Jeszcze rzutem na taśme podpisał ustawe o In Vitro. A nasi biskupi nadal chcą za nieco odprawić msze na zakończenie prezydentury

Modlić się trza za każdego i o każdego. Na nawrócenie nigdy nie jest za późno.
A in vitro podpisał, bo musi mieć skądś pieniądze na prowadzenie instytutu. A w ten sposób zapewnił sobie finansowanie. Nie tylko podpisaniem tej ustawy, ale także paru innych.
Komorowski jest pragmatykiem, wie że liczą się pieniądze. A te najłatwiej wyciągnąć z kasy państwowej.

No tak. Claus von Stauffenberg to nazista i dlatego niewazne, ze dokonal zamachu na Hitlera (jako hitlerowiec - wedlug Apada) i zaplacil za to zyciem. Zreszta nie tylko on, bo i wielu jego przyjaciol i czlonkow jego rodziny.

A sw Pawel zabijal chrzescijan. Apad tez mu zadnej czci nie oddaje i szacunku do niego nie ma.

Ja sie bardzo ciesze, ze nie mam daru czytania w sumieniach i nie wiem, kogo pozdrawiam na ulicy i kogo darze szacunkiem za to co robi. Nie daj Boze, bym jeszcze Apada spotkala i wiedziala, co naprawde mysli. A tak, to moze i kiedys sie minelismy bez wyciagania nozy?

Problem w tym, że wychwalany oficer Wehrmachtu miał Polaków za hołotę zasługującą co najwyżej na niemieckiego bata.

To my jestesmy pepkiem swiata? Nie liczy sie czyn, ale co kto myslal o Polakach?
A co ty myslisz o Niemcach to jest ok.

Problem w tym, ze przez dlugie lata ow oficer i inni z nim zwiszani (w tym jego rodzina, ktora przezyka), byli traktowani jak zdrajcy we wlasnym kraju. To byl taki niemiecki plk Kuklinski. Byl oficerem w niemieckiej armii jeszxze przed Hitlerem i jego pojecie honoru bylo inne.

Dokładnie tak. Był nazistą i dlatego nieważne, bo to była wojna w rodzinie. Dlaczego miałoby być ważne? Stauffenberg popierał nazizm w całej rozciągłości, Hitlerowi się sprzeciwiał tylko dlatego, że uważał go za nieudolnego przywódcę, prowadzącego Niemcy do klęski.

Nie tylko dlatego. Takze z powodu metod jakie Hitler stosowal np eksterminacji Zydow.

No ale nie uwazal Polakow z mesjaszy Europy i mial czelnosc uwazac za takowych Niemcow, wiec liczy sie ideologia a nie czyn. Gdyby tego zamachu dokinal AKowiec, o tak, tego bysmy czcili. Polaka z LWP juz nie a czerwonoarmisty zupelnie nie.

On mial calkowita swiadomosc, ze zostanie uznany za zdrajce. Mysle ze poglady czyjekolwiek byly mu obojetne. Zrobil to, co uwazal za sluszne.

Wielu Niemcow jak np Marion Gräfin Dönhoff nie pasowalaby Polakom pogladami a jednak to oni byli, wbrew opinii publicznej swojego kraju, pionierami pojednania i uznania granic. Mimo, ze w ten sposob przyklepywali utrate ojczyzny i ojcowizny, ktora byla ich od kilkuset lat.

Kiedy uda nam sie przyznac, ze ktos cos zrobil dobrze (takze dla nas), jezeli nawet danej osoby nie lubimy i sie z jej pogladami nie zgadzamy?
Niszczenie pomnikow Armii Czerwonej, ktora z jakich by nie bylo powodow uwolnila nas jednak od grozby wymordowania caöego narodu, to kolejny przyklad na brak wdziecznosci i szacunku dla czyjejs ofiary zycia. Nie musza stac w centrum, ale na pewno nie powinny byc traktowane jak pomniki Lenina.

* Droga Kael cenię Twoje szlachetne pobudki. Ale niezupełnie się zgadzam. W ocenie ważny jest aspekt interesów mojego narodu. Dlatego, na podstawie różnych publikacji, uważam, że gdyby zamach się udał, to los Polski i Polaków wcale nie byłby lepszy. A może gorszy. Stauffenberg podchodził pragmatycznie. Działał w swoim mniemaniu dla dobra Niemiec. Niemiec nazistowskich. Uważał, że Hitler nie działa wystarczająco skutecznie. Dlatego uważam, że nie należy gloryfikować zamachu nazisty na nazistę. Bo to tak, jakbyśmy wychwalali bosa mafii pruszkowskiej, za to że starał się zabić bosa mafii wołomińskiej.
* Masz rację, co do tego, że nasza ocena jest zależna od naszego stosunku do danej osoby. Antypatia prowokuje do negatywnych ocen. Lubię BK jako człowieka. Wydaje mi się, że przy piwie doskonale spędziłbym czas. Ale denerwuje mnie jego staranie się być za wszelką cenę comme il faut w oczach władz unijnych (a takową, choć nieformalnie, jest Angela). Uważam, że Polak nie powinien uczestniczyć w czczeniu osób o negatywnym stosunku do Polaków.
* Niszczenie pomników żołnierzy Armii Czerwonej jest zdecydowanie czymś złym. (Nie samej Armii, bo ta miała zadania polityczne, ale samych żółnierzy i ich poświęcenia). Zmarłym należy się szacunek. Oni walczyli z wrogiem ich i naszym, często pod lufami NKWD. Oni nie byli komunistami. To propaganda robiła z nich takowych. Oni nie walczyli i nie ginęli dla Polski, ani za Polskę. Robili to w interesie Rosji. Rosji Sowieckiej. A to, że przynieśli nam kolejną okupację, to nie ich wola, ale tych, którzy nimi dysponowali.
Uważam, że pomniki przeszkadzające w rozwoju miast (a także miejsca na tyle poczesne, że powinny stanąć w nich pomniki osób bardziej zasłużonych dla Polski) należy ustawiać w innych miejscach. Natomiast pomniki ŻOŁNIERZY Armii Czerwone (a nie samej Armii Czerwonej) powinny być opatrzone tablicami z odpowiednimi tablicami wyjaśniającymi rolę tych wojsk w II Wojnie Światowej (nie tylko Ojczyźnianej).

Wiesz plk Kuklinski tez dzialal w interesie wrogow Polski. Nie jest chyba dla ciebie przyjacielem "sojusznik", ktory korzysta z polskich zolnierzy do zalatwiania swoich brudnych interesow, a polscy obywatele dalej musza zebrac o wizy, zeby jego kraj odwiedzic?

Graf von Staufenberg zrobil to co uwazal za sluszne w interesie wlasnego kraju, narazajac nie tylko siebie ale i cala rodzine. Kraju, nie kolejnej mafii. No ale nie lubil Polakow, wiec co by nie zrobil, jest beee. My szanujemy tylko naszych bohaterow i tylko tych z wlasciwej strony.

Tak mi sie przypomniala piosenka Kaczmarskiego o slusznych bohaterach (posrednio)
http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/ ... ylemat.php

Masz wiele racji. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałem Kuklińskiego, ale rozmawiałem z wieloma oficerami, którzy mieli poglądy zdecydowanie antysowieckie. W tamtych czasach państwo radzieckie uznawałem jednoznacznie za wroga. W taki świetle widzę czyn Kuklińskiego jako bohaterstwo.
Natomiast wizy do USA mam w głębokim poważaniu. Interesują mnie tak samo jak do Bangladeszu i Górnej Wolty (teraz Burkinia Faso).
Kaczmarski: śmierć zmienia perspektywy oceny. Znam ludzi mówiących: wolę żyć jak tchórz, niż zginąć jak bohater. A ja wolę żyć zgodnie z tym, w co wierzę. Lub nie żyć, jeśli taka wola boża. Dlatego mogę uczestniczyć w oddawaniu czci osobom, którzy zasłużyły się Polakom, Polsce czy ludzkości. A nie chcę legitymować swoją obecności tych, którzy wrogami byli Polaków. Cóż, Polak jest mi bliższy od Niemca. Choćby z powodu języka.
Nie chwalę złych cech Polaków. Ale szanuję ich, bo jestem jednym z nich.

Uwazasz, ze szacunek dla Polakow oznacza pogarde dla nie-Polakow, ktorzy o Polakach nie mieli tak dobrego zdania, jak my je mamy o sobie?
Czy proba usuniecia tyrana dla dobra kraju to rzecz dobra czy zla? Czy zamach majowy byl dobry czy zly? Czy Pilsudski stal sie przez to zdrajca godnym pogardy?

Niemcy byli rozni. Nie tak jak nam na lekcjach historii przedstawiano. Oni sami musieli zmierzyc sie ze swoja nielatwa historia i uznac Staufenberga za osobe pozytywna, a nie zdrajce. Mysle, ze odiwedziny na jego grobie(?) mialy znaczenie symboliczne: przyznanie, ze nie wszyscy Niemcy stali monolitem za Hitlerem i szacunek (tak) dla w sumie bohaterskiej postawy.
A ze Niemcy nie uwazali nas w tamtych czaach za mesjaszy Europy, ktorym sie tylko szacunek i czesc nalezy? No coz. My i dzis nie myslimy o Niemcach tak, jak oni mysla o sobie.

A dopoki jakikolwiek narod (nie jednostki) bedzie mial o sobie lepsze mniemanie niz o innych, to mozemy spokojnie budowac nowe mury berlinskie. Problem polega na slabej wzajemnej znajomosci i uprzedzeniach. czesto wrecz kilkusetletnich.

"Uwazasz, ze szacunek dla Polakow oznacza pogarde dla nie-Polakow..."
Nie. Nic o pogardzie nie wspominałem. A tym bardziej nie przekonywałem do niej. Brak czczenia wrogów, nie oznacza ich poniżania. Oznacza sprzeciw przeciwko ich gloryfikacji.

"Czy proba usuniecia tyrana dla dobra kraju to rzecz dobra czy zla?"
Odpowiem pytaniem: Czy zastąpienie jednego tyrana drugim jest czynem chwalebnym? Czy jest różnica, czy ktoś Cię kopnie lewą czy prawą nogą?
Czy dobro III Rzeszy jest czymś zasługującym na pochwałę ze strony Polaków?

"... Oni sami musieli zmierzyc sie ze swoja nielatwa historia i uznac Staufenberga za osobe pozytywna, a nie zdrajce. "
I czynią to wyjątkowo skutecznie. Wizyta eksokupantów na Westerplatte - symboliczna. (Powiini się spotkać w miejscu zakończenia.)
Polskie obozy koncentracyjne - to owoc ich propagandy. Nasze matki, nasi ojcowie - kształtuje na całym świecie obraz Polaka bandyty, rabusia, antysemity. A Niemcy wprost przeciwnie.
Dlaczego jakikolwiek Polak miałby wspomagać tę propagandę?


"A dopoki jakikolwiek narod (nie jednostki) bedzie mial o sobie lepsze mniemanie niz o innych, to mozemy spokojnie budowac nowe mury berlinskie. Problem polega na slabej wzajemnej znajomosci i uprzedzeniach. czesto wrecz kilkusetletnich."
Nie, nie, nie. To, że uznaję swój naród za lepszy, nie znaczy, ze jestem przeciw innym. Moje jest lepsze, bo jest moje. Szanuję Twoje, bo każdy człowiek ma prawo do szacunku. Nie chcę nikomu niczego zabierać, poniżać go itd. Ale oczekuję szacunku dla mnie i tego co moje. Do Polski.
Boli mnie to, że większość Polaków szydzi z Polski. Sprzeciwiam się gdy Polacy uczestniczą w propagandzie szkodzącej Polsce.

Czy Stalinowi też powinniśmy oddawać hołd, dlatego, że był dla nas dobry? Mógł przecież nas wszystkich wymordować, a nie zrobił tego. Zapewne kochał nas. A może nie starczyło mu mocy przerobowych.
Wolę jednak oddawać hołd wielkim Polakom. Są mi znacznie bliżsi.

(A mury berlińskie powstają. W Europie też. Ale celem ich jest obrona.)

Idąc tropem Kaela Stalin był super bo całkowicie rozgromił hitlerowców i III Rzesze

Akurat w kwestii Stalin i Hitler, to ja jestem wdzięczny Führerowi, bo gdyby nie jego atak na ZSRR, to dzisiaj mówilibyśmy po rosyjsku.

Albo po niemiecku, jidisz lub polsku. Tych dwóch wodzów wyeliminowało dość skutecznie jidisz.
Dziwię się postawionej tezie. Zwłaszcza, gdy ze strony moderatora.