To znaczy którą? Bo w tych "niemoralnych" ustaleniach okrągłostołowych brał udział również Jarosław PolskęZbaw. Czyli jaka to tajemnicza "opcja" zwalcza Jarosława i PiS -- którego część członków także brała udział w tych niemoralnych ustaleniach -- i który niewątpliwie był beneficjentem zmian pookrągłostołowych?

Nie Jarosław, a ś.p.Lech Kaczyński.

Okrągłostołowe ustalenia podziału majątku i beneficjenci:
http://natemat.pl/170601,finansowe-impe ... granej-pis


No gita...najnowsza historia sie kłania - obaj Kaczyńscy brali udział w ustaleniach okrągłego stołu i obaj byli beneficjentami.
http://dominikawielowieyska.blox.pl/200 ... dowej.html

W Magdalence był Lech Kaczyński, a przy "okrągłym stole" obaj bracia. Lech uczestniczył w obradach w zespole ds. pluralizmu związkowego, a Jarosław w obradach w zespole ds. reform politycznych.

"Jarosław Kaczyński: Tajne porozumienia? Dwóch ludzi było we wszystkich posiedzeniach Magdalenki – Tadeusz Mazowiecki i Lech Kaczyński."

Faktycznie, potężne argumenty.
Okrągły stół był tylko sformalizowaniem decyzji, które zapadły już wcześniej i o których Tadeusz Mazowiecki mówił już jako o celu politycznym w 1983 roku. Nie szukajcie w necie. Chodzi o prywatne spotkanie, którego byłem świadkiem.

Otóż śmiało można stwierdzić, że główny podział elit i ludzi dawnej Solidarności, od początku wolnych wyborów demokratycznych w III RP, przebiegał i przebiega do dziś, wzdłuż dwóch nurtów:
- liberalnego i
- narodowo-katolickiego

a ich dysponentami są nadal te same , jeśli już nie nazwy partii politycznych, to osoby. Nadal konsolidują się razem : Wałęsa,Tusk, Pawlak, Kwaśniewski i reszta dawnej "nocnej zmiany", wobec tego samego wroga dla nich śmiertelnego, jednego już niestety Kaczyńskiego i dawnego Olszewskiego.
Nadal media dostają tego samego obłędu, co za czasów Tymińskiego i "nocnej zmiany", (to właśnie "nocna zmiana" ujawniła i uwypukliła te podziały) z przerwą na sielankę Kwaśniewskich, za których Kaczyńscy byli przez dłuższy czas w cieniu życia politycznego, jako partia polityczna i dlatego kraj był wolny od brutalnej i notorycznej, medialnej wojny domowej.

Ponowne pojawienie się Kaczyńskich u władzy, spowodowało tą samą zajadłość w zwalczaniu Kaczyńskich, co wtedy Tymińskiego czy Olszewskiego i owo nieposłuszeństwo obywatelskie Tuska wobec demokratycznego premiera czy prezydenta.

To piekło medialne powstało na nowo z popiołów smoleńskich, aby usunąć w dowolny sposób, tego ocalonego przez matkę bliźniaków. To piekło rozpętało się i w ubiegłym roku po wyborach wygranych przez Kaczyńskiego i w wyniku podejmowanych przez niego prób przestawienia torów Rzeczpospolitej na nurt bardziej narodowy i bardziej katolicki, bardziej wierny idei pierwszej Solidarności.

Obecnie bowiem po stronie Solidarności nadal stoi Kaczyński i Solidarność docenia trwałość jego idei. Brakuje zaś innych, którzy kiedyś stali po jej stronie ale dziś już im nie po drodze, jakby korzyści już nie te same? Pragmatyzm więc musi obowiązywać w dwie strony i Solidarność, także mówi, że nie po drodze jej z tymi, którzy jej już nie potrzebują

Polemizowałbym, chociaż przyznam, że nie było mi dane znaleźć się tak blisko centrum wydarzeń jak Tobie. W każdym razie znam sporo osób na dołach, dla których pierwsza Solidarność to głównie idee związane z Mazowieckim czy Kuroniem. Oni walczyli właśnie o wolność/liberalizm, a nie zastąpienie przewodniej proletariatu przewodnią rolą narodowego katolicyzmu

Ale generalnie uważam, że dobrze oddałeś istotę sporu.

Solidarność współczesna nijak się ma do tamtej z lat 80-tych.
Upolitycznieni przywódcy "S" reprezentują jedynie siebie i związanych sojuszem polityków.
Zatem szermowanie przy kim stoi "S" to puste bajanie.

Pojawienie się Kaczyńskiego to ustawienie My tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO......owi "oni" aktualnie nazywani sa "gorszym sortem - wychowanym na podwórkach, komunistami i złodziejami...."
A Olszewski?.....to mit, przez kilka miesięcy nie zdołał utworzyć większości w parlamencie.

Niestety nie przynosi to chluby Kaczyńskim, że siadali przy okrągłym stole, ale już pisałam, że ważne, aby w błędzie nie trwać i JK oraz LK są tego przykładem.
Wydaje mi się, że JK zrozumiał to szybciej niż LK i od czasu, gdy odciął się od LW działa tylko dla dobra naszej Ojczyzny. Rząd Prawa i Sprawiedliwości jest też tego przykładem.

Sorry! Byłam wtedy w SG, gdy JK mówił:My jesteśmy tutaj, oni tam, gdzie stało ZOMO!

Ach, doprawdy? Niby na czym to ma konkretnie polegać?

To, co zrobił PiS, kiedy rządził poprzednim razem:
- zamrożenie progów podatkowego i kwoty kosztów uzyskania przychodu, co najmocniej uderzyło w najmniej zarabiających
- wprowadzenie ulgi podatkowej na dzieci dla wszystkich podatników (w obietnicach przed wyborami: dla najuboższych, uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej; w efekcie 10% najlepiej zarabiających gospodarstw na uldze zyskało średnio po ok. 160 zł miesięcznie, a najbiedniejsi - ponieważ nie mieli od czego odpisać ulgi, zyskali średnio po kilka złotych)
- zamrożenie progów dochodu uprawniających do pomocy społecznej (w wyniku liczba otrzymujących zasiłek rodzinny spadła o 200 tysięcy; sumaryczna pomoc państwa dla najuboższych rodzin spadła podczas rządów PiS-LPR-Samoobrony z 7,7 do 7,2 mld nominalnie -- bez uwzględniania inflacji)
- likwidacja podatku od spadków i darowizn w najbliższej rodzinie (realizacja marzenia milionerów, ubożsi i tak przedtem żadnego podatku nie płacili)
- uchwalenie spłaszczenia progresji podatkowej (obowiązujące od 2009): zlikwidowanie pierwszego progu (z minimalną zmianą najniższej stopy: z 19% na 18%), przez co zamożniejsi mają do dyspozycji tysiące złotych więcej, natomiast zarabiający płacę minimalną zyskali ok. 5 zł miesięcznie. W praktyce zamiast progresywnego wprowadzono system omalże liniowy -- obecny jedyny próg podatkowy przekracza mniej niż 3% podatników, płacąc od nadwyżki 32% zamiast 40%.
- plus różne inne ciekawe kwiatuszki pomniejszego kalibru...

Jak "solidarnościowy" jest PiS widać i teraz. Kolejny raz obietnice przedwyborcze pod publiczkę, a w praktyce? To samo. Solidaryzujmy się z bogatymi! 500 zł dzieci miało być dla najuboższych, a jest --- także dla bogatych; dodatkowy podatek miał być dla największych marketów, ale jest -- wystarczyło parę tygodni lobbyingu -- także dla średnich, drobnych i internetowych; "wygaszanie" kopalń, zażarcie atakowane, kiedy planowała je PO -- będzie wprowadzane w życie...

A jutro znowu będzie stał tam, gdzie stało ZOMO, ramię ramię z Gierkiem?

W PRL faktyczną najwyższą władzę w Polsce, mimo istnienia rządu, sprawował organ kierowniczy PZPR: Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, na czele którego stał pierwszy sekretarz. W języku potocznym wprost mówiło się "za Gomułki", "za Gierka", "za Kani", "za Jaruzelskiego". W latach latach 1970-1980 funkcję pierwszego sekretarza KC PZPR sprawował Edward Gierek

"[Edward Gierek] Działał w takich okolicznościach, jakie wtedy były [...] był komunistycznym, ale jednak patriotą" (Jarosław Kaczyński na spotkaniu z wyborcami w Sosnowcu, rok 2010).

Na marginesie:
Wygląda na to, że jeśli ktoś za patriotycznych rządów Gierka współpracował z polską milicją lub służbą bezpieczeństwa, powołanymi w celu "w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń oraz innych działań godzących w bezpieczeństwo państwa", to był patriotą...

M_M - czyżbyś wobec informacji podanym w linku twierdził, że Kaczyńsci nie byli beneficjentami okrągłostołowymi??
Śp L. Kaczyński - szef BBN w gabinecie prezydenta Wałęsy, prezes NIK, min sprawiedliwości, w rządach aktualnych przeciwników PIS nie był beneficjentem tych rządów?

"Telegraf".

Umownie używamy słów lewica i prawica, choć mają się one, niemal, nijak do obecnego pdoziału/.
Słuszne zauważam Medieval_man, że granica podziału leży gdzie indziej.
Nieźle oddaje to podany podział na:
- lewicowych liberałów (lub odwrotnie) i
- polskich katolików (lub odwrotnie).
Głównym kryterium stał się stosunek do Polski i jej tradycji.
Lewicowo liberalny kosmopolityzm (dawniej internacjonalizm) zmierza do budowy Socjalistycznych Stanów Zjednoczonych Europy z rządzącą autokratyczną biurokracją.
Ich przeciwnicy walczą o zachowanie tożsamości i prawa do odrębności kulturowej. Prawa do publicznego wyznawania religii i patriotyzmu. Narodowcy żądają poszanowania praw własnego narodu. Polacy chcą uszanowania polskości, literatury, historii, zwyczajów, języka itd. Katolicy nie zgadzają się na wypieranie religii chrześcijańskich, a w szczególności katolickiej, z życia i prawa.

Jedni wolą interes brukselskoberliński, inny polski.

A Tweedledee i Tweedledum, wybrali i dlatego niszczą tych, którzy walczą o wartości. O polski interes stanu. Dlatego TERAZ uważają za NAGANNE to, że ktoś wierząc w Polskę (może zbyt naiwnie) przyłączał się i wspierał niektóre działania obecnych idoli liberalizmu.
A ja uważam, że Polak powinien walczyć o Polskę, wszędzie tam, gdzie może. W pruskim parlamencie też byli Polacy. W strukturach Austro-Węgier i carskiej Rosji też. Im wyżej byli, tym więcej mogli zrobić dla Polski i dla Polaków. Czy Teedledee i Tweedledum uważają, że oni też byli beneficjentami zaborczych reżimów? Iluż dowódców w polskich powstaniach miało wysokie szlify oficerskie armii zaborczych? Czy oni czerpali profity? Czy działali dla dobra Polski?

Klasyka narracji pisowskiej Do próby obiektywnego spojrzenia i w miarę neutralnego podziału na nurt liberalny i narodowo-katolickiego dorzucić "lewicowy" czy "polski" i dokonać podziału na zdrajców i patriotów. Ale wystarczy, że pilaster odwróci tę retorykę i mamy do czynienia z obsesją, fanatyzmem, obrazą majestatu itp. itd.