Kolejny ksiądz odwołany - lustracja rusza w Krakowie?
Autor |
Wiadomość |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Lucyna napisał(a): Oto największa i najlepsza szkoła: poznać naprawdę samego siebie i odwrócić się od siebie. O sobie samym niewiele mniemać, a o innych zawsze jak najlepiej - to mądrość, to jest doskonałość. Nawet gdybyś widział, że ktoś jawnie grzeszy albo dopuszcza się zbrodni, nie powinieneś uważać się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo wytrwasz w dobrym. Wszyscy jesteśmy ułomni, lecz ty nie sądź, że ktoś mógłby być bardziej ułomny od ciebie. Tomasz a Kempis
A kto tu uważa się za lepszego od abp. Wielgusa? Ja bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że się nie uważam. Nie chodzi o osądzanie człowieka, ale o nazwanie po imieniu konkretnych działań.
Dla mnie zresztą najistotniejsze w tej sprawie jest w miarę jednoznaczne stanowisko Kościoła w tej sprawie, chociaż pewnie mowy typu "tak-tak, nie-nie" się jednak nie doczekam. Zamiast tego mamy klasykę relatywizmu moralnego: wszystkiemu winne jest otoczenie, to oni go zmusili, w zasadzie nie mógł postąpić inaczej. Kto wie, może nawet nie miał wolnej woli i był całkowicie zdeterminowany.
|
Pn sty 22, 2007 10:55 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie oceniam tych księży - wskazuję, że argument "takie czasy" - stąd zgoda na współpracę (nie oceniam czy wymieniani księża współpracowali - oni jedynie znaja prawdę) - jest zupełnym nonsensem.
W tych czasach można było być człowiekiem i stworzyć dzieła Boże, nie ulegając naciskom i presjii SB.
Ks. Czesław Wala - skromny, ubogi, prawdziwie kochający Boga i ludzi, w "tych czasach", w latach najgorszego nacisku SB na kapłanów, zbudował na ziemi świętokrzyskiej Sanktuarium MB Bolesnej Królowej Polski, zaczynając od Mszy św. w starej, nieużywanej oborze.
Musiał przechodzić dziesiatki, a może setki rozmów, gróźb, szykan - ale wszystkiemu sprostał.
Na dodatek wszystkiego, był wętłym, chorowitym człowiekiem (na grużlicę chorował 2 razy, nawet z tego powodu był urlopowany z seminarium).
Nie musiał oddać życia - był i jest zwykłym uczciwym kapłanem i spełnił oczekiwania o których pisał Jan Paweł II, że współczesny człowiek w stosunku do kapłana, ma jedno, wielkie oczekiwanie- "pragnie on Chrystusa. Kapłana prosi o Chrystusa!" (Dar i tajemnica).
Takich kapłanów było tysiące i przed nimi trzeba schylić głowę, nie użalać się nad tymi, którzy nie sprostali Ewangelii.
|
Pn sty 22, 2007 11:15 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
Lucyna napisał(a): I jeszcze proponuje przeczytac te wypowiedzi.
ks. bp Stanisław Stefanek, ordynariusz łomżyński napisał: ( kwestia dotyczy zachowania wiernych po rezygnacji arcybiskupa)
"Niezwykła była także bardzo spontaniczna i bardzo serdeczna reakcja wiernych. Ludzie wyczuwają, gdzie jest uczciwość, a gdzie nieuczciwość. Wierni potraktowali księdza arcybiskupa jako pokrzywdzonego, nie boję się w tym miejscu użyć nawet mocnych słów - jako ukrzyżowanego, i wyrazili wobec niego pewną aprobatę, niezależnie od jego decyzji, do której odnosimy się z szacunkiem. Ta reakcja wiernych jest w pewnym sensie fundamentem, na którym możemy oprzeć myślenie o przyszłości. Ważne jest bowiem to, że w niezbyt dalekiej przyszłości czeka nas spektakularne wejście na tereny Kościoła rozmaitych sił, które będą chciały przebudować strukturę Kościoła z sakramentalno-hierarchicznej na populistyczno-dziennikarską".
A oto słowa ks. bp. Antoniego Dydycza, ordynariusza drohiczyńskiego:
"To właśnie Naród, to ludzie Warszawy, to mieszkańcy archidiecezji dali świadectwo, że chcieliby, aby ten arcybiskup, nowo mianowany Stanisław Wielgus był ich pasterzem. To widzieliśmy i słyszeliśmy w momencie, kiedy zaczął czytać swoją deklarację, swoje oświadczenie i kiedy powiedział, że rezygnuje w związku z różnymi atakami, z agresją, zwłaszcza mediów. Protest ludzi był bardzo czytelny. Ludzie wołali jak nigdy chyba w Polsce, prosząc: "Nie rezygnuj!". Dawali świadectwo, że są razem z nim. Podobnie zresztą i później. Oklaski pojawiały się wtedy, kiedy trzeba było, kiedy ludzie mieli okazję wyrazić swoją sympatię i chyba też pewne nadzieje na przyszłość z osobą mianowanego dopiero co arcybiskupa warszawskiego".
Dla mnie żenada - jak biskup może tak manipulować?
Przecież cała Polska widziała, że w archikatedrze krzyczeli głównie sprowadzeni autokarami spoza Warszawy słuchacze radyjka.
Porównywanie abp Wielgusa do Ukrzyżowanego jest... ja wiem, jak to nazwać? Dziś rano w Radyjku podczas homilii w porannej Mszy Św. też ksiądz czynił podobne aluzje. Ludziska, zachowajcie proporcje!!!
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn sty 22, 2007 11:20 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Przepraszam, że dopisuję - mam tą ksiązkę w domu.
Dla mnie obrazem "zwykłego" człowieka, kapłana Chrystusowego, jest taki niby bagatelny fakt - ksiądz Jerzy uwielbiał szybką jazdę samochodem, ciotka z Kanady znając jego słabość, kupiła mu sportowy, szybki samochód.
Na uwagę biskupa, że posiadanie tak drogiego samochodu przez kapłana, może stanowić powód do zgorszenia - ksiądz Jerzy sprzedał ulubione cacko.
|
Pn sty 22, 2007 11:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mikael napisał(a): Dla mnie żenada - jak biskup może tak manipulować? Przecież cała Polska widziała, że w archikatedrze krzyczeli głównie sprowadzeni autokarami spoza Warszawy słuchacze radyjka.
Porównywanie abp Wielgusa do Ukrzyżowanego jest... ja wiem, jak to nazwać? Dziś rano w Radyjku podczas homilii w porannej Mszy Św. też ksiądz czynił podobne aluzje. Ludziska, zachowajcie proporcje!!!
święcenia nie uwalniją od głupoty. Szkoda, że ambonę wykorzystuje się do innych celów niż głoszenie Ewangelii.
|
Pn sty 22, 2007 11:26 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Marku, teksty o wściekłości Papieża" na "rozkaz z Watykanu" to chyba nie do mnie odnosisz bo ja nic o tym nie pisałem.
Poza tym, ofiarą są ci księża, (90%) którzy cierpieli szykany, a winnymi są esbecy i ich współpracownicy wśród duchowieństwa (10%). Bez agentury SB nie byłaby w stanie skutecznie szykanować Kościoła. A zacieranie różnic między winowajcą, a ofiarą to właśnie utożsamianie TW w sutannie z kard. Wyszyszyńskim co czyni ostatnio Radio Maryja.
_________________ www.onephoto.net
|
Pn sty 22, 2007 14:45 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Paschalis;
NIE powiedziałeś..., jednak taka jest konsekwencja pewnego kierunku
medialnej propagandy, dla której takie głosy katolickich wiernych
jak te powyżej w Twoim wykonaniu oraz Alus, Sweet Child, są tylko jak
woda na młyn.
Chyba że wartościujecie katolicyzm na lepszy i gorszy, będąc oczywiście
tymi lepszymi?
Kto więc usiądzie po prawicy Jezusa?
PS.
Wyszyński, Popiełuszko oraz inni męczennicy i ikony polskiego Kościóła,
nie są skalą porównawczą dla nikogo z nas. Co najwyżej przykładem,
choć w większości niestety nieosiągalnym.
|
Pn sty 22, 2007 15:40 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Mark Zubek napisał(a): Kto więc usiądzie po prawicy Jezusa?
Nie wiem, może abp. Wielgus. Nie chodzi przecież o to, by to rozstrzygnąć, to jest nadinterpretacja dorabiana do próby oceny konkretnej sytuacji, w której znalazł się akurat abp. Wielgus, ale w której równie dobrze mógł się znaleźć ksiądz X. Próba oceny postępowania bez względu na osobę.
|
Pn sty 22, 2007 15:55 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Niestety wg niektórych są skalą porównawczą np. dla abp Wielgusa. Zrozum, Marku, że tu nie chodzi o to, że my potępiamy człowieka, czy uważamy się za lepszych od niego, tylko chcemy zapobiec zgorszeniu, które mogą teraz spowodować swoją niezdolnością do stanięcia w prawdzie. Jak już wielokrotnie wspominałem w tej dyskusji ja nie potępiam nikogo za to co zrobił w przeszłości. Wszyscy ludzie są słabi i upadają. Problem polega na tym jak może ten obecny brak zdolności do stanięcia w prawdzie wpłynąć na autorytet KK. A obawiam się, że może by podobnie jak z skandalami seksualnymi w Irlandii. Z 2/3 regularnie chodzących na Mszę w ciągu paru lat chodzi już tylko 1/3. A wiesz dlaczego? Nie dlatego, że księża okazali słabość i popełnili grzech bo każdy z nas jest grzeszny. Kryzys przyszedł dlatego bo hierarchia starała się zatuszowac sprawę i nie potrafiła stawić czoła problemowi i otwarcie nazwać zło złem. I to jest to zagrożenie, które może dotknąć naszego Kościoła, jeśli biskupi na powaznie nie wezmą się za rzetelną i miłosierną, ale zdecydowaną i sprawiedliwą lustrację wśród duchowieństwa.
_________________ www.onephoto.net
|
Pn sty 22, 2007 15:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mark - Ty nie dokładnie czytasz co piszemy - jasno i wyraźnie napisałam, że musimy schylić głowę przed tymi kapłanami - cichymi, w większości nieznanymi męczennikami, ofiarami SB, którzy wytrwali, nie ulegli - zamiast kreować tych słabych, grzesznych, na bohaterów.
Upaść każdy może - ale grzech należy nazwać grzechem i tylko tyle...nie wymierzamy kary ani się o nią nie dopominamy.
Zobacz dzieło cichego, nie pragnącego rozgłosu i peanów na swoją cześć, kapłana. On podobnie jak ks. J. Popiełuszko, co miesiąc, każdego 13 dnia miesiąca w latach 80-tych, prowadził całonocne modlitwy za ojczyznę.
Przyjeżdżali wierni z diecezji kieleckiej, sandomierskiej, radomskiej i niektórz z oddalonych diecezji.
Sądzisz, że SB nie zauwazyło tego??
http://www.kalkow.radom.opoka.org.pl/index_go.html
|
Pn sty 22, 2007 17:21 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
A propo tego co napisał Alus. Polecam dzisiejszy dodatek historyczny do "Tygodnika Powszechnego" sporządzony przez ks. Zaleskiego. Ksiądz pisze tam konkretnie o cichych, nieznanych księżach i siostrach zakonnych, którzy cierpieli prześladowania ze strony SB. Dzięki odtajnieniu dokumentów IPN udało się dostrzec skalę prześadowania i ogrom ich niezłomności. Osób, o których mało kto słyszał.
To pokazuje, że KK nie powinien się bać lustracji bo potwierdzi ona jedynie niezłomność większości duchowieństwa, o której bez tego nikt by się nie dowiedział. A w każdym razie nie poznałby skali tej niezłomności. Rzetelna lustracja ukaże tych cichych bohaterów. 
_________________ www.onephoto.net
Ostatnio edytowano Pn sty 22, 2007 18:15 przez Paschalis, łącznie edytowano 1 raz
|
Pn sty 22, 2007 17:38 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): Rzetelna lustracja ukarze tych cichych bohaterów. 
Oby jednak nie ukarała 
|
Pn sty 22, 2007 18:13 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
SweetChild napisał(a): Paschalis napisał(a): Rzetelna lustracja ukarze tych cichych bohaterów.  Oby jednak nie ukarała 
No dobra. Już literówka została poprawiona. 
_________________ www.onephoto.net
|
Pn sty 22, 2007 18:16 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Alus;
Aby stanąć w prawdzie nie należy spoglądać na kserokopie pisane i odbijane przez niewiadomo kogo i nie wiadomo kiedy.
Aby stanąć w prawdzie należy sięgać po PRAWDY jedyne zródło.
I zapewniam że ludzie którzy odchodzą od Kościoła zgorszeni domniemanymi winami księży są ofiarami tych którzy jako pierwsi dali się zwieść, tym braciom i siostrom syna marnotrawnego którzy wołają teraz
nie mogąc się opanować;
"..tyle lat już ci służę i jeszcze nigdy nie przekroczyłem twego zakazu,
a mimo to nie darowałeś mi nigdy kozlęcia........"(Łuk 15:29)
Ufać że ta prosta odpowiedz ojca - "..wszystko co moje do ciebie TAKŻE
należy.." ma w sobie zapowiedz sprawiedliwości niepojętej lecz doskonałej.
Autorytet o którym piszesz nie opiera się na kserokopich lecz właśnie na wierze w człowieka. Na WIERZE która tak często stoi w sprzeczności
z rozumną kalkulacją.
Dla tego też nie każdy może się spodziewać nagrody jaką jest
sprawiedliwość wobec własnej osoby. Kto tego nie zrozumie odejdzie
"zgorszony" wcześniej czy pózniej, bo przerazi i zniechęci go
każda drobna błachostka niezgodna z własnymi oczekiwaniami.
Nie każdy może usłyszeć czym jest zło gdy wpierw nie doświadczy,
czym jest.
Doświadczają zła jego ofiary i tym oddajmy słowo.
Sami będąc obserwatorami ..milczmy, nawet jeśli ma to być milczenie
niezgodne z własnym przekonaniem i prowadzące do cierpienia.
|
Pn sty 22, 2007 20:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zamieszcam krotki artykul ze str. mysli polskiej.
Wrogowie Kościoła przecierają oczy
Lewica, libertyni, liberałowie, osobiści wrogowie Pana Boga przecierają oczy ze zdumienia – tyle lat pracy, by osłabić Kościół, ośmieszyć go, a nawet zniszczyć – i nic z tego nie wychodziło, a tu proszę wystarczyło kilka dni medialnego bombardowania przez prawicowych dziennikarzy i efekt jest o wiele większy. Lewica ma problem – cieszy się, że „dokopano czarnym”, ale trudno jej pogodzić się z tym, że dokonała tego prawica. Na ten temat pisze „Przekrój” w artykule pod wymownym tytułem „Kto pokonał hierarchów”. Czytamy tam:
„Jeszcze nigdy polscy katolicy nie opowiedzieli się tak zdecydowanie przeciw swym biskupom. Kim są młodzi świeccy, którzy zmusili hierarchów do odsunięcia arcybiskupa Wielgusa? Biskupi przeżywali ostatnio trudne chwile. Nie tylko dlatego, że jeden z hierarchów został oskarżony o współpracę z bezpieką. Przede wszystkim ze względu na to, kto te zarzuty formułował – sympatyzujący z prawicą publicyści i dziennikarze, którzy do tej pory deklarowali nie tylko przywiązanie do wiary, ale również do kościelnej hierarchii, broniąc jej w przeszłości przed "katolewicą", czyli lewicą katolicką. Zgoda skończyła się, gdy zaczęła się lustracja. Świeccy konserwatyści w imię oczyszczenia Kościoła zwrócili się przeciw swym duchowym promotorom. I wygrali”. Co to za środowiska? Przede wszystkim „Fronda”: „Z tym środowiskiem współpracowały takie osoby jak obecny zastępca redaktora naczelnego "Dziennika" Cezary Michalski czy publicysta tej gazety Piotr Zaremba. W kręgu "Frondy" obracali się również Paweł Milcarek, obecny redaktor naczelny pisma tradycjonalistycznych katolików "Christianitas", redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki i katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. Środowisko "Frondy" bardzo szybko zdobyło wpływy nie tylko w polityce, ale także w Kościele. Dzięki przychylności ówczesnego prezesa publicznej telewizji Wiesława Walendziaka ludzie z tego kręgu dostali w 1994 roku własny program w pierwszym programie TVP, który nadawano do 2001 roku. Z hierarchią połączyła ich niechęć do "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego". Wspierali biskupów w sporach o ustawę antyaborcyjną, religię w szkołach, głosili również, że Kościół ma prawo ingerować w życie publiczne. Taką postawą podbili serca księży i biskupów”. Jak się okazało, to zaufanie było błędem.
Zdumienia nie kryją notoryczni „postępowcy” i moderniści: „Podobnie zaangażowanie wiernych w niedopuszczenie do ingresu ocenia jezuita Wacław Oszajca. Mówi, że w tych straszliwych dniach odezwali się ludzie, prawdziwy Kościół, wszyscy ochrzczeni. I na ten głos odpowiedział papież bez pośrednictwa polskich hierarchów. Uważa też, że pozytywną rolę odegrali dziennikarze. – Bunt, który doprowadził do rezygnacji biskupa Wielgusa, nie jest prostym odzwierciedleniem idei posoborowego zaangażowania świeckich w rozwiązanie problemów Kościoła – twierdzi jednak dominikanin Tadeusz Bartoś. Według niego taka lustracja jest "na opak z ideami soboru", bo bunt podnieśli ludzie ze skrzydła konserwatywnego – zwolennicy idei przedsoborowych, powrotu do tradycji, liturgii łacińskiej. Bo zamiast na forum Kościoła krytykę głoszą w wolnych, prywatnych, niezwiązanych z Kościołem mediach. Ten głos jest tym silniejszy, bo mówią ludzie, którzy zgodnie ze swymi zasadami powinni milczeć. Zgodnie z przedsoborowymi założeniami wierni nie mają prawa krytykować hierarchów, powinni potulnie słuchać głosu pasterzy”. No właśnie, nie milczeli, wykonali kawał „dobrej” roboty dla wrogów Kościoła.
Scriptor
|
Pn sty 22, 2007 22:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|