olila
Dołączył(a): N lip 05, 2009 8:45 Posty: 232
|
 Re: Katyń-czy można wybaczyć?
Jak już ktoś tu wspomniał, przepraszał Jelcyn i chyba jeszcze ktoś, zdaje się Gorbaczow(?). Ja bym Rosjan nie męczyła o kolejne przeprosiny, ich samych ktoś powinien przeprosić za to, co wycierpieli od stalinowskiego reżimu, ale kto miałby to zrobić? Jednak udostępnienie dokumentów to jest sprawa, której moim zdaniem nie można odpuścić. Polityka jest jedną z dziedzin najbardziej oskarżanych o zakłamanie, ale przecież politycy też są ludźmi, musi być w nich coś dobrego, w każdym człowieku jest. No i właśnie się okazało, że w tych politykach, co zginęli pod Smoleńskiem było całkiem sporo dobrego. Szkoda, że tak niewiele wiedzieliśmy o tym wcześniej. Ale odnośnie Katynia przyszła mi do głowy refleksja trochę innego rodzaju.
W wielu polskich domach pielęgnuje się pamięć poległego w II wojnie światowej członka rodziny jak relikwię. Pomimo upływu kilkudziesięciu lat od tamtego strasznego czasu wciąż nadaje się nowo narodzonym dzieciom imiona na cześć poległego bohatera. Jego pamięć żyje w jego wnukach i prawnukach. Z drugiej strony wcale nierzadko zdarza się, że wnuk tego bohatera mieszka za zachodnią granicą w niedużej odległości od miejsca kaźni swego dziadka a jego prawnuki mają dwa języki ojczyste – polski i niemiecki. Chcemy czy nie, życie weryfikuje przeszłość i rządzi się swoimi prawami.
Walka o ujawnienie i nadanie odpowiedniej rangi sprawie Katynia jest wielką zasługą zmarłego prezydenta i wielu innych osób, które razem z nim o tę sprawę przez lata walczyły. Jest rzeczą ogromnie ważną żeby tę sprawę ostatecznie wyjaśnić i rozliczyć i żeby przechowywać pamięć i szacunek dla poległych oficerów. Jednak myślę, że najważniejszą rzeczą jest aby pamiętać o tym, za co polscy oficerowie w Katyniu zginęli. Oni nie zginęli po to, żebyśmy oddawali im hołd, zginęli za wolną i szczęśliwą Polskę. Trzeba przyjąć ten dar i należycie go wykorzystać, tak żeby Polska była naprawdę krajem szczęśliwym dla wszystkich swoich obywateli. Żeby nie było w nim ludzi odtrąconych, niepotrzebnych, zepchniętych na margines, pozbawionych szans.
Przed Świętami Wielkanocnymi zebrano 250 ton żywności dla Polaków, dla których te święta bez tej pomocy byłyby dalszym ciągiem nieustającego wielkiego postu. Lista fundacji żebrzących o pomoc dla ubogich ma przerażającą długość. Telewizja czasem pokazuje ludzi, którzy odeszli z kwitkiem od darmowych jadłodajni, bo nie starczyło dla nich posiłków. Jakże często przechodząc koło śmietnika, widzę człowieka, który grzebie w śmieciach. Na coraz piękniejszych stołecznych ulicach co krok spotykam żebraków, to nieprawda, że wszyscy są naciągaczami. Służba zdrowia działa tak, że prędzej można się doczekać na Godota niż na wizytę u specjalisty.
Być może ktoś obruszy się za łączenie tych dwóch spraw ale nie za taką Polskę zginęli oficerowie w Katyniu. Katyń to hańba dla oprawców. Ale morze biedy wokół nas to też jest hańba i nie zawdzięczamy jej Rosji ani Niemcom. Po 20 latach wolności odpowiedzialność za ten stan rzeczy możemy przypisać już tylko sobie.
Trzeba pamiętać o ludziach, których serca powoli każdego dnia obumierają z upokorzenia nędzą. Nie wystarczy filantropia polegająca na wrzucaniu ryb w worek bez dna. Trzeba zmienić system. Trochę zrezygnować z siebie, ze swojego mieć, gromadzić, posiadać, błyszczeć na tle innych, mniej zaradnych, mniej przebiegłych, mniej inteligentnych, mniej pozbawionych skrupułów. Nie oszukiwać sumienia ochłapem zrzuconym ze stołu. Dać naprawdę. Dać mądrze – dać wędkę. Udzielić znajomemu nie oprocentowanej długoterminowej pożyczki na założenie firmy. Pomóc mu tę firmę rozkręcić. Nie tępić konkurencji metodą wszystkie chwyty dozwolone a stosować konkurencję uczciwą. Płacić uczciwie podatki. Dzielić uczciwie wpływy z podatków. Myśleć o podległych pracownikach jako o swoich bliźnich, nie jak o źródle zysku a właściwie wyzysku. Wykonywać swoją pracę uczciwie, solidnie i odpowiedzialnie, żeby pracodawca nie wylądował na zasiłku razem z pracownikami. Nie dopuszczać do chorego rozwarstwienia płac, w którym jeden zarabia miliony za pic na wodę a inni harując od świtu do nocy nie mogą wyżyć ze swojej pensji. Pamiętać, że pielęgniarka, pacjent, nauczyciel, śmieciarz, sprzątaczka, bezrobotny i kobieta myśląca o poczętym w jej łonie dziecku z przerażeniem, że nie będzie miała za co go wyżywić – to też ludzie.
Mówi się: pieniądz rządzi światem. Nieprawda. Gdyby tylko pieniądz rządził światem, świat dawno by zginął, zamieniwszy się uprzednio w piekło. Istnieje nadal dzięki temu, że wciąż mają na nim coś do powiedzenia ludzie, którzy wierzą i stosują w swoim życiu zwykłą ludzką przyzwoitość. Ci, którym bez względu na przynależność wyznaniową dźwięczy w sercu echo Dekalogu i Przykazań Miłości. To temu echu trzeba dać szansę aby mogło zabrzmieć w naszych sercach pełnym głosem, aby stworzyło Polskę będącą dobrą matką dla wszystkich Polaków. Za taką Ojczyznę zginęli oficerowie w Katyniu.
W obliczu wielkiej tragedii rzeczą, która najbardziej boli jest bezsilność. Człowiek przypomina sobie różne okoliczności, które poprzedziły dramat i zadręcza się pytaniami czy mógł mieć na nie wpływ, czy gdyby w którymś momencie postąpił inaczej niż postąpił, do tragedii by nie doszło. Podświadomie szuka czegoś, co mógłby w tej sytuacji zrobić aby ją wytłumaczyć, usprawiedliwić, uzasadnić, nadać jej jakiś sens – bez rezultatu. Po zatoczeniu każdego kolejnego błędnego koła rozpaczy wciąż na nowo staje przed zabitą gwoździami trumną z tym, co tak bardzo ukochał a co nagle stało się całkowicie niedostępne i zdaje się krzyczeć przez wieko tej trumny szatańskim, odbierającym nadzieję głosem: nie możesz zrobić nic!
Otóż można coś zrobić. Można sprawić, żeby wizja szczęśliwej Polski, dla której żyli, pracowali, o którą walczyli i za którą zginęli oficerowie 1940 i pasażerowie rządowego samolotu 2010 stała się rzeczywistością. Wtedy ich śmierć nie będzie daremna.
|
olila
Dołączył(a): N lip 05, 2009 8:45 Posty: 232
|
 Re: Katyń-czy można wybaczyć?
Zastanawiałam się nad tym, jak nakłonić Rosję do wydania dokumentów dotyczących Katynia i przypomniał mi się następujący fragment z NT:
„Dalej mówił do nich: Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam co mu podać. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (Łk11)”
Znane są akcje pisania listów do rządów lub organizacji w sprawach publicznych, których nie udaje się załatwić normalną drogą. Gdyby polscy i rosyjscy obywatele wysłali po parę milionów listów i maili z prośbą o wydanie dokumentów dotyczących zbrodni w Katyniu (z prośbą, nie groźbą ani złorzeczeniem), gdyby w mediach wciąż od nowa pojawiały się apele w tej sprawie, władze rosyjskie musiałyby się zastanowić.
W tego rodzaju sprawach jedynym właściwym rozwiązaniem jest wyjawienie prawdy. Jaka by ona nie była, nie jest w stanie zniszczyć poczucia solidarności, które pojawiło się po katastrofie między naszymi narodami. Po ostatnich wydarzeniach zarówno Polacy jak i Rosjanie udowodnili, że potrafią zachować rozsądek w trudnej sytuacji. Niech ta solidarność przejawi się również w faktach, żeby niektóre frakcje polityczne wreszcie nie mogły zarzucać rosyjskim władzom gołosłowności.
|