii czlowiek.

Oczywiście, że tak.
Jeden głosi, że ma prawo zabić owe komórki, inny się temu przeciwstawia.
A sąd nie ma prawa decydowac o przekonaniach i wskazywac naganność, tych, którzy uznają inaczej niz wskazuje to polityczna poprawność.
Ciążę usuwa się po 8 tygodniu - a wtedy kochana usłyszysz bicie serca zarodka.
20-30 lat temu okreslenia "bryłka komórek" była do przyjęcia, ale nie współczesnie przy tak ogromnym postępie medycyny, gdy rozwój człowieka jest przesledzony od momentu zapłodnienia.

Alus, nie potrafisz odpowiedzieć mi na moje pytanie. Tym samym nie potrafisz uzasadnić, że Gość Niedzielny nie naruszył dóbr osobistych p. A. Tysiąc. W zamian za to wdajesz się w rozprawy światopoglądowe, że życie zaczyna się od połączenia komórek.
Ten błąd popełnił Gość Niedzielny, dlatego przegrał sprawę.

A może odpowiedziałabyś na moje pytanie, co byś zrobiła, gdyby w wyniku trzeciej ciąży miałabyś oślepnąć. Bo ja nie wiem, będąc w tak trudnej sytuacji życiowej czy w desperacji, nie powtarzałabym tak jak Alicja - "gdybym mogła, usunęłabym". Potrzebna byłaby pomoc Kościoła w zmianie takiego podejścia. Chciałabym byś odpowiedziała, jak Ty byś postąpiła w takim wypadku.

Zgadza się. Sąd nie miał prawa uniewinnić Gościa za to ze głosił poprawne poglądy o początkach życia ludzkiego. Gość nie potrafił uzasadnić, że nie naruszył dóbr osobistych, tylko głosił swoje poprawne poglady dlatego przegrał niestety sprawę.

Jeśli Boże nakazy nazywasz "poprawnymi" - niech Ci będzie.
Bóg nie bawi się z nikim w ciciubakę i nie sprawia, że zapłodnione jajeczko w łonie kobiety może rozwijac się w dowolnie wybrany gatunek - zawsze i niezmiennie jest to człowiek.

Napewno nie latałabym i ogłaszała, że mam prawo zabić i zabiję jesli ciąża spowoduje uszczerbek mojego zdrowia.
A jesli wiedziałabym, że kolejna ciąża może pozbawić mnie wzroku, to unikałabym zajścia w ciążę.

Żyjemy w społeczeństwie neutralnym, świeckim, a nie teokratycznym. Dlatego też poglądy katolików nazywane prawem Bożym nie są podstawą do wydawania wyroków sądowych.

Ja również unikałabym zajścia w ciążę. Ale NPR nie daje gwarancji w 100%. Dopiero wstrzemięźliwość seksualna pozwala mieć pewność, że nie zajdzie się w ciążę.
A gdyby do ciąży doszło rozwiązanie dramatycznego dylematu szukałabym w Kościele.
Ale być może Alicja Tysiąc tak była zdesperowana utratą wzroku, że to ją skłoniło do latania po sądach.

sąd nie kieruje się poglądami religijnymi i dlatego jest w pewnym sensie neutralna formą dochodzenia sprawiedliwości i dobrze.bo nie wyobrażam sobie, żeby sąd wydawał wyroki zgodnie z Biblia czy Koranem.

Mogę zrozumieć jej zdesperowanie.
Ale to nic nie zmienia w kwestiach deklaracji "gdybym mogła zabiłabym, a kolejne zabiję".
Nurhia - ten sąd nie wydał wyroku nawet w oparciu o prawo, ale wedłe własnego uznania.
W uzasadnieniu sędziowe I i II instancji non stop piszą "obóz Oświęcim, Brzezinka"- polski obóz????.
Nie ma czegoś takiego w świetle prawa międzynarodowego....cały świat poznaje historię obozu KL Auschwitz-Birkenau"
To obrazuje kompetencje sędziów

Sędzia to tez czlowiek, jakby ktos nie zauwazyl, ma do dyspozycji i prawo i własne sumienie.taki mamy system.
jak sie wyrok nie podoba, jest odwolanie, sa instancje i Trybunal, alternatywa jest.ktos kto chce z tej alternatywy skorzysta.dlatego wyroki sadów sa różne, raz sie instancje zgodza raz powiedza co innego.
hm, no raczej te obozy w Niemczech sie nie znajodowaly...a czyje były to i tak Polacy wiedzą.jakos nie potrzebuje do tego sędziego, by wiedziec pewne rzeczy.

co do opinii lekarzy, moze kazdy byl zagorzalym katolikiem i mial gdzies prawo, ktore w Polsce obowiazuje.może uważal ze mimo tego ze Pani dozna uszczerbku na zdrowiu to oni umywaja rece od odpowiedzialnosci za aborcje.

Skoro uważasz ten wyrok za niesprawiedliwy, stronniczy ujawniający niekompetencje sędziów istnieje jeszcze możliwośc odwołania w Sądzie Najwyższym. Może tam trafi się na obiektywną ocenę.
Ale Gość Niedzielny musi mieć silne argumenty by nie skompromitował katolickiej nauki odnośnie aborcji po raz kolejny przegrywając.
Jesli Gość Niedzielny miałby po raz kolejny przegrać lepiej niech przyzna się do błędu.

przyznanie sie do blędu tez bedzie przegrana.

Sąd Najwyższy ten ponad ludźmi niechybnie to rozsądzi - nie ma obawy
Kompromitacją katolickiej nauki jest przyzwalanie na: propagowanie aborcji, eutanazji, iluzorycznych praw gejów do małżeństw i adopcji dzieci, ustawianie wyżej wartości starego psa nad komórki nowego ludzkiego życia, obsceniczne parady miłości.
Przyznanie się "do błędu" stanowiłoby zupełnym zerwaniem, zaprzeczeniem nauki Chrysusa......to byłaby dopiero przegrana w wymiarze ponad czasowym.

zbytnio martwicie sie o dusze innych, martwcie sie o swoje.i pozwolcie osobom najbardziej zainteresowanym o tym decydowac a nie jeszcze pietnowac kogokolwiek.utopii wam sie zachciewa.

Dla Ciebie obrona życia to utopia - i uważasz, że masz prawo tak sądzić.
Osoby wierzące uznają aborcję za zabóstwo - ale nie mają prawa tego wyrażać.
Klasyczne feministyczne pojmowanie praw człowieka.....za komuny nazywało się to oficjalnie CENZURA.