Manipulacja istniała odkąd pierwsi ludzie zaczęłi tworzyć rodziny i istnieć będzie póki ostatni człowiek nie padnie. Inaczej: Manipulacja w mediach powstała w momencie powstania mediów i istnieć będzie póki nie padnie ostatni odbiornik. Durnym "proszę" manipulujesz najbliższych, by podali Ci herbate i wzajemnie jesteśmy przez nich manipulowani, to jest tak wszechobecne że aż nie dziwne. Ewolucją człowieka, będzie odporność na tę sztukę i wreszcie w myśl boskiego planu podążanie własnym życiem oddając cesarzowi to co należy do cesarza.
Pozdrawiam

Wręcz Przeciwnie zakończyło karierę. Po.. trzech numerach. To chyba jakiś rekord? Był kiedyś taki magazyn o muzyce niezależnej Zine, który też przetrwał trzy numery, ale to był miesięcznik. Ale, jak rozumiem, normalnym ludziom nic zupełnie tu nie cuchnie? (ciągle się tej normalności muszę uczyć).

Johny, nie cuchnie, natomiast pachnie bojkotem za pierwszą okładkę, która obrziła zarówno Katolików jak i wyborców Tuska i Kaczyńskiego. Nie robi się gazety dla chrześcijańskich konserwatystów w styku Faktu czy GPCodziennie.
Odsyłam do opinii Tomasza Terlikowskiego na ten temat, który po pierwszym numerze opuścił redakcję Wręcz Przeciwnie.
Polecam też komentarze pod artykułem: http://fronda.pl/news/czytaj/tytul/terl ... anic_15667
I ot, cała tajemnica.

I to samo było na Niezależnej. Niestety, jeżeli jeden z bardziej znanych publicystów, jacy do danego pisma mieli pisać, po pierwszym numerze strzela focha bo nie podobała mu się okładka ilustrująca jego własny artykuł, to nie wróży temu pismu wielkiego sukcesu. Spora grupa potencjalnych czytelników zdążyła znienawidzić ten tytuł już po pierwszym numerze. Ale Johnny oczywiście woli wietrzyć spisek.



Ucz się Jasiu

Witoldzie, niejeden. Czasem czytuję niezależną (co to jedyna informuje, kiedy inni kłamią ), natomiast cdziennie czytam Frondę, która od portalu Sakiewicza jest lata świetlne lepsza i stąd wiem, że tytuł od razu w tym środowisku potępiono. A wraz z Terlikowskim zrezygował jeszcze ktoś, równie znane nazwisko, choć w tym momencie sobie nie przypomnę - można wygooglowac. To była głośna sprawa w "środowisku".

EDIT. Chodzi o Sławomira Cenckiewicza.
http://gosc.pl/doc/972044.Rzucili-wspol ... przeciwnie
http://niezalezna.pl/16724-%E2%80%9Ewre ... ci-autorow

Każdy, kto miał w ręku któryś z numerów WP wie, że nie była to bynajmniej gazeta dla "chrześcijańskich konserwatystów". Pierwszy numer - z ową pierwszą okładką - sprzedał się natomiast bardzo dobrze, więc żadnego bojkotu czytelników także nie było. Zresztą, jeśli ktoś już ten numer kupił, to zorientował się, że okładka ilustrowała akurat artykuł Terlikowskiego, więc jakby stracił powody do nienawiści. No i pismo nie miało nic wspólnego z Faktem czy GPC, był to normalny, choć oryginalny tygodnik.



Co innego brak wielkiego sukcesu, co innego zamykanie po trzech numerach.



A jednocześnie na spektakularnym odejściu Terlikowskiego pismo powinno zyskać nowych czytelników wśród osób, które Terlikowskiego nie lubią.



Jeżeli odwraca się od ciebie jakaś grupa czytelników, szukasz nowych - a nie od razu zamykasz pismo. Weźmy przypadek palikotowego Ozonu. Też wychodził krótko (ale jednak ponad rok, od kwietnia 2005 do lipca 2006), nie sprzedawał się, ale w międzyczasie wydawca walczył o tytuł - wymieniał zarząd, redakcję, autorów, szukał nowych rozwiązań, zmieniał profil, walczył o nowych czytelników (w tym akurat wypadku w kierunku coraz bardziej skrajno-katolickim - WP powinno postąpić odwrotnie), dopiero kiedy już żywcem nic nie dawało rezultatu, zamknął pismo. A tutaj? Trzy numery i do widzenia? Bo Terlikowski z Cenckiewiczem odeszli?

Jest mnóstwo sposobów ratowania tytułu - można przejść na dwutygodniowy cykl wydawniczy, zaryzykować obniżkę ceny (faktycznie, WP było stosunkowo drogie), można się przenieść do Internetu (to zresztą sugerowali czytelnicy) itp. Tutaj nic. Zero. Koniec i kropka.

Nie moja sprawa, czy właściciel pisma będzie je ratował i jak będzie walczył o czytelników. Jak na osiedlu otworzą warzywniak i po trzech tygodniach zamkną, to też sprawa będzie podejrzana? Nawet jeśli na sąsiednim osiedlu warzywniak działał parę lat i zanim go zamknęli to walczył o klienta niższymi cenami i proponował dostawę do domu.

To jest po prostu dziwne. Dlaczego nie wolno mi się dziwić, kiedy coś jest dziwne? Już nawet to jest nienormalne? Może się mylę, ale ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć przypadku zamknięcia biznesu po trzech tygodniach tylko z tego powodu, że są problemy z rentownością. Przecież na początku niemal każdy je ma. Przedsiębiorcy zwykle zależy na tym, by chociaż zwróciły mu się zainwestowane pieniądze.

Wolno, nawet jeśli ja bym się dziwił Twojemu zdziwieniu. Gdyby, bo samemu zdziwieniu się nie dziwię, a jedynie stwierdzeniom:

Mnie nie cuchnie i nie widzę powodów do węszenia. Jak ktoś chce, to niech węszy, jego prawo, ale niech mnie nie zmusza

Nikt nikogo nie zmusza. Natomiast zauważam, że coraz częściej nieufność uważa się za jakąś niezbyt normalną, nieprzeciętną postawę.

Tak. Johny, dawni autorzy Wpostu zrobii gazetę dla wyborców Palikota.

Jeżeli jakieś pismo znika z rynku po 3 tygodniach to wiedz że coś się dzieje...

Będziesz chłopie zdrowszy bez tych ciągłych podejrzeń i "smrodków spiskowych".

O swoje zdrowie się nie martwię. Martwię się o tych, którzy - powiedzmy wprost - nieufność uważają za coś nienormalnego. No, po prostu nic się nigdy nie dzieje, wszystko jest w pełni transparentne, pismo, któremu wcześniej utrudniano wejście na rynek, upada po trzech tygodniach itp. Rząd ukrywa przed społeczeństwem kontrowersyjne ustawy, ba, samolot z prezydentem się rozbija, wszyscy giną - no i co, przecież katastrofy się zdarzają, a wszystkie rządy tak robią, nie ma w tym nic podejrzanego, zdrożnego, niepokojącego, budzącego zastanowienie, nic kompletnie, wszyscy będziemy zdrowsi, jeśli nie będziemy się nad tym zastanawiać, no i przecież chyba nie jesteś pisowcem? Tak, Ukyo, masz rację. Niestety, ja tak zwyczajnie nie potrafię. I już przywykłem, że w Polsce platformianej będę uchodził za wariata, któremu ciągle się coś nie podoba, a przecież jest tak super.

Wielu bez "smrodków spiskowych" i ciągłych podejrzeń zatraciłoby sens swojej egzestencji.

A inni zatraciliby sens swojej egzystencji, gdyby otworzyli oczy i zobaczyli, że ich ukochana nowoczesna i normalna partia robi dokładnie to, za co tak nienawidzą tych obrzydliwych genetycznych patriotów, stosujących totalitarne metody i dzielących społeczeństwo.

Tak, gdybym zamknął oczy, moja egzystencja nie miałaby dalszego sensu. Nie potrafiłbym żyć nie patrząc, nie słysząc i nie myśląc, jak np. fanatycy PO.

Zawsze może sobie jeszcze poużywać na ateistach.