ACTA - koniec wolnego internetu?
| Autor |
Wiadomość |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): Acro napisał(a): Kupowanie towaru, o którym wiem, że jest nielegalny jest też zasadniczo legalne, ale czy moralne? Zasadniczo jest nielegalne, nazywa się to paserstwo. Wydaje mi się, że paserstwo ro pośredniczenie w obrocie nielegalnymi produktami. Natomiast kupować nielegalnego może i nie można - tylko nie sposób praktycznie udowodnić, że kupuący wiedział że towar trefny, Tak jak Mroczny - serwis z zripowanymi płytami DVD, jeszcze przed polskimi premierami, ale on jednak wierzy, że to wszystko producenci udostępnili...
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pn lut 13, 2012 23:33 |
|
|
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Witold napisał(a): Acro napisał(a): Nie "ściągnąć", ale "posłuchać". Rozróżniasz te dwa słowa? Czy jeżeli słuchając będę miał w tle włączony program nagrywający i potem sobie to co odsłuchałem zapiszę do mp3, to znaczy że ukradłem? Czy w takim razie nagrywanie filmów na VHS też było kradzieżą? O ile wiem, to jedno i drugie nie jest nielegalne. Ale lepiej zapytać o to prawnika. Rozumiem, ze szukasz niesciłości i niespójności w przepisach? Pewno znajdziesz, nie tylko tam. Jest to jedynie argument za doprecyzowaniem prawa, a nie likwidowaniem prawa w ogóle, bo czasem może zawierać błedy. Cytuj: A dlaczego pytasz o to czemu ściągam, a nie o to, czemu pożyczam?
Nie możesz się konsekwentnie trzymać swojego toku myślenia? To nie ja twierdzę, że "korzystanie z własności intelektualnej bez płacenia" to kradzież. Ja właśnie mam co do tego pewne wątpliwości Bo niby pozyczyć i ściągnąć to to samo, ale miliony ludzi ściąga, a pożycza niewielu. Bo żeby pożyczyć, to kolega, brat musi to mieć - to raz, a jeśli ma, to znaczy, że kupił - to dwa. Dlatego, jak sadzę, taki ograniczony obieg jest tolerowany. Czy to kradzież, czy można to określic innym słowem - nie wiem. Jest to na pewno rzecz naganna i nieuczciwa. Ktoś się napracował, zainwestował i oczekuje zapłaty - to chyba logiczne?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pn lut 13, 2012 23:41 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Johnny99 napisał(a): Acro napisał(a): Z punktu widzenia prawnego - macie rację, prawo rozróżnia takie rzeczy. Dziwne, ze nagle staliście się takimi legalistami, bo jak prawo karze piractwo, to już nie jest ok...  Prawo powinno być spójne, Acro  I np. jeżeli dla patentu przewiduje 20 lat okresu ochronnego, a dla prawa autorskiego aż 70 lat, to powinno istnieć jakieś przekonujące uzasadnienie dla takiej dysproporcji.. jest? OK. Oznacza to tylko tyle, że trzeba je doskonalić, a nie likwidować. Bo niejasności i niespójności znajdziesz także w prawie karnm, handlowym, cywilnym itd. To przecież nie argument za likwodacją wszelkich regulacji. PS 70 lat ochrony to na moje oko też gruba przesada. Nie wiem, czy stoją za tym jakieś argumenty, czy to tylko sprawa umowna. Na pocieszenie - kilka wieków temu prawa autorskie wydawcy mieli... na wieczyste użytkowanie, więc i tak jest postęp, właściwie nieskończony!  Cytuj: Czy jeżeli wytworzę 1000 kopii mp3 ze swoim nagraniem, to wzbogacę się tysiąckrotnie? Kwalifikacja moralna nie wiąze sie tylko z bogaceniem czy ubożeniem. Własciwie, to nawet rzadko się wprost wiąże. Cytuj: Czy moją własnością jest PLIK mp3, czy DZIEŁO? Bo jeżeli, co jest jedynym logicznym rozwiązaniem, jest nią dzieło, to nieuprawnione dysponowanie dziełem polega na (generalnie rzecz biorąc):
1) przedstawianiu mojego dzieła jako dzieła kogoś innego, 2) żądaniu, by za moje dzieło zapłacono komuś, kto nie ma prawa za nie żądać zapłaty, a nie mnie,
To pierwsze to plagiat, to drugie to piractwo w sensie ścisłym. I tu, o ile się orientuję, nie ma żadnego sporu. Teraz okazało się, że nie ma także sporu co do "dozwolonego użytku".. więc o co ci właściwie chodzi, Acro? Zapomniałeś chyba o 3) korzystaniu z działa bez żądaniem przez autora opłaty lub w sposób przez niego niedozwolony. Skoro to dzieło jest jego własnością, to może chyba się domagać respektowania swoich warunków? A jeżeli ktoś uzna te warunki za przesadzone - może nie korzystać. Tak samo jak w przypadku dóbr materialnych. Cytuj: Problem wziął się z tego, o czym już pisałem - w czasach, kiedy pożyczało się kasety kolegom, tylko największe freaki protestowały przeciwko temu niecnemu procederowi (żądając np. delegalizacji sprzedawania czystych taśm). Było oczywiste, że jak ktoś coś kupił, to to ma na własność i ma prawo to komuś np. pożyczyć. Tyle, że wtedy kwestia dotyczyła kilku, maksymalnie kilkunastu osób. Gdy przyszedł Internet, okazało się, że jest możliwość "pożyczenia" czegoś tysiącom, setkom tysięcy osób. Koncerny zakrzyknęły więc: "to już przesada!" i przeforsowały dziwaczną konstrukcję prawną, zakładającą, iż "pożyczać" można jedynie osobom z kręgu najbliższych znajomych czy rodzinie. Ale w międzyczasie zmieniła się także definicja "kręgu znajomych".. dzisiaj niektórzy mają na Facebooku kilkaset, a może nawet tysiące "znajomych". I co? Jest to zupełnie sztuczna i przybierająca niekiedy groteskowe formy walka. Co i rusz pojawiają się nowe, jeszcze dziwniejsze pomysły - np. idea, że kupując jakieś dzieło kupujemy jedynie jakieś "osobiste prawo do osobistej kontemplacji" itp. Czyli np. kiedy nowoczesny, potrafiący rozpoznawać twarze, telewizor (są już takie prototypy) "zauważy", że jakiś film na nim ogląda nie tylko osoba, która za niego zapłaciła, ale też grupa jej znajomych - to go wyłączy i odmówi włączenia, dopóki ci znajomi nie wyjdą z pokoju.. ba, jeżeli ktoś za głośno sobie puści płytę, tak, że dałoby jej się ją słyszeć w całym bloku - to też łamie prawo, bo nielegalnie "udostępnia" możliwość jej odsłuchania złym, niepłacącym piratom.. widać więc na pierwszy rzut oka, że taka "walka z piractwem" jest nie tylko absurdalna, ale prowadzi de facto do roku 1984 i powszechnej kontroli obywateli - i to na dodatek w imię interesów PRYWATNYCH podmiotów.[/ Pisałem o tym Widoldowi. Tradycyjne pojęcie użytku własnego zawiera dwa ograniczenia: - jest to niewielka grupka, wymagany jest kontakt fizyczny aby sobie działko przekazać- więc obieg taki jest bardzo niewielki -i na początku ktoś dokonał legalnego zakupu. W przypadku plików krążących w necie grupka robi się ogromną grupa znajomych, których sam umieściłeś w cudzysłowiu, i nawet nie ma pewności, czy na początku łańcuszka był legalny zakup, czy ktoś sfilmował dzieło w kinie albo nie zeskanował ksiązki z biblioteki. I to już może sie robić zdrowo dokuczliwe.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Wt lut 14, 2012 0:45 |
|
|
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
@Val! Rety, to i odpowiedź na tego posta mi wywaliło? Coś Firefox nie lubi mi się z tym forum i chętnie się na nim zawiesza, ciekawe co za licho... Cytuj: Racja, nie sprawdziłam tekstu przed wysłaniem. Mowa była o przykładzie babci. Nie ma sensu dodawać jej sklerozy, bo chyba zgodzisz się, że właściciele firm w większości sklerozy nie mają? No więc babcia ma w szufladzie oryginalny stary pierścionek. Przychodzi do niej pirat-sąsiad, że chce pooglądać cudeńko. Babcia mu pokazuje a ten robi zdjęcia i oddaje babci pierścionek, a ona go chowie tam gdzie zawsze. Pirat idzie do fachowca i robi kopię dla żony. I teraz- jak rozumiesz straty babci, co jest nią konkretnie? I co ukradł pirat. Żeby nie było nieporozumienia- ja rozumuję, że strata jest potencjalna i rozumiem to w ten sposób jak wypożyczając sąsiadom,znajomym, rodzinie itp swój oryginalny film VHS za free. Firma może więc liczyć straty tylko potencjalnie, bo nie może oszacować skali. I tu jest problem, gdzie zaczyna się moja nielegalna działalność uznawana za kradzież, skoro tak dysponuję swoją własnością, a zarazem produktem firmy x.
O, dzięki, już rozumiem.  Nie możemy wycofać się ze sklerozy, bo to warunek pokazujący, że nie musi zaistnieć fuzyczna strata a mimo to czynnośc będzie kwalifikowana jako kradzież. Dla babci strata piercionka, o którym zapomniała wiele lat temu, jest też tylko potencjalna - nie może juz mniej niż w ogóle go zakładać, sprzedać, podarować itp. Cytuj: Znowu źle interpretujesz. Materialna w przypadku- SKOPIOWANIA, a nie przywłaszczenia. Ma to swój odpowiednik w pirackich wersjach jeansów największych amerykańskich marek odzieżowych produkowanych dawniej głównie przez tureckie firmy. Przy czym jak zawsze- kwestią dyskusyjną jest w takich przypadkach jakość. Nie o to chodzi. Kradzież koszuli, której nikt nie uzywa, to strata też tylko potencjalna. Staje się realną dopiero wtedy, gdyby właściciel nagle chciał jej jakoś użyć. Cytuj: Ale Twoja logika tutaj jest o tyle dziwna, ze opiera się na takim założeniu: kastracja zwierząt jest dozwolona, więc jest to argument za dozwoleniem kastracji ludzi. Zła analogia. Piszesz: zawsze kradziono własność intelektualną, więc należy się z tym pogodzić. Analogicznie: zawsze mordowano, więc należy się z tym pogodzić. To, ze coś jest powszechne, ma długą historię itp nie oznacza, ze jest ok. Cytuj: Bo pomyliłeś agencje. Nie chodziło o takie, które robią "biały wywiad" np. consultingowe, ale wywiady gospodarcze, których misją jest zdobycie danych dla konkurencji stosując narzędzia o dyskusyjnej legalności. Ciągle nie wiem, co w związku z tym. Jeżeli działają nielegalnie, to należy je ścigać. Z czym masz tu problem? Cytuj: Cytuj: Piszesz, ze czasem piractwo wychodi na korzyść okradzionemu. Bo wcześniej nie byłeś co do tego przekonany twardo stojąc na stanowisku, że piractwo zabija innowacyjność. Rety, mogą się zdarzyć wyjątki. Tak jak pisałem - kradzież auta też może komuś uratować życie. Ale nie budujmy na przypadkowych i nieintencjonalnych wyjątkach reguł. Cytuj: Cytuj: Piractwo wspowalnia ten wzrost, ale - szczęśliwie jednak zwalczane - nie umożliwa go zupełnie. Koązdy jednak chciałbym aby wzrost był większy niż mniejszy.
Tak jak każda firma chciałaby być monopolistą na rynku. W końcu większy zysk, a skoro nie ma konkurencji to mają idealne warunki do rozwoju w swoim tempie i nie tracą na tym, że konkurencja sprzedaje podobny produkt. A każda konkurencja przynosi im potencjalne straty, a więc spowalnia ich rozwój, bo mają mniej pieniędzy. Im większa konkurencja, tym mniej pieniędzy dla nich, więc czy jest to argument za zwalczaniem konkurencji? Przecież nikt nie zaprabia innym prowadzenia własnych badań. Nikt nie ma monopolu na innowacyjność. Ale jak się komuś coś uda, to chce na tym zarobić - to chyba ma sens. Cytuj: Bzdura. Innowacyjność oblicza się na podstawie liczby patentów, co ciekawe Chiny są na czwartym miejscu. Jednak jak dla mnie patent nie oznacza jednoznacznie tego, że produkt jest innowacyjny. Podaj mi przykład firmy, która opracowując nowy produkt, nie sprawdziła jakie są dotychczasowe rozwiązania? Dziś każdy na czymś bazuje, nie wiem co Ci to tak przeszkadza? Co z tego, że nie bazują na tym, że np. samodzielnie odkryli koło i na tym nie opracowali innowacyjnego produktu? Za to opracowali pierwszy pieniądz i tego im nikt nie zabierze, reszta krajów skopiowała i ulepszyła ich wynalazek- złodzieje, tak?
A ochrona w Chinach nie przewyższa europejskiej. Mają największą skalę piractwa na świecie, również w swoim kraju i mają większą innowacyjność niż kraje europejskie. Dotyczy to również rozwoju gospodarczego, co podważa Twoje przekonanie o tym, że piractwo zabija innowacyjność i rozwój. Na poziomie gdybania można dyskutować, czy masz rację. To bardziej skomplikowane. Raz patentów mają masę, ale głownie dotyczących dizajnu, opakowań itp - a więc ilość w ogóle nie przechodzi w jakość. Dwa - i tak je refestrują głownie firmy zagraniczne. I trzy - same Chiny zaczynają dostrzegać że piractwo im szkodzi i rozpoczynają walkę o przestrzeganie praw. Cytuj: Tak jak jest teraz, jest ok. Można nawet nieco złagodzić przepisy. Aby poprawić skuteczność zwalczania, trzeba wprowadzić inwigilację na szeroką skalę.Jak będą mieli kamery i podsłuchy w każdym budynku, to piractwo w kilkudziesięciu procentach wyplenią. I tak się obecnie próbuje robić, aby tą efektywność poprawić- traktowanie każdego jak potencjalnego przestępcę. Niech firma poda gościa do sądu i niech udowodnią, że ukradł. Co jest złego w takim rozwiązaniu? Rety, zwalczanie przestępczości nie oznacza od razu inwigilacji. A lepsza ochrona? A skuteczniejsze ściganie? Identycznie jak z każdym innym przestępstwem. Krajowych przepisów akurat zaostrzać nie musimy, problem raczej z ich egzekwowaniem. Cytuj: Acro, powtórzę sedno- piractwo rozumiem tak, że mam kasetę VHS z bajką i pożyczam ją sąsiadom, znajomym, rodzinie itp. . Jeżeli jest to kradzież, to wiele ludzi poprzez pożyczanie ma ją na sumieniu i nie zdaje sobie z tego sprawy. I wynika z tego, że trzeba zrobić kampanię społeczną: nie pożyczaj, okradasz firmę. I strata- potencjalna wg mnie. taka, jak to że firma sprzedaje podróbki Levisa na targu za pół ceny. Żle rozumiesz piractwo. Opisałaś tu całkowiecie dozwolony użytek własny. Cytuj: A problem piractwa- sprawdź mapę ubóstwa na świecie i porównaj ją z wskaźnikami piractwa. Wyeliminujmy problem biedy, to piractwo zmaleje. Jakie to proste :] Stawiasz tezę - udowodnij, pokaż taką zależność. Zresztą, to akurat też dobry argument za zakazem karania kieszonkowców - jak będą bogaci, przestaną nam wyciągać portfele, więc należy dać im się wzbogacić. 
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Wt lut 14, 2012 1:20 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Acro napisał(a): Wydaje mi się, że paserstwo ro pośredniczenie w obrocie nielegalnymi produktami. Też, ale nie tylko: Art. 291. § 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia,Art. 292. § 1. Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia,Cytuj: OK. Oznacza to tylko tyle, że trzeba je doskonalić, a nie likwidować. Bo niejasności i niespójności znajdziesz także w prawie karnm, handlowym, cywilnym itd. To przecież nie argument za likwodacją wszelkich regulacji.
To je uspójnijmy i wprowadźmy dla prawa autorskiego wymogi stosowane przy patentach - a jednocześnie radykalnie skróćmy okres ochrony  Ciekawe, ilu twórców skorzysta, gdy trzeba będzie się naprawdę wysilić? Cytuj: Kwalifikacja moralna nie wiąze sie tylko z bogaceniem czy ubożeniem. Możemy porozmawiać o moralności, ale wtedy przestańmy mówić o "kradzieży" czy "odpowiedzialności karnej", żeby nie wprowadzać się nawzajem w błąd. Cytuj: 3) korzystaniu z działa bez żądaniem przez autora opłaty lub w sposób przez niego niedozwolony. Skoro to dzieło jest jego własnością, to może chyba się domagać respektowania swoich warunków? Tyle, że to już nie jest "kradzież". Co napisałem wyżej. Rafał Ziemkiewicz "domaga się", by jego książki nie były pożyczane. Może? Może. Lojalny nabywca książki Ziemkiewicza powinien wziąć to pod uwagę? Powinien. Ale w żaden sposób nie wchodzi tu w grę prawo, przymus, odpowiedzialność karna itp. Cytuj: - jest to niewielka grupka, wymagany jest kontakt fizyczny aby sobie działko przekazać Gdzie jest mowa o wymogu kontaktu fizycznego? Cytuj: -i na początku ktoś dokonał legalnego zakupu. To jasne. Dlatego jest napisane, że dozwolony użytek odnosi się jedynie do dzieł już udostępnionych. Jeżeli więc dzieło nie zostało udostępnione za darmo, to pierwsze ogniwo łańcucha musi stanowić ten, kto je kupił. Cytuj: czy ktoś sfilmował dzieło w kinie albo nie zeskanował ksiązki z biblioteki. Żeby sfilmować film w kinie, musisz kupić na niego bilet.. więc jest legalny zakup  Za książki w bibliotece też ktoś musiał zapłacić (nawet jeśli było to państwo czy uczelnia)  A akurat, opisywany już tu przez kogoś, proceder "promowania" podręczników wśród studentów uważam za wyjątkowo niecny (sam też się z nim spotkałem nieraz, szczególnie bolesne było to wtedy, kiedy "dzieło" okazywało się tandetnym bublem - a i tak bywało - którego prawdopodobnie nie kupił w ogóle nikt poza studentami, którzy zostali do tego zmuszeni przez wykładowcę).
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Wt lut 14, 2012 8:24 |
|
|
|
 |
|
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Cytuj: Nie można bo?... Śmiało! Przedstaw jakiś argument, a nie swoje credo.
Ja pierdziu. Bo nazwa pliku identyfikuje go, nazwa ramy nie identyfikuje roweru. Nie rób z siebie idioty. Cytuj: W "dziupli" też może się zdarzyć, że jakaś część będzie legalnie kupiona. To ma byc argument za zaprzestaniem karania paserów? Będzie chodził tam kupować częsci z czystym sumieniem, bo przecież nie wiesz, czy akurat nie kupujesz tej nie kradzionej? Rety, ty chcesz wyjątkami unieważnić regułę? To całe prawo możesz to uwalić. Wszędzie znajdzie się jakies niejasności. Nie ma np ścisłej granicy pomiędzy morderstwem a obroną konieczną - więc nie karzmy za mordrwstwa, bo Mroczny czasem nie wie, jak coś zakwalifikować. Wtedy martwi się nad indywidualnym tematem sąd, rozstrzygając wątpliwości na korzysć oskarżonego. Widzisz, gdy kupujesz kradzioną rzecz to zawsze jesteś winny paserstwa, nieważne czy wiesz, że pochodzi z kradzieży (co również uważam za bzdurne prawo). Przykładu z morderstwem nie skomentuje, brak słów. W ogóle nie potrafisz analogicznych sytuacji przedstawiać. Cytuj: No ale TY PRZECIEŻ MUSISZ MIEĆ TAMTĘ, STARĄ WERSJĘ! Tupnij nóżka i zarządaj głowy szefa koncernu oraz liberalizacji prawa, bo jak tu żyć bez starej wersji filmu! TRzeba system prawny podpasować pod zachcianki Mrocznego! No muszę, nowa mi się nie podoba. Dlatego powiedz mi w jaki sposób mogę ją zdobyć? I nadal czekam na wyjaśnienie w jaki sposób i co stracił Disney i TVP, doczekam się kiedyś? Cytuj: Pisałem o tym dwa razy. Próbuję tu odpowiadać 4 osobom na raz, więc nie lczi na specjalne względy.
Nie, nie pisałeś, nie wmawiaj mi i sobie. Czekam na wyjaśnienia, ja mam czas. Cytuj: Wiedzę, że u ciebie nawet baaaardo względne.
A owszem. Coś, co dla Ciebie jest niemoralne (np. seks przed ślubem) dla mnie już moralne będzie. To znaczy, że ja się mylę, a Ty masz rację? Cytuj: Tylko niedowalnialne. Bo przecież w tej dziupli mógł być też legalnie kupiony srubokręt, więc jak odróżnić, czy reszta samochodu nie była tez legalna? Próbowałem rozszyfrować ten wyraz, ale nie wiem o co Ci chodzi. I pisałem - kupując kradziony towar odpowiadasz za niego nieważne czy wiesz, że pochodził z kradzieży czy nie. Cytuj: Stracił go w chwili, w której zapomniał, ze go ma. Co się zmieniło po jego kradzieży: bardziej go nie nosi? Bardziej go nie sprzedaje? Bardziej go nie podaruje? Bardziej o nim nie myśli? Bardziej jest go nieświadomy? Ad. pogrubienie - Ty chyba nie mówisz poważnie prawda? Ad. reszta - zmieniło się to, że stracił zegarek. Miał go, a teraz nie ma. To jest strata. Co stracił Disney i TVP na moim ściągnięciu Kaczych Opowieści? Doczekam się w końcu tej odpowiedzi? Cytuj: Ja potrzebuje trochę czasu, by ci argumenty wyłożyć, ale ty wieczności, aby je zrozumieć, więc nie warto.
Ale jakie argumenty, człowieku? Argumenty w stylu "kradzież to strata bo ktoś zapomniał, że coś ma"? Bądź poważny gościu. Cytuj: I towarzysz Mroczny nie pozwoli im, aby tracili i zmusi ich do zarabiania więcej! Bo towarzysz Mroczny lepiej wie, co dla nich dobre!
Póki co to ACTA sprawia, że artyści będą zarabiać mniej, a mafia więcej. A Ty jej tak bardzo bronisz. Cytuj: To nie używaj słów, które nie sa twoje.
Zlituj się nade mną... Powtarzam - Nigdzie nic takiego nie napisałem więc proszę po raz kolejny - nie przypisuj mi nie moich słów. Czytaj ze Z R O Z U M I E N I E M. Cytuj: Nie słyszałeś, że wydawcy narzekają na stroty wynikające z piractwa? Jak napiszę, ze białe jest białe też zarzadasz linku? A te narzekania wydawców mają taką samą wartośc, jak twoje wywiady z piratami opowiadającymi, ze kupują potem legalne towary - jedne i drugie to czyste deklaracje. Problem w tym, że moje "wywody" są poparte liczbami i przykładami (źródla podalem), Twoje są poparte jedynie Twoją i owych artystów (a raczej wydawców) fantazją. Bo nie da się obliczyć strat z tytułu ściągnięych plików (wyliczanie ich w sposób - każdy piracki album na dysku to cena albumu straty dla wydawcy jest błędne). Cytuj: Tu zapłaciłeś za coś czy nie? Zadeklaruj się jasno. Potem się pośmiejemy.
A jak to się ma do słów, które pisałem? Wiem, ze kilku osobom odpowiadasz i może Ci się mylić więc wybaczam. Anyway odpowiadając skoro tak Cię to ciekawi - tak zapłaciłem nie raz i nie dwa. Za gry, muzykę, filmy. A mimo tego i tak mam trochę piratów, głównie stuff, który już niestety nie jest dostępny w sprzedaży. Cytuj: Pewno definiowania terminów nauczyłeś się od tego kibola, który uratował życie staruszce przestając ją kopać.
No na pewno nie będę się uczył od Ciebie, komunistycznego betonu, który myśli, ze jak setki razy to samo powtórzy to stanie się to prawdą. ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) Cytuj: Bynajmniej. Regularnie kasuję tempy. I dochodzi sprawa jakości: 198 bitrate to poniżej minimum. Dlatego rzecz nadaje się do promocji, bo ludzie potem powinni kupić muzę legalną. Choć więcej, rzecz jasna, ukradnie w sieci. Niepotrzebnie, system sam o to zadba. Albo nie.  BTW nie rób z siebie takiego audiofila, mogę Ci podesłać mp3 ze 192 i 320kbps i dam głowę, że różnicy nie poczujesz. :} Cytuj: Zdziwiony. Wydawało mi się, ze mają licencję na wszystko, podobnie jak radia internetowe. Sprawa dopiero założona - jeśli przegrają, przestanę korzystać i tyle. Wydaje ci się, ze mnie to jakoś powaliło? Nie mam w każdym razie zamiaru kraść tylko dlatego, ze mnie jakaś intepretacja przepisów dziwi. Legalnie streamuje muzykę chyba tylko last.fm, ale za to trzeba zapłacić. Innych źródeł nie znam, możliwe, że jakieś są (Jamendo nie liczę). Mnie też interpretacja przepisów przez wydawców dziwi. Dlatego ścigam z sieci nie kradnąc przy tym nikomu ani grosza. Cytuj: Może zamiast rysunków - sucharów ustosunkujesz się jakoś do analogii?
Czasami jeden obrazek jest wart więcej niż tysiąc słów. W tym przypadku tym bardziej. Cytuj: No i co to za argument? Nie stać pewnych ludzi na coś, to moga to zobwywać nelegalnie? Litości! I to w przypadku rozrywki? Prędzej zrozumiem głodnego kradnącego chleb niż nastolatka, kradnącego film. Zresztą, czy to tylko faktycznie biedni sciągają z sieci? Żeby... Szkoda, że nie zwróciłeś uwagi na pogrubioną część posta. Specjalnie to zrobiłem bo to była jego istota. No, ale Ty oczywiście wolisz się odnieść do tego co wygodniejsze. Przyzwyczaiłem się. ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) Cytuj: Wydaje mi się, że paserstwo ro pośredniczenie w obrocie nielegalnymi produktami. Natomiast kupować nielegalnego może i nie można - tylko nie sposób praktycznie udowodnić, że kupuący wiedział że towar trefny, Tak jak Mroczny - serwis z zripowanymi płytami DVD, jeszcze przed polskimi premierami, ale on jednak wierzy, że to wszystko producenci udostępnili... Nie serwis tylko plik. Czy ja coś mówiłem o nie przypisywaniu mi słów, których nigdy nie powiedziałem? Więc przestań się gówniarsko zachowywać i dyskutuj poważnie. A Ciebie strasznie boli, że stacja telewizyjna może przed premierą wrzucić odcinek do sieci zwiększając przy tym swój zarobek podczas oficjalnej premiery. Wróć do ZAIKS, szef Cię wzywa chyba. Człowieku, który nigdy nic nie spiracił, każdy program ma oryginalny, a filmy ogląda wyłącznie w kinie po polskiej premierze (czyt. rok, jeśli nie lepiej, po światowej premierze). Cytuj: Bo niby pozyczyć i ściągnąć to to samo, ale miliony ludzi ściąga, a pożycza niewielu. Bo żeby pożyczyć, to kolega, brat musi to mieć - to raz, a jeśli ma, to znaczy, że kupił - to dwa. Dlatego, jak sadzę, taki ograniczony obieg jest tolerowany. To, że ma, to nie znaczy, ze nabył legalnie. Mógl też kupić rzecz używaną - na takiej transakcji wydawca nie zarobił i nigdy nie zarobi NIC. Zarobił za to prywatny sprzedawca. Jak on śmiał ukraść zyski firmom kupując używany produkt! I nie, to nie jest śmieszne, poczytaj sobie o walce z rynkiem wtórnym chociażby w środowisku graczy konsolowych. Wydawcy robią wszystko by nie można było handlować używkami włącznie z niemającymi żadnej mocy prawnej napisami na pudełkach typu NOT FOR RESALE (sam mam dwie takie gry, jedną taką sprzedałem ergo jestem złodziejem wg Twoich teorii).
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
| Wt lut 14, 2012 8:36 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Mroczny Pasażer napisał(a): Legalnie streamuje muzykę chyba tylko last.fm, ale za to trzeba zapłacić. Innych źródeł nie znam, możliwe, że jakieś są (Jamendo nie liczę). Grooveshark? Co do jego legalności informacji nie mam, ale po ACTA jakoś go nie zamknęli (jest darmowy). Cóż - streamując, nikt nie "zabiera" żadnego "mienia", a już na pewno nie "w celu przywłaszczenia".. nie ma więc mowy o kradzieży.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Wt lut 14, 2012 9:06 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Cytuj: Kradzież koszuli, której nikt nie używa, to strata też tylko potencjalna. Staje się realną dopiero wtedy, gdyby właściciel nagle chciał jej jakoś użyć. No nareszcie przyznałeś- tak jak z babcią, a co my tu przegapiliśmy- jak ściąga się plik, a firma o tym nie wie, to jest to stratą potencjalną, tak długo aż firma dowie się, ile jej tych plików ściągnięto. No to dlaczego nie piszesz o tych potencjalnych stratach, skoro firmy nie wiedzą w jakiej ilości ściagają, a czasem nawet nie wiedzą, że w ogóle ściągają? To od kiedy ta potencjalna uszczupla zysk? Ano widzisz- raz zarzucasz, że ludzi są legalistami, a innym razem piszesz o moralności. Chodzi o prostą sprawę- każdy ma swoje wyobrażenie co jest kradzieżą a co nie. Prawo też na to wpływa, ale nie jest czynnikiem decydującym, w końcu każdy ma swój sposób myślenia. Sam to udowodniłeś swoim przykładem- nie wiedziałeś, że coś jest nielegalne (GS). I- co z tego że coś mówi prawo- wtedy ty piszesz o moralności. Tak ja w tym przypadku Twojej argumentacji koszuli nie przyjmę, ponieważ nawet jeśli babcia nie zgłosi kradzieży pierścionka czy koszuli to dla mnie zawsze to będzie strata, ale nie potencjalna. I będzie to kradzież w klasycznym znaczeniu. Natomiast fakt, że gość zrobił sobie kopię, a babcia ma wszystko na swoim miejscu jest co najwyżej stratą potencjalną. I wiesz co? Nie mam zamiaru kłócić się kto ma rację- ty masz swoją, ja swoją. Cytuj: Zła analogia. Piszesz: zawsze kradziono własność intelektualną, więc należy się z tym pogodzić. Analogicznie: zawsze mordowano, więc należy się z tym pogodzić.
To, ze coś jest powszechne, ma długą historię itp nie oznacza, ze jest ok. Acro... Tłumacząc, że zawsze mordowano jest bez sensu z prostego powodu- można tak argumentować wprowadzenie każdego przepisu- nawet zainstalowania Ci podskórnie chipa, a także założenie Ci w domu podsłuchów i kamer, w celu zapobiegania potencjalnemu morderstwu, bo przecież nie wiadomo czy jakiś psychopata nie będzie miał ochoty targnąć się na Twoje życie. I dzięki temu skuteczność w walce z mordercami wzrośnie, nie można zaprzeczyć. Różnica pomiedzy tobą a mną, jest taka- ja się nie zgadzam na traktowanie obywatela jako potencjalnego przestępcę w imię walki z słuszną ideą taką jak piractwo, morderstwo, pedofilia itp. Właśnie takimi argumentami analogiami jakimi się posługujesz można wprowadzić pełną inwigilację obywatela. Dlatego też uznaję je bez sensu.To że coś ma długą historię i jest złe, nie znaczy że należy za wszelką cenę to zwalczać, a raczej pogodzić się z tym, że zawsze będzie margines działań niepożądanych w wolnym kraju. Bo tylko permanentna kontrola każdego kroku spowoduje duże spadki złych działań, ale czy warto poświęcać wolność jednostki w imię bezpieczeństwa? Cytuj: Ciągle nie wiem, co w związku z tym. Jeżeli działają nielegalnie, to należy je ścigać. Z czym masz tu problem? Z tym, że za większych złodziei uważa się piratów, którzy piracą gotowy produkt, a nie firmy, która wykradają dane produktu w fazie prac nad nimi. A ten biznes się rozwija, jeśli wierzyć dziennikarzom opisującym ten proceder. Cytuj: Przecież nikt nie zaprabia innym prowadzenia własnych badań. Nikt nie ma monopolu na innowacyjność. Ale jak się komuś coś uda, to chce na tym zarobić - to chyba ma sens.
Wprowadzając ACTA właśnie ma się na celu utrudnianie. Chodziło ponadto o to, że piractwo wg Ciebie poprzez uszczuplanie zysków zabija innowacyjność. Zwracam uwagę, że konkurencja również uszczupla zyski swoim produktem, co logicznie prowadzi do mniejszej innowacyjności- paradoks? Bo jest to tej samej klasy argument, co Twój z morderstwem- twoja ulubiona analogia. Cytuj: I trzy - same Chiny zaczynają dostrzegać że piractwo im szkodzi i rozpoczynają walkę o przestrzeganie praw. Masz jakiś dowód? I nie wyjaśniłeś co Ci przeszkadza, że ktoś korzysta przy opracowywaniu swojej innowacji z dotychczasowej cudzej innowacji? Bo sensu nie zrozumiałam Cytuj: Rety, zwalczanie przestępczości nie oznacza od razu inwigilacji. A lepsza ochrona? A skuteczniejsze ściganie? Przypominam- argumenty typu: zawsze mordowano..., jak to lubisz używać przemawiają również za inwigilacją.Wcześniej wyjaśniłam dlaczego. ACTA ją wprowadza, a ty jesteś za tym dokumentem, więc sobie przeczysz. Cytuj: Żle rozumiesz piractwo. Opisałaś tu całkowiecie dozwolony użytek własny.
A widzisz- znowu problem własnego pojmowania świata- dla mnie to analogia do tego, co jest w Internecie. Ty nakreślasz granice- na podstawie czego? W szkole bywało, że nauczyciel nagrał program dostępny w kablówce i rok w rok pokazywał go uczniom- to nie jest strata dla firmy? I krąg osób które sobie pożyczają i mają kontakt fizyczny może wynieść nawet 50 osób. Jaka jest więc granica ilościowa? I dlaczego moralne jest pożyczanie osobom z którymi mamy kontakt fizyczny, a z osobami z rodziny, które mieszkają np za granicą i kontaktujemy się przez Internet już nie?Oni za granicą nie mogą nam nagrać z kablówki serial i wrzucić do sieci i nam wysłać dzięki temu, bo to niemoralne? Tak samo biblioteka- ileż to traci autor na tym, że ludzie zamiast kupić biorą z biblioteki? Co z tego, że dozwolony użytek własny- moralnie każdy ocenia ten sam czyn inaczej. Czy prawo jest zawsze w pełni moralne? Bo ten sam użytek własny zezwala na ściąganie filmów z sieci, które ty uważasz za kradzież. Więc my tu Ci tłumaczymy- dlaczego wobec tego nie uznać za kradzież również tego, że pożyczamy znajomym? W obu przypadkach jest to legalne, ty nie uznajesz jednego. Cytuj: Stawiasz tezę - udowodnij, pokaż taką zależność. o_O. Ty stawiasz wiele tez i ich nie udowadniasz. dwie z wielu, których nie udowodniłeś: -piractwo zabija innowacyjność, -piractwo uszczupla zyski, - piractwo to to samo co kradzież cudzego mienia (bo inaczej nie da się wyjaśnić, dlaczego non stop posługujesz się takimi analogiami) Wg audytu oprogamowania najmniejsza skala piractwa jest w USA, Japonii i Luksemburgu. Największa: Gruzja, Zimbabwe, Mołdawia. Badaniem objęto 111 krajów. W skali UE większe piractwo oprogramowania niż w Polsce jest w Grecji, Łotwie, Rumunii, Bułgarii. Wg raportu IDC: "Skala piractwa komputerowego w krajach rozwijających się okazała się średnio 2,5 razy wyższa niż w krajach rozwiniętych". Wszystko dostępne jest w Internecie. Kiedyś przeglądałam sobie kalendarzyki dla uczniów, jakie przygotowuje co roku UE. Była tam mapa UE i procentowy wskaźnik piractwa w każdym kraju. Niestety kalendarz nie mój, więc nie mogę zrobić skanu. Co do biedy jeszcze- piszesz, że jak skutecznie będziemy zwalczać piractwo ro zyski wzrosną. Stąd przykład, jaki Ci podałam- wiele z tych osób nie kupi i tak, więc gdzie ten zysk Acro? I podróbki nigdy nie były modne. Każdy kto zacznie lepiej zarabiać kupuje oryginały. Tak jak celebryci, którzy wreszcie zaczną lepiej zarabiać nie kupują tanich podróbek w sieciówkach tylko oryginał od Chanel, Dolce & Gabbana itp.. Również IKEA nie jest jakimś szczytem luksusu i gdy ktoś sobie lepiej radzi finansowo to IKEA jest obciachem i kupuje coś droższego. To kolejna zależność, że zasób portfela decyduje czy ktoś kupi podróbkę czy oryginał. Kolejna sprawa biedy- dlaczego chcesz właśnie od tych biedniejszych egzekwować moralność i przestrzeganie prawa? A dlaczego nie od grup zawodowych uprzywilejowanych? Dlaczego by nie zacząć od gospodarki i wziąć się za likwidację wszelkich przywilejów? Dlaczego to zawsze biedni mają ponosić koszty? Czy Ci uprzywilejowani nie okradają swoim przywilejem innych? Dlaczego ktoś ma ustawowo pracować 40h a inny 20h? Ten biedny, który pracuje jest okradany przez państwo poprzez większe obciążenia niż grupa uprzywilejowana. Dlatego piszę o tym, że przykład idzie z góry. Doprowadź do tego, że każdy będzie równy wg prawa, a nie równy i równiejszy i wtedy, gdy pani z kiosku będzie miała takie same zwolnienia jak taki np. piosenkarz to ok. poprę walkę z piractwem- warunek- prawo nie faworyzuje nikogo.
|
| Wt lut 14, 2012 10:52 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Cawilian napisał(a): Problem w tym, że choć przy zastosowaniu odpowiednich skryptów sprawa wydaje się trywialna, to wymagała by: - Grubej kreski (abolicji) oddzielającej czasowo wszystko, co się posiada do tej pory od tego wszystkiego, co będzie się nabywać po tym okresie.
- Bezpłatnych, wieczystych, podpisów elektronicznych dla wszystkich obywateli (ale chcemy tego, nieprawdaż),
- Zgody na spenetrowanie naszych systemów informatycznych przez odpowiednie służby i spisanie wszystkich znajdujących się tam danych (węszę poważne opory).
Tylko w ten sposób ACTA miałyby jakiś sens. Pozwolę sobie wątpić, aby ludzie zgodzili się na to (zwłaszcza na p.3) bez szemrania. Zgadza się. Wystarczy jednak, aby odpowiednie służby spenetrowały dane, które użytkownicy sami udostępniają. Bo sednem problemu jest właśnie nieuprawnione powielanie i rozpowszechnianie.
|
| Wt lut 14, 2012 12:14 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Nie mogę edytować, ale podam przykład- pewnie Acro jak zwykle nie będziesz widział nic niemoralnego w takim działaniu, wszak dotąd adwokatem jesteś firm i prokuratorem klientów:
W UK album CD Whitney Houston z 2009 kosztuje 3,99 funtów. W Polsce 37,99. Dlaczego w Polsce znacznie więcej trzeba zapłacić za ten sam produkt tej samej firmy? Czy jeśli poproszę przyjaciela, aby mi kupił tam płytę i przysłał do Polski, to czy okradam firmę, skoro płacę tam mniej niż tu, a dla Polaka ma być cena wyższa? I ta rycerska firma 30 minut po śmierci artystki pomnożyła ceny albumów razy dwa. Oczywiście- żadnych kondolencji dla rodziny artystki nie złożyła, w końcu mają biznes na głowie. Nawet rodzina nie wiedziała o tym, że podwyższyli ceny i gdy dowiedzieli się o tym, to udało się część cen obniżyć. To moralne i nie jest kradzieżą? Chyba łatwo obliczyć, że w UK mniej płyt artystki zostało spiracone, a w Polsce więcej w takim przypadku. Na takiej działalności traci wytwórnia, więc się zastanawiam jaką to logiką się kierują, skoro mogą sprzedawać taniej, a jednak na Polakach chcą więcej zarobić. Pozostawiam Ci to do przemyślenia Acro w kontekście biedy, zasobności portfela i faktu, czy coś kupi czy nie.
|
| Wt lut 14, 2012 12:15 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Val, jak czytam takie posty jak Twój ostatni to stwierdzam, że koniec świata jest bliski 
|
| Wt lut 14, 2012 12:20 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Nie tylko z muzyką tak jest. W UK "Zmierzch. Przed świtem" 9 funtów. W Polsce to samo 65.49zł i to przecenione z 70zł. Nie ma to jak biedniejszym sprzedawać drożej i jeszcze walczyć z podróbkami, aby CI biedni nie kupowali ich, a te droższe oryginalne. Jest to też kolejny dowód, że gdy coś jest tanie, to skala piractwa mniejsza. Firmy same się przyczyniają do wzrostu piractwa- pokazałam Ci dowody Acro, że biedny kraj to piractwo większe, bo i produkt droższy niż w kraju rozwiniętym. Więc Acro prowadzi walkę z biednymi.
|
| Wt lut 14, 2012 12:48 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Val napisał(a): Jest to też kolejny dowód, że gdy coś jest tanie, to skala piractwa mniejsza. A ktoś z tym polemizuje? Val napisał(a): Więc Acro prowadzi walkę z biednymi. Prowadzi walkę z myśleniem pt. "jak ktoś żąda ode mnie wygórowanej ceny za dany produkt, to ja mam prawo wejść w posiadanie tego produktu w nielegalny sposób i ewentualnie zapłacić cenę, którą uznam za uczciwą; w szczególności jeśli sprzedawca jest bogaty, a ja jestem biedny".
|
| Wt lut 14, 2012 13:01 |
|
 |
|
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Acro napisał(a): O ile wiem, to jedno i drugie nie jest nielegalne. Ale lepiej zapytać o to prawnika. Nie chodzi mi to, czy jest nielegalne. Tylko o ty czy powinno być. Bo to jest naprawdę genialne. Twoim zdaniem, jeżeli je tylko odsłuchuję przez Internet, to jest zupełnie w porządku. Nie ma co do tego żadnych ograniczeń, także mogę sobie słuchać tych nagrań zupełnie za darmo codziennie po 20 razy, ale jeżeli je ściągnę na dysk lub nagram w rejestratorze dźwięku Windowsa i zapisze na dysk to już będzie kradzież. Na mój gust to jest mocno niezrozumiałe i naciągane. Bo naprawdę: jaka jest różnica? Skoro i tak mogę bez żadnych ograniczeń słuchać tego za darmo? I nie pytam o to, jakie jest prawo. Pytam o to co twoim zdaniem POWINNO być. Cytuj: Bo niby pozyczyć i ściągnąć to to samo, ale miliony ludzi ściąga, a pożycza niewielu. Bo żeby pożyczyć, to kolega, brat musi to mieć - to raz, a jeśli ma, to znaczy, że kupił - to dwa. Dlatego, jak sadzę, taki ograniczony obieg jest tolerowany. Ale żebym ściągnął, to też najpierw ktoś musi kupić i wrzucić do internetu. A skoro pożyczanie jest OK, dlatego że jest od kolegi - to czy kopiowanie od kolegi też jest w porządku? Bo przecież żeby skopiować, to kolega, brat musi to mieć, to raz, a jeśli ma, to znaczy, że kupił, to dwa... czy taki ograniczony obieg też jest tolerowany? Gdzie przebiega granica pomiędzy "tolerowanym ograniczonym obiegiem" a kradzieżą? Na czym się ta granica opiera, co się takiego zmienia po je przekroczeniu? Bo jak na razie wszystko wskazuje na to, że takiej granicy w ogóle nie ma. Jest całkowicie płynna i to czy i kiedy wolno korzystać z własności intelektualnej bez płacenia, a kiedy nie wolno, to kwestia czysto umowna, jakiegoś obiektywnego, moralnego uregulowania tutaj nie ma. Za dużo wątpliwości. Cytuj: Czy to kradzież, czy można to określic innym słowem - nie wiem. Jest to na pewno rzecz naganna i nieuczciwa. Ktoś się napracował, zainwestował i oczekuje zapłaty - to chyba logiczne? Jak najbardziej. Architekt który zaprojektował piękną kamienicę tez się napracował. Zapłatę co prawda dostał od właściciela, który zapłacił za budowę kamienicy, ale nie dostaje jej od wszystkich tych, którzy codziennie koło niej przechodzą i mogą podziwiać efekty jego pracy. Bez płacenia! Złodzieje! No bo pomyśl, ze ściągnięta muzyką jest tak samo. Ci którzy ją ściągają, nie mają z tego żadnych korzyści majątkowych, nie wykorzystują tego w żaden niecny sposób, oni tylko właśnie "podziwiają" efekty czyjejś pracy, tak samo jak podziwiają efekty pracy tego architekta. Dla samego twórcy stanowi to niejako darmową reklamę.
Ostatnio edytowano Wt lut 14, 2012 13:56 przez Witold, łącznie edytowano 2 razy
|
| Wt lut 14, 2012 13:40 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: ACTA - koniec wolnego internetu?
Witold napisał(a): Bo to jest naprawdę genialne. Twoim zdaniem, jeżeli je tylko odsłuchuję przez Internet, to jest zupełnie w porządku. Nie ma co do tego żadnych ograniczeń, także mogę sobie słuchać tych nagrań zupełnie za darmo codziennie po 20 razy, ale jeżeli je ściągnę na dysk lub nagram w rejestratorze dźwięku Windowsa i zapisze na dysk to już będzie kradzież. Na mój gust to jest mocno niezrozumiałe i naciągane. Bo naprawdę: jaka jest różnica? Skoro i tak mogę bez żadnych ograniczeń słuchać tego za darmo? W tym rzecz. Wchodzimy w erę streamingu, dysków wirtualnych, "chmur" danych itp. Coraz więcej ludzi w odniesieniu do treści kultury traci w ogóle potrzebę "posiadania na własność" czegokolwiek, a przynajmniej 99% tego, do czego ma dostęp. W dalszej kolejności, jak się przewiduje, straci sens idea "dysku twardego", w sensie "prywatnego zasobu pamięci" - nie będzie już potrzeby przechowywania czegokolwiek "u siebie", bo wszystko, cokolwiek będzie potrzebne, natychmiast będzie dostępne w sieci. W dalszej kolejności sens straci pojęcie "komputera osobistego" - pojedynczy ludzie będą dysponować jedynie (zapewne coraz bardziej finezyjnymi, dzięki zniesieniu technicznych ograniczeń związanych z tradycyjnymi komputerami) urządzeniami do łączenia się z "chmurą". Prawo, a zwłaszcza prawo autorskie, nie tylko nie nadąża, ale nawet nie jest w stanie przewidzieć tej rewolucji. Przecież straci wtedy także sens idea "kopiowania" - po co tworzyć dwa takie same egzemplarze czegokolwiek, skoro w każdej chwili każdy może mieć do tego samego dostęp..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Wt lut 14, 2012 13:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|