Gilowska out. I co dalej?
| Autor |
Wiadomość |
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Piotr Tomczyk napisał(a): Rynek jest na nie ślepy. Natomiast lud często daje się wmanewrować w rozważania w stylu: "jejuńciu, zmienia się nazwisko ministra... czy to aby zagraniczni inwestorzy dalej będą chcieli w naszym kraju zarabiać? Czy francuskie firmy nie zamkną swoich marketów w Polsce? Czy dalej będą próbowali sprzedawać u nas swoje samochody? Czy amerykanie nie zamkna mcdonaldsów..." Nie ma to żadnego sensu ale podnosi temperaturę (dlatego po odejściu Gilowskiej zrobiło się tak gorąco).
Rynek jest ślepy, ale w części dotyczącej profesjonalnych graczy. Rekinów. O dużych portfelach bezpiecznie rozsianych po różnych instrumentach.
Natomiast tzw. drobni inwestorzy czyli wspomniany przez ciebie 'lud' jest wdzięcznym polem do drenowania ich kieszeni, przez tych sprytniejszych.
Dlatego dotychczas takie zagrywki, jak wywołanie sztucznej paniki, bywały bardzo skuteczne.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
| Pn cze 26, 2006 19:05 |
|
|
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
SweetChild napisał(a): Tylko że za nazwiskami kryją się konkretne osoby, które, z racji sprawowanego urzędu, taki wpływ na gospodarkę mają.
Dlaczego w takim razie wszyscy prowadzą niemal identyczną politykę gospodarczą?
Tyle partii mieliśmy u władzy, tylu ministrów z profesorskimi tytułami, tylu ekonomistów z doświadczeniem jeszcze w marksistowskich szkołach...
Dlaczego w takim razie WSZYSTKIE rządy zwiększały zatrudnienie w administracjmni państwowej? Dlaczego WSZYSCY ministrowie finansów proponowali corocznie podnoszenie wydatków budżetowych? Dlaczego wszyscy obsadzali licznymi znajomkami miejsca (kilka tysięcy miejsc!) w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa? Takich pytań jest więcej ( w razie potrzeby służę  Czym to tłumaczyć?
Taką politykę prowadziły wszystkie gwiazdy naszej politycznej ekonomii. Bez wględu na poglądy. Czym to tłumaczyć?
|
| Pn cze 26, 2006 19:16 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Piotr Tomczyk napisał(a): Dlaczego w takim razie wszyscy prowadzą niemal identyczną politykę gospodarczą? Powiedziałbym, że prawie identyczną. Poszukajmy różnicy  Piotr Tomczyk napisał(a): Dlaczego w takim razie WSZYSTKIE rządy zwiększały zatrudnienie w administracjmni państwowej? Jedne wolniej, drugie szybciej. Piotr Tomczyk napisał(a): Dlaczego WSZYSCY ministrowie finansów proponowali corocznie podnoszenie wydatków budżetowych? Kluczowe znaczenie mają nie same wydatki, ale deificyt budżetowy. Tutaj też mamy spore różnice, bo deficyt raz rósł, a raz spadał. Podejrzewam, że podniesienie tzw. kotwicy budżetowej spowoduje dużo bardziej dynamiczną reakcję rynku niż samo odejście Gilowskiej. Piotr Tomczyk napisał(a): Dlaczego wszyscy obsadzali licznymi znajomkami miejsca (kilka tysięcy miejsc!) w radach nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa? Nawet znajomek może być lepszym lub gorszym fachowcem. Jeśli ma choć blade pojęcie, to będzie owcę strzygł a wełnę upychał po kieszeniach, ale sporo z tej wełny pozostanie. A jak się trafi totalny gamoń, to owcę zarżnie i zje, a zimą wszyscy będziemy chodzili w podkoszulkach. Piotr Tomczyk napisał(a): Takich pytań jest więcej ( w razie potrzeby służę  Czym to tłumaczyć? Nie wiem, może taka jest natura ludzka? Tym bardziej, że to nie jest jedynie nasz polski problem. Piotr Tomczyk napisał(a): Taką politykę prowadziły wszystkie gwiazdy naszej politycznej ekonomii. Bez wględu na poglądy. Czym to tłumaczyć?
Ja zauważam te drobne różnice, które starałem się wyżej naświetlić.
|
| Pn cze 26, 2006 19:34 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Awa - no właśnie...
Usłyszałam stwierdzenie: to jest po to, żeby odwrócić uwagę ludzi i prasy od obsady spółek Skarbu Państwa. Nie wiem, na ile to ma uzasadnienie... Jakoś nie widzę od kilku dni specjalnie informacji na ten temat... A przyznam, że na nie czekam...
I jeszcze kilka słów o teorii - tworzeniu kryzysów dla doraźnych celów politycznych  Na przykład: dzwoni się do kilku dziennikarzy pytając, czy coś słyszeli o wszystko jedno czym. Potem oni sami zaczynają sie kontaktować i nagle okazuje się że każdy coś słyszał więc coś jest na rzeczy. To trzeba o tym napisać! I tak mamy fakt medialny albo gigantycznie rozdmuchaną plotkę i kryzys na życzenie... A wtedy w cieniu można pewne rzeczy przeprowadzić...
To nie domena tego czy innego rządu - to element PR  Oczywiście - tu tego akurat nie wykorzystano. Ale...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pn cze 26, 2006 22:08 |
|
 |
|
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
SweetChild napisał(a): są w państwie instytucje powołane do oceny tych materiałów, a mi pozostaje przyjąć do wiadomości ich stanowisko. Inaczej powołanie tych fachowców nie ma sensu, bo robi się szopka typu "jeśli oskarżenie dotyczy osoby X, to OK, bo zawsze podejrzewałem, że to był TW, a jeśli oskarżenie dotyczy osoby Y, to źle, to ja uważam, że to niemożliwe, jakaś manipulacja, prowokacja itp.".
Nie znaczy to wcale, że od dziś uważam Gilowską za TW Beatę. Po prostu w związku z lustracją przyjęto pewne reguły postępowania i już sam zarzut kłamstwa lustracyjnego ma skutkować ustąpieniem polityka z rządu. A skoro takie reguły przyjęto, to powinny być stosowane.
Takie rozumowanie prowadzi do tego, że jak jakiemuś urzędnikowi czy dziennikarzowi nie spodoba się linia polityczna tego, czy innego ministra to "zgłosi wątpliwość" np. do lustracji tegóż ministra i premier będzie go musiał usunąć, a opinia publiczna "przyjąć do wiadomości jego stanowisko". To się nazywa demokracja. 
_________________ www.onephoto.net
|
| Wt cze 27, 2006 6:49 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wczoraj w TVN24 premier K. Marcinkiewicz wyraził się, że było to "uderzenie w premiera" - od początku tak sądziłam - istota w tym, że potrzebny jest premier "Buzek bis"....a tu nie dosyć, że ma własną koncepcję (w określonych granicach) rządzenia, to jeszcze kontestuje obsady prezesów w spółkach skarbu państwa (PZU)...i doigrał się - dostał przysłowiowy "prztyczek w nos"... niech się nie zapomina, kto właściwie rządzi.
|
| Wt cze 27, 2006 7:11 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Paschalis napisał(a): SweetChild napisał(a): są w państwie instytucje powołane do oceny tych materiałów, a mi pozostaje przyjąć do wiadomości ich stanowisko. Inaczej powołanie tych fachowców nie ma sensu, bo robi się szopka typu "jeśli oskarżenie dotyczy osoby X, to OK, bo zawsze podejrzewałem, że to był TW, a jeśli oskarżenie dotyczy osoby Y, to źle, to ja uważam, że to niemożliwe, jakaś manipulacja, prowokacja itp.".
Nie znaczy to wcale, że od dziś uważam Gilowską za TW Beatę. Po prostu w związku z lustracją przyjęto pewne reguły postępowania i już sam zarzut kłamstwa lustracyjnego ma skutkować ustąpieniem polityka z rządu. A skoro takie reguły przyjęto, to powinny być stosowane. Takie rozumowanie prowadzi do tego, że jak jakiemuś urzędnikowi czy dziennikarzowi nie spodoba się linia polityczna tego, czy innego ministra to "zgłosi wątpliwość" np. do lustracji tegóż ministra i premier będzie go musiał usunąć, a opinia publiczna "przyjąć do wiadomości jego stanowisko". To się nazywa demokracja. 
Nie jakiemuś urzędnikowi czy dziennikarzowi, ale instytucjom powołanym w celu lustracji osób publicznych (czyli IPN czy też Recznik Interesu Publicznego). I to nie ja wymyśliłem takie procedury, nie wiem, czy są one dobre czy nie, ale jak już są, to należy się ich trzymać i powinny mieć zastosowanie dla każdego przypadku. To się nazywa równość wobec prawa.
|
| Wt cze 27, 2006 10:13 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A mnie to zaczyna męczyć...
a) Sami przyjęli zasadę (z którą ja się nie zgadzam) - o zwalnianiu w sytuacji podejrzeń/pomówień, a nie dowodów winy.
b) Premier osobiście przyjął dymisję.
Skoro tak, to niech nie marudzi:
a) że to najgorszy moment na taką dymisję (nie miał obowiązku jej przyjmować);
b) że sobie nie wyobraża zaniechania procesu wobec Gilowskiej (nie był świadomy konsekwencji prawnych? wątpię)
A już pusty śmiech mnie ogarnia jak słyszę o powrocie do rządu i "szacunku" czy "życzliwości" dla Gilowskiej. Bo zabrakło czegoś ważniejszego - lojalności. A bez tego się współpracować nie daje.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt cze 27, 2006 12:41 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): A mnie to zaczyna męczyć...
a) Sami przyjęli zasadę (z którą ja się nie zgadzam) - o zwalnianiu w sytuacji podejrzeń/pomówień, a nie dowodów winy. b) Premier osobiście przyjął dymisję. Z drugiej strony mieliśmy podobną sytuację np. z ministrem Sobotką i aferą starachowicką: też "jedynie" podejrzenia. Czy Sobotko miał być ministrem aż do wyroku sądowego? jo_tka napisał(a): Skoro tak, to niech nie marudzi: a) że to najgorszy moment na taką dymisję (nie miał obowiązku jej przyjmować); b) że sobie nie wyobraża zaniechania procesu wobec Gilowskiej (nie był świadomy konsekwencji prawnych? wątpię) Zaniechania procesu wobec Gilowskiej też sobie nie wyobrażam. jo_tka napisał(a): A już pusty śmiech mnie ogarnia jak słyszę o powrocie do rządu i "szacunku" czy "życzliwości" dla Gilowskiej. Bo zabrakło czegoś ważniejszego - lojalności. A bez tego się współpracować nie daje.
Czy więc lojalnie zachował się prezydent Kwaśniewski ułaskawiając Sobotkę?
|
| Wt cze 27, 2006 13:09 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
To jest śmieszne - http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html? ... caid=11dc6
I co - wywalili ją, oskarżając o zatajenie czegoś ze współprayc, dowodów nie widać, a teraz jeszcze postępowanie zostanie przerwane, bo nie ma go po co prowadzić... bo już nie jest na stanowisku państwowym.
Czeski film.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Wt cze 27, 2006 13:23 |
|
 |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Takie jest prawo.
Albo jest siedzi na stanowisku i czeka na proces, albo rezygnuje z własnej woli i nie ma procesu bo nie zajmuje już stanowiska objętego lustracją.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| Wt cze 27, 2006 13:29 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
1. Nikt nic nie wie o podstawie tych podejrzeń. Przeciwnie - wszyscy mają wątpliwości. W poprzedniej sytuacji też tak było?
I czy jeśli jutro znajdzie się dokument na Marcinkiewicza czy Lecha Kaczyńskiego, to bez prawa wyjaśnień i sądu mamy zmianę na stanowisku premiera lub prezydenta? I nie będzie istotne, choćby, czy został wyprodukowany w szafie dowolnego generała, czy nie?
2. Osób nie pełniących funkcji publicznych się podobno nie lustruje, wg naszego prawa? Podobno to nieistotne? Pan premier o tym nie wiedział, przyjmując dymisję? I dla wyjaśnienia - równiez uważam, że odstąpienie od procesu jest odebraniem prawa do obrony i jest skandaliczne - należy tylko odpowiedziec na pytanie, czy jego kontynuowanie jest w obecnej sytuacji prawnej możliwe. Jest?
Cytuj: Czy więc lojalnie zachował się prezydent Kwaśniewski ułaskawiając Sobotkę?
Dla mnie lojalność wobec współpracownika wymaga, żeby poprzeć jego żądanie przedstawienia dowodów oskarżenia. Jego prawo do ochrony dobrego imienia. A nie - swoimi decyzjami mu je odbierać. Lojalność też można wykrzywić do granic absurdu i sprowadzić do kolesiostwa - ale bez tego nie da się pracować w zespole. Można bez życzliwości, ostatecznie można bez szacunku, ale bez dobrze pojętej lojalności to przestaje być zespół.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt cze 27, 2006 13:36 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
I jeszcze z linku podanego przez ToMu
Cytuj: W czwartek Sąd Lustracyjny rozpatrzy wniosek Rzecznika o lustrację Gilowskiej. Szef tego sądu sędzia Zbigniew Puszkarski mówił ostatnio, że nie wszczyna się procesu wobec osoby, którą odwołano z funkcji podlegającej lustracji przed decyzją sądu, czy wszcząć wobec niej proces. Podkreślał, że ustawa lustracyjna dotyczy tylko osób pełniących funkcje publiczne. Może zwyczajnie należało zaczekać do wszczęcia procesu? Niekoniecznie do wyroku? Z innego wywiadu: Cytuj: Jeżeli organ władzy publicznej, jakim jest Rzecznik Interesu Publicznego składa zarzut, który ma być wyjaśniany przez Sąd Lustracyjny, to standard przyjęty przez PiS nakazuje taką dymisję.
No to mamy skutek standardu. Skutek, który mi się nie podoba...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt cze 27, 2006 13:40 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): 1. Nikt nic nie wie o podstawie tych podejrzeń. Przeciwnie - wszyscy mają wątpliwości. W poprzedniej sytuacji też tak było? Pytanie, czy ci wszyscy mają jakiekolwiek kompetencje, aby uznać podejrzenia za zasadne bądź bezzasadne. I jeśli odczucia wszystkich mają być rozstrzygające, to po jakiego grzyba jest ten cały Rzecznik Interesu Publicznego? Już nieraz pisałem, że nie jestem fanem lustracji. Jak nie jesteśmy (jako państwo) w stanie przeprowadzić tego uczciwie, to proponuję otwarcie to przyznać i zlikwidować takie istytucje jak RIP. Ale jak już są, to trzeba ich decyzje respektować. Inaczej jednemu nie podoba się RIP, innemu NIK, jeszcze innemu Trybunał Stanu. jo_tka napisał(a): I czy jeśli jutro znajdzie się dokument na Marcinkiewicza czy Lecha Kaczyńskiego, to bez prawa wyjaśnień i sądu mamy zmianę na stanowisku premiera lub prezydenta? I nie będzie istotne, choćby, czy został wyprodukowany w szafie dowolnego generała, czy nie? Co do Marcinkiewicza, to jest to wykluczone, że mielibyśmy zmianę na stanowisku premiera. Ciekawe, jak wyglądałoby to w przypadku prezydenta... jo_tka napisał(a): 2. Osób nie pełniących funkcji publicznych się podobno nie lustruje, wg naszego prawa? Podobno to nieistotne? Pan premier o tym nie wiedział, przyjmując dymisję? I dla wyjaśnienia - równiez uważam, że odstąpienie od procesu jest odebraniem prawa do obrony i jest skandaliczne - należy tylko odpowiedziec na pytanie, czy jego kontynuowanie jest w obecnej sytuacji prawnej możliwe. Jest? Z tego, co pamiętam jest ścieżka autolustracji. Chyba Oleksy z niej korzystał. Natomiast premier faktycznie wygłupił się nieznajomością prawa... jo_tka napisał(a): Dla mnie lojalność wobec współpracownika wymaga, żeby poprzeć jego żądanie przedstawienia dowodów oskarżenia. Jego prawo do ochrony dobrego imienia. A nie - swoimi decyzjami mu je odbierać. Lojalność też można wykrzywić do granic absurdu i sprowadzić do kolesiostwa - ale bez tego nie da się pracować w zespole. Można bez życzliwości, ostatecznie można bez szacunku, ale bez dobrze pojętej lojalności to przestaje być zespół. Generalnie zgadzam się, lojalność tak, kolesiostwo nie. W tym wypadku po prostu uważam, że jeśli są określone procedury, to nie można ich łamać w ramach lojalności. jo_tka napisał(a): Cytuj: Jeżeli organ władzy publicznej, jakim jest Rzecznik Interesu Publicznego składa zarzut, który ma być wyjaśniany przez Sąd Lustracyjny, to standard przyjęty przez PiS nakazuje taką dymisję. No to mamy skutek standardu. Skutek, który mi się nie podoba...
Może należałoby zastanowić się nad poprawieniem standardu, ale póki on obowiązuje to powinien obowiązywać wszystkich. Może też należałoby poprawić działanie Rzecznik Interesu Publicznego, jeśli okazałoby się, że jego zarzut był słabo uzasadniony. Bo na razie przecież tego nie wiemy...
|
| Wt cze 27, 2006 14:08 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: W tym wypadku po prostu uważam, że jeśli są określone procedury, to nie można ich łamać w ramach lojalności. A ja uważam, że jeśli procedura jest przeciw człowiekowi to należy ją zmienić. Tak szybko, jak to możliwe - i na trwale. Nie widzę sensu powielania błędów "w imię procedury". Zresztą - chyba premier dochodzi do podobnych wniosków... Cytuj: Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik uważa, że Rzecznik Interesu Publicznego powinien wnieść w czwartek o umorzenie przez Sąd Lustracyjny postępowania wobec Zyty Gilowskiej, gdyż nie pełni ona już funkcji publicznej.
Pytany o to premier powiedział: "proszę, żeby zwłaszcza zastępca rzecznika nic więcej w tej sprawie nie robił". "A jeśli ktokolwiek miałby podjąć taką decyzję (o umorzeniu postępowania - PAP), to pani profesor Gilowska: zapraszam do rządu, dziś, jutro, pojutrze, w każdym momencie, deklaruję powrót na stanowisko wicepremiera, tak, aby nikt nie manipulował już więcej. Wystarczy tego, po prostu dosyć. To, co jest to jest draństwo. I tylko w ten sposób można zareagować" - powiedział Marcinkiewicz.
Tyle tylko, że to już wydaje mi się absurdalne. Jest procedura autolustracji - masz rację. I na miejscu profesor Gilowskiej z niej bym skorzystała...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Wt cze 27, 2006 14:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|