Przykładem na to, że mechanizmy liberalnej demokracji mają się coraz gorzej? I to na skalę całej cywilizacji zachodniej?
To już szybciej za przykład podałbym zasilanie szeregów ISIS przez obywateli UE. Tyle że terroryzm też nie jest niczym nowym, niektórzy zapewne pamiętają czasy ETA, IRA, a może nawet RAF, które też były zasilane przez Europejczyków (i to rdzennych). Liberalna demokracja miała swoich wrogów od zawsze, więc musielibyśmy wykazać, że jest ich coraz więcej.


Przekonanie a zasklepienie to jednak co innego.


Faktem jest, że łatwo coś odrzucić, a trudniej zaproponować coś lepszego. Odrzucający przychodzą i dochodzą (od wymienionych wyżej grup terrorystycznych, po Dzieci-Kwiaty, punków itp itd) a zachodnia cywilizacja trwa i ma się nieźle.


Wybacz, ale to plagiat właśnie z demokracji liberalnej.


Przyznam, że liczyłem na wiele, wiele więcej


Lepszym początkiem byłoby podanie konkretów, o których można by konstruktywnie dyskutować. Wówczas te dwa pomysły same by się zrealizowały. A tak to po prostu rzucasz hasło w stylu "make peace not war" i liczysz, że ono rozwiąże problemy tego świata.


Nie w ISIS, ale w PISIS. Czyli nie w islamskie, ale w katolickie, totalitarne państwo wyznaniowe.


W przypadki PiS już nie tylko słucham, ale i mogę oceniać po owocach. Te owoce uważam za bardzo, bardzo złe, co mnie niepokoi i tutaj mógłbym się zgodzić, że może to być argument za złym stanem liberalnej demokracji, przynajmniej w Polsce czy szerzej krajach dawnego bloku socjalistycznego.

Rozumiem, że Ty jesteś ten jedyny sprawiedliwy? Wiesz co to jest pycha?

Nie, przykładem na to, że również retoryczni zwolennicy reguł demokracji liberalnej nie cofają się obecnie przed ich naginaniem, czy wręcz łamaniem.



A nie uważasz, że jest ich coraz więcej? Nie wskazują na to sondaże, wyniki wyborów, referendów itp. przeprowadzane w Europie?



O zasklepieniu świadczy niezdolność do słuchania drugiej strony.



Czyli, generalnie, nie widzisz problemów, tak?



Być może w jakiejś jej wyidealizowanej postaci - na pewno nie realnie, współcześnie istniejącej. Zresztą zwolennicy liberalnej demokracji mają tendencję do utożsamiania jej po prostu ze wszystkim, co dobre i słuszne. Podobnie ma się sytuacja również z pojęciami w rodzaju "lewicy" i "prawicy" - od lewicowców wiele razy słyszałem sentencje w stylu: "jestem lewicowcem, bo przejmuje mnie los biednych", tak, jakby przejmowanie się losem biednych było "lewicowe", a nie naturalne i wynikające ze zwykłej, ludzkiej empatii. To samo tyczy się słuchania się wzajemnie.



Na razie nie potraficie nawet tego.



Żeby był sens poddawania pomysłów do dyskusji, trzeba się najpierw zgodzić na dyskusję. A już tutaj nie ma zgody.



Ja jestem jedynie kimś, kto patrzy na to z zewnątrz.

Twoim zdaniem w demokracji nieliberalnej o porozumienie łatwiej ?
Demokracja z natury rzeczy jest liberalna, bo zapewnia nieskrępowany dyskurs polityczny, więc albo jest demokracja , albo jej nie ma ( wszelkie dookreślenia służą zamąceniu , jak to było kiedyś z "socjalistyczna", bądź ostatnio, też wschodni wynalazek, z "suwerenną" ).
Poza tym, nie twórzmy sztucznego poczucia jedności : należy w końcu przyjąć, że są skrajności polityczne, które z reguły nie dochodzą do władzy, a jeśli tak się nieszczęśliwie złożyło, że u nas doszły, trzeba przeczekać....
Rzeczą opozycji w takiej sytuacji jest robić raban wobec łamania konstytucji.

Czyli jedyny sprawiedliwy... . I nie chodzi mi o Twoje zdanie, a o sposób jego wyrażania: wy to, wy tamto, wy jesteście tacy, owacy itp.

Zaznacz - od kilku miesięcy....

O porozumienie jest łatwiej wtedy, kiedy jest chęć porozumienia się.



Nie zapewnia. Dyskurs polityczny tak w Polsce, jak i na Zachodzie, jest bardzo daleki od nieskrępowania.



Nie chodzi o sztuczne poczucie jedności, tylko o poczucie, że potrzebne jest porozumienie, które umożliwi wspólne życie w jednym kraju.



Kto chce jedynie przeczekać, niech przynajmniej nie zaognia sytuacji. Kto nie chce uzdrowienia społeczeństwa, niech przynajmniej nie pogłębia choroby.



Nie - ktoś, kto patrzy z zewnątrz.



A jak mam się wyrażać?



Od zawsze.

Na pewno nie oceniać, nie szufladkować. Czyniąc tak, stawiasz siebie na piedestale jako jedynego sprawiedliwego, reszta to gorszy sort.

Największy problem polega właśnie na tym, że strony szufladkują się same. W dyskusjach z pilastrem zawsze powtarzałem, że wszyscy jesteśmy Polakami, że tworzymy jeden naród, że wszystkim nam zależy na dobru Polski. To nie ja wymyśliłem "dwa plemiona" - to moi rozmówcy chcą się tak postrzegać.

To Twoje mniemanie, ale zważ, że inni mogą postrzegać Cię inaczej.

Twoim problemem jest natomiast ocenianie człowieka, a nie jego postępowania czy poglądów. Mówiąc "wy jesteście tacy czy owacy" piszesz ad personam. Taka ocena wzbudza sprzeciw i .... agresję. Etykiety nie budzą refleksji. Wprawdzie to artykuł mówiący o postępowaniu z dzieckiem, ale to w identyczny sposób działa w świecie dorosłych:
http://dziecisawazne.pl/czego-nie-powin ... -dzieciom/

No to trudno. Najwyraźniej nic na to nie poradzę.



Mnie nie chodzi o ocenianie, tylko o powiedzenie, że dane postępowanie prowadzi nas do tragedii, więc trzeba postępować inaczej.

To mów o postępowaniu bez "wy jesteście tacy...owacy".

Podział zainicjowany został hecą medialną rozmów o rządzie koalicyjnym w 2005r.
A dokonany słowami - my stoimy tam, gdzie wtedy, a oni tam gdzie ZOMO.

Nie ma chęci porozumienia się przede wszystkim ze strony "PiS, i nie jest to pogląd wynikający z uprzedzenia, ale z trzeźwej oceny stanu rzeczywistego.
To po pierwsze.
Po drugie, pierwsze skrzypce zawsze gra władza, nie opozycja, i wszystkie instrumenty są w jej. ręku.