Zaproponowanie w trakcie kadencji miałoby wydźwięk jako naturalne działanie zmierzające do poprawy bytu obywateli.
Wysyp obiecanek okresie przedwyborczym jest klasycznym handlem.



Bo jest równie kosztowny jak 500+, z tym, że 500 zł wspomoże finansowo rodzinę, zaś obniżenie wieku zuboży emerytów.

No wybacz, ale każda partia obiecuje mniej lub więcej. W ten sposób przedstawia swój program. Jeśli go realizuje, wszystko jest ok. Jeśli któreś obiecanki pomija, są one zwykła kiełbasą wyborczą.

Nie przesadzaj. Obniżenie wieku to nie nakaz przechodzenia w tym czasie na emeryturę. W dodatku nie widzę, aby rząd martwił sie o emerytów. Cały czas słychać, że nie ma kasy w ZUS na te emerytury.

Nie nakaz dla pracownika, ale często pretekst dla pracodawcy.
Zresztą aktualnie istnieje możliwość przejścia na emerytury częściowe - 62 lata kobiety i 65 lat mężczyźni.

Ależ nie twierdzę, że jest obojętne.

Chciałbym zapytac, ile to jest "bogaty" ? Czy to 1000 zł na członka rodziny? Czy 5 tys? Jaki prógbyłby ok, by nie wypłacać 500 zł.

1000 zł to za mało, aby umrzeć, ale za dużo, aby żyć. Za 2500 można żyć bez stresu, więc myślę, że 5 tys. to nie jest głupia propozycja, tyle, że skoro nie ma żadnej granicy, to może to być i 10 tys. Nie rozstrzygam tu o granicy, bo to nie moja działka. Petru mówi o granicy 2,5 tys., ale to zbyt niska. Mówię tylko, że brak granicy to zbytni wydatek z budżetu dla tych, którym ta pomoc jest zbędna, ale dla zasady skorzystają w myśl "należ mi się, to biorę", np. Izabella Łukomska-Pyżalska, której majątek „Wprost” wycenił na 18 mln zł http://pikio.pl/slynna-milionerka-wezmi ... ke-dzieci/

Jak dla kogo. Czteroosobowa rodzina w Warszawie może za te pieniądze żyć. Co prawda nie marząc o samochodzie, zakupie mieszkania czy ustawieniu dzieci. 1000 zł na osobę (netto) pozwala na skromną, ale pewną egzystencję. Bez wspólnych wakacji, bez teatru, ale i bez głodu i dziurawych butów.

Tu mówimy o górnej granicy, od której już te 500 zł nie jest konieczne. W przypadku wskazanej przez Ciebie rodziny, jak najbardziej.
I nie mów mi, że w Warszawie da się skromnie przeżyć za 1000 zł na osobę netto. Da się, ale biednie, bardzo biednie. Wynajęcie mieszkania, kawalerki 28 m2 to koszt 1500 zł, a chyba nie wyobrażasz sobie mieszkania w nim 4 osób. .

Otóż w 2012 r. 30 tys. zł brutto lub więcej zarabiało 0,2 proc. zatrudnionych. Od 20 tys. zł - 0,6 proc., od 10 tys. zł - 3,47 proc., a od 5 tys. zł - 19,44 proc.

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,178 ... z3znL3k23r

Nie wiem, ile się zmieniło od tego czasu, ale liczba zatrudnionych w Polsce jest ok 16 mln. Więc gdyby nawet wziąć, że 1% zarabia te 20 tys zł miesiecznie, byłoby to na 4 osobową rodzinę, po 5 tys na glowe. I ci ludzie byliby wyrzuceni z tych 500 plus, to jest to ok 160 tys osób w Polsce! Dla nich trzeba robić weryfikację, sprawdzania itp. A to też kosztuje. Oni i tak na pietwsze dziecko nie dostaną pieniędzy, a nie wiem czy będą stać w kolejce do MOPsu, po te pieniądze. Na pewo jakiś procent tak, ale to naprawdę nie wielka ilość osób. Przecież nie wszyscy z nich mają dzieci, czy więćej dzieci.

Ok. Zaokrągliłeś zarabiających 20 tys i więcej do 1% wszystkich zatrudnionych, więc ja zaokrąglę ilość dzieci (w każdej rodzinie jest dwoje dzieci, i na jedno należy się dodatek). Wydatki z budżetu na ten cel wyniosą ok. 1 mld rocznie. Nie uważasz, że te pieniądze lepiej spożytkować na przedszkola?

Przecież ja zaokrąglilem już z 0,6 % do 1. To nie są 160 tys rodzin, a 160 tys zatrudnionych, i nigdy nie uwierze, by nawet srednio na jedno z nich wychodziło dwojka dzieci! nawet niektórzy z nich, nie mieliby przekroczonego dochodu, 5 tys, bo to jest dochod brutto! Uwazam, ze oszczednosi, biorac pod uwagę, to, ze wiekszośc z tych osob nie pojdzie nawet po te pieniądze, byloby kilkanascie milionów w skali roku. Oczywiście to też miałoby znaczenie.

Wiem, ale wcale nie muszą w większości tworzyć rodzin między sobą. Dochodzą tu rodziny zarabiające np. 2x10 tys, 5 tys +15 tys itp.itd, a więc może byc w sumie 160 tys rodzin mających dochód na członka 5 tys zł.

Co lepsze dla dziecka? Przedszkole, czy matka lub ojciec w domu? Na ile lat przedszkole, a przez ile lat dopłata?
Należy rozpatrywać wiele aspektów. Nie tylko 500+ lub przedszkole, ale możliwość zdalnej pracy. Zwłaszcza w niepełnym wymiarze. Mieszkania socjalne i/lub kredyty realne do spłacenia.

Za poprzedniej władzy odbierano dzieci z powodu ubóstwa. Gdyby dostali po 500, to nie byłoby problemu. Z wyjątkiem patologii. Ale jak jej zapobiec?

To zleży. Na pewno do 3 roku życia dziecko powinno pozostawać pod wyłączną opieką rodziców i tu potrzebne jest odpowiednie rozwiązanie, aby nie trafiało do żłobka czy o ręce obcej osoby (opiekunki). Jednakże w późniejszym okresie należałoby budować relacje z rówieśnikami, co często jest niemożliwe jeśli nie ma rodzeństwa w zbliżonym wieku, gdyż niektórzy rodzice trzymają dzieci pod kloszem. I nie tylko o te relacje chodzi. Większość dzieci, niestety, jeśli nie chodzi do przedszkola, w zerówce nie potrafi trzymać kredki w ręce o nożyczkach nie wspominając, za to komputer, tablet czy telefon komórkowy nie stanowi żadnego problemu. O czym to świadczy? Rodzice zajmują się sobą, a dziecko dla świętego spokoju usadzają przed tymi urządzeniami. Nie mówię tego z sufitu, ale z codziennej obserwacji przedszkolaków i uczniów.

Dopłata od urodzenia, ale z górnym pułapem dochodów. Przedszkole od 3 roku życia przynajmniej na 5 godzin nawet w przypadku niepracującej matki.

Oczywiście, ale tu najwyraźniej uważa się, że 500+ załatwi sprawę.

Nie przesadzaj. Nawet z patologii rzadko zabierano. Wszystko zależało od pracownika socjalnego i sądu.
Na pewno nie dając do ręki 500 zł. Zważywszy, że są to zwykle rodziny wielodzietne (co najmniej 4 dzieci), to ten dodatek zapewni im pogłębianie tej patologii.

Nie ma podstaw do takich twierdzeń. Szydło już zapowiedziała kolejny krok, tj. rozwój budownictwa komunalnego. W każdym razie nikt nigdy nie twierdził, że 500+ "załatwi sprawę" i nic już więcej nie trzeba robić.



Kto wie? Patologia często bierze się z frustracji, wynikającej z biedy. Założenie, że ktoś, kto teraz pije, otrzymawszy 500 zł będzie automatycznie pił jeszcze więcej i żadna inna możliwość nie wchodzi w grę, wydaje mi się trochę zbyt grube.