Taaa, już to widzę, jak piok dotrze i przeanalizuje artykuły.... prędzej ja na tacę rzucę....

Qwerty:
Nie bardzo zrozumiałem dlaczego "argument w stylu - "lepsze dwie mamusie niż żadna" jest niedorzeczny"? Skoro są domy dziecka, a w nich dzieci, to znaczy że chętnych i zdolnych do adopcji par hetero nie jest za wiele, nie? Ja tam bym wolał mieć dwie mamy niż być gwałconym przez starszych kolegów w domu dziecka. A Ty?

Tradycyjny cios, więc tradycyjny blok - podaj statystyki Chyba, że to tak samo oklepany frazes jak "małżeństwo hetero = pijany mąż, Polak, katolik bije żonę. Codziennie." czy miliard ofiar Inkwizycji tudzież 90% księży to pedofile.

Nie znam statystyk, oczywiście. Ale skoro domy dziecka są pełne dzieci, to znaczy, że adopcje idą słabo. Sądzę, że 2 mamusie są lepsze niż dom dziecka. Nawet jak nikt nikogo tam nie gwałci. Niby dlaczego nie?

Domy dziecka są pełne dzieci ale nie takich, które mieszkają tam od maleńkości ale takich, którzy już w wieku - nazwijmy to umownie - "dojrzałym" tam trafili (śmierć rodziców, patologie etc).

Takich dzieci potencjalni adoptujący rodzice unikają jak ognia bo w ich psychice zaszły już bardzo poważne nadwyrężenia i naprostowanie takiego dziecka wymaga sporego wysiłku, mądrości i cierpliwości - pierwsza lepsza Halina z Mirkiem na ogół nie dałaby rady i dziecko wróciłoby do DD po pół roku, co zaowocowałoby kolejnym ciosem w jego psychikę.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że żadna para homo również nie zechce takiego dziecka a jeśli nawet to szanse powodzenia oscylują wokół zera. Tym bardziej, że o ile wychowując noworodka od maleńkości można mu jakoś tam wmówić że 2 tatusiów to normalność to świadome dziecko tak łatwo tego nie łyknie.


A jeśli mowa o noworodkach to z tego co kojarzę ustawia się do nich dłuuuga kolejka i bezdzietne pary marzą o możliwości adopcji takiego dziecka. Nie widzę racjonalnych podstaw aby im to utrudniać, umożliwiając adopcję parom homo (co jak znam życie skończy się faworyzowaniem tych drugich).

To że domy dziecka są pełne świadczy przede wszystkim że rodzina przeżywa trudności. I raczej należałoby znaleźć przyczyny trudnej sytuacji rodziny, niż szukać środków zaradczych w postaci adopcji przez dwie mamusie.

Skoro nie udaje się od lat znaleźć środków zaradczych, to może takim środkiem byłyby dwie mamusie. Dlaczego nie?

A dlaczego nie odniesiesz się do tego co ja napisałem?

Popyt na dzieci z Domów Dziecka jest większy niż podaż. Wejdź na dowolne forum dla rodziców chcących adoptować dziecko, aby się dowiedzieć, że kolejki są tak długie, że czasem czeka się nawet 5 lat.
Problemem jest sytuacja prawna dziecka. Często rodzic nie zrzekł się praw rodzicielskich i nie chce tego zrobić. Przez to cierpi dziecko, które nieraz lata spędza w Domu Dziecka sporadycznie odwiedzane przez matkę lub ojca. Dopuszczenie dwóch mamusi zwiększy tylko i tak długie kolejki do adopcji.


Domy Dziecka są likwidowane, docelowo mają je zastąpić rodziny zastępcze:

Likwidacja domów dziecka będzie przebiegać stopniowo. Już od stycznia 2010 roku takie przepisy mają dotyczyć dzieci do 7. roku życia. Pięć lat później w domach dziecka będą już tylko dzieci starsze niż 10-letnie, a od 2020 roku takich placówek ma w Polsce nie być w ogóle.

Może i Jajko ma racje? Skoro problemem jest sytuacja prawna, to dwie mamusie nie będą musiały długo (a może wcale) czekać w kolejce, gdyż wiadomą sprawą jest że "sytuacja prawna" jest jakby mniej groźna dla takich "małżeństw". Tak że odpada argument o wydłużeniu kolejki.

Tylko dlaczego "tradycyjne" małżeństwa muszą do wszystkiego czekać w kolejce? Może jakby wszyscy mieli równy start to siłą rzeczy homoseksualiści z racji tego że ich jest mniej, po prostu nie dopchaliby się? Zaraz będzie że piszę jak homofob

Nie jestem zupełnie przeciwny homoseksualistom, ale w/g mnie wartość jaką przedstawia człowiek jest zbyt często zaniżana. W prostej linii musi prowadzić to do różnych wynaturzeń.

Problemem jest sytuacja prawna dzieci w domach dziecka. Mam wśród znajomych dwie pary, które starały się o adopcję i znam też osobę, która współpracuje z domem dziecka.

"Mamusie" oddają dziecko do domu dziecka, ale równocześnie nie chcą pozbywać się praw rodzicielskich, bo mają z tego profity (różne socjale itp).

Odwiedzają dziecko w stopniu minimalnym (żeby nie było zarzutu), po czym idą w siną dal, żeby za jakiś czas znów pokazać się w placówce.

To jest perfidia nie do wytrzymania, jak "mamusia" przychodzi odwiedzić swoją kilkuletnią córeczkę a potem bez żenady, zimna jak ryba, wychodzi, zostawiając zrozpaczone dziecko i mówi: "mamusia musi już iść, bo jest bardzo zajęta. Nie płacz, przecież rozmawialiśmy już o tym"

Na takie dzieci czekają chętne rodziny latami, ale nie mogą ich dostać z powodu swoich biologicznych perfidnych rodziców.

Więc wracając do tematu, niech nikt nie mówi, że pary homo, rozwiążą problem niechcianych (przez biologicznych rodziców) dzieci, bo ten problem zupełnie gdzie indziej leży.

Może i macie rację, nie będę się upierał. Sądzę jednak, że nie jedna para homo byłaby lepsza niż nie jedna para hetero. Ale tu potrzebna jest przede wszystkim zmiana świadomości społecznej. Dziś lesba a zwłaszcza pedał, to słowa obraźliwe, a osoby nimi określane nie są, delikatnie mówiąc, szanowane. Są postrzegane jako ludzie gorszej kategorii. Jak Żydzi przez hitlerowców. Wielu chciałoby ich zlikwidować. Ja uczę syna, że homo nie są w żadnym stopniu gorsi. Że są tyle sam warci co każdy inny człowiek, a różnią się tym że zakochują się we własnej płci. I to wszystko. Dziś dziecko wychowywane przez 2 mamusie będzie pewnie wytykane palcami. Minie jeszcze kilka pokoleń, zanim tacy ludzie zaczną być w pełni akceptowani. Wówczas adopcje przez homo nie będą nikogo bulwersować, a dzieci z takich rodzin będą miały lepsze życie niż w domach dziecka czy patologicznych rodzinach hetero.

Eeee... tyleśmy się nagadali a Ty znowu w demagogię uderzasz.





Z Twoich zdań wynika, ze pozwolenie homo na adopcję będzie oznaczało, że dziecko przed narodzinami będzie mogło wybrać czy chce patologiczną rodzinę hetero czy zawsze uśmiechniętą parę tatusiów.

Dzieci rodzą się zawsze w rodzinach hetero. Jeśli rodzina okaże się patologiczna to dzieci trafiają np. do domów dziecka. I teraz:

a) dzieci są malutkie - DD ma całą kolejkę chętnych par hetero, nie ma problemu z "popytem".

b) dzieci są duże - mało kto zdecyduje się na adopcję takowego dziecka, czy to para hetero czy homo.

Wniosek

Przyznanie praw do adopcji parom homo jest zupełnie niepotrzebne, bo chętnych do adopcji nie brakuje. Problem przepełnionych domów dziecka leży w perfidnych rodzicach biologicznych tudzież w dzieciach dojrzałych, przez nikogo niechcianych.

Dlatego stwierdzenie, że prawo do adopcji przez homo rozwiąże jakikolwiek problem jest - wspomnianą już - demagogią. DD są i będą przepełnione (dopóki istnieją).

CHYBA ŻE

Pary homo będą faworyzowane przy adopcji dzieci z DD, a dzieci będą biologicznym rodzicom odbierane pod byle pretekstem (bo tata czegoś zabronił ergo znęcał się psychicznie) i przekazywane do rodzin homo - wtedy tak, taka nowelizacja jak najbardziej ma rację bytu.

To stwierdzenie jest nieprawdziwe.
GUS podaje, że odsetek dzieci ze związków pozamałżeńskich w "ostatnich latach" wynosił ok 21%, w tym (w 2011 roku): w miastach 23,6 na wsi niespełna 18%.
Oczywiście związek niesformalizowany należy zaliczyć do kategorii rodzina, natomiast wg innych danych - Eurostatu 10,8% dzieci jest wychowywanych przez samotnych rodziców. Przy czym oczywiście zdarzają się przypadki urodzenia dziecka przez matkę niebędącą w żadnym rodzaju związku. Co zadaje kłam cytowanej wyżej tezie.

Odniosę się jeszcze do wypowiedzi Jajko: Członkowie nielubianych mniejszości są często stereotypowo przedstawiani jako stanowiący zagrożenie dla najsłabszych członków większości np:
- w średniowieczu Żydów oskarżano o rytualne mordowanie chrześcijańskich dzieci,
- w Stanach Zjednoczonych (zwłaszcza w XIX wieku) oskarżano czarnoskórych mężczyzn o gwałty na białych kobietach, zdarzały się przypadki samosądów.
Podobny sposób przedstawia się obecnie (XXI wiek!!!) członków nielubianej mniejszości homoseksualnej - stereotyp o powszechnej wśród członków tej mniejszości pedofilii. Przykład takiej postawy: piok333.

Ja uważam, że należy tu odróżniać gejów od pedofilów. Wczoraj w Polsacie była ciekawa dyskusja na ten temat z posłem Biedroniem i aktorem Emilianem Kamińskim

Przy czym pośród osób heteroseksualnych procent pedofilów waha się w granicach 3-5%, a pośród osób homoseksualnych ok 40%.