Jezus powiedział:


Na naszych oczach widać jak realizuje się ten przekaz Jezusa.
Dopóki nie osiągniemy Królestwa Bożego, trzeba będzie się jeszcze nieraz pokłócić. Bo te pozorne kłótnie mają nas formować na prawdziwych, a nie udawanych uczniów Jezusa.

Tak, naturalnie. Celowo przemyciłem bo, jako najemnik wiadomych sił, zamierzam spowodować zaplanowane skutki.

Kazanie na Górze mogło się nie podobać z zupełnie innych względów. Zauważ jednak, że w sytuacji politycznej, w jakiej było wygłaszane (przypomnę: okupacja rzymska), słowem nie wspomina o konkretach. Najprościej rzecz ujmując, nie jest żadną oceną współczesnych wydarzeń. To właśnie Twoja konkluzja, że owo kazanie dzieli, mija się kompletnie z tematem i w takim znaczeniu pod miano demagogii podpada. Napisałeś to sobie i sam z tym dyskutujesz.

Jednak myślący człowiek potrafi wykorzystać w dyskusji również pewien poziom demagogii oponenta. Proszę bardzo. Otóż właśnie Twój przykład ładnie obrazuje, jaki poziom ogólności mógłby stosować kapłan wygłaszając homilię w taki sposób, aby nauczać, nie dzieląc ani nie jątrząc podziałów politycznych, a jednocześnie wskazywać zło panujące współcześnie. Wystarczy stosować się do dobrych wzorów.

Tymczasem w ujęciu o którym mówię, nie byłoby ośmiu błogosławieństw czy przypowieści o soli, ale teksty w Twoim stylu: "Niektórzy faryzeusze, a my już dobrze wiemy którzy, głoszą takie rzeczy. Rzymianie prześladują prawdziwych patriotów..." I tak dalej w tym tonie. Czy wy naprawdę nie widzicie tej różnicy

Osiris, problem w tym, że ja ani nie przepadam za PO ani "usłużnymi mediami." Po prostu myślę inaczej niż Ty. Ale dla Ciebie to już pewnik, że mam wypaczone sumienie.

Marku, opinia o obrażaniu i wypominaniu jest nie tylko moja. Nawet z moderacją na ten temat wojujesz, więc nie udawaj że nie ma sprawy. A nie Twoją dojrzałość komentowałem, tylko posty o ogórku czy czymś tam. Jeśli to jest Twój sposób przyjmowania mojej postawy do wiadomości, to i dojrzałość pojmujemy inaczej.

Do reszty odniosłem się wyżej.

Widac brakuje Ci argumentów, skoro jako taki przywołujesz opinie "nie tylko Twoje" ad personam.
Widać "ten typ tak ma". Szkoda jednak ze kolejny raz najpierw szurasz, a potem płaczesz jakiś biedny
Nie, nie odniosłeś się do
iNie ma tak łatwo...

To nie kazanie tylko prawda, która w oczy kole. Proste?

Dla ścisłości, jam to napisał, w formie żartu. Ale nie dziwię się, że przypisałeś te słowa osirisowi, bo taki miałem zamiar - wyjąć mu je z ust



Nie chodzi przecież o te słowa, ale o cały przekaz, przejaskrawiony i skoncentrowany na negatywach. Chodzi o to, że taki negatywny przekaz zdaniem niektórych jest nieprawdziwy, jest zafałszowaniem rzeczywistości i jest społecznie szkodliwy nie mniej niż słowa o pierwszym milinie, który trzeba ukraść.
Moim zdaniem to zafałszowanie w homilii ks. Żarskiego nie wykraczało poza granice, gdzie należałoby interweniować w sposób, w jaki według ND uczynił to prezydent. Ale może gdybym był bardziej zaangażowany w tamte wydarzenia, gdybym więcej wiedział i uważał słowa ks. Żarskiego za skrajnie niesprawiedliwe, to też bym czuł się zobowiązany do wyrażenia swojej krytycznej opinii.

Argumenty nie ja przywołałem, odpowiedziałem po prostu na Twoje pytanie:



Owszem, nie zgadzam się ze słowami premiera Bieleckiego i w swoim czasie byłem nimi oburzony. Nie jest to jednak dla mnie powód, aby po latach na mszy przywoływać konkretną sytuację i używać jej do budowania swojej oceny dzisiejszej sytuacji politycznej tak samo, jak nie należy wypominać konkretnych grzechów anonimowego Kowalskiego. Można nauczać bez takich przykładów. A przede wszystkim nie należy oceny sytuacji politycznej mylić z nauczaniem.

Samo nauczanie ma prawo dzielić i to jest już zupełnie inna kwestia. Nie bez powodu nasz Kościół nazywa się katolicki, czyli powszechny. Nie ma obowiązku jednomyślności we wszystkim. Tym bardziej, że sama hierarchia weryfikuje swoje poglądy w oparciu choćby o odkrycia naukowe. Aborcji akurat tykał nie będę, ale temat, dajmy na to, in vitro dwieście lat temu nie istniał bo nie mógł. Nie jest zatem nieracjonalnym oczekiwać od autorytetu Kościoła, że przyjrzawszy się niektórym zjawiskom z bliska być może zweryfikuje swoje stanowisko - o tym rozmawialiśmy już kiedyś w innym temacie. A na dziś ma prawo dzielić. To jest jednak zupełnie inna sprawa i nie o tym temat.

SweetChild i osiris, przepraszam. Widziałem ten post w podglądzie i pomyliłem autorów.

Niestety, te słowa stały się credo - co widać, słychac i czuć. Inna rzecz że nie one zjawisko wywołały - były raczej jedną z nielicznych szczerych manifestacji pewnego sposobu myslenia (nie nalezącego do przeszłości). W kazaniu nie było NIC zdrożnego - przynajmniej dla osób o czystym sumieniu. Widać nie takie ma Prezydent.
I słusznie.

A Ty oczywiscie śledziłeś owa awanturę i toczona pane z ust Komorowskiego??

A Ty napewno pamiętasz?
Najpierw upomnij w cztery oczy, a gdy nie usłucha "weź ze sobą jednego lub dwu".....zaden ksiądz nie jest nietykalne, aby ujmą było napomnienie go.


Oczywiście wiesz - bo widziałeś......
I kto tu ma w nosie fakty......

Masz rację.....kazanie ks Żarskiego obejmuje wszystkie ekipy rządzące, co ewidentnie potwierdza T. Cymański.....PiS nie tworzył państwa solidarnego, po prostu oszukiwał...
http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6 ... 1291810425

(...)

Tak na marginesie, bo ja z kolei nie mogę przejść obojętnie nad takimi zafałszowaniami jak z linku podanego wyżej:



Poseł Cymański najpierw mówi "w kieszeniach podatników zostało około ośmiu miliardów złotych" (słusznie). Potem mówi "ludzie bogaci i średniozamożni, którzy, (...), dostali dzięki tej obniżce połowę zaoszczędzonej kwoty" (zafałszowanie) i na koniec znowu "druga połowa została w kieszeniach 20 milionów Polaków najmniej zarabiających" (słusznie).

Ciekawe, że ludzie bogaci i średniozamożni dostali a najmniej zarabiającym pieniądze zostały w kieszeni. Albo celowa, brzydka manipulacja, albo i nieświadomie, bo takie asymetryczne traktowanie biednych i bogatych socjaliści mają we krwi i nazywają lewicową wrażliwością czy sprawiedliwością społeczną.

Zastanawia mnie, co by powiedział pan Cymański, gdybym sobie zabrał połowę zawartości jego portfela? Że dostał ode mnie połowę kwoty, która została mu w portfelu? Przecież mogłem zabrać mu wszystko.

Przypomina mi się taki czarny humor:
- Wiesz, że skini uratowali babci życie?
- Jak?!?!
- Przestali ją kopać...

Mówisz o kościele na Łostowicach? Łostowice a centrum, Stare Miasta, to spora różnica. Widzę, że Gdańska nie znasz. Na Starym Mieście jest za dużo kościołów. O to mi chodziło. I budowanie kolejnego nie ma żadnego sensu w tamtym miejscu. Tyle.


To, że żadne to miejsce na pomniki, szczególnie biorąc pod uwagę gust i styl (brak) w przypadku dotychczas wzniesionych "monumentów". Przykład? Szkaradek tzw. Jezus Miłosierny przed katedrą w Oliwie - nie mam fotki niestety. Pozłacany potworek na tle pięknego zabytkowego kościoła. Bomba, prawda? Lepiej nie zaglądaj do środka katedry - bo się za głowę złapiesz, o ile wiesz, jak tam wyglądało zanim Generał wziął się za "odświeżanie"...


Oj, matko. Z takim podejściem to my naprawdę nie mamy co o Głodziu dyskutować. Gocłowski aniołem nie był, zaniedbał sprawę, za bardzo zaufał niewłaściwym ludziom i wyszło, jak wyszło ze Stella Maris - zgadza się, błąd. Jednak różnica między nimi jest o klasę, jak nie więcej.


Pojęcia nie mam, o co Ci chodzi. Podaję najbardziej miarodajne źródło - największy trójmiejski portal www, niezależny. Co chyba, jako gdynianin, powinieneś widzieć, a jak widać nie wiesz. Najlepsze źródło informacji o Trójmieście.


A co ma do tego moderator? Nic. Wyraziłem swoją, popartą dowodami, opinię.

Niczego nie wyraziłeś - poza niegrzecznie wyrażoną opinią o Twoim ordynariuszu (jakby nie patrzeć), jakimis cytatami z trojmiasta.pl (miarodajny to on jest w temacie programów kin). Nie powiedziałeś też nawet o który nowy kościół Ci chodzi.

Dla Ciebie - nic. Moim zdaniem napisałem sporo, wyjaśniłem, i co więcej wypunktowałem kilka Twoich błędów, do czego się nie odniosłeś

Z innego topiku - viewtopic.php?p=568868#p568868 - od Awy link do http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbc ... /910175383: W ogóle nie rozumiem takiego gadania. Ktoś mu ten stołek ordynariusza polowego obiecał? Może on po prostu miał za duże ambicje, wydawało mu się, że sakra biskupia tuż, tuż... a ostudzili jego zapał, i zamiast sakry trafił do rezerwy.

Nie jest wykluczone, że np. wiedząc już po 11.11 o tym, że nominację dostanie ktoś inny (takie rzeczy wiadomo zwykle z wyprzedzeniem w pewnych środowiskach, do samego zainteresowanego pewnie to doszło, a z pewnością mogło) narobił szumu wobec rzekomego skrzywdzenia swojej osoby.

Żadna teoria spiskowa - jedna z możliwości. Nie zakładam, że tak było - ale mogło być.

Szczyt demagogii.
Nie jest problemem że "tego stołka" (jak to uroczo nazwałeś) nie dostal, tylko dlaczego go nie dostał.