I to jest głos rozsądku. Już wielu się przekwalifikuje, porzuca zawód nauczyciela. Nauczyciele mają zamiar masowo odchodzić ze szkoły, czy to na emeryturę kompensacyjną, czy związaną z przywróconym wiekiem (60-65 lat). Są zapowiedzi masowych wypowiedzeń, jeśli rząd będzie trwał w swoim uporem, a determinacja środowiska wskazuje, że nie są to słowa rzucane na wiatr.

Ekipa z Nowogrodzkiej i jej akolici

Dwie moje wnuczki zdawały egzaminy - jedna gimnazjalny, druga dla ósmoklasistów.
Dziś 14-latka zdająca egzamin z j. angielskiego, na pytanie czy testy trudne, odpowiada, że podobnie łatwe jak z j. polskiego i matematyki.
Dzielę z nią opinią - dlaczego wy 8 klasiści mają łatwe testy, a gimnazjaliści zdecydowanie trudniejsze.
I ta smarkula mnie uświadamia - oj babciu, nie rozumiesz, trzeba było pokazać, że po gimnazjum wychodzą same matoły, a my dzięki reformie zdecydowanie mądrzejsi od nich.
I na to mi przyszło, że nastolatka jest mądrzejsza ode mnie...

No jakaś hipoteza to jest, Alus, ale pewności nie ma. Może być to zarówno prawda, jak i kolejna teoria spiskowa.

Jak przy wszystkich teoriach pewności nie ma.
Mnie zadziwiło, że taką teorię przedstawiła 14 letnia dziewczyna, a nie usłyszała jej w domu rodzinnym, bo choć rodzice nie są sympatykami PiS tak i nie są oponentami. Do polityki trzymają duży dystans.
Zatem ta teoria powstała wśród uczniów.

Próbny egzamin po 8 klasie wyszedł bardzo źle, więc wszystko możliwe, że interpretacja młodzieży jest prawdziwa.

Jest to bardzo prawdopodobne. Nie pierwszy raz egzaminy są tworzone pod interes rządzących. Nie można niczego udowodnić, ale fakty na to wskazują. Rządzący tworzą rzeczywistość w taki sposób, żeby doprowadzić do swoich celów. Zabieranie się za edukację jest najniebezpieczniejsze. Kształtujemy takich obywateli, żeby byli oni posłuszni. A posłuszni są Ci, którzy są bierni. Bierni, Mierni, ale Wierni. Nie sugeruję komunizmu partii rządzącej, ale chyba są pewne uniwersalne mechanizmy...

Jakiś konkret?

Nigdy nie było takiej sytuacji, że likwidowano coś (teraz gimnazja), co było tworem innego rządu, a tworzono w to miejsce coś innego, następnie udowadniano, że jedno be, a drugie cacy na podstawie egzaminów. Chyba,. że mam amnezję, ale mam nadzieję, że się dowiem od Ciebie konkretów.

Wyniki próbnego egzaminu grudzień 2018r średnie wyniki:
- j. polski - 50,4%
- j. angielski - 42,7%
- matematyka - 38,34%

Nie sugerujesz? A ja widzę nie tylko przesłanki, ale konkretne propozycje rozwiązań dotyczące strajku:

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7, ... B.1-L.3.zw
Najpierw zwolnić, następnie tworzyć szkoły, czytamy dalej. Życzę powodzenia. Czekam jeszcze na propozycję aresztowań.

Ależ dla rządu, który nie musi kupować sprzętu do szpitali, bo ludzie sobie go extra do składek przez WOŚP sami kupują a minister zdrowia ma na nagrody za oszczędność, jest to optymalne rozwiązanie: będzie kuuuupa gorsy na własne premie.
Jeżeli rodzice dalej wybierają PiS, który ich jawnie traktuje jak uciążliwych petentów, a nie pracodawców (bo rząd ma tylko pieniądze od podatników - sam niczego nie wytwarza ani nie sprzedaje), to nic im pomóc nie może.

Rodzice, którym k**zja i RM wmówiła, że Owsiak kradnie, nauczyciele to nieroby, a 15% z OFE jakie im zabiera rząd, to i tak dobrodziejstwo, bo wyraźnie wczoraj v-ce prezes PFR Marczuk w TVN24 powiedział, że przecież to są pieniądze państwa i państwo może zabrać wszystkie, i tak zagłosują na partię "Jarosław Polskę zbaw".

Wiecie co? W latach osiemdziesiątych społeczeństwo nie było wykształcone. W wieku produkcyjnym byli ci, co przeżyli wojnę i bardzo często mieli tylko 4 klasy szkoły podstawowej, ale byli mądrzejsi od dzisiejszego społeczeństwa, które co najmniej skończyli podstawówkę, nie mówiąc o wyższym.

Nie rzecz w wykształceniu, ale mentalności.
My w latach 80-tych pragnęliśmy wolności - stad 21 postulatów tyczyły po równo tak spraw wolności jak i socjalnych.
Aktualnie duża część społeczeństwa najistotniejsze wartości postrzega w kasie - dał PiS 500+, jeszcze dołoży, to trzeba PiS-owi służyć wiernie, choćby kosztem pewnego ograniczenia wolności.
Ta zmiana przejawia sie także w procesie pracoholizmu, który owładnął też duże kręgi ludzi - kolega 70 latek, majątek zgromadził potężny, wyposażył wszystkie swoje dzieci, a nadal ciuła, pracując po 12-14 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu.

To prawda - pozornie poziom wykształcenia powinien się podnosić, skoro coraz więcej ludzi kończy studia. Okazuje się, że nie podnosi się za to poziom moralny i etyczny. Jeśli motywacją do spłodzenia i wychowania potomstwa jest otrzymywanie pieniędzy, a nie pragnienie spłodzenie człowieka, którego się będzie kochało, to poziom moralny znacząco się obniża. I nie mówcie, że 500+ to tylko pomoc najuboższym. Założenia tego programu są takie, że wszystkim dajemy po 500, byleby mieli dzieci. Nie oglądamy się na stan majątkowy. Jeśli milioner ma trójkę dzieci, dostaje tyle samo, co bezrobotni rodzice z trójką dzieci. To prowadzi do demoralizacji społeczeństwa, co obrazuje słynną wypowiedź: "nauczyciele nie ślubowali życia w celibacie". Jakość pracy i wartość pracy przestaje mieć znaczenie. Liczy się kasa. Podwyżki dla wszystkich bez wyjątku, byleby jakoś pracować. A lepiej spłodzić dziecko - wtedy państwo na pewno pieniądze da.

Małgosiu - nie sugeruję. Na polityce się nie znam.