Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lis 11, 2025 0:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Stop odstrzałom 
Autor Wiadomość
Post 
Tzn. srające gołębie to"BE", a srające psy to OK?
Gołębie można powystrzelać a koty nie?
Dziwne pojmowanie miłości do zwierząt.


So maja 09, 2009 9:02
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
osiris napisał(a):
Tzn. srające gołębie to"BE", a srające psy to OK?
Gołębie można powystrzelać a koty nie?
Dziwne pojmowanie miłości do zwierząt.


Jestes strasznie tendencyjny, ale to charakterystyczne dla wyznawców pewnej ideologii :D

Gdybyś poczytał wszystkie moje posty i na dodatek je zrozumiał wtedy bys takich bzdur pod moim adresem nie wypisywał.
Druga sprawa to taka, ze pisałem o dzikich kotach w mieście. W MIEŚCIE! Zrozumiałes? Tak sie składa, ze w miastach odstrzał jest zabroniony.
Widac, że nie czytałes przepisów lub tez ich nie pojąłeś :D

_________________
Właściciele agencji towarzyskiej tym się różnią od polityków, że posiadają
umiejętność ogarnięcia bur..lu.


So maja 09, 2009 10:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
eu_geniusz napisał(a):
Gdyby nie dzikie koty w miescie, bylibyśmy zalani falami szczurów i myszy.
Nnie jestem pewien. W czasach plagi dżumy koty także istniały. Nawet mnożyły się bez kontroli. Ale i tak nie poradziły. Nawet szczurołapi wolą toy teriery.
Cytuj:
Jeżeli zas chodzi o te "biedne" gołebie, to kibicuję kazdemu kotu polującemu na nie :D
Koty w miastach polują na gołębie (a także muchy, komary, ćmy oraz wszystko co jest małe i się rusza), ale mam wrażenie, że ich głównym pożywieniem są resztki ze śmietników i karma ze środkami antykoncepcyjnymi, wykładana przez pracowników społecznych.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


So maja 09, 2009 14:07
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
Kancerku

Nie tyle szczury co grasujące na nich pchły były prawdopodobna przyczyna epidemii, a tak szczerze mówiąc to przywlekli ją ludzie. Co powinienes wiedzieć, jeżeli uważasz się za człowieka inteligentnego.
Co z tym maja wspólnego koty to naprawde nie mam pojęcia. Trzeba mieć wyjątkowo wybujała wyobraźnie by je z nią łaczyć.



Cytuj:
Koty w miastach polują na gołębie (a także muchy, komary, ćmy oraz wszystko co jest małe i się rusza), ale mam wrażenie, że ich głównym pożywieniem są resztki ze śmietników i karma ze środkami antykoncepcyjnymi, wykładana przez pracowników społecznych.


No i tak jest było i będzie. Pomijając tzw. karmę na która łapią się tylko chore osobniki. Mimo wszystko dzikie koty na osiedlu zapewniaja, że żaden szczur lub mysza nie założy w tym mijscu gniazda i nie będzie się rozmnażać.
Naprawde wqolę widok dzikiego kota od widoku wylegującego się na słońcu szczura. O ile tego pierwszego nie będę niepokoił o tyle tego drugiego będę się starał zabić. :)

_________________
Właściciele agencji towarzyskiej tym się różnią od polityków, że posiadają
umiejętność ogarnięcia bur..lu.


So maja 09, 2009 20:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
eu_geniusz napisał(a):
Nie tyle szczury co grasujące na nich pchły były prawdopodobna przyczyna epidemii, a tak szczerze mówiąc to przywlekli ją ludzie.
Szczur śniady Rattus rattus jest żywicielem pcheł szczurzych Xenopsylla cheopis, które z kolei są głównym rezerwuarem Yersinia pestis, czyli pałeczek dżumy. Ponieważ jednak trudno polować na bakterie czy pchły (co rozumie nawet średnio inteligentny człowiek), najprostszą drogą do ograniczenia rozprzestrzeniania się dżumy jest kontrola migracji szczurów. Te zaś, razem z innymi gryzoniami (głównie wiewiórkami, ale i pieskami preriowymi), są głównymi przenosicielami zakażonych pcheł. Tyle że ani pieski preriowe (które nie występują w Europie), ani wiewiórki nie szukają ludzkich siedzib.
Cytuj:
Co z tym maja wspólnego koty to naprawde nie mam pojęcia.
Nie były w stanie kontrolować migracji szczurów, czy też zlikwidować ich w takim zakresie, aby przenoszone przez nie pchły nie były w stanie zagrozić ludziom. Nie trzeba mieć wyjątkowo wybujałej wyobraźni by to sobie uzmysłowić.
Cytuj:
Mimo wszystko dzikie koty na osiedlu zapewniaja, że żaden szczur lub mysza nie założy w tym mijscu gniazda i nie będzie się rozmnażać.
Jest to naiwne myślenie życzeniowe. Koty nie lubią polować na szczury. Nawet człowiek może się naciąć, kiedy zapędzony do kąta szczur skoczy mu do gardła. Tak naprawdę, to populację gryzoni w miastach regulują trutki, zwłaszcza te, które stopniowo uszkadzają wątrobę.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


So maja 09, 2009 21:31
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Cz paź 02, 2008 11:06
Posty: 561
Post 
Mao wiesz o szczurach. Napisałem, że żaden szczur nie założy gdniazda tam gdzie sa koty. Nie chodzi o walki ze starymi, ale kot po prostu pozabija młode.

Jeszcze jedno!
Główna przyczyna epidemii dżumy był totalny brak higieny wsród ludzi. Wszechobecny brud i syf. Szczury się mnożyły bo wspólnie z ludźmi mieszkały na śmieciach.

_________________
Właściciele agencji towarzyskiej tym się różnią od polityków, że posiadają
umiejętność ogarnięcia bur..lu.


N maja 10, 2009 9:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48
Posty: 821
Post 
Kancermeister napisał(a):
Cytuj:
Co z tym maja wspólnego koty to naprawde nie mam pojęcia.
Nie były w stanie kontrolować migracji szczurów, czy też zlikwidować ich w takim zakresie, aby przenoszone przez nie pchły nie były w stanie zagrozić ludziom.
Powiedzmy sobie wprost jeszcze o tym, że kot, jako zwierze Diabła, był tępiony...

_________________
Dominik Jan Domin


Wt maja 12, 2009 15:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
djdomin napisał(a):
Powiedzmy sobie wprost jeszcze o tym, że kot, jako zwierze Diabła, był tępiony...
Ostatnie odkrycie brytyjskich naukowców rzuca trochę światła na kocie czary
Aleksandra Stanisławska napisał(a):
Do manipulowania człowiekiem kot używa akustycznego podstępu. Polega on na tym, że w pewnych typach kociego mruczenia kryją się częstotliwości zbliżone do żałosnego płaczu dziecka. Im bardziej kot domaga się jedzenia, tym bardziej pobrzmiewa w jego pomrukach ta właśnie chwytająca za serce nuta. Sprawdziła to dr Karen McComb, psycholog z University of Sussex, prywatnie posiadaczka kota.

- Pepo bez wahania budzi mnie rankiem swoim natarczywym, irytującym mruczeniem — powiedziała serwisowi BBC dr McComb. — Po krótkim śledztwie okazało się, że i inni właściciele kotów są rano w ten sam sposób wyrywani ze snu i nakłaniani do napełnienia kociej miski jedzeniem.

Badaczka postanowiła dociec istoty tej kociej muzyki, dlatego kierowany przez nią zespół naukowców nagrał mruczenie dziesięciu kotów nagabujących opiekunów o porcję jadła. Następnie 50 ankietowanych osób oceniło natarczywość tego mruczenia: od niezbyt natarczywego, miłego pomrukiwania po mało przyjemne dźwięki towarzyszące gwałtownemu komunikatowi o silnym głodzie.

Badaczka zmierzyła częstotliwość tych odgłosów, które osiągały szczyt w zakresie 220 — 520 Hz, znacznie wyższym niż zwyczajne mruczenie. Podobną częstotliwość — 300 — 600 Hz — ma płacz dziecka. Im bardziej natarczywie kot domagał się jedzenia, tym głośniejsze były dźwięki o wysokiej częstotliwości.

- Koty potrafią wykorzystywać naszą naturalną skłonność do reagowania na dźwięki podobne do płaczu dziecka, która jest niezbędna do opieki nad potomstwem — komentuje swoje odkrycie dr McComb.
Rzeczpospolita
Nietrudno domyślić się, dlaczego kociarze z takim zapamiętaniem bronią swoich kosmatych pieszczochów-pasożytów.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Śr lip 15, 2009 21:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 12:01
Posty: 164
Post 
Dorzucę swoje 3 grosze.

1.Zdziczały pies a tym bardziej kot to skuteczni drapieżcy potrafiący wyrządzić szkody w lesie. W praktyce stawiałbym nawet bardziej na koty jako lepszych i bardziej zapamiętałych myśliwych, psy maja lepsze rezultaty dopiero gdy polują w stadzie.
2. Strzelanie do wypielęgnowanego psa ma znamiona, delikatnie mówiąc złośliwości.
3. Jeżeli myśliwy chciałby faktycznie znaleźć właściciela psa to po pierwsze musiałby psa złapać a po drugie poświecić wiele czasu i też pieniędzy na poszukiwania.
4. Myśliwy nie ma możliwości wymierzyć kary za nie prowadzenie psa na smyczy. Myślę, ze bezpośrednio nawet straż łowiecka tego nie może - ona tylko zgłasza to na policje lub na prokuraturę - więc faktycznych sankcji dla lekkoduchów nie ma.
5. Osobiście bardzo zły jestem gdy wielkie psy biegają pomiędzy ludźmi bez kagańca lub smyczy. Szczególnie boje się o dzieci, które szybko się poruszają i piszczą a przez to bardzo działają na łowieckie instynkty psów. Ktoś kto w takiej sytuacji jest pewny za swojego psa jest według mnie niepoważny.


Moja propozycja rozwiązania problemu - to hycel.
Taki, który odławia żywego psa, zawozi do schroniska, tam zwierze ma określony czas no aby zostało znalezione przez właściciela albo adoptowane. Przy odbiorze właściciel płaci karę, koszty pracy hycla i opieki w schronisku. Nieodnalezionego lub nieadoptowanego psa, po ustalonym czasie powinno się w jakiś w miarę humanitarny sposób zabić ( celowo nie pisze uśpić bo to eufemizm)
Chyba, ze psa przejęłaby jakaś organizacja społeczna - ale to już całkiem inna historia.
Dodatkowo, myśliwy mógłby ale nie musiał mieć uprawnienia "hycelskie". Czyli jeżeli uda mu się psa złapać lub uśpić to przetransportowuje psa do schroniska i tam procedura jak wyżej. Oczywiście w opisanych na stronie przypadkach mogłoby się zdarzyć że myśliwy usypia lub łapie psa "na oczach" właściciela, ale wtedy skończyłoby się po prostu na opisanych wyżej kosztach.

Ale ponieważ ani prawo nie działa dobrze, ani rozsądne rozwiązania nie działają (dlaczego zlikwidowano hycli ?) to niestety ludzie biorą sprawy w swoje ręce i potem jest płacz i tworzenie stron.


Pn lip 20, 2009 15:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12
Posty: 167
Post 
Cyryl napisał(a):
Po to są inicjatywy obywatelskie,żeby głupie prawa zmieniać.Głupie prawa rzeczywiście mojego szacunku nie budzą.Zwierze można wyłapać ewentualnie wystrzelić zastrzyk usypiający,a nie iść po najmniejszej linii oporu i dawać upust sadystycznym skłonnościom.Strzelania do kotów to już zupełnie nie rozumiem bo jaką zwierzynę łowną tępią-wróble?Założę się ,że te zastrzelone psy w sporej części były zaopatrzone w chipy lub tauaże identyfikacyjne i przy odrobinie dobrej chęci można je było zidentyfikować i znależć właściciela.

wystrzelić zastrzyk usypiający? Z CZEGO? z strzelby czy sztucera chcesz strzelać usypiającymi? Myśliwy ma nosić z sobą specjalną wiatrówkę, ocenić ile może ważyć dany pies na oko, załadować odpowiednią ilość środka który "bez recepty" dostępny nie jest, podejść psa na kilkanaście metrów, strzelić, jak by się okazało że wściekły to jeszcze się obronić zanim zacznie środek nasenny działać a potem latać po Polsce i szukać właściciela. Dobrze zrozumiałem?
Jeśli odstrzelono psa bez poszanowania prawa, właściciel może zgłosić to na policję, ciekawe jakoś nikt praktycznie tego nie robi, czyżby obawiali się grzywny za wyprowadzanie pas do lasu bez kagańca i smyczy?
Koty i psy wyrządzają spore szkody w całym ekosystemie, i nie chodzi o wróble ale o wszystkie ptaki i gryzonie które mają swoje miejsce w lesie w którym zwierzęta domowe miejsca nie mają. Przepis ten nie jest dla dobra sadystycznych skłonności myśliwych a dla dobra lasu jako ekosystemu. Tak się niestety stało że w Polskich lasach praktycznie nie ma dużych drapieżników, ryś, żbik, wilk są na wyginięciu. Jedyne co zostało to człowiek.


eu_geniusz napisał(a):
Owszem jednostronne.
Zadziwiający jest jednak pewien powtarzający sie w wiekszości tych przypadków fakt. Tzw. myśliwy po strzale ucieka z miejsca zdarzenia, chociaż jego obowiazkiem jest sprawdzić czy zwierzę jest martwe i zabezpieczyć zwłoki.
Jak dla mnie to nie jest myśliwy tylko degenerat z dubeltówką, na dodatek bardzo niebezpieczny degenerat, który nie tylko broń palna, ale nawet procy nie powinien nosić.
Są tam także przypadki gdy strzał zostaje oddany na oczach właściciela. Taki "strzelec" powinien siedzieć i to bezwzględnie.

tu się zgadzam że odstrzał psa na oczach właściciela powinien być karany utratą licencji i grzywną, tak samo nie sprawdzenie i nie zabezpieczenie zwłok. Tylko ine wylewajmy wiadra pomyj na całe środowisko znam wielu myśliwych w tym takich z dziada pradziada, wielu debili nie spotkałem tylko kilku, głównie mundurowych i lokalnych "polityków".

eu_geniusz napisał(a):
Gdyby nie dzikie koty w miescie, bylibyśmy zalani falami szczurów i myszy.
Jeżeli zas chodzi o te "biedne" gołebie, to kibicuję kazdemu kotu polującemu na nie :D

Koty w mieście chronią przed zalewem myszy i szczurów, koty w lesie wybijają gryzonie i małe ptaki na potęgę, sam jestem właścicielem dwóch kociaków, słodkie mruczki całymi dniami trenujące łowy niestety miejsca dla nich w lesie nie ma bo zwyczajnie zamieniają się tam w małych sadystycznych rzeźników i cierpi na tym cały las.
Old Piernik napisał(a):
Dorzucę swoje 3 grosze.

1.Zdziczały pies a tym bardziej kot to skuteczni drapieżcy potrafiący wyrządzić szkody w lesie. W praktyce stawiałbym nawet bardziej na koty jako lepszych i bardziej zapamiętałych myśliwych, psy maja lepsze rezultaty dopiero gdy polują w stadzie.
2. Strzelanie do wypielęgnowanego psa ma znamiona, delikatnie mówiąc złośliwości.
3. Jeżeli myśliwy chciałby faktycznie znaleźć właściciela psa to po pierwsze musiałby psa złapać a po drugie poświecić wiele czasu i też pieniędzy na poszukiwania.
4. Myśliwy nie ma możliwości wymierzyć kary za nie prowadzenie psa na smyczy. Myślę, ze bezpośrednio nawet straż łowiecka tego nie może - ona tylko zgłasza to na policje lub na prokuraturę - więc faktycznych sankcji dla lekkoduchów nie ma.
5. Osobiście bardzo zły jestem gdy wielkie psy biegają pomiędzy ludźmi bez kagańca lub smyczy. Szczególnie boje się o dzieci, które szybko się poruszają i piszczą a przez to bardzo działają na łowieckie instynkty psów. Ktoś kto w takiej sytuacji jest pewny za swojego psa jest według mnie niepoważny.
racja
Cytuj:
Moja propozycja rozwiązania problemu - to hycel.
Taki, który odławia żywego psa, zawozi do schroniska, tam zwierze ma określony czas no aby zostało znalezione przez właściciela albo adoptowane. Przy odbiorze właściciel płaci karę, koszty pracy hycla i opieki w schronisku. Nieodnalezionego lub nieadoptowanego psa, po ustalonym czasie powinno się w jakiś w miarę humanitarny sposób zabić ( celowo nie pisze uśpić bo to eufemizm)
Chyba, ze psa przejęłaby jakaś organizacja społeczna - ale to już całkiem inna historia.
Dodatkowo, myśliwy mógłby ale nie musiał mieć uprawnienia "hycelskie". Czyli jeżeli uda mu się psa złapać lub uśpić to przetransportowuje psa do schroniska i tam procedura jak wyżej. Oczywiście w opisanych na stronie przypadkach mogłoby się zdarzyć że myśliwy usypia lub łapie psa "na oczach" właściciela, ale wtedy skończyłoby się po prostu na opisanych wyżej kosztach.

Ale ponieważ ani prawo nie działa dobrze, ani rozsądne rozwiązania nie działają (dlaczego zlikwidowano hycli ?) to niestety ludzie biorą sprawy w swoje ręce i potem jest płacz i tworzenie stron.

specjalny hycel w lesie? a kto za niego zapłaci? rozumiem hycel w mieście ale w lesie to by się nie sprawdziło trzeba by zatrudnić kilkanaście tysięcy ludzi do codziennego patrolowania lasów!


Pn lip 20, 2009 19:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 12:01
Posty: 164
Post 
Hycel byłby miejski/gminny wzywany przez myśliwego.
Zakładam, że kochający właściciel zapłaciłby za to przy odbiorze zwierzaka ze schroniska. No i za inne nieodebrane psy również....


Wt lip 21, 2009 15:24
Zobacz profil
Post 
Powinni być hycle. Po tygodniu nieodebrany pies zostaje uśpiony.
Oczywiście agresywne , wolno biegające psy należy odstrzeliwać - ale nie powinni tego robić chałupniczo myśliwi (to nie rozrywka !) tylko także wykwalifikowani hycle.


Wt lip 21, 2009 23:19

Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12
Posty: 167
Post 
Marek MRB napisał(a):
Powinni być hycle. Po tygodniu nieodebrany pies zostaje uśpiony.
Oczywiście agresywne , wolno biegające psy należy odstrzeliwać - ale nie powinni tego robić chałupniczo myśliwi (to nie rozrywka !) tylko także wykwalifikowani hycle.

ee a jaka jest różnica między odstrzeleniem jelenia a psa? jaka różnica kto strzela? kula jakoś trafia cel zachowując powagę i w ogóle nie czerpiąc z tego rozrywki?


Śr lip 22, 2009 14:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
keylan napisał(a):
ee a jaka jest różnica między odstrzeleniem jelenia a psa? jaka różnica kto strzela? kula jakoś trafia cel zachowując powagę i w ogóle nie czerpiąc z tego rozrywki?
Potem jest różnica. Nawet jeżeli ktoś przedkłada psinę nad wszelką inną dziczyznę, to z jeleniej skóry da się więcej zrobić.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Śr lip 22, 2009 17:17
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 26, 2009 5:36
Posty: 71
Post Re: Stop odstrzałom
dla Polaków nie ma granic ani zasad


N maja 02, 2010 12:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL