Poza tym Quinque, tak łatwo mnie "spotwarzałeś" ( w Twoim stylu ) od luteran i ateistów, nie mając świadomości, że ja mam świadomość, że moje narzędzia poznawcze są ograniczone, kruche i wielce niedoskonałe - stąd uznaję, że moje rozumowanie w kwestii wolnej woli może być błędne ... nie upieram się przy swoim

Traci go bezapelacyjnie. Nie może Bóg sądzić kogokolwiek bo czyny osoby X, nie są spowodowane jej wolnym wyborem


Traci. Czemu sąd ma kogokolwiek karać skoro ten ktoś jest zdeterminowany do przestępstwa? Oczywiście można by wystosować argument że sąd jest zdeterminowany do ukarania przestępcy. Ale tu się rodzi pytanie, czemu sąd miałby kogokolwiek karać za wypełnianie "woli determinizmu"(że się tak wyrażę). No chyba że popadamy w solipsyzm i w ogóle zakwestionujemy pojęcie kary

Dodam że, dogłębnej krytyki twierdzenia iż "neuronauki dowodzą braku wolnej woli" podjął się ks. prof. Józef Bremer. Psycholog i bodajże neurobiolog. Dodam też że w mechanice kwantowej mamy zjawiska bez przyczyny


No przecież wyznajesz luterańską naukę o braku wolnej woli. Nawet nie kalwińską bo on swoje postulaty wywodził z zasady sola fide

No przecież św. Mikołaj istnieje. Za życia był biskupem Miry, uczestnikiem soboru Nicejskiego. A obecnie jest w niebie

System prawny nie traci sensu. Karanie bowiem jest potrzebne, żeby zaktualizować oprogramowanie u niedostosowanych jednostek lub odizolować te jednostki, by chronić społeczeństwo. Aktualizacja oprogramowania jest domeną życia, bo życie jest zmienne.

A to, że jakiś ksiądz coś krytykował niezgodnego z teologią, to wiesz, bardzo nietypowe jest.
Zjawiska spontaniczne, bez przyczyny nie determinują wolności wolnej woli.

Aha, czyli jeżeli psycholog krytykuje w sposób naukowy wyniki jakiś tam badań. To jest nieobiektwy i w ogóle fuj. Ale jak ateusze krytykują notabene postulat filozoficzny, to są bardzo obiektywni. No i jak tu z takim dyskutować

Ksiądz nigdy nie będzie obiektywny w kwestiach spornych tego kalibru. Psychologia się kłania.

Poza tym od kiedy Ty, gardzący nauką, cenisz naukowe dowodzenia czegoś? A, bo jak ksiądz, to już OK? to już nie może się mylić :=)

Hm, istnienie wolnej woli to inny temat, zalozcie moze inny watek.

W sumie krążą mi czasem po głowie myśli, że Bog przez to, że dozwolił na życie pełne bólu i cierpienia dla swoich istot oraz to, że te istoty poddał niewoli ciała i grzechu, sprawia że nie ma prawa stawiać się w roli sędziego. Nie ma prawa osądzać istot obciążonych grzechem i innymi słabościami psychofizycznymi - patrz chociażby lgbt.
Zresztą sam pomysl, żeby ojciec był sędzia dla swych dzieci jest co najmniej dziwny.

No ale to są tylko takie moje myśli, które czasem mnie nachodzą...

Za to ateiści są XDDDDDSD

No w kwestii typu wolna wola bardziej obiektywny będzie zwykły, normalny ateista czy agnostyk. Pomijam wojujących ateistow albo ideologów. Natomiast ksiądz jest już przesiąknięty pewną ideologią, mało tego, boi się myśleć w sposób swobodny, bo mógłby podpaść Temu, który widzi wszystko. Do tego taki ksiądz może czuć misję, pod tytułem "pomocnik Boga, obrońca teorii o wolnej woli"

Zgadzam się, jeśli jesteś wewnętrznie zależny(np.ambicje), lub przywiązany do czegokolwiek z zewnątrz(dobra materialne), wtedy nie posiadasz wewnętrznej niepodległości.
Wtedy jesteś niewolnikiem, lecz to Ty sam siebie zniewoliłeś, sam się takim uczyniłeś(zapewne wiesz co mówił Jezus)

Superego? To sztuczny twór/iluzja, która czyni z nas "dzieci ojca kłamstwa"(właśnie to odbiera wolność)

Racja wcale nie musi być po mojej stronie, możliwe że to jeszcze nie zupełnie do końca tak, w każdym razie droga jest jedna, a każdy "podróżnik" jej kolejne etapy pokonuje sam. Natomiast wymiana doświadczeń (słowo) potrafi budować, spajać i utwierdzać.

Saqura, pierwszy człowiek wewnętrznie i zewnętrznie nie przywiązany do czegokolwiek (do religii też nie?) , nie zdeterminowany instynktami.

Mniejsza z tym. Ludzie lubią żyć w iluzjach. Dla mnie mówienie, że człowiek jest totalnie niezależny i wolny w podejmowaniu decyzji to słodkie brednie. I tyle.

Moje, to znaczy kogo?
Otrzymujesz i jest Twoje, wcześniej pisałaś, że należy do świata, tym samym nie jest Twoje, jest nasze. Ten świat jest w Tobie zawarty, a Ty w nim, podobnie jak wszystko co się w nim znajduje. Czym jest ten wolny wybór ofiarujący coś co jest również moje. Czy nie zaspakajasz swego ego, czyli jak piszesz sztucznego tworu/iluzji, która czyni z nas dziećmi ojca kłamstwa, odbiera wolność?

Ktoś kiedyś napisał ""Piękno sceny kuszenia można dostrzec tylko wtedy, gdy zamknie się ją w umyśle Chrystusa"Jaaqob
Pojawienie się przed pierwszymi ludźmi wyboru(dwa drzewa)to pojawienie się bodźców czynników, do tego dołóżmy słowo refleksyjności i porównajmy z powyższym zacytowanym zdaniem.

Dlatego do przekroczenia ego/naszego tworu potrzebujemy Jezusa, każda podjęta próba bez Niego to tylko dołożenie kolejnej warstwy na to co sami stworzyliśmy. Tyle ..

Nie jest ani mój ani Twój, a Ty jako Ty stałeś się jego częścią/udziałem dosłownie na chwilę, stracisz to własne Ty wraz ze śmiercią.
Dlaczego wciąż przypisujesz mi karmienie własnego ego?

Znów offtop

Saqura dlaczego próbę przekroczenia ego przy pomocy Buddy, nazywasz nałożeniem kolejnej warstwy, a przy pomocy Jezusa to już nie jest kolejna warstwa superego?
Tylko dlatego, że dobrze się z tym czujesz i tak Ci się wydaje?

Oczywiście nie dowiemy się jak wyliczyłeś to prawdopodobieństwo