Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 18:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 235 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16
 List otwarty w sprawie Szczuki! Przyłącz się! 
Autor Wiadomość
Post 
chyba że chodzi o:

"Nie będziesz cudzołożył" ...

cudzołożyć - mieć stosunek płciowy z cudzą żoną lub cudzym mężem (słownik języka polskiego)

nie widze tu pornografi...

albo o:

"Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego."

definicja słowa pornografia - „pisma, druki, filmy, wizerunki i inne przedmioty wykorzystywane i rozpowszechniane w celu wywołania u odbiorcy podniecenia seksualnego; nie jest przedmiotem pornografii reprodukcja dzieł sztuki”

gdzie tu pożądanie, jedynie podniecenie seksualne...

pozdrowienia


Cz mar 23, 2006 0:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14
Posty: 671
Post 
pirat napisał(a):
chyba że chodzi o:

"Nie będziesz cudzołożył" ...

cudzołożyć - mieć stosunek płciowy z cudzą żoną lub cudzym mężem (słownik języka polskiego)

nie widze tu pornografi...


27. Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył.
28. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.
(Mat. 5:27-28 BW)

_________________
Always Look on the Bright Side of Life


Cz mar 23, 2006 9:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 04, 2004 11:49
Posty: 674
Post 
ziobro Adama napisał(a):
28. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.
(Mat. 5:27-28 BW)

A ja ci powiadam
że wolę Dekalog
niż komentarze niewiadomego pochodzenia.
Zwłaszcza w ujęciu Mateusza, który lubił mijać się z prawdą.

_________________
We scare, because we care


Cz mar 23, 2006 10:16
Zobacz profil
Post 
Po występie w Polsacie miałam telefony od moherów. Rozmawiałyśmy o Madzi, chorobach, nieszczęściach i zaletach Radia Maryja. Z niektórymi bardzo miło. Rozmowa z Kazimierą Szczuką o głosie Madzi Buczek, spikerki Radia Maryja

Wywiad, jakiego udzieliła 3-04-2006r Kazimiera Szczuka dla Gazety wyborczej (weekendowy dodatek Wysokie Obcasy) >>>>>>

Jedni mają do Pani pretensje, że obraziła Pani w programie "Kuba Wojewódzki Show" spikerkę Radia Maryja, inni, że za bardzo ją Pani za to przeprasza. "Szczuka prawie pada na kolana" - pisze Kinga Dunin i podkreśla, że Pani przecież nie wiedziała, że Madzia Buczek jest niepełnosprawna. A ja pytam: skoro Pani nie wiedziała, o kim mówi, to po co Pani mówiła?

Bo to mi akurat przyszło do głowy. Słyszałam głos Madzi tylko raz, a zapamiętałam go jako coś, co ma siłę oddziaływania. W tym sensie jest to punkt dla Madzi i jej wyznawców. Opowiedziałam to jako historię zabawną, ale na pewno nie szyderczą czy szczególnie złośliwą.

W ogóle można by się zastanawiać, co to jest kultura anegdoty, co to jest przedrzeźnianie, a co opowiadanie z odgrywaniem. Traktowanie tego stylu dosłownie i śmiertelnie poważnie prowadzi do absurdu.

Wielu odczuło to odgrywanie jako szyderstwo.

W jakim sensie szyderstwo? Z czego szyderstwo? Po prostu opowiedziałam o mojej przygodzie z głosikiem z Radia Maryja, który prowadził mnie i mojego przyjaciela przez Bory Tucholskie. Zresztą głos Madzi jest bardzo ładny, dźwięczny i czysty. Inna sprawa to dewocyjna maniera, częsta wśród polskich księży. Nic nie poradzę, że dla mnie jest to zabawne. Ale moja opowieść nie miała specjalnego celu, trochę się nabijałam, trochę bawiłam w "Powrót taty" Mickiewicza, trochę naśladowałam głos. Jednych to rozbawiło, innych nie. I tyle.

Ale gdyby Pani wiedziała, że Madzia, mówiąc w radiu, używa podpórki pod brodę, też naśladowałaby Pani jej sposób mówienia?

Jasne, że nie. Ale raczej z powodu przezorności i ostrożności niż z przekonania, że jej inność przekreśla jej równość i normalność. Nigdy nie uważałam zdrowia, bogactwa, młodości i plastikowej urody za normę czy jakikolwiek ideał. W dodatku Madzia niewątpliwie jest indywidualnością, również w sensie medialnym. Ale jeżeli znamy cały kontekst, to kompletnie zmienia sens i raczej ludzi ciężko przeraża. Zadzwoniłam do Madzi przeprosić ją, skoro mogłam zrobić jej przykrość. Rozmawiałam dosyć długo z nią i z jej mamą.

I co?

Dowiedziałam się na przykład od Madzi, jak trudno jej mamie jest załatwiać dla niej dostęp do indywidualnej nauki. Co roku musi starać się o to od nowa. Madzi przyznano zaledwie osiem godzin lekcji w tygodniu. Interesuje się przedmiotami humanistycznymi, pisze ręcznie i na komputerze, czyta książki.

Z mamą Madzi omówiłyśmy większość światopoglądowych zagadnień, które dzielą feministki od słuchaczek Radia Maryja. Bardzo to było interesujące.

Niestety, już wieczorem tego samego dnia pani Buczek zadzwoniła do mnie i powiedziała, że właśnie obejrzała w Telewizji Trwam reportaż o feministkach i że nie chce już się więcej ze mną kontaktować.

Szkoda.

Właśnie, bo taka rozmowa ponad podziałami rzadko się zdarza. W każdym razie sądzę nadal, że głos Madzi w Radiu Maryja, tak samo jak mój czy kogokolwiek innego, to zjawiska równorzędne. To co, nie można już opowiadać o jakimś głosie?

Jeśli głos płynie z Radia Maryja, to może lepiej się trzy razy zastanowić. Po co Pani się podkłada, po co daje konserwatystom satysfakcję z urągania, że feministki to chamki. Albo że nie wiedzą, o czym mówią.

No to trudno. Każdy sobie może mieć na mój temat swoje zdanie. Mnóstwo ludzi mnie nie znosi za sam feminizm. I co z tego?

Jeżeli w programie Kuby Wojewódzkiego żartuje się ze mnie i z samego prowadzącego, i z miliona innych rzeczy, to dlaczego nie miałaby się tam znaleźć anegdota o Radiu Maryja? Nie można zakazać ludziom śmiechu, satyry, żartu? Tak czyniono w systemach totalitarnych, które nienawidziły śmiechu jako żywiołu wolności.

Manuela Gretkowska napisała w felietonie w "Sukcesie", że Lech i Jarosław Kaczyńscy byli wychowywani przez owdowiałą matkę, która silną ręką trzymała kasę, a w rzeczywistości ich ojciec zmarł w zeszłym roku. To też jest w porządku?

Po prostu się pomyliła.

Nie mogła sprawdzić? Dużo gorsze jest jednak to, że gdy pomyłka wyszła na jaw, odparła: "Nie mamy jeszcze obowiązku znać na pamięć życiorysu Wielkich Przywódców".

No bo nie mamy. A czy minister Ziobro nie mógł sprawdzać życiorysów ludzi, których awansuje?

No właśnie, i przez to traci wiarygodność.

Przyzna pani, że autorom felietonów przysługuje ustawowo większa swoboda niż ministrom czy głowom państwa. Felietonista ma prawo pisać, co chce, felieton to gatunek eksterytorialny, rządzący się własnymi prawidłami.

Można pisać, że ktoś nie ma ojca, jak ma?

Tak, oczywiście.

Gretkowskiej posłużyło to do dywagacji o finansach państwa. Tak sobie to wykoncypowała.

Idąc w kierunku, który pani proponuje, musielibyśmy zakwestionować limeryki, kalambury, pastisze, parodie, pamflety... i okazałoby się, że nic nie wolno.

Nie zgadzam się, felieton na temat prawdziwych osób to jednak nie kalambur - choć oczywiście wycinanie go przez wydawcę to paranoja. Czy feministki nie grzeszą nadmierną "swobodą": coś chlapnęłam, bo nie wiedziałam, ale nie muszę wiedzieć. A cokolwiek się stanie, Dunin stanie w obronie Szczuki, Szczuka w obronie Gretkowskiej...

Zarzuca nam pani zbytnią swobodę, a to tak, jakby pani powiedziała, że ludzie, którzy walczą o istnienie klubu i centrum kultury Le Madame, powinni obciąć dredy i przestać grać na bębnach czy organizować dyskoteki, bo po co ten luz.

Luz jest jedynym lekarstwem na centralnie planowaną narodową pedagogikę, której mamy wszyscy podlegać.

Ale mnie nie chodzi o luz we fryzurze, tylko w wypowiedzi. Krystian Legierski, szef Le Madame, chodzi w żółtej czapce, ale kiedy się wypowiada, publicznie waży każde słowo, pilnuje się, żeby czegoś nie palnąć. Wie, że nieopatrzne słowa mogą zostać wykorzystane przeciw niemu, a w rezultacie zaszkodzić sprawie, czyli Le Madame.

Kiedy się wypowiadam w poważnej audycji, to też bardzo ważę słowa. Ale gdy jestem w talk-show, to mam prawo się wydurniać.

Warto chodzić do takiego programu?

A po co chodzi do niego Donald Tusk? Ale podobne pytanie zadał mi znajomy profesor o konserwatywnych przekonaniach. Po co pani chodzi do Wojewódzkiego, czy pani zależy na sławie, po co dochodzi do tego, że jest pani na okładce "Faktu". Z punktu widzenia arystokratycznej krytyki kultury masowej spotkała mnie słuszna kara, bo "Fakt" to rzeczywiście dno.

Ale ja i tak na to patrzę nieco inaczej. Przede wszystkim dla mnie ciekawe jest zderzenie osoby takiej jak ja z publicznością... nie wiem, jak ją określić, na pewno apolityczną. Trochę może...

Bezmyślną?

Trochę bezmyślną, tak... Jednak jeśli mam okazję zwalczyć stereotyp feministki jako nadętej, obrażalskiej baby, a masowa publiczność takiego programu jak "Kuba Wojewódzki Show" taki stereotyp wyznaje, to staram się to robić.

Czyli Pani walczy ze stereotypem feministki?

Nie unikam takich wyzwań.

Stąd też Pani udział w teleturnieju "Najsłabsze ogniwo"?

To co innego. Tam nie byłam gościem i nie prezentowałam siebie. Po prostu pracowałam.

To gdzie w takim razie rozgrywa się Pani zasadnicza działalność?

Czytam, piszę, wykładam, jestem w partii Zieloni 2004... Mam program literacki w TVN 24, napisałam dwie książki, piszę trzecią.

Książki i wykłady to działania adresowane jednak bardziej do kobiet z miasta. Ale to miasteczka i wsie są ostoją patriarchatu. Dlaczego Pani tam nie ma?

Na wsi? Z kagankiem oświaty i pieśnią na ustach?

Pani przedstawia stereotyp, że feministki siedzą w dużych miastach i się mądrzą, a w małych miastach cierpią potrzebujące kobiety.

Proszę go obalić.

Jeśli mnie zapraszają kobiety z Gdańska albo Opola czy młodzież akademicka z Torunia, czy ze Szczecina, czy lokalne ośrodki albo podmiejskie biblioteki, to po prostu tam jadę.

Ale kiedy miała Pani ostatnio kontakt z kobietami wiejskimi?

Chyba na wakacjach w Borach Tucholskich albo może w pociągu do Białegostoku. Nie przypominam sobie mojej ideologicznej współpracy z kobietami wiejskimi. Ale cóż, nie żyjemy w XIX wieku, kiedy się docierało do robotnic z ulotkami wręczanymi do ręki. Dziś one dostają taki zalew ulotek ze sklepów czy z kościoła, że informacja o tematyce społecznej nie jest w stanie w żaden sposób się do nich przebić. One naprawdę wolą oglądać "M jak miłość" niż mnie na pogadance.

To jak do nich dotrzeć?

To jest właśnie wielkie pytanie. Żyjemy w globalnym świecie, gdzie rzeczywistość polityczna i społeczna kreowana jest przez media. Stąd fenomen mediów ojca Rydzyka, który zagospodarował pewną grupę społeczną, jakoś tam jednak upośledzoną, także przez patriarchat. Mam na myśli to, że w patriarchacie kobiety w pewnym wieku stają się niewidzialne, niepotrzebne i właśnie im Radio Maryja stworzyło przestrzeń do aktywności. Użyty został do tego język religii, który jest niezwykle silnym środkiem wyrazu. Podobnie silny jest język komercji.

Tymczasem miękki czy z definicji słaby język równościowy nie budzi większego zainteresowania. Dotarcie z akcją propagandową do Polski B wymagałoby niesłychanych środków, o których kobiece organizacje pozarządowe nie mogą nawet marzyć. Billboardy, masowe publikacje...

Czyli co, z góry odpuścić?

Oczywiście, że nie. Ja bronię strategii wchodzenia w szczeliny, bycia na chwilę. Jak chociażby udział w masowych programach telewizyjnych.

Niech kobiety, które nieoswojone mają nawet hasła "feminizm" czy "prawa kobiet", przynajmniej zobaczą feministkę w telewizji i przekonają się, że ta pani realnie istnieje i nie jest tak antypatyczna jak baba z "Seksmisji".

Tylko że kiedy ma Pani okazję wejść w tę szczelinę, to opowiada Pani o głosiku z Radia Maryja. Myśli Pani, że te nieoswojone z feminizmem kobiety, być może noszące moherowe berety, kiedy usłyszą Pani anegdotkę, będą równie ubawione jak Kuba Wojewódzki? A może zwyczajnie je Pani odstrasza?

Niekoniecznie. Po występie miałam telefony od moherów, niekiedy bardzo interesujące. Zwłaszcza na początku, zanim "Nasz Dziennik" stworzył jedynie słuszną matrycę rozumienia tej opowieści o Madzi.

Jak to?

Tak. Zaraz po programie dzwoniły do mnie panie, żeby porozmawiać o Madzi, o chorobach, o nieszczęściach i o zaletach Radia Maryja, i z niektórymi rozmawiałyśmy sobie bardzo miło.

Po artykule w "Naszym Dzienniku" telefony były już tylko agresywne, czasem obłąkańcze.

Myślę, że początkowe pokojowe nastawienie było spowodowane tym, że w tym samym programie Kuby powiedziałam, że my, feministki, nie nabijamy się z pań w moherowych beretach.

Ale nawet takie określenie brzmi co najmniej protekcjonalnie. Tak czy owak tworzy się mur.

Na Festiwalu "Progressteron" w Krakowie, gdzie ostatnio byłam na spotkaniu, przyszły panie bardzo różne. I pytania padały bardzo różne. Od takich, dlaczego chcemy wywrócić porządek świata do góry nogami, bo przecież wiadomo, że mężczyzna to jest ten żywiciel rodziny, a kobieta jest matką, aż po pytania o to, jak w nauce, teorii ewolucji, socjobiologii przedstawiona jest różnica płci.

Czy wielu osobom udało się Pani zmienić sposób myślenia? Z kobiet hołdujących patriarchatowi uczynić feministki?

Multum. I to paradoksalnie najwięcej dzięki teleturniejowi "Najsłabsze ogniwo".

Ja mogłam sobie dziesięć lat działać w organizacjach pozarządowych, pisać petycje, zbierać podpisy, robić wykłady, pisać artykuły. Tymczasem kiedy zaczęłam prowadzić ten teleturniej, oddźwięk okazał się niesłychany. Zaczęłam dostawać listy typu: "Nie lubiłam feministek albo nie wiedziałam w ogóle, co to jest, pani zaczęła mówić rzeczy, na które zaczęłam zwracać uwagę", "Kiedyś wydawało mi się, że to dziwactwo, baby z owłosionymi nogami, a teraz myślę, że w tym jest dużo sensu". I to pączkuje.

Czy to taka strategia Wallenroda? Prowadząc komercyjny teleturniej, przemycać ideologię feministyczną?

Nie. Teleturniej to była taka sobie robota. Ale przy okazji coś się udało. Dziś na spotkanie ze mną przychodzą setki ludzi.

Sami w sobie my, na przykład Zieloni 2004, jesteśmy dla ludzi średnio atrakcyjni. Nie mamy silnego języka, nie proponujemy żadnej rzeczy do kupienia, tylko proponujemy wciągnięcie w działalność albo w świadomość.

To jest zupełnie nieatrakcyjne.

I teraz niech mi pani powie, czy w takiej sytuacji pisanie felietonów w pismach kolorowych to jest pauperyzacja, rozmienianie się na drobne, zdresienie mitu, czy też raczej korzystanie z rzadkiej okazji, żeby coś przekazywać.

A może dobrze by zrobił jakiś mały pierwiastek "męczeństwa". Kiedy się poświęcamy, jesteśmy prześladowani za przekonania, walka staje się bardziej przekonująca niż wtedy, gdy tylko występujemy, piszemy. A to, co Pani robi, jest niewątpliwie cenne, ale też nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jakoś łatwe.

Czy ja wiem? W końcu, zamiast jechać do Białegostoku czy do Opola i rozmawiać z grupą dziewczyn, mogę zostać w Warszawie i pójść na bankiet czy na promocję nowych perfum Armaniego. Mogłabym wówczas powiedzieć, że lansuję się jako luksusowa pani po to, by pokazać, że feministki ładnie pachną.

A tego jednak nie robię.

Ale i tak niektórzy mówią, że nie robię tego tylko z wyrachowania.


Pn kwi 03, 2006 17:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
Posty: 3613
Post ŻYCIE dopisuje EPILOG !
ŻYCIE dopisuje EPILOG !


Nasz portal podaje:
Cytuj:
2006-05-06 07:31:55
Szczuka oskarża słuchaczy Radia Maryja
Życie Warszawy/a.

Znana feministka Kazimiera Szczuka żali się zachodnim mediom, że słuchacze Radia Maryja atakują ją ze względu na jej... żydowskie pochodzenie - donosi Życie Warszawy.

Zrobił się skandal, bo oni mnie nienawidzą” – skarży się dziennikarzowi „The New York Times” Szczuka, odnosząc się do słuchaczy Radia Maryja, którzy mieli jakoby domagać się podjęcia przez polskie władze akcji przeciwko niej. „Nienawidzą mnie, ponieważ jestem feministką, jestem Żydówką – przede wszystkim dlatego, że jestem feministką” – cytuje Szczukę gazeta.
Amerykański dziennik w obszernym artykule opisał kilka dni temu konflikt Radia Maryja i jego słuchaczy ze znaną krytyk literacką i osobowością telewizyjną Kazimierą Szczuką. Tekst został też dwa dni temu przedrukowany na drugiej stronie równie wpływowego dziennika „International Herald Tribune”, zajmującego się tematyką międzynarodową.

„The New York Times” przypomina, że choć Szczuka przeprosiła Buczek i tłumaczyła się niewiedzą o jej fizycznej ułomności, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wymierzyła Polsatowi karę pół miliona złotych (najwyższą w historii). Z drugiej strony, podkreśla redakcja amerykańskiego dziennika, KRRiT nie podjęła działań wobec Radia Maryja za antysemicki felieton Stanisława Michalkiewicza, w którym mówił o „przemyśle holokaust, próbującym wymusić na Polsce zapłatę haraczu zwanego dla niepoznaki rewindykacjami”.

Życie Warszawy zapytało Szczukę, na jakiej podstawie wysnuwa tezę o antysemityzmie jej krytyków. – Zarówno na mój adres domowy, jak i do telewizji TVN przychodziły listy od zwolenników ojca Rydzyka, słuchaczy Radia Maryja i osób deklarujących się jako wierzące, w których kwestia mojego pochodzenia się przewijała. Niektóre były bardzo agresywne. Chyba źle zrobiłam, że wszystkie je pewnego dnia zebrałam i wyrzuciłam, bo teraz nie mogę ich pokazać. Ale mogą przyjść kolejne – tłumaczy Szczuka.

– Ta skandalistka próbuje sobie widocznie w mediach zachodnich zrobić autoreklamę. Chce teraz uchodzić za pokrzywdzoną przez radio, a jest pokrzywdzona przez naturę, że za wszelką cenę chce rozgłosu. Próbuje przeciwko Radiu Maryja wykorzystać fakt swojego starotestamentowego pochodzenia. A na przykład ja się o tym pochodzeniu dopiero od pana dowiaduję – zapewnia Ryszard Bender, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i gwiazda rozgłośni.

– Jeden wiedział, a inny mógł nie wiedzieć. Nie mam pewności, czy informacje o moim pochodzeniu pojawiały się oficjalnie na antenie Radia Maryja czy na łamach „Naszego Dziennika”, ale krążą w internecie. Ci, którzy do mnie pisali, najwyraźniej mieli o tym wiedzę – mówi Kazimiera Szczuka.

Zresztą nie kryje ona żydowskich korzeni. W wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” sprzed czterech lat Szczuka mówiła: „Ta sama dziwna i niepokorna część mojej istoty, która każe mi mówić głośno, że jestem feministką, czasem zmusza mnie do powiedzenia, że jestem Żydówką. A co to znaczy? Nie wiem. (...) Moja mama jest Żydówką, mój ojciec nie”.

Źródło

A tak donosi o tym strona Wprost
Cytuj:
Znana feministka Kazimiera Szczuka poskarżyła się „The New York Times", że słuchacze Radia Maryja atakują ją ze względu na jej żydowskie pochodzenie - pisze "Życie Warszawy". Jej zdaniem, to słuchaczy radia mieli jakoby domagać się podjęcia przez polskie władze akcji przeciwko niej. „Nienawidzą mnie, ponieważ jestem feministką, jestem Żydówką – przede wszystkim dlatego, że jestem feministką” – cytuje Szczukę gazeta. Amerykański dziennik w obszernym artykule opisał kilka dni temu konflikt Radia Maryja i jego słuchaczy ze znaną krytyk literacką i osobowością telewizyjną Kazimierą Szczuką. Tekst został też dwa dni temu przedrukowany na drugiej stronie równie wpływowego dziennika „International Herald Tribune”, zajmującego się tematyką międzynarodową. Chodziło o głośny talk-show Kuby Wojewódzkiego w telewizji Polsat, w którym Szczuka parodiowała Madzię Buczek, niepełnosprawną założycielkę podwórkowych kółek różańcowych dzieci, często występującą w Radiu Maryja i TV Trwam. „The New York Times”, który informuje, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wymierzyła Polsatowi karę pół miliona złotych, choć Szczuka przeprosiła Buczek i tłumaczyła się niewiedzą o jej fizycznej ułomności, nie podjęła natomiast działań wobec Radia Maryja za antysemicki felieton Stanisława Michalkiewicza, w którym mówił o „przemyśle holokaust, próbującym wymusić na Polsce zapłatę haraczu zwanego dla niepoznaki rewindykacjami”. Szczuka, pytana na jakiej podstawie wysnuwa tezę o antysemityzmie jej krytyków, twierdzi, że zarówno na jej adres domowy, jak i do telewizji TVN przychodziły listy od zwolenników ojca Rydzyka, słuchaczy Radia Maryja i osób deklarujących się jako wierzące, w których przewijała się kwestia jej pochodzenia. "Chyba źle zrobiłam, że wszystkie je pewnego dnia zebrałam i wyrzuciłam, bo teraz nie mogę ich pokazać. Ale mogą przyjść kolejne" – tłumaczy Szczuka.
"Ta skandalistka próbuje sobie widocznie w mediach zachodnich zrobić autoreklamę. Chce teraz uchodzić za pokrzywdzoną przez radio. (...) Próbuje przeciwko Radiu Maryja wykorzystać fakt swojego starotestamentowego pochodzenia. A na przykład ja się o tym pochodzeniu dopiero od pana dowiaduję – zapewnia Ryszard Bender, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i gwiazda rozgłośni.


Jedyny komentarz jaki tu się ciśnie na usta: Wszystko na sprzedaż. Nawet pochodzenie.

PS. Brak dowodów. Ze 'wstrętem' wyrzucone.
Ale może nie wszystko stracone. Jeśli były e-maile to jakieś logi w serwerach pozostały. Po nitce, do kłębka. Tylko by nie okazało się co to za motek ... ?

Pytanie #1, kto poza przyjaciółmi, współpracownikami, współdziałaczami zna adres domowy np. Kazimiery Szczuki ?

Pytanie #2, czy 'niepokój' że będą kolejne 'listy' to czasem nie prowokowanie takich listów ?

Nic tylko rozdziawić japę z zadziwienia . . .

_________________
Obrazek
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.


Pn maja 08, 2006 4:13
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post 
Co nie zmienia faktu, że rm rzuciło się na p. Szczuke jak banda wygłodniałych psów- mimo przeprosin(moim zdaniem zupełnie zbędnych) i mimo zapewnień "poszkodowanej", że nic do p. Szczuki nie ma. No ale to widać taka chrześcijańska miłość bliźniego w tym rm już jest i chyba nic się na to nie poradzi 8) A wiadomo, "żydy kwacha i Millera"...

Cytuj:
Jeśli były e-maile to jakieś logi w serwerach pozostały.

Proponuje przyswoić wiedzę rozróżniania listów(wspomnianych w wywiadach) od maili.
1-Zapewne można to sprawdzić. Choćby książki telefoniczne. A adress TVN podejżewam, że jest podany na ich stronie.
2-Nie.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Pn maja 08, 2006 13:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
Posty: 3613
Post 
Najpierw podzielę się pewną obserwacją - moim zdaniem bardzo symptomatyczną - dot. ww. tekstu z Życia Warszawy.

ŻW nie czytuję od dawna (chyba od niekorzystnej dla ŻW sprawy KWACH-AŁGANOW). Gdyby nie internetowe portale, nie wiedziłabym, że był taki artykuł.

Kilka dni temu, ze dwa dni przedtem nim umieścił go portal Wiara, znalazłem go na którymś z portali: Onet.pl, WP.pl, Interia.pl. Tylko na jednym. Szukałem na pozostałych (zwykle takie njusy klonowane są błyskawicznie) - nie było.
Nie miałem czasu odrazu się nim zająć. Łącza do niego tez sobie nie zapisałem. Już następnego dnia (do dziś-teraz włącznie) - nie mogłem go znaleźć.
Żadne wyszukiwarki, i te wbudowane w portale, i zewnętrzne (google, netsprint, szukacz, ...) też nie umiały.

Wniosek # 1 - albo został zakamuflowany (są sztuczki oszukujące wyszukiwarki), albo usunięty.

Wniosek #2 - artukuł o chimerach Kazimiery Szczuki jest dla wielu bardzo niewygodny.

Dzięki Bogu portal Wiara jak już coś zamieści, to jest.

A. napisał(a):
Co nie zmienia faktu, że rm rzuciło się na p. Szczuke jak banda wygłodniałych psów- mimo przeprosin(moim zdaniem zupełnie zbędnych) i mimo zapewnień "poszkodowanej", że nic do p. Szczuki nie ma. No ale to widać taka chrześcijańska miłość bliźniego w tym rm już jest i chyba nic się na to nie poradzi 8) A wiadomo, "żydy kwacha i Millera"...

Zacznę od 'żydów kwacha i Millera'. Przedobrzenie. To już nie działa. Jak każdy nadmiar. Inflacja.

A teraz o 'wygłodniałych psach'.
Bardzo się mylisz, z niewiedzy lub celowo wprowadzasz w błąd.

Bywały różne 'ataki' na RM. RM ostro reagowało. Ostro reagowali słuchacze.

W tym przypadku w zasadzie nie było prawie żadnej (relatywnie w stosunku do wcześniejszych) reakcji ze strony Redakcji. A nawet dzwoniący do RM oburzeni słuchacze, byli bardzo mocno 'pacyfikowani' przez prowadzących.

A. napisał(a):
Cytuj:
Jeśli były e-maile to jakieś logi w serwerach pozostały.
Proponuje przyswoić wiedzę rozróżniania listów(wspomnianych w wywiadach) od maili.

Listy to ja dobrze rozróżniam. Żyjemy w czasach internetu. Usiąść przy kompie i wklepać jakiś tekst oraz wysłać na wskazany adres to dziś najmniejszy problem.
Problem jest - przy liście klasycznym. Trzeba go napisać. Trzeba go zakopertować. Trzeba go ofrankowć (po ludzku liznąć znaczek i przykleić). Trzeba go zanieść do skrzynki i wrzucić. Żeby znaczek nakleić, trzeba go kupić. Dziś w byle Ruchu go nie kupisz. Trzeba iść na pocztę. Trzeba odstać w kolejce.
Człowieku, kto dziś pisze i wysyła klasyczne listy ? Chyba że musi. Do urzędu. Życzenia świąteczne. To wszystko.
Człowieku, nawet w fanatycznej Rodzinie RM nie uświadczysz aż takich fanatyków. Gotowych do takiego poświęcenia jak pisanie i wysyłka pocztą pogróżek. Bardziej prawdopodobne, że ktoś wyśle e-maila.

Ach, zapomniałem - w obu przypadkach trzeba znać adres. Najłatwiej na stronie TVN do TVN np. szczuka@tvn.pl lub redakcja@tvn.pl .
Ale adresu prywatnego Pani Szczuki tam nie dojrzysz.

A. napisał(a):
1-Zapewne można to sprawdzić. Choćby książki telefoniczne. A adress TVN podejżewam, że jest podany na ich stronie.

Doprawdy :o
Nie wiedziałem, że to takie proste :o .

A ja byłem dotąd przekonany, że - jak w żadnym cywilizowanym kraju o utrwalonych nawykach ochrony praw człowieka - polskie postkomunistyczne ELITY szczególnie dobrze zadbały o ochronę SWOJEJ PRYWATNOŚCI.

Myślisz, że pójdziesz do urzędu adresowego, powiesz że chcesz, i uzyskasz czyjś prywatny adres ? Wiesz jaka to jest procedura ? Wiesz, że musisz udowodnić (np. zaświadczenie policji, prokuratora, sądu, jakiegoś urzędu) 'interes prawny' posiadania takiego adresu ? No i trzeba wnieść opłatę.

Książka telefoniczna. Rzeczywiście jest coś takiego dot. osób, a nie firm ?
A wiesz, że większość zastrzega sobie poufność telefonu ? A szczególnie tzw. osoby publiczne.

Nawet jeśli wiesz na jakiej ulicy i w której kamienicy ktoś mieszka w mieście, to myślisz że wystarczy sprawdzić na liście lokatorów ? Większość korzysta z możliwości nie zamieszczania na liście.

Tak,dobrze podejrzewasz, adres TVN: miejscowość, kod, ulica, skrytka pocztowa z pewnością są łatwo dostępne.

A. napisał(a):
2-Nie.

Pewnie telepatia. Znasz myśli i zamiary Pani Szczuki. Bywa.

A miał być tylko EPILOG. Warto było A. ?

Aha, zapomniałem że kategorie osób, dla których pokonanie barier ochrony danych osobowych to pestka. Wszystkich nie wymienię (bo mnie modzi potną). Np. byli pracownicy przeróżnych 'service'ów'. Np. [...] :D

Jak widzisz A., pytania się nie zdezaktualizowały. Przeciwnie.

_________________
Obrazek
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.


Pn maja 08, 2006 15:44
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post 
1-Ja zauważam, że w zależności od potrzeb rm to albo tylko radio+obsługa, albo cała wielka rodzina. Widać można tym dysponować tak jak wygodniej...
2-Ja pisze listy klaysczne. Bardzo często i to bynajmniej nie do urzędu. Moje znajome wysyłają sobie listy obiętości 50-60 stron A4.
A co do rodzinki, to już za dużo widziałem, żeby uważać to za niemożliwe... Niestety.
Ja też nie wiem, napisałem ZAPEWNE, czego nie raczyłeś wytłuszczyć, a prawdopodobnie też nie przeczytałeś.
Zadbały czy nie- dla chętnego nic trudnego. Nie wiem ile by trzeba było włożyć wysiłku w doszukanie się adresu p. Szczuki, ale wiem, że do wielu osób i to znanych większej rzeszy ludzi niż p. Kazimiera można się dostać. Wątpie, żeby roztrzęsionym babcią się chciało cos takiego robić, zresztą raczej nie miałyby głowy do tego, ale dla tych najagresywniejszych... Kto wie.
Poza tym, sądzę, że to gdzie mieszka p. Szczuka było chyba nawet u Kuby Wojewódzkiego. Oczywiście nie dokładny adress, ale pozwalający na wystarczająco dobrą lokalizację.

Nie telepatia- ale chyba może powiedzieć, że się czegoś obawia. Rozumiem, że Ty siedzisz o wiele lepiej odemnie w jej głowie, że możesz tak z całą pewnością powiedzieć nie, mojemu nie.
Coś mi się wydaje, że frater Rydzyk może być w tej kategorii osób.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Pn maja 08, 2006 16:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
A. napisał(a):
Nie wiem ile by trzeba było włożyć wysiłku w doszukanie się adresu p. Szczuki, ale wiem, że do wielu osób i to znanych większej rzeszy ludzi niż p. Kazimiera można się dostać. Wątpie, żeby roztrzęsionym babcią się chciało cos takiego robić, zresztą raczej nie miałyby głowy do tego, ale dla tych najagresywniejszych... Kto wie.
Poza tym, sądzę, że to gdzie mieszka p. Szczuka było chyba nawet u Kuby Wojewódzkiego. Oczywiście nie dokładny adress, ale pozwalający na wystarczająco dobrą lokalizację.


Zawsze też mozna poprosić o pomoc jakąś bratnią ogranizację, np. Krew i Honor ma sporo doświadczenia w zbieraniu danych osobowych.


Pn maja 08, 2006 16:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
Posty: 3613
Post 
Cytuj:
Oczywiście nie dokładny adress, ale pozwalający na wystarczająco dobrą lokalizację.

Trudny jest zawód listonosza (kiedyś mawiało się doręczyciela). Szczególnie gdy dostanie list bez pełnego adresu odbiorcy, zapewne i nadawcy (tu nie jestem pewien, Szczuka nie sprecyzowała czy to były anonimy !). Ach ci fanatycy. Przez nich listonosz musi się nabiegać, napytać, czy to TU mieszka Pani Kazia ? :D

Zastanawiam się jakież to względy, poza 'wstrętem', skłoniły Panią Szczukę do użalania się przed obcymi dziennikarzami, skoro tu na miejscu ma tylu współczujących, i co ważne, niezależnych np. [...].
Byłoby praktyczniej. I język ten sam. Mniejsza szansa przekłamania.

Ach te kobiety (feministki też :? ) ! Najpierw emocje. Rozumem i logiką posługują się na końcu . . .

SweetChild napisał(a):
Zawsze też mozna poprosić o pomoc jakąś bratnią ogranizację, np. Krew i Honor ma sporo doświadczenia w zbieraniu danych osobowych.

Oczywiście. Podpowiedziałeś drugi praktyczny aspekt. Zawsze przecież mogła poprosić o pomoc jakąś bratnią ogranizację, np. [...], która ma sporo doświadczenia w prowadzeniu 'takich spraw' . . .

Nie należało wyrzucać 'dowodów', lecz pójść z tym do prokuratury. Lub do detektywa Rutkowskiego. Bardzo skuteczny ! :D
No cóż. Mądry Polak po szkodzie.

_________________
Obrazek
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.


Pn maja 08, 2006 20:16
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 235 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL