Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 18:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 308 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 21  Następna strona
 PRL kontra czasy obecne 
Autor Wiadomość
Post Re: PRL kontra czasy obecne
zefciu napisał(a):
Alus napisał(a):
Potwierdzasz jedynie jak nisko cenisz rodaków.
A jakieś uzasadnienie dla tej tezy będzie? Bo to strasznie niski atak.

Niski atak powiadasz, a traktowanie Polaków jak bezwolne kukły, które:

Cytuj:
skoro 7 osób w kuchni sie ciężko (we własnym mniemaniu) napracowało, to znaczy że odnieśli sukces w przygotowaniu posiłku. Czy to co zrobili, w ogóle się nadawało do zjedzenia nie miało żadnego znaczenia.


Cytuj:
W PRL tak właśnie było. Mogli jeść, to co dają, albo ...nie jeść. :roll:

Oslawiony wybór w ruskiej (socjalistycznej) stołówce.


Bujdy do wiwatu i usilne robienie z rodaków idiotów - tak tych, którzy przygotowywali w domu wczasowym posiłki, jak i wczasowiczów, którzy żarli co im podano......pilaster rzeczywistość postrzega przez filmy Barei.

Podobna bujda jak ta o sytuacji w ZSRR - gdzie Rosjanie głodowali, zwłaszcza na prowincji to głodowali, ale np mój mąż w latach 80-tych pracował w Tallinie.
Za każdym przyjazdem do kraju przywoził m.in. całą uwędzoną szynkę (Polacy sami zrobili sobie wędzarnię, kupowali całe szynki wieprzowe i produkowali szynki na bieżące potrzeby i dla rodzin w kraju) przywoził dla dzieci multum słodyczy, m.in. w bombonierkach grubą czekoladę (tak pracownicy zakładu wyrobów czekoladowych przemycali czekolady, które kupowali m.in Polacy) - dzieciak w domu kruszyły ją za pomocą noża i młotka.


Cz sty 03, 2019 12:53
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Alus napisał(a):
Bujdy do wiwatu i usilne robienie z rodaków idiotów - tak tych, którzy przygotowywali w domu wczasowym posiłki, jak i wczasowiczów, którzy żarli co im podano
A jak w takiej sytuacji powinien zachować się nieidiota?
Cytuj:
......
Co to za znak przestankowy?

Cytuj:
ale np mój mąż w latach 80-tych pracował w Tallinie.
Za każdym przyjazdem do kraju przywoził m.in. całą uwędzoną szynkę (Polacy sami zrobili sobie wędzarnię, kupowali całe szynki wieprzowe i produkowali szynki na bieżące potrzeby i dla rodzin w kraju) przywoził dla dzieci multum słodyczy, m.in. w bombonierkach grubą czekoladę (tak pracownicy zakładu wyrobów czekoladowych przemycali czekolady, które kupowali m.in Polacy) - dzieciak w domu kruszyły ją za pomocą noża i młotka.
Ale przecież nikt tutaj nie neguje tego, że ludzie kradli na potęgę w socjalizmie. Więc nie wiem, z kim dyskutujesz i czego próbujesz dowieść.


Cz sty 03, 2019 13:03
Post Re: PRL kontra czasy obecne
zefciu napisał(a):
Alus napisał(a):
Bujdy do wiwatu i usilne robienie z rodaków idiotów - tak tych, którzy przygotowywali w domu wczasowym posiłki, jak i wczasowiczów, którzy żarli co im podano
A jak w takiej sytuacji powinien zachować się nieidiota?

W jakiej sytuacji? - przedstawianej przeze mnie rzeczywistej sytuacji z mojej pracy - czy odpowiedzi pilastra traktujących je jako konfabulacje, bo w PRL była jedynie bida z nędzą.


Cytuj:
Ale przecież nikt tutaj nie neguje tego, że ludzie kradli na potęgę w socjalizmie. Więc nie wiem, z kim dyskutujesz

Gdybyś czytał dokładnie posty, to wiedziałbyś, że dyskutuję z tym:

Cytuj:
Z zakupem ziemniaków, pomidorów, ogórków, buraków czy cebuli większych problemów nie było. Co pilaster w pełni docenił, kiedy znalazł się na wycieczce w ZSRR. Tam nawet nadgniłe ziemniaki były rarytasem. :-(


Cz sty 03, 2019 13:14
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Alus napisał(a):
pilaster rzeczywistość postrzega przez filmy Barei.


Filmy Barei to są produkcje hiperrealistyczne. Dokładnie tak było, tyle że reżyser podał takie rozproszone sytuacje w wersji skondensowanej.


Cytuj:
mój mąż w latach 80-tych pracował w Tallinie.
Za każdym przyjazdem do kraju przywoził m.in. całą uwędzoną szynkę (Polacy sami zrobili sobie wędzarnię, kupowali całe szynki wieprzowe i produkowali szynki na bieżące potrzeby i dla rodzin w kraju) przywoził dla dzieci multum słodyczy, m.in. w bombonierkach grubą czekoladę (tak pracownicy zakładu wyrobów czekoladowych przemycali czekolady, które kupowali m.in Polacy) - dzieciak w domu kruszyły ją za pomocą noża i młotka.


Nie przemycali, tylko kradli, jeżeli już...

Ciekawe dlaczego dzisiaj żadne dzieci nie muszą kruszyć czekolady za pomocą noża i młotka...


Cytuj:
bo w PRL była jedynie bida z nędzą.


Owszem, w PRL była jedynie bida z nędzą. Nawet ci którzy mieli możliwości coś ukraść i tak musieli to potem rozbijać młotkiem i nożem...

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Cz sty 03, 2019 13:27
Zobacz profil
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Alus napisał(a):
W jakiej sytuacji?
W sytuacji socjalistycznych relacji społecznych. Twoim zdaniem fakt, że ludzie zachowują się tak, jak ich do tego zmusza sytuacja oznacza, że są idiotami, kukłami, czy czym tam jeszcze. Pytanie brzmi – jak powinni się w takiej sytuacji zachować?
Cytuj:
Gdybyś czytał dokładnie posty, to wiedziałbyś, że dyskutuję z tym:

Cytuj:
Z zakupem ziemniaków, pomidorów, ogórków, buraków czy cebuli większych problemów nie było. Co pilaster w pełni docenił, kiedy znalazł się na wycieczce w ZSRR. Tam nawet nadgniłe ziemniaki były rarytasem. :-(
Zauważ, że pilaster był na wycieczce. Więc nie miał dojść do kradzionej żywności, którymi dysponował Twój mąż.


Cz sty 03, 2019 13:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: PRL kontra czasy obecne
zefciu napisał(a):
Zauważ, że pilaster był na wycieczce. Więc nie miał dojść do kradzionej żywności, którymi dysponował Twój mąż.


W dodatku był na wycieczce nie w dużym, "europejskim" (jak na radzieckie standardy) mieście takim jak Talinn, tylko na głuchej ukraińskiej prowincji. I przygotowany na to, że zobaczy coś podobnego do prowincji PRLowskiej doznał istnego szoku poznawczego. Bo miejscowi żyli w warunkach znacznie bardziej od prlowskich nędznych i prymitywnych. W dodatku byli święcie przekonani, że to właśnie w PRL mają gorzej, bo muszą walczyć z "kontrrewolucją" (Solidarnością)

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Cz sty 03, 2019 13:40
Zobacz profil
Post Re: PRL kontra czasy obecne
zefciu napisał(a):
W sytuacji socjalistycznych relacji społecznych. Twoim zdaniem fakt, że ludzie zachowują się tak, jak ich do tego zmusza sytuacja oznacza, że są idiotami, kukłami, czy czym tam jeszcze. Pytanie brzmi – jak powinni się w takiej sytuacji zachować?

Gdybyś czytał dokładnie posty, to wiedziałbyś, że mówimy o konkretnej sytuacji w domu wczasowym. Gdyby rzeczywistość tak wyglądała jak usiłuje przedstawiać pilaster - czyli na jakieś stołówce w PGR lub w podobnej dziurze, to nikt z personelu nie pracowałby po 15 lat, bo konsumenci sumiennie egzekwowali swoje prawa, czyli zgodność posiłków z jadłospisem, z podaną w jadłospisie gramaturą i urozmaiceniem w postaci warzyw.

Cytuj:
Z zakupem ziemniaków, pomidorów, ogórków, buraków czy cebuli większych problemów nie było. Co pilaster w pełni docenił, kiedy znalazł się na wycieczce w ZSRR. Tam nawet nadgniłe ziemniaki były rarytasem. :-(

Cytuj:
Zauważ, że pilaster był na wycieczce. Więc nie miał dojść do kradzionej żywności, którymi dysponował Twój mąż.

Zauważ, że mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.
Czekoladę w bombonierkach kupował na bazarach.


Cz sty 03, 2019 14:04
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Tak z ciekawosci: czy pilaster nigdy niczego na bazarach nie kupowal? Albo na slynnym "ruskim rynku" wna poczatku lat dziewiecdziesiatych?
Wszyscy wiedzieli, ze to mienie kradzione, ale zal im bylo ludzi postradzieckiepch, to kupowali. Pewnie jakies reminiscencje czasow, kiedy Polacy na Mexikoplatz w Wiedniu, albo w Berlinie, sprzedawali co popadnie.

Niestety, to byla ta kolektywna schizofrenia, ze Kalemu ukrasc to zke, Kali ukrasc "panstwu", czy "komunistom", to dobrze.
Skutki mamy do dzis.


Cz sty 03, 2019 14:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Alus napisał(a):
mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.


Ani szynek, ani czekolad nie było na legalu w sklepie. W ZSRR w latach 80 na pewno nie. Chyba że to był własnie specsklep. Dla nomenklatury.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Cz sty 03, 2019 14:25
Zobacz profil
Post Re: PRL kontra czasy obecne
pilaster napisał(a):
Alus napisał(a):
mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.


Ani szynek, ani czekolad nie było na legalu w sklepie. W ZSRR w latach 80 na pewno nie. Chyba że to był własnie specsklep. Dla nomenklatury.

Byłeś ponoć na przedziwnej wycieczce na głuchej ukraińskiej prowincji choć wszystkim wiadome jest, że wszystkie wycieczki po ZSRR miały wyznaczone trasy i zwiedzać można było zamożne miasta, rygorystycznie pilnowali tego "przewodnicy" z KGB.
A wiesz jak było w Tallinie, gdzie PKZ miał kilkuletni kontrakt i dziesiątki Polaków w delegacji naocznie poznawali realia miasta - tylko miasta, bo bez przepustki nikt nie miał prawa wyjechać poza granice miasta.
"W sklepach nic nie było" i cudownym sposobem po powstaniu państwa Łotwa w Tallinie pojawiły się ogromne sklepy....czyli przez czas ZSRR stały puste?

W jednym masz rację - jak mówił mąż i inni znajomi - ziemniaki były ohydne. Bowiem do restauracji i stołówki hotelu w którym mieszkali Polscy ziemniaki przywożono z kołchozu już obrane i w ilości na tydzień. Czyli obrane po 3-4 dniach już praktycznie nie były zjadliwe.


Ostatnio edytowano Cz sty 03, 2019 14:42 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy



Cz sty 03, 2019 14:35
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Alus napisał(a):
bo konsumenci sumiennie egzekwowali swoje prawa, czyli zgodność posiłków z jadłospisem, z podaną w jadłospisie gramaturą i urozmaiceniem w postaci warzyw
W jaki sposób „egzekwowali swoje prawa”?
Cytuj:
Zauważ, że mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.
Czekoladę w bombonierkach kupował na bazarach.
Przecież jeszcze przed chwilą pisałaś, że czekolady były kradzione z zakładów produkcyjnych.


Cz sty 03, 2019 14:37
Post Re: PRL kontra czasy obecne
zefciu napisał(a):
Alus napisał(a):
bo konsumenci sumiennie egzekwowali swoje prawa, czyli zgodność posiłków z jadłospisem, z podaną w jadłospisie gramaturą i urozmaiceniem w postaci warzyw

Cytuj:
W jaki sposób „egzekwowali swoje prawa”?

Niezadowoleni konsumenci zawiadamiali o pretensjach właścicela domu wczasowego, Sanepd.
Cytuj:
Zauważ, że mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.
Czekoladę w bombonierkach kupował na bazarach.

Cytuj:
Przecież jeszcze przed chwilą pisałaś, że czekolady były kradzione z zakładów produkcyjnych.

Znów nie czytasz dokładnie

Cytuj:
Zauważ, że mąż szynek, czekolad nie kradł, a kupował je na legalu w sklepie.
Czekoladę w bombonierkach kupował na bazarach.

Nie paczkowane owinięte w celafon i papier z nadrukiem czekolady kradzione, ale czekolada - pracownicy płynną czekoladę wlewali do pudełek bombonierek i przemycali do sprzedaży na bazary.
Taka bomboniera czekoladowa ważyła ok 2 kg.
Dodam jeszcze - te tallińskie czekolady były znacznie smaczniejsze niż nasze wedlowskie.


Cz sty 03, 2019 14:48
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9098
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Hmm, tak sobie czytam i mam mieszane uczucia. Byłam na wycieczce w Brześciu w 1976 r. organizowanej przez szkołę (średnią), do której chodziłam. Nie wiem, czy chcieli pokazać Polakom jaki u nich dobrrobyt, ale jedzenie było całkiem dobre i w ogromnych ilościach. Pamiętam jak na kolację każdy dostał całego p[ieczonego kurczaka. Tak, całego, ale bez chleba. Kurczak nie był jedyną potrawą, ale nie pamiętam reszty, bo ta ilość kurczaka mnie zszokował, no i ten brak chleba (nie było wcale do mięsa). Pamiętam też, że każdy dostał butelkę piwa i ... konsternacja: co z tym zrobić, skoro byli nauczyciele. Wypad do miasta w czasie wolnym: oczywiście handel z mieszkańcami. Mieliśmy szczęście, że Polacy tam mieszkający, jak usłyszeli język polski, zapraszali nas do domów, bo na ulicy handel był ryzykowny. W mieszkaniach dwóch pań (u tylu byłam) warunki porownywalne z naszymi, tyle że jeden pokój z kuchnią. Pewnie byli tacy, co mieli większe. No i teraz zakupy w skjlepach: pierwszy sklep - odzieżowy. Na wieszakach sukienki z kretonu, żadnej z tzw. wyjściowego materiału. Męski garnitury... z drelichu. Sklep mięsny - słonina i nic więcej. Spożywczy - i tu chałwa!!!!! U nas tego nie było (był tylko blok czekoladowy), więc kupiłam pół kilograma. Pani zapakowała mi w ...szary papier, taki, w jaki u nas pakowane były narzędzia typu siekiera, kosa itp. W hotelu degustacja. Pomyślałam, że najem się za wszystkie czasy i ...surprise... nie do jedzenia. Ohyda. Za to w sklepie z zabawkami półki zawalone róznymi misiami, lalkami i czym tam jeszcze, a tak napchane, że jak wyjęłam lalkę (chciałam kupić córeczce kuzynki), to wszystko runęło na podłogę. Tyle pamiętam z wycieczki do Brześcia, oczywiście poza zwiedzaniem Twierdzy Brzeskiej, gdzie nie omieszkałam dorzucić swoje trzy grosze, że Brześć był polski. Że też mnie nie aresztowali wtedy :D Najwyraźniej przewodniczka nie była kapo.
A teraz PRL rok 1982, stan wojenny i wyjazd do Kołoberzegu, do sanatorium. Jedzenie bardzo dobre i w takich ilościach, że zabieraliśmy na drugie śniadanie do pokoju, a po kolacji codziennie ciasto domowego wypieku, przeważnie drożdżowe. Warunki super. Pokoje dwuosobowe, winda, marmury (Ośrodek Lech). W mieście można było zjeść świeżą rybę w smażalni. Pierwszy raz jadłam dorsza. Jakże inaczej smakował niż ten mrozony, którego nie znosiłam, bo był suchy i się rozpadał. Nie byłam prominentem. Zwykły pracownik księgowości.
No, ale żeby nie było tak różowo, to nie raz stałam w kolejkach po wiele godzin, kiedy byłam u rodziców z wizytą (dłuższą, bo to daleko), aby kupić mięso na kartki, tyle że to mięso po włożeniu na patelnię się smażyło, a nie gotowało, jak dzisiaj. U siebie nie miałam takich problemów, bo mąż był w wojsku i on robił zakupy mięsne w sklepie w j.w., ale był problem z chlebem. Trzeba było odstać swoje, aby kupić na niedzielę (to na wychowawczym, bo gdy pracowałam, to robiliśmy zamówienia we własnej GS piekarni i przywożono nam do biura).
Nie, nie tęsknię za PRL. Dyżurny goździk i para rajstop z funduszu socjalnego na Dzień Kobiet :D. Każdy zakup: pralki, telewizora, na zapisy i czekanie miesiącami. Masakra. Nie mówię już o późniejszym czasie i samym occie na półkach.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Cz sty 03, 2019 16:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Tiaaa, moj pierwszy wyjazd do rodziny w Bredzie w 69r dopiero otworzyl mi oczy na lekka roznice miedzy szara rzeczywistoscia PRL, a Zachodem.
Najpierw pociag przestal zataczac sie jadac w przod, pamietam moment gdy maszerujac ze szklanka herbaty do swego przedzialu nagle przestalem balansowac miedzy scianami korytarza i dziarsko ruszylem przed siebie, a to wlasnie wjechalismy na tory zachodnioniemieckie, potem zaskoczenie kolorami i porzadkiem wszedzie gdzie oko nie spoczelo.
No i te zapachy, w Holandii zapach kawy i fast food na dworcu zamiast smrodow z polskich dworcowych jadlodajni i jakiegos straszliwego smrodu z NRD, ktory byl wlasciwy tylko dla tego kraju. Od tej pory Zachod zawsze kojarzyl mi sie z ta radykalna zmiana zapachu ( na lepszy ).
No i te dziewczyny, tak rozne od polskich socjalistycznych ( buzia w ciup, raczki w maldrzyk, oczy wbite w ziemie ), kolorowe, wymalowane, rozbawione i same zaczynajace rozmowe - dla 19 latka z PRL byly jak objawienie.
Powrot byl trudny i skojarzyl mi sie z glosem spikera na pierwszej polskiej statcji za granica NRD informujacego o tym gdzie byl i co powiedzial pierwszy sekretarz. Ten glos byl tez b.charakterystyczny dla polskich oficjalnych komunikatow radiowych.


Cz sty 03, 2019 17:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: PRL kontra czasy obecne
Kael napisał(a):
Nie przesadzaj.
Ja żywiłam się na początku lat osiemdziesiątych, w czasach kartek i pustych półek, w stołówce studenckiej i było to naprawdę normalne, dobre pożywienie. Oczywiście żaden schab codziennie, ale nikt nie głodował.

Zresztą nie przypuszczam, żeby jedzenie dla (setek) kolonijnych dzieci było dziś "lepsze". Zupa mleczna to nie moja bajka, ale kiedyś wierzono w zdrowotną moc mleka.

Co do bumelki w pracy, było to może (nieświadome) przybliżanie upadku systemu, ale ani moralne (jeśli ktoś uważał się za pobożnego katolika) ani pożyteczne społecznie. Bo ci sami ludzie, którzy obijali się w pracy, psioczyli na buble i złe zaopatrzenie. No ale oni przecież "nie musieli" porządnie pracować.

Jedni udawali,że pracują, inni udawali że im płacą... :kreci:

_________________
"Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"


Cz sty 03, 2019 23:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 308 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15 ... 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL